Ney opuszcza Smoleńsk – nagi człowiek przebiega dwanaście mil – 80 tysięcy Rosjan przeciwko 6 tysiącom Francuzów i Wirtemberczyków – „maszerowaliśmy przez zaorane pola, strasznie cierpiąc z powodu głodu” – upór generała Henina – „ciągle znajdowaliśmy się osiem lig od Orszy” – „Nasze położenie nie jest wcale wspaniałe, marszałku” – „idź i powiedz swojemu generałowi, że marszałek Francji nigdy się nie poddaje” – tragedia porucznika woltyżerów – „spokój Neya pomagał jego żołnierzom w spełnianiu ich obowiązków” – „Qui vive? – France!” – zapanowała nieopisana radość.
Więcej znajdziesz w książce "Wielki Odwrót"
Z 11 tysięcy żołnierzy III Korpusu, jacy opuścili Moskwę, do Smoleńska dotarły jedynie trzy tysiące. „Z wirtemberskiej dywizji kawalerii nie zostało nic. Artyleria zdołała zachować kilka tylko dział”. Fezensac podziwiał twardą postawę swoich żołnierzy, gdy wolno wycofywali się przez wschodnie przedmieścia do Starego Miasta. Jego pięciuset żołnierzy z 4. Pułku Liniowego było ostatnimi, którzy opuścili wypalone ruiny za Dnieprem. „Przez trzy dni owych wydarzeń” – zapewnia nas hrabia – „nie wysłano do Neya żadnego ostrzeżenia o niebezpieczeństwie”, jakie wkrótce miało na niego spaść.

W mieście, wzmocniony 129. Pułkiem Liniowym , Iliryjczykami i 2. Dywizją I Korpusu, której część tworzą 2. i 3. batalion Hiszpańskiego Pułku Józefa Napoleona, Ney „zebrał wszystkie odcięte pododdziały i włączył je do swojego korpusu. Zreorganizował też baterię złożoną z sześciu armat”, do której przydzielono dwudziestu żołnierzy z kompanii porucznika Sauvage’a, choć on sam, jak widzieliśmy, pomaszerował dalej z I Korpusem. Później, 16 listopada po południu, zjawił się jeden z adiutantów Davouta, niejaki major de Briqueville, który wrócił, aby przekazać Neyowi informację, iż I Korpus otrzymał rozkaz zwiększenia tempa i radził marszałkowi postąpić tak samo. Ney – według Caulaincourta, który słyszał o tym później, najprawdopodobniej we dworze w Baraniu – przyjmuje Briqueville’a
„dość nieładnie. Obaj marszałkowie – Davout i Ney – nie lubili się. Ostatnio doszło między nimi do różnicy zdań na temat złupienia Smoleńska”.