Nasza księgarnia

Czworoboki piechoty w dobie wojen napoleońskich

Posted in Monografie kampanii napoleońskich

"Turecka jazda pędziła prosto na rosyjskie czworoboki. Na jej czele galopowali fanatycy religijni wznosząc okrzyki "Allach! Allach!"
Owi kamikadze roku 1807 rzucali się z końmi na rzędy bagnetów.
Bezskutecznie."

 

  Czworobok nie był kompletnie nieznany w XVII wieku, wymagał jednak sporo czasu na sformowanie. Przełomem były lata kiedy armia pruska wprowadziła przyspieszony krok w manewrach - od tego momentu tworzenie czworoboków stało się coraz bardziej popularne wśród generałów. Czworoboki sięgnęły szczytu używalności w okresie wojen napoleońskich. Francuski regulamin z roku 1791 nakazywał tworzenie czworoboku o ścianach na 3 szeregi. Jednak praktyka pola bitwy pokazała, że w pewnych okazjach czworoboki na 4 (niektóre oddziały niemieckie, Anglicy) lub na 6 szeregów (Francuzi, Rosjanie) były bardzo skuteczne.
Kliknij aby powiększyć Odstępy pomiędzy czworobokami były rożne, zwykle 100-150 kroków. Na przykład w 1811 roku marszałek Davout zalecał tworzenie czworoboków z odstępami pomiędzy nimi na 120 kroków. Często jednak wymagania taktyczne lub terenowe powodowały że odległości te były albo większe albo mniejsze. Na dystans pomiędzy czworobokami miała także wpływ siła poszczególnych batalionów. Jeśli bataliony nie były ustawiane "w szachownice" lub "w schody", a stały w jednej linii, wtedy także należało brać pod uwagę zasięg ognia muszkietów. W takiej sytuacji należało zachować taką odległość aby strzały z muszkietów nie raziły przypadkowo piechurów w sąsiednim batalionie ustawionym w czworobok. ponadto istniały pewne drobne różnice w dystansach pomiędzy czworobokami w zależności jakie państwo jest rozważane.
Ponieważ utworzenie czworoboku wymagało kilka minut, a jazda poruszała się bardzo szybko, kilkaset metrów na minutę, więc piechota zwykle zaczynała tworzenie czworoboku gdy kawaleria była w odległości 750-1000 metrów lub dalszej. Szybkość poruszania się jazdy w dużym stopniu zależała od terenu i typu koni.
Regulaminy francuskie z roku 1791 mówiły ze aby utworzyć czworobok z kolumny atakowej (colonne d'attaque) potrzeba było 30 sekund. Na utworzenie czworoboku z linii według regulaminów potrzeba było 100 sekund.
Na polu bitwy było nieco gorzej z tym czasem.
Uważano na przykład za niezły wynik, jeśli utworzono czworobok na szczeblu pojedynczego batalionu w 2-3 minuty, ale i 5 minut nie było czymś niezwykłym jeśli były duże ubytki w kadrach i utrudnione manewrowanie.
Sformowanie większego czworoboku, na 2 lub 3 bataliony, wymagało więcej czasu. Czworobok złożony z 8 lub 12 batalionów potrzebował najwięcej czasu.
Za najlepiej wyćwiczony we Francji pułk piechoty w tworzeniu czworoboków uchodził 33 Pułk Piechoty Liniowej (okres przed 1804), który nawet sporo eksperymentował z "różnymi dziwnymi" formami czworoboków.
Salwę do atakującej jazdy należało oddać najlepiej z odległości 15-60 kroków.
Różnie tu regulaminy różnych armii zalecały. Salwa na odległość krótszą, np. 5 lub 10 kroków dawała dużą skuteczność ognia, ale powstawało olbrzymie ryzyko, że rozpędzony i padający koń wpadał na ścianę czworoboku, przewracając żołnierzy, i tworząc wyrwę. Najczęściej taka sytuacja prowadziła do zagłady całego czworoboku. Tak się stało w jednej z bitew w Hiszpanii gdzie przewracający się koń "wyłamał" ścianę francuskiego czworoboku, przewracając grupkę żołnierzy. Owy czworobok został natychmiast rozniesiony na szablach dragonów Królewskiego Legionu Niemieckiego. Strzelanie na dystans większy niż 60 kroków dawało marne wyniki - straty wśród atakującej jazdy były znikome. Mała skuteczność ognia na dużą odległość robiła niewielkie wrażenie na kawalerii jeśli ta była dobrze prowadzona przez oficerów i odznaczała się bojowością.
Najmniejsza formacja piechoty przeciw kawalerii to grupka żołnierzy stojąca plecami do siebie. Czworoboki mogły być bardzo małe, złożone tylko z kilku kompanii, lub nieco większe, na poziomie całego batalionu. Jeszcze większe czworoboki były tworzone przez kilka batalionów.
Mniejszy czworobok mógł nieco szybciej maszerować niż większy czworobok. Jeśli dystans marszu był dłuższy wtedy czasami czworobok zatrzymywał się aby uporządkować szeregi, pokryć luki itd. Mniejszy czworobok potrzebował mniej takich "przystanków".
Niekiedy sytuacja wymagała tego aby sformować nietypowy czworobok, złożony nie tylko z piechoty. Czasem taki czworobok dawał sobie rade, choć najczęściej padał łupem jazdy.
Na przykład w zwycięskiej dla Francuzów bitwie pod Jeną w 1806 roku, dwie saskie brygady piechoty wycofywały się z pola bitwy sformowane w 2 czworoboki. Trzy ściany każdego czworoboku składały się z piechoty a czwarta z artylerii. Marszałek Murat poprowadził szarże i jego dragoni złamali jeden czworobok a kirasjerzy drugi.
Tworzono też większe czworoboki, np. na poziomie całej dywizji. Taki czworobok mógł składać się z 8 do 12 batalionów i miał dość solidną siłę moralna.
Najczęściej zdarzało się to kiedy dywizja została odcięta od sił głównych a jazda nieprzyjaciela była w pobliżu w wielkiej sile. Taka sytuacja zdarzyła się w 1812 roku pod Krasnem, gdzie samotna dywizja piechoty rosyjskiej dowodzona przez generała Niewierowskiego, oraz dragoni i Kozacy maszerowali na Smoleńsk i zostali zaatakowani przez poważne siły jazdy Murata. Tu polscy ułani odpędzili jazdę rosyjsko we wspaniałym ataku, co spowodowało, że dywizja piechoty została bez wsparcia. Początkowo owa dywizja walczyła w sposób klasyczny, formując albo czworoboki albo kolumny. Potem jednak sformowała wielki czworobok dywizyjny i odparła "30-40 ataków jazdy"(!) wytrzymując ostrzał artylerii konnej wirtemberskiej i cały czas maszerując w stronę Smoleńska aby się połączyć z resztą armii.
Podobne przypadki kiedy piechota sformowała olbrzymie czworoboki zdarzyły się podczas wyprawy do Egiptu oraz w kampanii saskiej w 1813 - w obu tych wypadkach jazda nieprzyjaciela była znacznie silniejsza i lepsza jakościowo niż francuska kawaleria.
Kiedy Francuzi przybyli do Egiptu uważano wartość jazdy Mameluków i Turków za bardzo wysokie. Przykładowo sam Napoleon powiedział ze 2 mameluków bije 3 francuskich kawalerzystów. Postanowiono więc przedsięwziąć wszelkie kroki ostrożności i piechota francuska nie tylko walczyła sformowana w czworoboki dywizyjne wspierane artylerią ale nawet poruszała się w terenie czworobokami! Obawiano się też okrucieństwa wroga w stosunku do rannych których transportowano w środku owych wielkich czworoboków. W bitwie pod Chebr-Keis (Chebreisse) 1798 roku, Bonaparte sformował swą piechotę w 4 czy 5 wielkich dywizyjnych czworoboków. Faktycznie były one prostokątami ustawionymi "w schody". Jazda francuska zajęła bezpieczne miejsce w... środku czworoboków, razem z taborami, wozami amunicyjnymi. W odstępach pomiędzy poszczególnymi czworobokami stanęła artyleria i strzelcy wyborowi.
Podczas wyprawy do Egiptu francuska piechota w czworobokach początkowo była formowana na 6 szeregów. Jednak stopniowo zauważono ze Mamelucy są wrażliwi na ogień muszkietowy, działają nieregularnie i obniżono ilość szeregów w czworobokach egipskich do 3. [Marmont A.,The Spirit of Military Institutions, Philadelphia 1862, s. 57] Tylko wówczas, kiedy była większa ilość rannych i chorych wewnątrz czworoboku rezygnowano z szyku na 3 szeregi na korzyść 6-cio szeregowego aby nie pozwolić okrutnemu wrogowi wedrzeć się do środka nawet przez przypadek, nawet na kilka chwil. W bitwie pod Piramidami (1798) dywizja Desaixa była lekko zdezorganizowana po przemarszu przez lasek i dopiero w ostatniej chwili była w stanie sformować czworobok. Jak bardzo sytuacja była nagląca niech świadczy fakt ze grupa 30-40 Mameluków dala radę wedrzeć się do środka zanim zamknięto czworobok. Gdyby to był mniejszy czworobok, sytuacja ta byłaby arcypoważna, ale ponieważ w dywizyjnym czworoboku było kilka tysięcy żołnierzy wiec szybko wykłuto bagnetami owych 30 śmiałków. Czworobok zakończono formować akurat w momencie, gdy większa ilość jazdy mameluckiej pojawiła się w pobliżu. Napastnicy zostali powitani ogniem muszkietowym - cześć odjechała do tylu a cześć pomknęła w przerwę pomiędzy czworobokiem dywizji Desaixa a czworobokiem dywizji Regniera. Mimo ich heroicznych wysiłków piechota nie złamała szyków. Kiedy Mamelucy odjechali, i kurz opadł, naliczono zaledwie 200 rannych i zabitych wśród piechoty i znacznie większe wśród atakującej kawalerii.
Jednak w miarę odnoszonych zwycięstw w bitwach nad Mamelukami, Francuzi stopniowo rezygnowali z wielkich czworoboków na rzecz małych, ruchliwszych złożonych tylko z jednego batalionu. Przykładowo w bitwie na Górze Tabor 6.000 Francuzów stanęło w czworobokach batalionowych odpierając ataki 30.000 Turków. Te mniejsze czworoboki okazały się wystarczające, ataki jazdy odpierano przez 6 godzin aż do nadejścia posiłków.
Jak uparci i fanatyczni byli jeźdźcy ze Wschodu niech świadczy następny przykład. W 1807 jazda turecka zaatakowała czworobok piechoty rosyjskiej. Młody francuski emigrant Comte de Rouchechouart który służył w armii carskiej tak opisał zdarzenia:

 

"500 lub 600 jeźdźców próbowało rozerwać naszą (rosyjską) piechotę sformowaną w 2 czworoboki. Odrzuceni ogniem salwowym, obrócili się i odjechali. Po uporządkowaniu szyków ponownie zaatakowali tym razem inną ścianę czworoboku. Ponownie salwa muszkietowa odparła ich. Teraz 10 z nich oddzieliło się od masy jazdy i samotnie ruszyło przeciw czworobokom. Wzywając ich Boga na pomoc dotarli do samej ściany czworoboku. Tu się zatrzymali, obrócili konie i poruszając się konno do tylu próbowali tym sposobem rozerwać ścianę przez nadzianie koni na bagnety, i w ten sposób przewrócenie piechurów przez padające konie. Bezskutecznie."

 

To obracanie koni tyłem było podyktowane tym, że koń, tak jak i człowiek, nigdy ochotniczo nie nadzieje się na bagnety. Aby temu zapobiec samobójcy tureccy, zatrzymywali się blisko piechoty, starali się odwracać konie tyłem i posuwali się w stronę ściany czworoboku. [Bismarck, F.W., On the Uses and Application of Cavalry in War, London, 1855]
Jedyny jak na razie znany mi taki przypadek, który się powiódł miał miejsce w bitwie pod Dreznem w 1813 roku, gdzie rosyjski Pułk Huzarów Lubieńskich zaatakował 5-ty Pułk Woltyżerów Młodej Gwardii. Dowódca huzarów, generał Melissino, "rzucił" swego konia na rzędy bagnetów. Przewracający się koń obalił piechurów, powstała wyrwa w ścianie czworoboku przez którą wdarli się huzarzy. Młodzi gwardziści zostali rozniesieni na szablach w jednym momencie, ale generał Melissino swój czyn przypłacił życiem.
Kliknij aby powiększyć Jak już wcześniej wspomniałem te większe czworoboki były silniejsze moralnie. Ale to nie oznacza, że były one nie do złamania przez jazdę. Takie przypadki miały miejsce choć były raczej nieliczne. Na przykład 14 października 1805 roku francuski 18 Pułk Dragonów wykonał kilka szarż przeciw 2 czworobokom piechoty austriackiej. I choć jeden czworobok liczył aż 2.000 ludzi a drugi 3.000 nie pomogło to w odparciu dragonów. Cześć poddała się, cześć została zabita lub ranna a reszta pobiegła w stronę Haslach. [Claud Marceron, Austerlitz, s.106]
Jest zupełnym nieporozumieniem, że czworobok to formacja stacjonarna, nieruchliwa.
Kłopoty mnożyły się jeśli na drodze przemarszu były kępy drzew, krzewy, pozostawiony sprzęt bojowy, zabite lub ranne konie itd. Wszystko to mogło albo zatrzymać piechotę, spowolnić, albo zdeformować formacje. Choć czworobok mógł poruszać się to jednak był on wolniejszy od kolumny.
Nawet jeśli teren był w miarę równy to czasem tak się zdarzało, że front czworoboku maszerował szybciej a boczne ściany szły wolniej. Deformowało to czworobok - często oficerowie musieli go zatrzymać lub zwolnić marsz, uporządkować szyki, zdyscyplinować niektórych młodych żołnierzy itd.

"Turecka jazda pędziła prosto na rosyjskie czworoboki. Na jej czele galopowali fanatycy religijni wznosząc okrzyki "Allach! Allach!"
Owi kamikadze roku 1807 rzucali się z końmi na rzędy bagnetów.
Bezskutecznie."

 

  Czworobok nie był kompletnie nieznany w XVII wieku, wymagał jednak sporo czasu na sformowanie. Przełomem były lata kiedy armia pruska wprowadziła przyspieszony krok w manewrach - od tego momentu tworzenie czworoboków stało się coraz bardziej popularne wśród generałów. Czworoboki sięgnęły szczytu używalności w okresie wojen napoleońskich. Francuski regulamin z roku 1791 nakazywał tworzenie czworoboku o ścianach na 3 szeregi. Jednak praktyka pola bitwy pokazała, że w pewnych okazjach czworoboki na 4 (niektóre oddziały niemieckie, Anglicy) lub na 6 szeregów (Francuzi, Rosjanie) były bardzo skuteczne.
Kliknij aby powiększyć Odstępy pomiędzy czworobokami były rożne, zwykle 100-150 kroków. Na przykład w 1811 roku marszałek Davout zalecał tworzenie czworoboków z odstępami pomiędzy nimi na 120 kroków. Często jednak wymagania taktyczne lub terenowe powodowały że odległości te były albo większe albo mniejsze. Na dystans pomiędzy czworobokami miała także wpływ siła poszczególnych batalionów. Jeśli bataliony nie były ustawiane "w szachownice" lub "w schody", a stały w jednej linii, wtedy także należało brać pod uwagę zasięg ognia muszkietów. W takiej sytuacji należało zachować taką odległość aby strzały z muszkietów nie raziły przypadkowo piechurów w sąsiednim batalionie ustawionym w czworobok. ponadto istniały pewne drobne różnice w dystansach pomiędzy czworobokami w zależności jakie państwo jest rozważane.
Ponieważ utworzenie czworoboku wymagało kilka minut, a jazda poruszała się bardzo szybko, kilkaset metrów na minutę, więc piechota zwykle zaczynała tworzenie czworoboku gdy kawaleria była w odległości 750-1000 metrów lub dalszej. Szybkość poruszania się jazdy w dużym stopniu zależała od terenu i typu koni.
Regulaminy francuskie z roku 1791 mówiły ze aby utworzyć czworobok z kolumny atakowej (colonne d'attaque) potrzeba było 30 sekund. Na utworzenie czworoboku z linii według regulaminów potrzeba było 100 sekund.
Na polu bitwy było nieco gorzej z tym czasem.
Uważano na przykład za niezły wynik, jeśli utworzono czworobok na szczeblu pojedynczego batalionu w 2-3 minuty, ale i 5 minut nie było czymś niezwykłym jeśli były duże ubytki w kadrach i utrudnione manewrowanie.
Sformowanie większego czworoboku, na 2 lub 3 bataliony, wymagało więcej czasu. Czworobok złożony z 8 lub 12 batalionów potrzebował najwięcej czasu.
Za najlepiej wyćwiczony we Francji pułk piechoty w tworzeniu czworoboków uchodził 33 Pułk Piechoty Liniowej (okres przed 1804), który nawet sporo eksperymentował z "różnymi dziwnymi" formami czworoboków.
Salwę do atakującej jazdy należało oddać najlepiej z odległości 15-60 kroków.
Różnie tu regulaminy różnych armii zalecały. Salwa na odległość krótszą, np. 5 lub 10 kroków dawała dużą skuteczność ognia, ale powstawało olbrzymie ryzyko, że rozpędzony i padający koń wpadał na ścianę czworoboku, przewracając żołnierzy, i tworząc wyrwę. Najczęściej taka sytuacja prowadziła do zagłady całego czworoboku. Tak się stało w jednej z bitew w Hiszpanii gdzie przewracający się koń "wyłamał" ścianę francuskiego czworoboku, przewracając grupkę żołnierzy. Owy czworobok został natychmiast rozniesiony na szablach dragonów Królewskiego Legionu Niemieckiego. Strzelanie na dystans większy niż 60 kroków dawało marne wyniki - straty wśród atakującej jazdy były znikome. Mała skuteczność ognia na dużą odległość robiła niewielkie wrażenie na kawalerii jeśli ta była dobrze prowadzona przez oficerów i odznaczała się bojowością.
Najmniejsza formacja piechoty przeciw kawalerii to grupka żołnierzy stojąca plecami do siebie. Czworoboki mogły być bardzo małe, złożone tylko z kilku kompanii, lub nieco większe, na poziomie całego batalionu. Jeszcze większe czworoboki były tworzone przez kilka batalionów.
Mniejszy czworobok mógł nieco szybciej maszerować niż większy czworobok. Jeśli dystans marszu był dłuższy wtedy czasami czworobok zatrzymywał się aby uporządkować szeregi, pokryć luki itd. Mniejszy czworobok potrzebował mniej takich "przystanków".
Niekiedy sytuacja wymagała tego aby sformować nietypowy czworobok, złożony nie tylko z piechoty. Czasem taki czworobok dawał sobie rade, choć najczęściej padał łupem jazdy.
Na przykład w zwycięskiej dla Francuzów bitwie pod Jeną w 1806 roku, dwie saskie brygady piechoty wycofywały się z pola bitwy sformowane w 2 czworoboki. Trzy ściany każdego czworoboku składały się z piechoty a czwarta z artylerii. Marszałek Murat poprowadził szarże i jego dragoni złamali jeden czworobok a kirasjerzy drugi.
Tworzono też większe czworoboki, np. na poziomie całej dywizji. Taki czworobok mógł składać się z 8 do 12 batalionów i miał dość solidną siłę moralna.
Najczęściej zdarzało się to kiedy dywizja została odcięta od sił głównych a jazda nieprzyjaciela była w pobliżu w wielkiej sile. Taka sytuacja zdarzyła się w 1812 roku pod Krasnem, gdzie samotna dywizja piechoty rosyjskiej dowodzona przez generała Niewierowskiego, oraz dragoni i Kozacy maszerowali na Smoleńsk i zostali zaatakowani przez poważne siły jazdy Murata. Tu polscy ułani odpędzili jazdę rosyjsko we wspaniałym ataku, co spowodowało, że dywizja piechoty została bez wsparcia. Początkowo owa dywizja walczyła w sposób klasyczny, formując albo czworoboki albo kolumny. Potem jednak sformowała wielki czworobok dywizyjny i odparła "30-40 ataków jazdy"(!) wytrzymując ostrzał artylerii konnej wirtemberskiej i cały czas maszerując w stronę Smoleńska aby się połączyć z resztą armii.
Podobne przypadki kiedy piechota sformowała olbrzymie czworoboki zdarzyły się podczas wyprawy do Egiptu oraz w kampanii saskiej w 1813 - w obu tych wypadkach jazda nieprzyjaciela była znacznie silniejsza i lepsza jakościowo niż francuska kawaleria.
Kiedy Francuzi przybyli do Egiptu uważano wartość jazdy Mameluków i Turków za bardzo wysokie. Przykładowo sam Napoleon powiedział ze 2 mameluków bije 3 francuskich kawalerzystów. Postanowiono więc przedsięwziąć wszelkie kroki ostrożności i piechota francuska nie tylko walczyła sformowana w czworoboki dywizyjne wspierane artylerią ale nawet poruszała się w terenie czworobokami! Obawiano się też okrucieństwa wroga w stosunku do rannych których transportowano w środku owych wielkich czworoboków. W bitwie pod Chebr-Keis (Chebreisse) 1798 roku, Bonaparte sformował swą piechotę w 4 czy 5 wielkich dywizyjnych czworoboków. Faktycznie były one prostokątami ustawionymi "w schody". Jazda francuska zajęła bezpieczne miejsce w... środku czworoboków, razem z taborami, wozami amunicyjnymi. W odstępach pomiędzy poszczególnymi czworobokami stanęła artyleria i strzelcy wyborowi.
Podczas wyprawy do Egiptu francuska piechota w czworobokach początkowo była formowana na 6 szeregów. Jednak stopniowo zauważono ze Mamelucy są wrażliwi na ogień muszkietowy, działają nieregularnie i obniżono ilość szeregów w czworobokach egipskich do 3. [Marmont A.,The Spirit of Military Institutions, Philadelphia 1862, s. 57] Tylko wówczas, kiedy była większa ilość rannych i chorych wewnątrz czworoboku rezygnowano z szyku na 3 szeregi na korzyść 6-cio szeregowego aby nie pozwolić okrutnemu wrogowi wedrzeć się do środka nawet przez przypadek, nawet na kilka chwil. W bitwie pod Piramidami (1798) dywizja Desaixa była lekko zdezorganizowana po przemarszu przez lasek i dopiero w ostatniej chwili była w stanie sformować czworobok. Jak bardzo sytuacja była nagląca niech świadczy fakt ze grupa 30-40 Mameluków dala radę wedrzeć się do środka zanim zamknięto czworobok. Gdyby to był mniejszy czworobok, sytuacja ta byłaby arcypoważna, ale ponieważ w dywizyjnym czworoboku było kilka tysięcy żołnierzy wiec szybko wykłuto bagnetami owych 30 śmiałków. Czworobok zakończono formować akurat w momencie, gdy większa ilość jazdy mameluckiej pojawiła się w pobliżu. Napastnicy zostali powitani ogniem muszkietowym - cześć odjechała do tylu a cześć pomknęła w przerwę pomiędzy czworobokiem dywizji Desaixa a czworobokiem dywizji Regniera. Mimo ich heroicznych wysiłków piechota nie złamała szyków. Kiedy Mamelucy odjechali, i kurz opadł, naliczono zaledwie 200 rannych i zabitych wśród piechoty i znacznie większe wśród atakującej kawalerii.
Jednak w miarę odnoszonych zwycięstw w bitwach nad Mamelukami, Francuzi stopniowo rezygnowali z wielkich czworoboków na rzecz małych, ruchliwszych złożonych tylko z jednego batalionu. Przykładowo w bitwie na Górze Tabor 6.000 Francuzów stanęło w czworobokach batalionowych odpierając ataki 30.000 Turków. Te mniejsze czworoboki okazały się wystarczające, ataki jazdy odpierano przez 6 godzin aż do nadejścia posiłków.
Jak uparci i fanatyczni byli jeźdźcy ze Wschodu niech świadczy następny przykład. W 1807 jazda turecka zaatakowała czworobok piechoty rosyjskiej. Młody francuski emigrant Comte de Rouchechouart który służył w armii carskiej tak opisał zdarzenia:

 

"500 lub 600 jeźdźców próbowało rozerwać naszą (rosyjską) piechotę sformowaną w 2 czworoboki. Odrzuceni ogniem salwowym, obrócili się i odjechali. Po uporządkowaniu szyków ponownie zaatakowali tym razem inną ścianę czworoboku. Ponownie salwa muszkietowa odparła ich. Teraz 10 z nich oddzieliło się od masy jazdy i samotnie ruszyło przeciw czworobokom. Wzywając ich Boga na pomoc dotarli do samej ściany czworoboku. Tu się zatrzymali, obrócili konie i poruszając się konno do tylu próbowali tym sposobem rozerwać ścianę przez nadzianie koni na bagnety, i w ten sposób przewrócenie piechurów przez padające konie. Bezskutecznie."

 

To obracanie koni tyłem było podyktowane tym, że koń, tak jak i człowiek, nigdy ochotniczo nie nadzieje się na bagnety. Aby temu zapobiec samobójcy tureccy, zatrzymywali się blisko piechoty, starali się odwracać konie tyłem i posuwali się w stronę ściany czworoboku. [Bismarck, F.W., On the Uses and Application of Cavalry in War, London, 1855]
Jedyny jak na razie znany mi taki przypadek, który się powiódł miał miejsce w bitwie pod Dreznem w 1813 roku, gdzie rosyjski Pułk Huzarów Lubieńskich zaatakował 5-ty Pułk Woltyżerów Młodej Gwardii. Dowódca huzarów, generał Melissino, "rzucił" swego konia na rzędy bagnetów. Przewracający się koń obalił piechurów, powstała wyrwa w ścianie czworoboku przez którą wdarli się huzarzy. Młodzi gwardziści zostali rozniesieni na szablach w jednym momencie, ale generał Melissino swój czyn przypłacił życiem.
Kliknij aby powiększyć Jak już wcześniej wspomniałem te większe czworoboki były silniejsze moralnie. Ale to nie oznacza, że były one nie do złamania przez jazdę. Takie przypadki miały miejsce choć były raczej nieliczne. Na przykład 14 października 1805 roku francuski 18 Pułk Dragonów wykonał kilka szarż przeciw 2 czworobokom piechoty austriackiej. I choć jeden czworobok liczył aż 2.000 ludzi a drugi 3.000 nie pomogło to w odparciu dragonów. Cześć poddała się, cześć została zabita lub ranna a reszta pobiegła w stronę Haslach. [Claud Marceron, Austerlitz, s.106]
Jest zupełnym nieporozumieniem, że czworobok to formacja stacjonarna, nieruchliwa.
Kłopoty mnożyły się jeśli na drodze przemarszu były kępy drzew, krzewy, pozostawiony sprzęt bojowy, zabite lub ranne konie itd. Wszystko to mogło albo zatrzymać piechotę, spowolnić, albo zdeformować formacje. Choć czworobok mógł poruszać się to jednak był on wolniejszy od kolumny.
Nawet jeśli teren był w miarę równy to czasem tak się zdarzało, że front czworoboku maszerował szybciej a boczne ściany szły wolniej. Deformowało to czworobok - często oficerowie musieli go zatrzymać lub zwolnić marsz, uporządkować szyki, zdyscyplinować niektórych młodych żołnierzy itd.


Jeśli piechota miała morale przynajmniej na średnim poziomie, wtedy sama jazda, nawet ta najlepsza nic nie mogła jej zrobić. Oczywiście jeśli jazda była bez wsparcia artylerii. Pod Borodino jedne z najlepszych francuskich pułków jazdy, karabinierzy konni (najroślejsi kawalerzyści u Napoleona, pancerze, długie szable, wysokie morale) zaatakowali czworobok złożony z jegrów rosyjskich i drugi czworobok złożony z Pernowskiego Pułku Piechoty. Owi karabinierzy zaatakowali z okrzykami "Vive l'Empereur!" ale maleńcy jegrzy nie wystraszyli się - czekali spokojnie aż jazda zbliży się. Salwę oddano dopiero z odległości 50-60 kroków i czworoboki prawie znikły w dymie prochowym. O dziwo opancerzonym karabinierom to wystarczyło, widząc, że piechota stoi twardo zatrzymali swe ogromne czarne wierzchowce, zawrócili i odjechali. [cytat z angielskiego: "It was in support of this action against the Great Redoubt (or Raevski Redoubt) that the carabiniers would be committed. Montbrun and Defrance were ordered to attack the Russian cavalry deployed to the south of the redoubt as well as the infantry behind it. The carabiniers charged, coming against the Pernovski Infantry and a supporting Jaeger Regiment in square. According to Vasilev, the Russian infantry "allowed the cavalrymen to approach to the distance of 60 paces...and met them by deadly gun salvos. The attacking carabiniers stopped short, began to hesitate, then turned back and retreated to the initial position."]
Pod Wagram czworobok landwery austriackiej został zaatakowany przez Pułk Szaserów Konnych Starej Gwardii. Austriacy nie złamali się, nie wystraszyli wąsatych weteranów pokrytych bliznami, oddali salwę na bliski dystans i nastawili bagnety. Szaserzy nic nie byli w stanie wskórać przeciw tym twardo broniącym się żołnierzom biednej landwery.
Z kolei pod Borodino Pułk Huzarów Gwardii Carskiej zaatakował czworobok francuski 84 Pułku Liniowego. Gwardziści rosyjscy otrzymali salwę na 50 kroków, i mimo dzielności nic nie byli w stanie zrobić przeciw zwykłej, przeciętnej piechocie. Ataki powtórzono kilka razy, ale wszystkie bez skutku. Dopiero gdy sprowadzono kilka armat cały czworobok powoli wycofał się.
Często strach ma wielkie oczy. Na przykład podczas kampanii egipskiej grupa Mameluków zaatakowała mały francuski czworobok sformowany przez żołnierzy 21 Półbrygady Piechoty. Wydarzenie to miało miejsce podczas bitwy pod Sedyman 7 października 1798. Owy mały czworobok stał na prawo od ogromnego czworoboku. Niestety owi piechocincy z małego czworoboku oddali salwę na daleką odległość nie zadając prawie żadnych strat. Widząc, że salwa nie zrobiła większego wrażenia na Mamelukach, piechota rzuciła się do ucieczki. Mamelucy jako jedni z najlepszych kawalerzystów świata natychmiast ich dopadli urządzając prawdziwą rzeź. [cytat z oryginału: "the Mameluke horsemen butchered the hapless men of the 21st demi-brigade."]
Pod Hanau w 1813 roku jazda bawarska (20 szwadronów) odniosła duży sukces. Zaatakowała ona 8 francuskich czworoboków - i zanim jeźdźcy zdołali podjechać bliżej, wszystkie te czworoboki rzuciły się do panicznej ucieczki. Nie pomogło nawet wsparcie ze strony 18 dział, których dzielne obsługi po haniebnej ucieczce francuskiej piechoty zmuszone były bronić się wyciorami!
Zwykle jednak piechota w czworoboku odpierała jazdę, nawet jeśli to był odosobniony, pojedynczy czworobok otoczony przez masy kawalerii. W 1815 roku niedaleko Fleurus, taki czworobok pruskich fizylierów odparł wiele szarż jazdy francuskiej. Nawet gdy grupa kawalerzystów wdarła się do środka to czworobok nie spanikował. Hardzi Prusacy zakłuli bagnetami każdego jeźdźca, a trupy wyrzucili na zewnątrz czworoboku!
Najłatwiej było złamać czworobok kilkoma strzałami z działa konnego na bliższą odległość i natychmiast zaatakować jazdą. Marne szanse czworoboku były również wtedy, jeśli piechota nieprzyjaciela podeszła w linii do owego czworoboku. W takiej linii wszyscy piechurzy mogli strzelać do czworoboku, za to w czworoboku tylko żołnierze z frontowej ściany oraz cześć z bocznych ścian mogła to zrobić. Dawało to sporą przewagę ogniową linii nad czworobokiem. W podobny sposób zostały "rozgryzione" przez Anglików i Niemców niektóre czworoboki piechoty Średniej Gwardii pod Waterloo.
Innym sposobem było skryte podejście wrogich tyralierów do czworoboku. Mogli oni strzelać do wyraźnego i dużego celu jakim był czworobok stojący w otwartym polu. Za to pojedynczy tyralierzy stanowili mały cel a do tego mogli oni wykorzystywać ukształtowanie terenu. Takie strzelanie jak do tarczy mogło trwać dość długo i bezkarnie. Szczególnie gdy w pobliżu była także jazda nieprzyjaciela. W podobnym stylu "dokuczali" czworobokom piechoty gwardii rosyjskiej pod Austerlitz francuscy tyralierzy z dywizji Drouota. Rosjanie zaś obawiali się wysłania swoich tyralierów w pole z obawy przed atakiem jazdy francuskiej.
Zwykle w takiej sytuacji żołnierze w czworoboku nie chcieli "marnować" naboi na tak niepewne małe cele jakim byli tyralierzy w ukryciu, a zachowywali kule oczekując w każdej chwili szarży jazdy.
Czasem jednak wystarczały znacznie mniej wyrafinowane metody walki aby "rozprawić" się z czworobokiem złożonym nawet z dość dobrych żołnierzy. I nie celność ognia ale morale czworoboku decydowało.
W Egipcie, niedaleko Rosetta maszerował brytyjski 78 Pułk Pieszy w kierunku Aleksandrii. Trzy kompanie tego pułku zostały otoczone przez Albańską piechotę na służbie tureckiej. Albańczycy prowadzili niecelny ogień na daleki dystans. Zresztą ich muszkiety cieszyły się fatalną reputacją, a do tego kule muszkietowe były rożnych rozmiarów!
Owe 3 kompanie angielskie (6 pododdziałów) utworzyły mały czworobok aby być gotowym do odparcia ataku jazdy. Jazda nie zaatakowała a... owe kompanie poddały się Albańczykom którzy nawet nie pretendowali do ataku na bagnety. [Mitchell, J., "Thoughts on Tactics and Military Organization", London 1838, s. 44-45]
Innym sposobem na złamanie czworoboku było wysłanie małego oddziału jazdy aby piechota oddała salwę do niego, a gdy ich muszkiety były przez moment nie nabite, wtedy następowała szarża dużego oddziału jazdy.
Kolejnym sposobem było spieszenie kawalerzystów, którzy otwierali ogień z karabinków głownie na narożniki czworoboku. Taki ogień powodował raczej małe straty, ale za to część czworoboku miała opróżnione przynajmniej przez moment muszkiety. To zachęcało kawalerzystów (tych na koniach) do ataku. Taką metodę stosowali np. dragoni francuscy przeciw piechocie austriackiej w 1805 roku oraz dragoni gwardii cesarskiej przeciw piechocie pruskiej (mały batalion) w 1815 pomiędzy Frasnes i Charleroi. [British Military Libray, London, 2 volumes, 1798-1801, s. 147]
Jeszcze jednym sposobem był atak jazdy tzw. eszelonami, w schody. Czołowy szwadron dostawał salwę i "rozbiegał" się na boki "złamany", ale następny wpadał w biegu na czworobok kiedy piechurzy mieli nie naładowane muszkiety. Tak postąpiła jazda gwardii rosyjskiej łamiąc czworobok 4 Pułku Piechoty Liniowej pod Austerlitz.
Kolejną metodą było obejście czworoboków od tylu, jak np. pod Borodino zrobili sascy i francuscy kirasjerzy. Metoda ta powodowała mocne oddziaływanie na morale czworoboku, tworząc wrażenie bycia odciętym od reszty armii. Pod Borodino ta metoda nie była zbyt skuteczna z powodu żywiołowych kontrataków jazdy rosyjskiej. Generałowie Korf, Golicyn i Sievers rzucali swych kirasjerów, dragonów i huzarów do szarż jak tylko rosyjska piechota znajdowała się w opałach lub była atakowana z tylu. Dobrym przykładem na skuteczność ataku z tyłu jest walka pod Montmirail w 1814 roku. W tej bitwie [opis na podstawie Houssaye w jego książce Napoleon and the Campaign of 1814, s. 56 i dalej] Napoleon rozkazał Marmontowi który się wycofywał zaatakować oddziały Blüchera właśnie wychodzące z Vauchamps. Jako wzmocnienie dla wojsk Marmonta Napoleon dodał gwardie cesarską. Widząc 10.000 Francuzów dziarsko maszerującym przeciw niemu Blücher nakazał odwrót.
Jego wojska sformowały się w czworoboki, w szachownice. Przez 2 godziny owe czworoboki wytrzymywały bombardowanie artylerii Drouota i wściekłe szarże jazdy gwardii cesarskiej. Walka trwała aż do momentu kiedy Generał Grouchy z 3.500 kawalerzystami pojawił się właśnie na tyłach oddziałów Blüchera od strony Fromentiere. Wpadli oni od tylu w sam środek 20.000 Prusaków, którzy tak heroicznie odpierali ataki jazdy gwardii cesarskiej od czoła. Prusacy rzucili się do ucieczki, Blücher stracił według historyków francuskich aż 6.000 ludzi!
Zdecydowanie najlepsze efekty przynosiła współpraca jazdy, piechoty oraz artylerii w łamaniu czworoboków. W bitwie pod Krasnem (znowu, ale tym razem podczas odwrotu Napoleona z Rosji), zdarzył się epizod gdzie piechota gwardii cesarskiej została złamana przez Rosjan w taki właśnie sposób.
George Nafziger opisuje w swej książce "Inwazja na Rosje" [s. 311] jak dwa pułki, Nowogrodzki Pułk Kirasjerów i Małorosyjski Pułk Kirasjerów pojawiły się na polu bitwy w momencie kiedy napoleoński 1 Pułk Woltyżerów Młodej Gwardii i 3 Pułk Grenadierów Średniej Gwardii (ten był złożony głownie z Holendrów) powoli wycofały się z pozycji. Miejsce to zostało szybko zajęte przez artylerię carską, która otworzyła ogień do wycofujących się gwardzistów.
Dowódca francuski nakazał aby jeden z jego dwóch pułków "zaopiekował" się ową carską baterią. Gwardziści pomaszerowali prosto na działa i mimo ognia kartaczowego dotarli pod samą baterię. W tym momencie Nowogrodzki i Małorosyjski Pułk Kirasjerów rozpoczęły swoją szarżę. Widząc kirasjerów szybko zbliżających się , gwardziści sformowali czworobok i oddali salwę. Kirasjerzy odjechali jak niepyszni - ale ku rozczarowaniu gwardzistów wrócili, tym razem z 2 konnymi armatami. Po kilku salwach kartaczami czworobok złamał się a gwardziści rzucili się do ucieczki ścigani przez kirasjerów. Do pościgu nawet włączyła się carska piechota, która bagnetami złamała wszelkie ślady oporu ze strony tego pułku gwardii napoleońskiej.
Ważne więc było, aby broniący się czworobok miał wsparcie własnej artylerii. Czasem jednak taka akcja była ryzykowna dla kanonierów. W bitwie pod Lutzen (1813) walczący po stronie Napoleona szwadrony badeńskich dragonów zaatakowały tak świetny oddział jakim był pruski Batalion Fizylierów Gwardii. Prusacy utworzyli czworobok, powitali salwą badeńczyków, a do tego w pobliżu zaczęła się rozwijać bateria artylerii pruskiej aby dać wsparcie. Badeńczycy niezrażeni salwą złamali czworobok. Pruscy gwardziści rzucili się do ucieczki poza mały lasek aby tam uporządkować swe szyki. Ścigający ich Badeńczycy podzielili się na 2 grupy - jedna kontynuowała pościg za gwardzistami a druga zaatakowała zbliżające się działa pruskie. Obsługa dział została częściowo wyrżnięta, a reszta rzuciła się do panicznej ucieczki.
Niektórzy dowódcy francuscy mieli swoje własne metody na łamanie czworoboków. W bitwie pod Wagram lekka jazda francuska stała naprzeciwko piechoty austriackiej sformowanej w 3 czworoboki o ścianach na 6 a nie na 3 szeregi. Około drugiej po południu francuski 9 Pułk Huzarów i 7 Pułk Szaserów Konnych ruszyły naprzód przeciwko tym czworobokom.
Szaserzy podjechali na 100 kroków od ścian czworoboków kiedy padły salwy - generał Colbert spadł z konia trafiony kulą, 50-60 Francuzów zostało zabitych lub rannych, wiele koni było trafionych, niektóre kilkakrotnie. Ale w tym momencie huzarzy zamiast zaatakować swój czworobok, rzucili się w bok, na czworobok który właśnie oddał salwę do szaserów. Był to pomysł Pułkownika Castex'a i całkowicie się powiódł. Austriacy właśnie mieli opróżnione salwą muszkiety kiedy nawałnica huzarów wpadła na nich.
Zaskoczenie tym manewrem było tak wielkie ze Austriacy zamiast zastawić się bagnetami to pierzchli. Kolejny czworobok widząc tę panikę także uciekł z pola bitwy ścigany przez 9 Pułk Huzarów.
Takie "sztuczki" były możliwe tylko wtedy jeśli w pułku była większa ilość weteranów a dowódca potrafił zachować zimny umysł i nie dał się ponieść gorączce szarży - co niestety ale było typowe dla około 90% oficerów jazdy.
Wynik walki czworoboku w bardzo dużym stopniu zależał od okoliczności na polu bitwy. Nawet marne hiszpańskie wojska były w stanie złamać świetną piechotę francuską jeśli te okoliczności i sytuacja sprzyjała atakującym. W książce "History of the Peninsular War" napisanej przez Sir Omana, w tomie VI, jest opisany taki przypadek. Francuzi wysłali 2 bataliony do miasteczka Lerina aby zebrać kontrybucje na ludności. Owe bataliony były zaatakowane przez 2 bataliony hiszpańskie i 200 hiszpańskich lansjerów którzy nadeszli od Lodosa. Całkowicie zaskoczeni Francuzi ponieśli olbrzymie straty zanim zdołali uformować szyki. Hiszpanie cały czas prowadzili ogień na wycofujących się Francuzów, którzy w końcu musieli uformować czworobok na widok zbliżających się lansjerów.
Piechota hiszpańska nadal strzelała do czworoboku. Francuzi, mieli naprawdę dość i kiedy lansjerzy zaatakowali ich opór był słaby. Oba francuskie czworoboki zostały rozbite, 28 oficerów i 635 żołnierzy poddało się a reszta została wycięta i wykłuta. Tylko dowódca francuski z kilkoma konnymi oficerami zdołał umknąć zawdzięczając uratowanie życia rączości swego konia.
W bitwie pod Dreznem w 1813 roku padał deszcz i muszkiety piechoty austriackiej miały ograniczone możliwości prowadzenia ognia. Wykorzystali to lansjerzy oraz kirasjerzy francuscy roznosząc w strzępy kilka austriackich czworoboków.
Wiele czworoboków jednak opierało się - mimo, że nie mogli prowadzić groźnego ognia muszkietowego to rzędy bagnetów odstraszały nawet najdzielniejszych francuskich jeźdźców. Murat znalazł na to sposób - sprowadzono artylerię konną. Artyleria nie była tak wrażliwa na deszcz jak muszkiety i pistolety. Austriacy na widok dział natychmiast się poddawali.
W bitwie pod Katzbach w 1813 roku także padał deszcz. Pruski czworobok został zaatakowany przez kawalerzystów z 6 Pułku Lansjerów francuskich i złamany.


Często trudno powiedzieć czy czworobok był złamany czy nie, lub kto i jak tego dokonał. Nawet nie można powiedzieć czy piechota była w czworoboku czy w innej formacji. Zdarza się to dość często gdy porówna się źródła z 2-3 krajów.
W magazynie "Battle" jest zacytowany fragment z 'Die Deutsche Befreiungs Kriege' opisujący jak w bitwie pod Hanau w 1813 roku Wschodnio-Pruski Pułk Kirasjerów złamał francuski czworobok. Ale za to pisarz Petre twierdzi że piechota francuska była zaskoczona podczas biwakowania i nie była w stanie nie tylko sformować czworoboku ale nawet sformować jakiegokolwiek szyku.
W numerze majowym magazynu "Battle" jest opis jak 12 lutego 1814 roku generał Letort na czele Pułku Dragonów Gwardii złamał 3 czworoboki rosyjskie. Te czworoboki były sformowane przez osiem batalionów. Z kolei w książce "Anatomy of Glory" [s. 356] jest mowa o tym, że to byli dragoni Młodej Gwardii którzy wynurzyli się z mgły i zaatakowali... Prusaków a nie Rosjan. Aby uczynić jeszcze większe zamieszanie ani pruskie ani rosyjskie źródła nie potwierdzają owych zdarzeń czy też faktu, że jakiekolwiek czworoboki zostały złamane!
Takie kłopoty z rozszyfrowaniem co właściwie miało miejsce zdarzają się nawet przy czytaniu źródeł z tego samego kraju. Podczas kampanii 1815 roku, 16 czerwca, generał Letort dostał rozkaz zaatakowania "kanalii" jak niektórzy Francuzi nazywali Prusaków. Atak miał miejsce niedaleko Fleurus i pisarze Lachouque i Anna Brown na stronie 477 dają jego opis. Wydarzenie miało dokładnie miejsce o 6 po południu i skończyło się złamaniem 2 czworoboków. Za to Parquin opisuje to samo wydarzenie, w tym samym miejscu dając różniące się szczegóły, np. mówi nie o 2 ale aż o 3 czworobokach które były złamane. Dobrze byłoby zweryfikować te dane w źródłach pruskich.
Podobnie jest z Waterloo, Francuscy pisarze a także uczestnicy walk twierdzą, że kilka czworoboków angielsko-niemieckich było złamanych, zaś strona przeciwna twierdzi, że żaden czworobok nie był złamany i podpiera się pamiętnikami pisanymi także przez swych uczestników bitwy.
Jak bardzo opisy tego samego ataku mogą się różnić niech świadczy przypadek złamania czworoboku 4-go Pułku Liniowego pod Austerlitz przez jazdę gwardii carskiej. Oto w przybliżeniu francuska wersja wydarzeń według Mancerona w książce "Austerlitz" [s. 274]:
Dwa pułki jazdy rosyjskiej zaatakowały batalion 4-go Pułku Liniowego. Major Bigarre rozkazał utworzyć czworobok i krzyknął do żołnierzy: "Odwagi! Zachować spokój ! A ponad wszystko nie strzelać bez rozkazu! Czekać aż będziecie mieli ich blisko na lufach!" Marceron pisze, że rzeczywiście pierwsza szarża Rosjan była ostro złamana ("sharply broken") salwą muszkietową na bliską odległość oddaną jakby na paradzie ("accuracy of a formidable volley of musketry at point blank range, executed as if on manoeuvre"). Ale jak pisze Marceron - trzeci pułk jazdy gwardii carskiej nadjechał w momencie jak piechurzy w czworoboku ładowali muszkiety.
Czworobok został złamany i 200 piechurów straciło życie.
Ze strony rosyjskiej sprawy wyglądały inaczej.
Owy czworobok nie był atakowany przez 2 - 3 pułki jazdy gwardii ale przez jedynie 2-3 szwadrony. Zresztą pułk Kawalergardów w momencie szarży na czworobok znajdował się kilka kilometrów od pola bitwy a pułk huzarów gwardii był w innym miejscu.
Jak faktycznie było trudno powiedzieć, pewno obie strony mają po trochę racji. Fakt jest jednak faktem, że Francuzi stracili orła, 200 ludzi i pobiegli w panice na tyły. Bardziej wiarygodne i obiektywne niż opisy samego Bigarre tego ataku dają inni pisarze, jak np. Christofer Duffy, Bielecki czy oficer Panczulicew.
W bitwie nad Berezyną w 1812 roku, kirasjerzy francuscy rozbili dużą ilość piechoty rosyjskiej.
Hourtoulle twierdzi, że generał Doumerc z 7 Pułkiem Kirasjerów rozbił potężny czworobok rosyjski złożony z 7.000 piechurów!
Ten sam epizod jest opisany zupełnie inaczej przez amerykańskiego historyka Georga Nafzygera [s. 320]. Nafziger pisze, że rosyjska 18 dywizja piechoty Księcia Czerwatowa (Sczerbatowa?) była uformowana w kolumny a nie w czworobok i nie oczekiwała ataku jazdy z tego powodu, że teren był mocno zalesiony. Jednak generał Doumerc ruszył poprzez las z trzema a nie jednym pułkiem kirasjerów: 4, 7 i 14 Pułkiem Kirasjerów i zaatakował Rosjan. Rosjanie stracili 600 ludzi a 2.000 wzięto do niewoli wraz z kilkoma armatami.
Allan Mallinson w pracy zatytułowanej "The Light Dragoons" [s. 19] opisuje przypadek z czasów wojen rewolucyjnych:
"... 15-ty Pułk Lekkich Dragonów (brytyjskich) znowu był w centrum walk łamiąc kilka francuskich czworoboków i zdobywając kilka dział." Brzmi to pięknie jak z filmu o Supermanie, wszystko gładko i łatwo. Jednak inny badacz brytyjski, Fortescue, który przekopał się przez dokumenty daje inny opis wydarzeń. Oto fragment z jego "History of the British Army " Tom IV część 1 [s. 248] pisze:
"Książę Yorku widząc lukę w linii francuskiej rozkazał 16 szwadronom brytyjskich dragonów oraz 2 austriackich huzarów podejść i zaatakować. Teren był plaski jakkolwiek przeszkadzały porosty oraz krzewy, które spowalniały atak ciężkich (a nie lekkich jak pisał Mallinson) dragonów. Francuska piechota po raz pierwszy od czasu rewolucji sformowała się w czworoboki. (...) Dziewięć pułków jazdy szarżowało raz po raz na owe czworoboki. (...)."
Zdesperowana jazda nie była w stanie złamać czworoboków. W końcu przyprowadzono działa od piechoty i zaczęto strzelać na bliższą odległość. Piechurzy byli najwyraźniej wstrząśnięci tym. Zabici, ranni i kontuzjowani padali na ziemie. Zachęcona takim obrotem sprawy masa kawalerzystów natychmiast ruszyła do szarzy. Oficer z pułku ciężkich dragonów "Scots Greys" wjechał w otwór w ścianie największego czworoboku używając swego konia jak żywego taranu przeciw już zdemoralizowanym piechurom. Czworobok został złamany a piechurzy rzucili się do ucieczki. Ten widok złamał morale piechoty w dwóch najbliższych czworobokach które też rzuciły się do ucieczki ścigane przez jazdę.
Czyli jeden historyk twierdzi, że tylko jeden pułk i to lekkiej jazdy złamał wiele czworoboków a drugi, że tam było aż 9 pułków jazdy(!), a faktycznie piechota była złamana przez ... artylerię.
Kolejna niejasność to bitwa, która miała miejsce 14 lipca 1808 pod Medina de Rio Seco gdzie legendarny generał Lasalle prowadząc dwa pulki 1 i 22 Szaserów Konnych złamał czworobok hiszpańskich ochotników z Nawarry. (Spanish Volunteers of Navarre.) Jednak badacz tej kampanii , Anglik Sir Oman nie potwierdza tego, a wprost przeciwnie, pisze, że owi ochotnicy do końca wypełnili rozkaz osłony odwrotu armii generała Blake'a. Nie pozostaje więc nic innego jak zaczekać co sami historycy hiszpańscy mają na ten temat do powiedzenia.
Jak dotąd ilość przypadków gdzie sama piechota zaatakowałaby jazdę jest bardzo niska. Piechota która była w stanie się odważyć na taki czyn może być uznana za oddziały o wysokim wyszkoleniu, wielkiej dyscyplinie oraz sporej brawurze.
Dla niektórych historyków takich przypadków było tylko trzy:
1) Pruski pułk piechoty Barnberg atakujący austriacką jazdę pod Legnicą w 1760.
2) Rosyjski pułk gwardii pieszej atakujący francuskich kirasjerów pod Borodino w 1812.
3) Brytyjski 5 Pułk Pieszy atakujący francuską jazdę pod El Bodon w 1811.
Jakkolwiek wydaje się, że liczba takich przypadków była wyższa. Postaram się dać kilka przykładów. W liście generała Lorencz do marszałka Oudinota jest opisany epizod z walki 18 maja 1813 roku niedaleko Neukirchen, gdzie francuski 52 i 137 Pułk Liniowy sformowały czworoboki i zostały zaatakowane przez rosyjską kawalerię. Dwa ataki jazdy zostały odparte a następnie piechurzy sformowali kolumny i kontratakowali jazdę. Owy atak został powtórzony również z sukcesem. Za każdym razem piechota atakowała maszerując krokiem w tempo "pas de charge."
Kolejny przypadek zdarzył się pod Katzbach (Kaczawa), gdzie francuski IV batalion 34 Pułku Liniowego spostrzegł pruski pułk ułanów który dopiero co zdobył transport wozów armii francuskiej. Z powodu deszczu zaledwie 1/6 muszkietów mogła strzelać a mimo to piechurzy ruszyli rezolutnie w stronę kilkuset ułanów! Ulani byli tak zaskoczeni tym aktem, że porzucili swą zdobycz i rzucili się do ucieczki. Co ciekawe to piechurzy w owej akcji nie ponieśli żadnych strat.
W marcu 1814 roku niedaleko Fere Champenoise brygada piechoty francuskiej złożona z rekrutów oraz gwardii narodowej (to jakby oddziały milicji, siły porządkowe) oraz garstki weteranów zasłynęła z ataku na doświadczoną jazdę rosyjską. W dodatku wraz z nimi maszerował olbrzymi transport wozów które poruszały się w czterech liniach, jedna obok drugiej, opóźniając cały marsz. Owi rekruci byli wielokrotnie atakowani przez rosyjskich dragonów, jegrów konnych oraz huzarów dowodzonych przez generałów Pahlena, Korfa, Panczulicewa i samego Wielkiego Księcia Konstantego. Każdy atak został odparty przez rekrutów sformowanych w czworoboki. Po każdym odpartym ataku piechurzy maszerowali naprzód. Gdy w pewnym momencie dwa pułki dragonów rosyjskich stanęły w poprzek drogi, piechurzy ruszyli szturmem do przodu. Dragoni zaskoczeni taką śmiałością rozstąpili się na boki przepuszczając Francuzów.
W 1813 roku batalion piechoty hanowerskiej dokonał niezwykłego wyczynu: zaatakowany przez jazdę francuską oddał salwę muszkietową a następnie w linii(!) zaatakował bagnetami kawalerzystów. Jazda pierzchła!
Jeden z najbardziej znanych przypadków gdzie piechota zaatakowała jazdę miał miejsce pod Borodino. Pułki kirasjerów francuskich z korpusu generała Nansouty ruszyły do potężnej szarży przeciw kilku batalionom piechoty gwardii carskiej sformowanych w czworoboki. Kirasjerzy na swych wielkich koniach i z dobytymi szablami podjechali blisko ale zostali powstrzymani salwą muszkietów, odjechali, by za chwilę nadpłynęła kolejna nawala. I sytuacja się powtórzyła - gwardziści oddali salwę dezorganizując kirasjerów. Teraz rosyjski pułkownik Udom rozkazał Litewskiemu Pułkowi Gwardii Carskiej przejść z czworoboków w kolumny i krzyknął: "Na bagnety !"
Kirasjerzy zniechęceni stratami, zdezorganizowani a teraz zaskoczeni atakiem pierzchają. Litewski Pułk Gwardii Carskiej zatrzymuje się - piechurzy nie mają szansy dopędzenia jazdy. Udom wydaje rozkaz i gwardziści oddają salwę w plecy uciekających kirasjerów. Jest kilka rożnych wersji tego wydarzenia, jedna z nich mówi, że gwardziści cały czas byli sformowani w kolumny zamiast w czworoboki ale to wydaje się nieprawdopodobne. Inna wersja zaś mówi o ataku w czworobokach, kolejna, że to był Pułk Izmaiłowski Gwardii lub, że oba pułki.
Oczywiście do tego dochodzą przykłady ataków poszczególnych batalionów angielskojęzycznej piechoty atakujących jazdę, czy oddziały niemieckojęzycznej piechoty atakujących francuską kawalerie w 1813 roku. Opisywanie każdego przypadku wymagałoby raczej formatu książkowego a nie krótkiego artykułu.
Kliknij aby powiększyć Formacja czworoboku była bardzo ważna dla przetrwania piechoty. Piechota która z rożnych powodów była złapana podczas formowania czworoboku lub nieutworzeniu go na czas - płaciła słono.
Przykładowo w bitwie pod Heilsberg (10 czerwiec 1806) dwa francuskie bataliony zostały rozbite przez pruski Pułk Czarnych Huzarów tylko dlatego, że zostały złapane w momencie jak tworzyły czworobok.
W 1815 roku pod Quatre Bras francuski 8 Pułk Kirasjerów "zrolował" angielski 69 Pułk Pieszy, który właśnie zaczął formować czworobok. ("at Quatre Bras they rolled up the 69th Foot which was just started to manoeuvre into this formation.") Pułk brytyjski także stracił flagę - aby zapobiec rozprzestrzenieniu się informacji o tym fakcie, brytyjscy oficerowie pułku rozkazali szybko uszyć nowy sztandar. Na ich nieszczęście zdobyty sztandar został pokazany armii francuskiej, a potem odesłany do Paryża. Prasa angielska szybko się o tym dowiedziała i sztuczka z szyciem nowego sztandaru wyszła na jaw.
Piechocie słabej liczebnie a do tego zaatakowanej przez kirasjerów groziło śmiertelne niebezpieczeństwo. W 1813 roku na południe od Markkleeberg a niedaleko owczarni Auenhaim, samotna kompania grenadierów polskich została zaatakowana przez kirasjerów, została okrążona i legła pokotem tam gdzie walczyła.
Czasem - ale bardzo rzadko - piechota, która nie zakończyła tworzenia czworoboku zdołała się jednak obronić przed jazdą. Na przykład pod Quatre Brass jeden z batalionów brytyjskich musiał walczyć z kawalerzystami francuskimi, którzy dostali się do środka czworoboku podczas jego tworzenia. Tylko z wielkim wysiłkiem zdołano owych śmiałków - kawalerzystów unieszkodliwić, tak jak to uczynił batalion brytyjski pod Quatre Bras.
Pod Frydlandem w 1807 roku kilka pułków piechoty francuskiej zostały zaatakowane w momencie jak tworzyły czworoboki. Była to dywizja generała Bisona z korpusu marszałka Neya. Piechota poszła w rozsypkę, biegnąc wielkimi gromadami tam, gdzie stały pułki dzielnego generała Marchanda. Uciekinierzy zmieszali prawie wszystko na swej drodze i razem pobiegli w stronę lasu na tyłach. Jedynie trzy pulki piechoty zdołały na czas utworzyć czworoboki i wytrzymać impet szarży rosyjskiej.
Oddziały, które były złożone z dużej ilości zahartowanych weteranów, a do tego świetnie wyszkolone, potrafiły wybrnąć z wydawałoby się beznadziejnych sytuacji. Pod Marengo francuska 72 Półbrygada Liniowa została zaatakowana przez jazdę gdy była w... linii!
W 95 na 100 podobnych sytuacji sprawa zakończyłaby się masakrą piechoty lub jej "zrolowaniem" jak to się delikatnie określało. Co zrobiła francuska 72 Półbrygada pod Marengo? Owi obszarpani weterani z wojny we Włoszech nie próbowali nawet tworzyć czworoboku czy kolumny jak gwardia rosyjska. Linia 72 Półbrygady Liniowej składała się tylko z 3 szeregów, (a nie 2-4 jak u Anglików lub 3-6 jak u Rosjan), gdzie trzeci szereg się odwrócił do tylu, i nadstawił bagnety. Pierwszy szereg wystawił bagnety do przodu. Jazda podjechała bliżej - padła salwa, padli zabici i jazda odjechała szybciej niż nadjechała.
To brzmi jako coś prostego - faktycznie było śmiertelnym ryzykiem dla najlepszych oddziałów z najlepszych armii. Pod Quatre Brass w 1815 roku, bardzo silny batalion gwardii brytyjskiej został zaatakowany przez lekką jazdę francuską. W przeciągu chwili około 500 brytyjskich gwardzistów leżało rozciągniętych na ziemi, rannych i zabitych, a reszta "pogalopowała" w panice do lasku Bossu. Przyczyną takiej sytuacji był atak jazdy francuskiej na flankę gwardii angielskiej, która była właśnie w formacji liniowej. Epizod ten jest wygodnie przemilczany w większości angielskich opisów walk pod Quatre Brass.
Jednym z najkrwawszych przykładów, gdzie piechota znajdowała się w linii w momencie gdy jazda zaatakowała, jest bitwa pod Albuhera. Bohaterami owych walk byli nasi legendarni kawalerzyści, ułani nadwiślańscy. Roznieśli oni w strzępy całą brygadę brytyjską, zdobyli 6 brytyjskich sztandarów, wyrzynając setki piechurów, biorąc setki do niewoli, i demolując zupełnie cały pułk dragonów brytyjskich starający się ratować piechotę.
Nie tylko piechota brytyjska cierpiała w takich sytuacjach.
Podobnie stało się z francuskim 24 Pułkiem Lekkim pod Austerlitz, choć tam Rosyjska gwardia konna nie dokonała takiego zniszczenia jak ułani nadwiślańscy pod Albuherą. Batalion piechoty francuskiej został złapany w formacji liniowej a jazda rosyjska zaatakowała oba końce linii. Piechota prysła jak bańka mydlana - cześć walczyła, cześć padła na ziemie udając zabitych lub po prostu mając nadzieję, że kawalerzysta nie sięgnie ich swą szablą. Wymieszani razem z uciekinierami z 4 Pułku Liniowego pobiegli w stronę, gdzie stał cesarz ze swym sztabem. Początkowo w kwaterze francuskiej myślano, że to dużą grupa jeńców rosyjskich, potem się okazało, że to swoi piechurzy uciekający przez kawalerią. Mijając wzgórek gdzie stał cesarz, biegnący piechurzy odruchowo wznosili okrzyki "Niech żyje Cesarz!' jednak nikt nie próbował ich zatrzymać.
Strach dowódców przed złapaniem ich piechoty nie sformowanej w czworobok był taki, że np. pod Bautzen (1813), gdzie rozegrała się gigantyczna bitwa, cześć piechoty francuskiej spała w nocy w czworobokach dywizyjnych! W razie nocnego ataku jazdy pruskiej, taka piechota mogła się łatwo obronić. Było to mądre posuniecie jako, że jazda francuska w tamtym okresie była nieliczna i niedoświadczona, tysiące ich weteranów zginęło podczas wyprawy na Rosje.
Zdania co do skuteczności lansjerów/ułanów w walce przeciw czworobokom są bardzo podzielone.
Jedni twierdzą, że lanca jest po prostu dłuższa niż muszkiet z bagnetem, a przynajmniej dłuższa niż każda szabla i dlatego lansjerzy są jakimiś super łamaczami czworoboków.
Inni zaś twierdzą, że choć lanca jest długa to nie aż tak bardzo, i dlatego nie zawsze ułani/lansjerzy byli w stanie złamać czworobok. Decyzje o tym jak było pozostawiam dla czytelnika. Poniżej podaje przykłady za i przeciw.

Za
Pod Dreznem w 1813 roku, austriacka piechota mimo deszczu i wielu zamoczonych muszkietów, nie chciała się poddać francuskim szaserom konnym. Jednak gdy nadjechali lansjerzy piechota natychmiast poszła do niewoli. Inny czworobok austriacki w tej samej bitwie opierał się nawet opancerzonym kirasjerom, ale poddał się jak mała grupa lansjerów nadjechała.
Pod Katzbach w 1813 roku czworobok pruski mimo zamoczonej części prochu, opierał się francuskiemu 23 Pułkowi Szaserów ale został natychmiast złamany przez lansjerów.

Przeciw
Pod Waterloo lansjerzy nie złamali ani jednego angielskiego, niemieckiego czy nawet holenderskiego czworoboku. Pod Borodino nasi ułani nie złamali ani jednego czworoboku rosyjskiego.
Pod Lipskiem ani ułani polscy, ani rosyjscy, ani francuscy nie złamali żadnego czworoboku, mimo, że bitwa trwała nie jeden ale aż trzy dni.

Na zakończenie podaje kilka luźnych przykładów walk gdzie czworoboki miały swój udział:
1814 - Kampania we Francji.
Podczas bitwy pod Chatteu Thierry, po południu napoleońska jazda gwardii cesarskiej ruszyła do przodu. Na czele jechały szwadrony dragonów Młodej Gwardii, które zaatakowały flankę Prusaków. Prusacy zdążyli sformować się i dać kilka salw ale i tak dragoni złamali 3 czworoboki, jeden po drugim.
W innym miejscu pola bitwy, piechota Starej Gwardii pomaszerowała do przodu osłaniana przez szwadrony służbowe jazdy gwardii. Prusacy pierzchli a rosyjska brygada Heidenreicha (Tambowski i Kostromski Pułki Piechoty) utworzyła jeden większy czworobok oczekując na wroga. Wspierały ich trzy działa. Napoleon rozkazał generałowi Belliard zaatakować Rosjan szwadronami służbowymi. Rosjanie widząc nadjeżdżających kawalerzystów zaczęli się powoli wycofywać całym czworobokiem, a przy tym wysłali na przedpole tyralierów. Owi tyralierzy mieli celnym ogniem nieco ostudzić zapał Francuzów. Przeliczyli się. Gwardziści dopadli tyralierów i wycięli w mgnieniu oka. Ten powoli sunący czworobok został także zaatakowany i złamany, a generał Heidenreich dostał się do niewoli wraz z 3 działami i obsługą. Mała grupa Rosjan nie została pochwycona w niewolę i pierzchła w stronę miasteczka Chatteu-Thierry.
Pod Fleurus 15 czerwca 1815 roku generał Letort poprowadził szarżę Pułku Dragonów Starej Gwardii przeciw batalionowi pruskiej piechoty. Czworobok został złamany a piechota straciła około 50 % (!) swych stanów.


Poniższe wyliczenia nie są naukowo udokumentowane i nie mogą być brane do niczego poważniejszego niż wargaming. Podane liczby są zebrane na podstawie tego, co sam autor dotąd znalazł w rożnych książkach w ostatnich latach. Dane te są zdecydowanie niepełne, jako że autor po prostu nie czytał wszystkich książek dotyczących wojen napoleońskich wydanych na świecie. Jest to jedynie mały wycinek, mała próbka, tego co się mogło faktycznie wydarzyć na polach bitew.

 

* Ilość czworoboków złamanych przez kirasjerów - 12
* Ilość czworoboków złamanych przez dragonów - 9
* Ilość czworoboków złamanych przez huzarów i szaserów - 8
* Ilość czworoboków złamanych przez lansjerów - 5
* Ilość czworoboków złamanych przez jazdę nieregularną - 0

 

UWAGA:

Zaskakująca jest stosunkowo mała ilość czworoboków złamanych przez lansjerów mimo faktu, że ich lanca była dłuższa niż szabla huzara, szasera czy nawet kirasjera co dawało im większe szanse w walce przeciw piechocie. Jednak należy pamiętać, że pułków ułanów/lansjerów było znacznie mniej niż innych typów jazdy a więc i mniej szans na walkę. Przykładowo Austriacy mieli tylko 3 pułki ułanów i aż 8 pułków kirasjerów. Francuzi mieli aż 12-14 pułków kirasjerów a tylko 7-9 pułków lansjerów, które na domiar złego utworzono późno. Wynika wiec z tego, że np. francuscy kirasjerzy atakowali piechotę wroga w latach 1805-1815 tj. przez okres 10 lat, zaś ich lansjerzy mieli taką okazje tylko przez 3 lata, 1813-1815. (Ich udział w wojnie 1812 był nieistotny).

WNIOSEK:

Powyższe zestawienie wcale nie udowadnia więc, że najlepszymi "łamaczami" czworoboków piechoty byli kirasjerzy a najgorszymi - ułani/lansjerzy.

 

"Twardość piechoty ustawionej w czworoboki." Lata 1805-1815. Liczby podane obok narodowości piechoty oznaczają ilość złamanych czworoboków.

 

* Szwajcarzy - 0
* Anglicy, Szkoci, Irlandczycy - 0
* Polacy - 0
* Portugalczycy - 1?
* Hiszpanie - 3
* Rosjanie - 6
* Prusacy - 7
* Austriacy - 12
* Francuzi - 19
* Badeńczycy, Bawarzy, Wirtemberczycy - ?
* Włosi - ?

 

UWAGI

Kliknij aby powiększyć 1 - na pierwszy rzut oka aż 19 złamanych czworoboków francuskich robi fatalne wrażenie. Wydaje się ze Francuzi nie byli tak "twardzi" jak np. Szwajcarzy. Nawet tacy Hiszpanie wydają się twardsi. Wytłumaczenie jest dość proste choć długie.
Przykładowo piechota szwajcarska uczestniczyła głownie w walkach na drugorzędnych frontach walki jak Włochy, Hiszpania itd. Były to obszary gdzie była mniejsza ilość jazdy wroga, oddziały spędziły sporo czasu na służbie okupacyjnej uganiając się za partyzantami. Były tam więc tylko nieliczne wypadki, gdzie musieli się bronić przeciw szarżom kawalerii. W pewnym stopniu podobna sytuacja była z Anglikami, Irlandczykami i Szkotami. Wojska ich uczestniczyły w wielu, zresztą nieudanych, inwazjach (Holandia, Włochy, Argentyna itd.) gdzie udział jazdy był żaden. W Hiszpanii ich piechota walczyła głównie w terenie górsko-wyżynnym, gdzie nie było wielkich mas ciężkiej jazdy, jak pod Borodino, Wagram czy pod Lipskiem. Bronienie się przeciw huzarom, szaserom czy oddziałom rezerwowym w Hiszpanii trudno uznać za jakiś ciężki sprawdzian. Taki sprawdzian Brytyjczycy mieli w 1815 roku - ale to zaledwie dwie bitwy. Jest to za mało aby starać się o jakieś poważniejsze porównanie do piechoty rosyjskiej, austriackiej czy pruskiej, która miała do czynienia z potężnymi masami ciężkiej kawalerii w 1805, 1806, 1807, 1809, 1812, 1813, 1814 oraz 1815 roku. Należy jednak podkreślić dla sprawiedliwości, że swój sprawdzian w 1815 roku piechota brytyjska przeszła dość dobrze.

2 - szokuje mała ilość złamanych czworoboków u Hiszpanów ale należy pamiętać, że ci nigdy nie byli wystawieni na masowe ataki ciężkiej jazdy. W dodatku walczyli w terenie wyżynno - górskim, gdzie jeśli już zdarzały się ataki jazdy to było ich niewiele. I kolejną przyczyną było to, że często ich piechota wołała raczej uciec z pola bitwy niż walczyć (mowa tu o latach przed 1812-1813; po tym okresie ich jakość się poprawiła.)
Na obronę Francuzów oraz ich piechoty należy się wyjaśnienie. Wielka cześć ich piechoty była złożona z młodych rekrutów, krotko szkolonych ze względu na nie kończące się wojny, a do tego nie zawsze idących ochotniczo do wojska. Podobna była sytuacja w olbrzymiej ilościowo armii rosyjskiej oraz austriackiej. Można ogólnie powiedzieć, że w piechocie francuskiej ochotnicy stanowili większość jedynie w gwardii cesarskiej.
W dużo mniejszej armii brytyjskiej ochotnicy stanowili większość w prawie wszystkich pułkach, a do tego mogli oni spokojnie ćwiczyć się i szkolić, bowiem granice Wielkiej Brytanii były chronione przez flotę wojenną. Znany brytyjski pisarz Napier oceniał, że aby osiągnąć dobrą jakość piechoty potrzeba 2-3 lat właściwego szkolenia i treningu, co na ogół się udawało w przypadku piechoty brytyjskiej. Napoleon nie mógł pozwolić sobie na taki luksus, piechurom francuskim dawano zaledwie kilka tygodni lub ćwiczono ich podczas marszu!
Pułki szwajcarskie słynęły z wysokiej jakości wyszkolenia, skuteczności ognia, dyscypliny itd. i uważane były za jedne z najlepszych w armii Napoleona. Pułki te były pełne ochotników. Ale już Prusacy byli zmuszeni wystawić armię w latach 1812-1815, gdzie wielka jej część składała się ze słabiej wyszkolonych milicjantów, straży, oddziałów rezerwowych itp. skupiając ochotników głównie w nielicznej gwardii oraz w oddziałach jegrów.

 

Ilość ataków na pojedyncze czworoboki oraz grupy czworoboków:

 

* Francuzi - 43
* Prusacy - 19
* Austriacy - 15
* Brytyjczycy i Niemcy na ich służbie - 14
* Polacy i Sasi - 11
* Rosjanie (bez Kozaków) - 15
* Westfalczycy, Wirtembergowie, Badeńczycy, Hesi - 11

 

Francuzka jazda miała zdecydowanie "największą chętkę" na zaatakowanie czworoboków wrogiej piechoty. Ona też miała najwięcej okazji na to, jako że uczestniczyła w największej ilości wojen:
Francuzi: 1805, 1806, 1807, 1808, 1809, 1810, 1811, 1812, 1813, 1814, 1815 - to daje 11 wielkich kampanii.
Dla porównania Prusacy: 1806, 1807, 1812, 1813, 1814, 1815 - to daje 6 kampanii.
Francuzi używali też większej ilości pułków kawalerii do takich ataków na czworoboki niż ich wrogowie. Na przykład pod Lipskiem Francuzi rzucili aż 40 pułków jazdy do szarży na piechotę oraz artylerię wroga. Zaś Prusacy, Rosjanie i Austriacy do podobnych ataków jedynie użyli 10 pułków kawalerii.
Ponadto na mniejszą ilość punktów Rosjan, Austriaków, Niemców oraz Prusaków, w zestawieniu powyżej miały wpływ ich regulaminy. Niektóre z tych państw zalecały dla kawalerii atakowanie czworoboków tylko wtedy, kiedy się one chwieją lub są już złamane. Miało to zapobiec wysokim stratom wśród koni oraz jeźdźców w atakach na twardo stojące czworoboki. Kawalerzyści potrzebowali znacznie dłuższego okresu szkolenia niż piechota oraz z faktu, że jazda była dużo bardziej kosztowna niż piechota. Rosja, Prusy czy Austria nie były tak bogate jak Francja która w dodatku swe olbrzymie straty w koniach uzupełniała poprzez zabieranie lub "kupno" koni tysiącami z takich krajów jak podbite Prusy, czy sojusznicza Polska czy Saksonia.

Zakończenie

Kliknij aby powiększyć Tenże artykuł nie wyczerpuje oczywiście całości tematu czworoboków i wiele istotnych kwestii pozostaje bez odpowiedzi. Ponadto wszystkie przykłady podane w artykule są opisane w sposób skrótowy, z pominięciem wielu detali - które byłyby właściwe raczej nie w artykule ale w formie książkowej. Pominięte zostały również opisy bardziej skomplikowanych manewrów lub form czworoboków jak na przykład ten przedstawiony na ilustracji obok.
Z powyższych powodów artykuł jest tylko wstępną próbą opisu czworoboków piechoty w okresie napoleońskim.

Opracował: Zbyszek Olszewski
Współautorzy: Lucjan Loeven (Kanada), K. Smith (USA)