Nasza księgarnia

Twierdza Grudziądz w kampanii 1807 roku

Posted in Monografie kampanii napoleońskich

W maju 1776 roku Fryderyk Wielki zarządził w pobliżu Grudziądza, bezpośrednio na wiślańskim brzegu, budowę nowej twierdzy, nazwanej później Feste Graudenz. Budowa umocnień, prowadzona w latach 1776-1789 i kierowana przez pułkownika inżynierii Paula von Gonzenbach, kosztowała 2,5 miliona pruskich talarów.

Polecamy książkę autora artykułu: 

KRÓLESTWO WESTFALII I JEGO ARMIA W EPOCE NAPOLEOŃSKIEJ 1807-1813

Usytuowana na prawym brzegu Wisły, na płaskowyżu górującym nad miastem, o wymiarach wewnętrznych około 560m x 320m (odległość pomiędzy granicą twierdzy od strony Wisły i wałem od strony lądu) otoczona została murem tak wysokim, że żadne ze znajdujących się wewnątrz budynków nie przewyższało jego korony. Ta najnowocześniejsza twierdza pruska miała kształt półkola z czterema frontami bastionowymi i na południe wysuniętym dziełem rogowym. Wyposażona była w trzy obwody obronne: obwód bezpieczeństwa z drogą zakrytą i placami broni, obwód wielki, w którego skład wchodziły trzy bastiony, dwa półbastiony, cztery raweliny i fosa oraz obwód wałów głównych (śródszaniec o narysie kleszczowym).
Już w trakcie budowy odzywały się krytyczne głosy poddające w wątpliwość usytuowanie umocnień. Zwracano uwagę, że ogień artylerii twierdzy zagrozić może leżącemu w pobliżu miastu. Obawy te potwierdziły się w pełni podczas oblężenia twierdzy w 1807 roku, kiedy to wiele zabudowań miejskich ucierpiało od pruskich kul.
Najwyższym punktem miasta Grudziądz była, pozostała po stojącym wcześniej w tym miejscu zamku komturów krzyżackich i stojąca na tzw. Wzgórzu Zamkowym, mierząca ponad 20m wysokości wieża, odległa około jednego kilometra od twierdzy, na której w czasie oblężenia znajdował się francuski punkt obserwacyjny.

Na plan pierwszy wysunął się Grudziądz jesienią 1806 roku, kiedy to armia pruska, a raczej jej szczątki, po katastrofie w bitwach pod Jeną i Auerstädt otrzymała rozkaz koncentracji w okolicach miasta. Tutaj też 2 listopada zawitał, zmuszony do ucieczki z Berlina, po krótkim pobycie w Kostrzyniu, król pruski Fryderyk Wilhelm III w towarzystwie królowej Luizy. Towarzyszący władcy wyższy urzędnik dworski, audytor Ehrhardt, pisał wówczas:
"...całe dowództwo wojskowe, wszystkie należące do ministerstwa wojny wydziały, niedobitki naszej pięknej armii zgromadziły się tutaj. Kto mógł to sobie przed czterema tygodniami wyobrazić. (....) W położonej w pobliżu miasta twierdzy, dzień i noc prowadzone są gorączkowe prace przygotowawcze do obrony. (...) Wprawdzie wszyscy mamy nadzieję, że Francuzi nie przekroczą Wisły, ale skąd bierzemy to uczucie, sami nie potrafimy sobie wytłumaczyć. Jeżeli jednak dojdzie do oblężenia twierdzy, o której trudno sobie wyobrazić, żeby skapitulowała tak szybko jak Kostrzyń, jest miasto Grudziądz stracone, zrównane z ziemią kulami wystrzelonymi z umocnień twierdzy".
Miasto Grudziądz liczyło na przełomie 1806/1807 około 6000 mieszkańców (dla porównania: w powstałym w kilka miesięcy później Księstwie Warszawskim tylko 5 miast zamieszkiwało więcej niż 5000), posiadało jednak tylko niewiele domów nadających się do zakwaterowania większej ilości gości. W jednym z nich zamieszkała królewska para, aż do odjazdu w dniu 16 listopada.
Odjeżdżającego króla komendant twierdzy, gen. de Courbiere pożegnał słowami: "...Wasza Królewska Mość, jak długo w żyłach moich płynąć będzie przynajmniej jedna kropla krwi, twierdza Grudziądz nie zostanie oddana w ręce wroga".
Generał Wilhelm Reinhard de l'Homme de Courbiere, urodził się 23 stycznia 1733 w Maastricht (zmarł 23 lipca 1811 w Grudziądzu), w rodzinie francuskich emigrantów, od najmłodszych lat w armii pruskiej, uczestnik wojen z republikańską Francją, awansowany przez króla do stopnia generała piechoty za "...wieloletnią, wierną służbę, za swoją sumienność i okazane w wielu kampaniach doświadczenie i odwagę". W 1803 roku został mianowany komendantem twierdzy Grudziądz, lecz stanowisko, pomijając krótki pobyt w 1805 roku, objął dopiero 9 listopada 1806 roku, a zatem już po przybyciu do miasta pruskiego króla. Niezwłocznie też przystąpił do wykonania rozkazu królewskiego, wydanego już 31 października w Schneidemühl (Piła) dotyczącego gromadzenia w twierdzy żywności i ogólnego jej przygotowania do oblężenia.

Kliknij
Kliknij aby powiększyć
Portret gen. Courbiere

Komendantem artylerii twierdzy był 65-letni pułkownik von Schramm, dowódcą inżynierii placu porucznik Streckenbach (w zastępstwie nominalnego dowódcy inżynierii majora von Engelbrechta, który w trakcie trwania oblężenia przebywał poza twierdzą).

Załogę twierdzy stanowiły:
- 2.batalion pułku piechoty von Besser (700)
- 3.batalion muszkieterów von Hamberger (800)
- 3.batalion muszkieterów von Manstein (800)
- 3.batalion muszkieterów von Natzmer (800)
- 3.batalion pułku piechoty Jung Larisch (800)
- batalion fizylierów Borel du Bernay uzupełniony niedobitkami batalionu fizylierów Knorr (564)
- kompanie inwalidów Jung Larisch i Manstein (104)
- kompania strzelców pieszych - kpt.Valentini (100)
- kompania remontowa pułku huzarów Blücher - por. von Hymmen (100)
- batalion artylerii
- kompania minerów von Krohn
Artyleria twierdzy Grudziądz składała się ze 109 armat, 43 haubic i 16 granatników.
W sumie, nie licząc oficerów, załogę twierdzy stanowić miało 5709 żołnierzy, z tego około 4700 piechoty (wg: Fischer, Feste Graudenz). Liczba ta wydaje się być jednakże zawyżona, gdyż opiera się ona na kompletnych stanach stacjonujących w twierdzy jednostek w listopadzie 1806 roku. Biorąc to pod uwagę, Oscar von Höpfner zakłada, że piechota garnizonu liczyła w czasie oblężenia około 4500 żołnierzy.
Mniej więcej połowa z nich było polskiego pochodzenia, nic zatem dziwnego, że wykorzystywali oni każdą okazję do dezercji z pruskich szeregów, niejednokrotnie wstępując następnie do tworzonych polskich jednostek. Od grudnia 1806 roku do czasu zakończenia oblężenia z twierdzy zdezerterowało w sumie 827 żołnierzy, w większości Polaków.

18 listopada, po wycofaniu się ostatnich pruskich oddziałów z lewego brzegu Wisły, spalony został grudziądzki most pływający. Wobec postępujących wojsk francuskich 6 grudnia z miasta i jego okolic wycofał się, stacjonujący tutaj od kilku dni, korpus pruski gen L'Estocqa. Twierdza pozostała odizolowana i zdana na własne siły. Od połowy grudniu i w pierwszych dniach stycznia 1807 roku w okolicach miasta miało miejsce kilka drobnych starć kawalerii pruskiej z francuskimi patrolami, sama twierdza nie była jednak niepokojona przez większe oddziały francuskie.
Zadanie osaczenia twierdz dolnej Wisły, Gdańska i Grudziądza powierzył Napoleon na początku stycznia marsz.Bernadotte, któremu oddał w tym celu skierowaną z Wielkopolski na Toruń dywizję polską generała J.H.Dąbrowskiego, oraz kontyngenty państw Związku Reńskiego.
Przeprawa Francuzów poniżej Grudziądza była jednak, ze względu na brak mostów i niezamarzniętą jeszcze Wisłę, mało prawdopodobna, zaś między Płockiem i Toruniem lesista okolica mogła przysporzyć sporo trudności przeprawie dużych mas wojska.
Pierwsze oddziały Wielkiej Armii dotarły w okolice Grudziądza w połowie stycznia 1807 roku.
Wspomniany już powyżej audytor Ehrhardt, który pozostał w mieście po odjeździe dworu królewskiego i był uczestnikiem wydarzeń następnych miesięcy, zanotował pod datą 17 stycznia:
"...już przedwczoraj rozeszła się wiadomość, że kilka francuskich pułków wyruszyło z Tczewa i ruszyło w kierunku Grudziądza. Wieczorem tego samego dnia strzelcy konni przyprowadzili 6 pojmanych kirasjerów francuskich, wszyscy jak malowani, którzy zostali wzięci do niewoli w Lunau (Łunawy), dwie mile stąd. Wczoraj oddziały nieprzyjaciela podeszły jeszcze bliżej twierdzy i dotarły do oddalonego o pół mili Tarpen (Tarpno). Strzelcy konni i huzarzy patrolują bez przerwy. W Tarpen starli się ze szwadronem dragonów i doznali sporych strat - wielu jest rannych, a 16 zostało na polu bitwy. (....) Dzisiaj rano nieprzyjaciel zbliża się ze wszystkich stron. Pierwsza potyczka miała miejsce w lesie miejskim, ale że nieprzyjaciel był dużo liczniejszy, musieli nasi ludzie wycofać się do miasta. Nieprzyjaciel postąpił aż do przedmieści, gdzie został zatrzymany przez ukrytych za ogrodowymi płotami strzelców."
Wspomniane przez Ehrhardta wojska pochodziły z Księstwa Hesji-Darmstadt. Wg źródeł francuskich, na które powołuje się E. von Höpfner, były to 3 lekkie bataliony i 4 bataliony liniowe, wzmocnione detaszowanym oddziałem szwoleżerów, liczące w sumie około 3000 żołnierzy i oficerów. Wyruszyły one w połowie stycznia 1807 roku z Bydgoszczy i przez Toruń dotarła w okolice Grudziądza.
22 stycznia, pomiędzy 5 i 6 rano trzy bataliony fizylierów zebrały się pomiędzy wsiami Gatsch (Gać) i Wangerau (Węgrowo). Stąd, około godziny dziewiątej, wśród padającego śniegu, prowadzone przez dowódcę brygady, gen. Johanna Georga Schäffera ruszyły do szturmu na miasto. Piechota pruska, dowodzona przez kpt. Valentini, została wkrótce zmuszona do odwrotu, mimo otrzymanego wsparcia z twierdzy. Straty pruskie wyniosły 2 poległych, 20 rannych i 80 wziętych do niewoli.

Kliknij
Kliknij aby powiększyć
Armia Hesji

Bataliony heskie wspierane były operującymi na lewym brzegu Wisły oddziałami legii gen.Dąbrowskiego, nie mających jednak bezpośredniego kontaktu z leżącymi na prawym brzegu twierdzą i miastem.
"O Grudziądzu mówią mi, że tam Hessy weszli i tam cztery godziny wczoraj rabowali" - informował gen. Dąbrowskiego płk Dziewanowski w liście z dnia 25 stycznia tegoż roku.
Dowodzący korpusem oblężniczym generał Marie-François Rouyer wysłał 23 stycznia ze swojej kwatery na zamku Belchau (Białochowo) parlamentariusza do twierdzy z żądaniem złożenia broni. "Panie Generale!
Jest Pan okrążony przez liczne oddziały. Znaczne siły dowodzone przez księcia Ponte-Corvo kierują swój marsz przez Gdańsk i Królewiec w kierunku Grudziądza. W chwili, gdy piszę ten list miasta te są już z pewnością w naszym rękach. Nie ma Pan żadnej szansy na otrzymanie wsparcia i jest w sytuacji, w której kapitulacja nie ujmie nic Pańskiemu honorowi i jest konieczna, aby przekazanie twierdzy dokonane zostało na honorowych warunkach. Rozkazałem ppłk.Merlin z 4.pułku huzarów
(lieutenant-colonel Antoine-Eugene Merlin - przyp. autora) przedstawić Panu sytuację i oświadczyć, że jestem gotowy zagwarantować Panu odpowiednie warunki kapitulacji".
Wielokrotnie, a w szczególności w trakcie toczącej się właśnie kampanii, dowódcy fortec na tak "przesiąknięte" pewnością siebie żądanie wyrażali zgodę na proponowane warunki i składali broń. Gen. Courbiere wykazał się jednak znajomością oblegających go sił i początkowo w ustnej, a następnego dnia w formie listu (napisanym w języku niemieckim, chociaż stary generał słabo znał ten język i chętniej posługiwał się językiem francuskim), poinformował francuskiego dowódcę, że nie wyobrażał sobie, iż można wezwać do poddania twierdzę, nie dysponując artylerią i mając siły słabsze od obleganego garnizonu.
Nie mając wyboru, gen. Rouyer, w obliczu postępującej ofensywy sił rosyjsko-pruskich gen. Leontija Bennigsena, rankiem, 29 stycznia wycofał się wraz z podległymi mu siłami w kierunku Tczewa; pododdziały pruskie zajęły ponownie miasto i okoliczne wioski. Tej samej jeszcze nocy francuski dowódca o mało nie wpadł w ręce pruskie. Wysłany z twierdzy 22-osobowy oddział kawalerii por. Ledebur napadł na kwaterę gen. Rouyer w Białochowie i tylko dzięki przytomności umysłu adiutanta Debaine i odważnemu skokowi z okna francuski dowódca uratował się przed wzięciem do niewoli.
Ten znacznie młodszy od swego przeciwnika francuski generał, urodził się 2 marca 1765 roku w Vouxey (Wogezy). Swoją karierę wojskową rozpoczął w armii austriackiej, wziął udział w wojnie z Turcją (1784-1789), w 1791 roku wstąpił w stopniu kapitana do armii francuskiej. Walczył w Armii Renu (1799-1801) i w kampanii 1805 roku, po zakończeniu której, za zasługi w bitwie pod Hasslach, został awansowany do stopnia generała dywizji (24 XII 1805). Kampanię przeciwko Prusom rozpoczął w 1.dywizji piechoty I. korpusu marsz. Bernadotte, by 4 stycznia 1807 roku otrzymać nominację na stanowisko dowódcy oblężenia Grudziądza.
Również oddziały polskie wycofały się z okolic Grudziądza. Kapitan Barankiewicz z 2 batalionu 2.pułku piechoty (później: 10 pułk piechoty) 29 stycznia informował gen. Dąbrowskiego: "...w nocy alarmowałem strzelców nad Wisłą, ale aż w okopy weszli. O godz. 5-tej przysłany mi był list od JW. Generała, któren odebrałem, w godzinę zaraz odebrałem bilet uwiadamiający mię, że korpus blokady dziś o świcie się rejteruje, oraz rozkaz gen. Szeffera przez komendanta de Gall mnie dany, abym toż samo uczynił i zrejterował się do wsi Komorska, gdzie oczekuję dalszych rozkazów JW. Generała i list przyłączam".

Radość obrońców twierdzy z zakończenia oblężenia nie trwała długo. Już 4 lutego generał Schäffer otrzymał rozkaz wymarszu spod Tczewa w celu kontynuacji blokady twierdzy.
Bataliony heskie wspierane miały być przez operujące na drugim brzegu Wisły oddziały Legii Poznańskiej gen. Dąbrowskiego: 1.batalion 3.pułku piechoty dowodzony przez ppłk. Karola Fiszera (brat Stanisława, późniejszego szefa sztabu armii Księstwa) i kawaleria rotmistrza Piaseckiego.
"Przyszło mi tu 1000 Hessów i 3 armaty konnej artylerii. Z tamtej strony Grudziądz będzie jutro oblężony przez marszałka Lefebvre. Ja z tej strony jutro też oblegę go i pojutrze będę, jak mi się zdaje, w Nowem" - pisał 7 lutego ze Świecia gen. Dąbrowski do gen. Kosińskiego. W nocy z 9 na 10 tego miesiąca bataliony heskie, mimo postępującej chwilowej odwilży, przeszły po lodzie Wisłę na południe od Grudziądza, ubezpieczane przez oddziały polskie. Ppłk. Fiszer poinformowany został 10 lutego przez gen. Dąbrowskiego o spodziewanym ataku na miasto:
"Uwiadomiony jestem od generała Royer'a, któremu zlecona jest blokada Grudziądza, iż ma dzisiejszej nocy atakować to miasto. Gdybyś więc Podpułkowniku słyszał ogień i atak, wyślij jedną kompanię en tirailleur tak daleko, jak można na Wisłę, która strzelając pojedyńczo i krzyk robiąc, ma dopomóc atakować gen. Royer, zwracając cokolwiek uwagę nieprzyjaciela w tę stronę. Gdy zaś atak się kończy i ogień ustanie, wróć swoich ludzi nazad". 11 lutego, o godzinie 4 rano 4 bataliony heskie, wspierane przez polskich kawalerzystów z 2 szwadronu 1 pułku kawalerii narodowej, z trzech kierunków zaatakowały miasto. Po krótkiej walce oddziały pruskie zostały wyparte z miasta i wycofały się do twierdzy. Naoczny świadek, ppłk. Antoni Cedrowski, będący wówczas łącznikiem w sztabie marsz. Lefebvre, któremu podlegała Legia gen. Dąbrowskiego, w raporcie wysłanym do dowódcy Legii, tak opisywał te wydarzenia:
"Generale! Przybyłem dnia wczorajszego nocą do Wielkiego Lubina, ale nawet nie mogłem znaleźć przewodnika, któryby się chciał podjąć mnie przeprowadzić ku Engelsburg. Sądziłem przeto dogodniej wraz z atakiem do miasta Grudziądza przejść Wisłę. Nasi strzelcy z komendy płk.Fiszera emulowali o pierwszeństwo, koniec wszyscy dobrzy. Miasto wzięte, podług powieści gen.Szeffer'a, 30 do 40 Prusaków rannych i wziętych, jeden por. Terf (powinno być: por. Turck) ranny śmiertelnie. Z naszych żadna się do tego momentu strata nie ukazała".
Podane w bibliografii źródła niemieckie podają, że w dniu 11 lutego, zostało wziętych do niewoli 22 Polaków, a mniej więcej ta sama liczba zginęła. Nie potwierdza tego jednak korespondencja gen. Dąbrowskiego, ani podległych mu oficerów.
W kilka dni później (15 lutego) w rapocie do ks. Poniatowskiego napisanym w Gniewie gen. Dąbrowski pisał:
"...przy powtórnym ataku miasta Grudziądza, rtm. Piasecki od 1 p. kawalerji (narodowej) departamentu warszawskiego płk. Dąbrowskiego, otrzymał od gen. Scheffera zaświadczenie na piśmie męstwa osobistego i dystyngowania się (jego) szwadronu swego. Bataljon 1 regimentu 3 z ppłk Fiszerem, stojąc naprzeciw fortecy, dopomagał z swej strony Francuzom i Hessom, którzy miasto to atakowali. Wysłane 2 kompanje nad rzekę dla zrobienia dywersji, atakowali, mimo ognia z baterjów fortecy, z taką natarczywością, iż wraz z Francuzami i Hessami miasto opanowały i zasłużyły na sprawiedliwe pochwały dywizji gen. Royer, któremu blokada Grudziądza jest powierzona".
Ale siły oblegających było niewystarczające i, co najistotniejsze, pozbawione ciężkiej artylerii, aby możny było się pokusić o szturm umocnionej twierdzy. Dlatego gen. Rouyer ograniczył się jedynie do jej blokady. Kordon blokady był przy tym tak rozległy, że patrole pruskie mogły niemalże swobodnie poruszać się w położonych w okolicach twierdzy wioskach i zaopatrywać garnizon w żywność. Na podstawie zachowanych dokumentów można stwierdzić, że linia blokady składająca się z trzech odcinków: północnego, wschodniego i południowego, przebiegała w odległości kilku kilometrów od stoków cytadeli i znajdowała się poza zasięgiem artylerii twierdzy. Dopiero wzmocnienie korpusu oblężniczego w maju 1807 roku zmusiło Prusaków do ściągnięcia swoich posterunków do twierdzy.

Kliknij
Kliknij aby powiększyć
Fort - oblężenie Grudziądza

W połowie lutego pod Grudziądz przybyły 4 bataliony piechoty Legii Kaliskiej dowodzonej przez gen.Józefa Zajączka, który kwaterę swoją założył w Engelsburgu (Pokrzywno). Raport ewidencyjny Wojska Polskiego z dnia 24 lutego 1807 (AGAD, Komisja Rządząca, sek. IV, t.48.p.69) podaje, że Legia Kaliska liczyła pod Grudziądzem 108 oficerów i 4932 podoficerów i żołnierzy. W tym samym czasie (19 lutego), korzystając z odwilży i rozmarznięcia Wisły, co uniemożliwiło dokonywanie wypadów z twierdzy na drugi brzeg, odmaszerował w kierunku Gdańska batalion ppłk. Fiszera. Generał Zajączek, w liście do szefa sztabu Wielkiej Armii, marsz. Berthier pisał:

"Au quartier general a Engelsburg, 1-er mars 1807
Je commande le blocus de Graudenz depuis quinze jours. J'ai remplacé dans ce poste le général de division Rouyer. L'ennemi est rentré dans la citadelle depuis dix-huit jours. Il est complement bloqué. Il a fait quatre sorties depuis que que je suis ici, et a toujours été repoussé. Si des officiers arrivent du génie et d'artillerie arrivent, je la secondrai de mon mieux. La citadelle est tout casematée. Les obus ne peuvent pas y faire grand effet. Les drniers déserteurs assurent que la place a encore des vivres pour um mois. Il y meurt journellement cinq a six hommes; une espece de contagion regne parmi la garnison de la citadelle. (....)Conforment a Vos orders, je continuerai a Vous informer de tout ce qui se passera a ce blocus".
(Dowodzę od 15 dni blokadą Grudziądza. Zastąpiłem na tym stanowisku generała dywizji Rouyer. Nieprzyjaciel wycofał się przed 18 dniami do twierdzy. Jest ona kompletnie zablokowana. Nieprzyjaciel dokonał czterech wypadów, ponosząc za każdym razem straty. Kiedy przybędą oficerowie inżynierii i artylerii, zabezpieczę ją jak najlepiej będę mógł. Cytadela jest całkowcie skazamatowana. Granaty nie przynoszą żadnych skutków. Ostatni dezerterzy donieśli, że twierdza posiada zapas żywności jeszcze na jeden miesiąc; garnizon cierpi na chorobę zakaźną. (...) Stosownie do Pańskich rozkazów będę kontynuował informowanie Pana o rozwoju wypadków w czasie blokady).


W tym samym liście gen. Zajączek informował szefa sztabu o dostarczeniu Napoleonowi, za pośrednictwem inspekcjonującego blokadę adiutanta kwatery głównej Montesquiou, mapy z naniesioną pozycją własnych wojsk.
3 marca o godzinie 4 rano gen. Zajączek otrzymał za pośrednictwem marszałka Berthiera rozkaz Napoleona napisany 1 marca w Ostródzie (Correspondance XIV 357-8), odwołujący dowódcę blokady Grudziądza wraz z batalionami kaliskimi nad rzekę Omulew. Generał przekazał komendę blokady generałowi heskiemu Schäfferowi, który sprawował tę funkcję do czasu powrotu gen.Rouyer. 6 marca oddziały Legii Kaliskiej wyruszyły spod Grudziądza w kierunku Nidzicy.

Od połowy marca z murów twierdzy obserwowano statki płynące z zaopatrzeniem w kierunku Gdańska. Ze względu na zbyt dużą odległość ostrzał artylerii pruskiej przepływających statków rzadko przynosił efekty i tylko w jednym przypadku udało się płynący w dół Wisły statek poważnie uszkodzić. Nieskuteczna okazała się też, podjęta w dniach 8-16 kwietnia, próba zakłócenia transportu na Wiśle przez obsadzenie 50-osobową załogą wysepki na Wiśle.

14 marca, z kwatery Napoleona przybył do Grudziądza gen. Rene Savary, który podjął próbę skłonienia komendanta twierdzy do kapitulacji. Ale listowna wymiana stanowisk nie przyniosła spodziewanego przez oblegających rezultatu i po kilku dniach (16 marca) gen. Savary opuścił miasto, pisząc na zakończenie do gen. Courbiere: "...począwszy od dzisiaj zajmiemy się poważnie twierdzą Grudziądz, dotychczas bowiem ograniczyliśmy się do blokady; teraz nastąpi oblężenie, a ja, Savary, daję Panu do zrozumienia, że jeżeli załoga będzie nadal zwlekała, nie mogą oficerowie i żołnierzy po kapitulacji nic innego oczekiwać, jak jedynie bezwarunkowego wzięcia do niewoli i odesłania do Francji".

Kliknij
Kliknij aby powiększyć
Courbiere odrzuca propozycją kapitulacji

24 kwietnia Prusacy zorganizowali 600-osobowy wypad z twierdzy pod dowództwem kapitana Valentini w kierunku Świerkocina, gdzie miał swoje stanowiska 4.batalion księstwa Hesji. Próba zwabienia Hesów pod ogień artylerii twierdzy nie przyniosła jednak spodziewanego rezultatu. Mimo kilkugodzinnej potyczki śmierć poniosło tylko 8 heskich żołnierzy.

Z końcem kwietnia aktywność w korpusie oblegającym wzmożyła się: do sztabu przybyli dodatkowi oficerowie inżynierii, a we wsi Tannenrode (Świerkocin) założone zostało składowisko faszyny i koszy do budowy szańców.
W tym samym czasie pod Grudziądz przymaszerował z Warszawy, na rozkaz Napoleona (Correspondance XV, 12392), 2.batalion 2 pp. pod dowództwem szefa batalionu Franciszka Żymirskiego. Z Warszawy batalion wymaszerował najprawdopodobniej 15 kwietnia, pod Grudziądzem rozmieszczony został między wsiami Tarpno i Świerkocin tj. zajął odcinek o długości około 2 km. Wkrótce po tym pod Grudziądz przybył 1.batalion 4 pp. pod dowództwem Cypriana Zdzitowieckiego, który wyruszył z Warszawy 26 kwietnia. Zajął on odcinek od Tuszewa do Tarpina.
7 maja Żymirski otrzymał rozkaz zniszczenia baterii pruskiej okopanej na przedpolu fortecy. Zadanie wykonał z powodzeniem, czym zyskał szacunek i uznanie francuskich dowódców. 13 maja Żymirski z częścią batalionu prowadził rozpoznanie wysuniętych stanowisk pruskich, również z powodzeniem. W dniach 13 i 17 maja dokonano też dwóch nocnych wypadów na Nową Wieś i Parski, gdzie wybito drób i nierogaciznę, zabrano krowy i konie. Pod koniec maja przybył do Grudziądza dowódca 4.pułku piechoty, płk. Stanisław Potocki, który przejął czasowo dowództwo nad obydwoma polskimi batalionami. Według stanów z tego okresu bataliony polskie liczyły:
2. batalion 2.pp - 27 oficerów i 823 podoficerów i żołnierzy
1.bat. 4.pp - 20 oficerów i 738 podoficerów i żołnierzy.

W dniu 25 maja dokonano ostrzału twierdzy z ustawionych na lewobrzeżnym wale Wisły 3 armat i 2 haubic, przy czym jedna z wystrzelonych kul utknęła w ścianie nad drzwiami budynku gubernatora twierdzy.
Oddajmy ponownie głos audytorowi Ehrhardtowi:
"W czwartek wieczorem - był ciepły, majowy wieczór - siedzieliśmy z moją żoną i sąsiadami przed naszymi drzwiami. Nagle od strony rzeki usłyszeliśmy kilka, następujących w krótkich odstępach czasu, wystrzałów armatnich. Początkowo przypuszczaliśmy, że jest to zwykły ostrzał przepływających statków i udaliśmy się na wały w okolicach magazynu. Teraz usłyszeliśmy kolejne wystrzały naszej artylerii, aż nagle, całkiem niespodziewanie odezwały się wystrzały armatnie z drugiego brzegu rzeki, a kule uderzyły w leżącą pod nami skarpę. Wystraszyliśmy się, nikt dotychczas nie wiedział, że nieprzyjaciel ma artylerię na przeciwnym brzegu. Zakładając jednak, że żaden granat nie osiągnie wałów na których staliśmy, pozostaliśmy spokojnie na naszych miejscach. Nagle tuż nad naszymi głowami przeleciał ze świstem granat i uderzył w jeden z budynków twierdzy. Teraz był najwyższy czas na opuszczenie wału i udanie się w bezpieczne miejsce. Zanim dotarliśmy do domu na teren twierdzy spadło kilkanaście granatów, niektóre z nich przeleciały nawet ponad nią".

Pod koniec maja korpus oblegający wzmocniły przybyłe z Gdańska pułk piechoty W. Ks. Bergu i pułk piechoty Ks. Würzburg (po 2 bataliony każdy), siła korpusu oblegającego wynosiła teraz 11 batalionów, wśród nich 5 batalionów heskich i 2 polskie - w sumie około 7000 żołnierzy.
Do Grudziądza posłana została też, po zakończeniu oblężenia Gdańska, ciężka artyleria. 23 maja dowództwo oblężenia objął gen. Charles Victor-Perrin. Wraz z nim do Grudziądza przybyli również, uczestniczący dotychczas w oblężeniu Gdańska, generałowie: komendant parku inżynierii Wielkiej Armii, gen. bryg. François-Joseph Kirgener, generałowie brygady Jean-Baptiste Solignac, Nicolas-Joseph Desenfans, François-Bertrand Dufour i Jacques-Denis Boivin. Komendę nad artylerią objął gen. bryg. Charles-Nicolas d'Anthouard de Vraincourt, prace oblężnicze prowadził już od 19 kwietnia gen. bryg. Joseph-Felix Łazowski. Stanowisko szefa sztabu objął adiutant-komendant Charles-Jean-Louis Aymé.

W dniu 1 czerwca twierdza została poddana 11-godzinnemu, prowadzonemu z obu brzegów Wisły, bombardowaniu. W odpowiedzi na to komendant twierdzy rozkazał ostrzelać miasto, gdzie znajdowały się pozycje wojsk koalicji. Spowodowało to w mieście tak poważne szkody, że magistrat zdecydował się zwrócić do gen. Courbiere z prośbą o oszczędzenie miasta lub przynajmniej umożliwienia, w przypadku dalszej wymiany ognia, ewakuacji mieszkańców. W przypadku kolejnego bombardowania magistrat obawiał się, że miasto zamieni się w kamienną pustynię. Również gen. Victor zwrócił się w tej sprawie, do komendanta twierdzy, pisząc:
"Mój Panie Gubernatorze!
Jeżeli w mieście Grudziądz mieszkałyby wyłącznie osoby wojskowe, nie miałbym honoru napisać do Waszej Ekscelencji tego listu. Ale zamieszkują tutaj osoby w każdym wieku i obojga płci, które z wojskiem i działaniami wojennymi nie mają nic wspólnego. Ten fakt zmusza mnie prosić Pana, o okazanie im łaski. Nie widzę dotychczas żadnego powodu, który usprawiedliwiałby poddawanie mieszkańców takim torturom, które Pan właśnie zastosował. Gdyby jednak znany był Panu powód takiego potraktowania miasta i jego mieszkańców, prosiłbym o poinformowanie mnie o tym".

W odpowiedzi na ten list, gen. Courbiere poinformował dowódcę francuskiego, że również w twierdzy znajdują się osoby cywilne, które ucierpiały od francuskich kul. Dowódca twierdzy widział się, w przypadku dalszego ostrzału twierdzy przez oblegających, być zmuszonym do odpowiadania ogniem, który, ku jego nieodżałowanej boleści, przyniesie kolejne zniszczenia w mieście.
Ze swojej strony gen. Victor przyrzekł przedstawicielom miasta, że nie będzie prowokował pruskiego dowódcy, a bombardowanie twierdzy odbywać się będzie ze stanowisk usytuowanych poza granicami miasta. Zmusiło to gen. Courbiere do podobnego, ustnego przyrzeczenia.
Również w stosunku do zamkniętych w twierdzy pokazał się gen. Victor ze swojej humanitarnej strony. Jak pisze Ehrhardt: "...mamy wiele dowodów humanitarności gen. Victora. Kilka dam, które początkowo dla własnego bezpieczeństwa, na podstawie prawdopodobnie fałszywego wyobrażenia o życiu w twierdzy, schroniło się tutaj, postanowiło wyjechać. Generał Victor nie tylko nie przeszkadzał w wyjeździe, lecz wystawił nawet wszystkim damom stosowne paszporty".

5 czerwca batalion szefa Żymirskiego otrzymał zadanie zdobycia Neudorf (Nowej Wsi) i usypania tam baterii. Miejscowość ta stanowiła istotny element w pruskim systemie obronnym. Uderzenie przygotowano na 6 czerwca. W ataku wzięły udział przypuszczalnie oba polskie bataliony, a Żymirski wykazał "wiele zimnej krwi i rozsądku". Zdecydowany i szybki atak zaskoczył Prusaków i pozwolił Polakom na szybkie opanowanie wsi. Szybko też i sprawnie przystąpiono do prac ziemnych, które umocniły oblegających na tej pozycji i zabezpieczyło ich przed ogniem 24 funtowych dział fortecznych. Równolegle oddziały heskie zdobyły wieś Parsken (Parski). Jak donosił Potocki w liście do ks. Poniatowskiego "Victor był z Polaków bardzo kontent" i nie omieszkał udzielić Żymirskiemu "publicznej pochwały w szczególności, jak i dla jego batalionu".
8 czerwca gen. Victor został odwołany spod Grudziądza, aby objąć dowództwo I. Korpusu w miejsce rannego marsz. Bernadotte. Dowództwo oblężenia przejął ponownie gen. Rouyer.

Tego samego dnia nowy dowódca wystosował do komendanta twierdzy ponowne wezwanie do kapitulacji, informując go jednocześnie o zdobyciu przez Wielką Armię Gdańska. Również to wezwanie spotkało się z odmową gen. Courbiere.
Równocześnie z wezwaniem kapitulacji ożywiła się aktywność oblegających. Z Gdańska drogą wodną dostarczone zostały kolejne ciężkie armaty i amunicja. Na prawym skrzydle rozpoczęto, w odległości około 800 kroków od murów, kopanie paralel i przygotowywanie stanowisk dla artylerii. 9 czerwca gotowych było już 8 szańców. Widząc te przygotowania Prusacy zorganizowali w nocy 15/16 czerwca, wypad dowodzony przez zastępcę gen. Courbiere, pułkownika von Borell, którego celem były położone w odległości zaledwie 700 kroków od twierdzy szańce nr 3 i 4. Wypad ten poprzedzony był 4-godzinnym przygotowaniem artyleryjskim. "Wycieczka" ta zakończyła się zupełnym fiaskiem - część oddziału pruskiego odmówiła wprost szturmu na pozycje francuskie i pozostała u podnóża murów, wśród pozostałych zanotowano 9 poległych, 22 rannych, a 22 zostało wziętych do niewoli, nie osiągając nawet w przybliżeniu celu przedsięwzięcia.
Po odparciu pruskiego wypadu część korpusu oblegającego zajęła pozycje pomiędzy wsiami Tannenrode (Świerkocin) i Neudorf (Nowa Wieś), artyleria zajęła pozycje na północ od twierdzy w Sackrau (Zakurzewo) u ujścia Osy do Wisły. Koło Tarpen (Tarpno) ustawiono 6 haubic i 12 ciężkich armat oblężniczych.
Po południu, 20 czerwca do twierdzy dostarczono kolejne, szóste już wezwanie do kapitulacji, w którym generał Courbiere poinformowany został o zajęciu Królewca i zwycięskich dla Francuzów bitwach pod Lidzbarkiem Warmińskim (Heilsberg) i Friedlandem.
W międzyczasie kontynuowano wokół twierdzy prace ziemne przygotowujące kolejne, usytuowane bliżej twierdzy, stanowiska dla artylerii. Niejednokrotnie pracujący narażeni byli na ostrzał z murów twierdzy, stąd też pracowano przeważnie nocą. Jednakże ostrzał ten, aczkolwiek intensywny, nie czynił w szeregach oblegających, pomijając uszkodzenia wykonanych już szańców i rowów, większych strat. Jak pisał w liście do płatnika pułku szef 1.batalionu 4.pp Zdzitowiecki "..jest to osobliwe szczęście, że na tak wielkie strzelanie z harmat Prusaków, tak mało nam szkodzą. Miarkuj sobie, że trafi się taki dzień, w którem wystrzelą 1300, 1500 razy, a najmniej 700 lub 800". 23 czerwca gotowych było 14 szańców. W obawie przed kolejnymi wypadami z twierdzy pracujący nad umocnieniami żołnierze strzeżeni byli przez silny kordon żołnierzy, przewyższający swoją ilością nierzadko liczbę pracujących.
Pod koniec czerwca prace przygotowawcze były niemalże ukończone, oblegający zbliżyli swoje stanowiska, kolejnymi paralelami, na odległość 500-700 kroków od murów twierdzy.

Kliknij
Kliknij aby powiększyć
Mapa - Graudenz

30 czerwca, w trakcie wymiany ognia artyleryjskiego, na pozycjach korpusu oblężniczego pojawiły się nagle białe flagi, a podbiegli do murów dwaj hescy oficerowie poinformowali załogę twierdzy o otrzymaniu informacji o podpisanym 26 czerwca w Tylży zawieszeniu broni. O godzinie 6 rano do twierdzy udał się płk. Ayme z listem od gen. Rouyer informującym oficjalnie o przerwaniu działań wojennych.
"Jeszcze tej samej nocy oczekiwaliśmy pruskiego kuriera - napisał Ehrhardt - a za kilka dni, jak mówiono, ma przybyć do nas generał Kalkreuth. Między nami i oblegającymi ustalono tymczasowe zawieszenie broni, które mówiło, że z naszej strony nie padnie żaden strzał, dopóki prace nad szańcami oblężniczymi nie będą kontynuowane. (.....) Cisza, która zapanowała od tego poranka, jest dla czymś niezwyczajnym. Nieprzyjacielscy żołnierze stoją grupkami na umocnieniach, wiwatują i machają do nas. Na naszych murach pełno jest ciekawskich. Dzisiejszego popołudnia też się tam udałem, z całą moją rodziną. Ale gubernator nie wypuszcza nikogo z twierdzy, zresztą żołnierze przeciwnego obozu również mają zakaz opuszczania umocnień".
Rankiem 1 lipca dotarł do twierdzy pruski kurier, porucznik von Leslie przywożąc potwierdzenie zawieszenia broni.
W dwa tygodnie później, 16 lipca do Grudziądza dotarła wiadomość o podpisaniu w Tylży traktatu pokojowego, o czym gen. Rouyer niezwłocznie poinformował dowódcę pruskiego. W wyniku postanowień traktatu w Tylży (9 lipca) oraz konwencji francusko-pruskiej podpisanej 12 lipca w Królewcu, Grudziądz, wraz z pobliskimi wsiami: Parski, Nowa Wieś i Świerkocin pozostały w rękach pruskich - część miasta, zwana Przedmieściem Tczewskim, leżąca na południowym brzegu kanału Trynka zajmowane było nadal przez wojska korpusu oblężniczego i uznana za część Księstwa Warszawskiego.

Po otrzymaniu wiadomości o zakończeniu wojny bataliony korpusu oblężniczego zaczęły przygotowania do odmarszu. 16 lipca opuścił Grudziądz 1.batalion 4.pp. Krótko przed odmarszem, w dniu 9 lipca 1807, gen.Rouyer wystawił polskim żołnierzom zaświadczenie:

"Zaświadczam, że batalion 1.legionu polskiego użyty był pod moimi rozkazami od dnia 1-go maja zeszłego do dnia dzisiejszego przy oblężeniu Grudziądza i że przez cały ten czas postępowanie oficerów, podoficerów i żołnierzy godne jest pochwały, wszyscy bowiem odbywali służbę gorliwie, czynnie i mężnie".
2 batalion 2 pułku piechoty dotarł do Warszawy w dniu 3 sierpnia. Jego straty podczas oblężenia Grudziądza to 14 zabitych i 50 rannych.
Ostatnim echem udziału Polaków w oblężeniu Grudziądza była ogłoszona w dniu 4grudnia 1807 roku lista odznaczeń.

Wniosek dowódcy 2 pułku piechoty Księstwa Warszawskiego na odznaczenie podpułkownika Franciszka Żymirskiego krzyżem Virtuti Militari:
Warszawa 13.XI.1807 r.
Stanisław Potocki do X. Poniatowskiego.
Jeśli panowie oficerowie batalionu 2 mojego regimentu po przeczytaniu rozkazu dziennego z dnia 6 augustis roku bieżącego o wskrzeszeniu Krzyża Wojskowego, przyszli do mnie z prośbą by szef tegoż batalionu Żymirski pokazanym być mógł do otrzymania zaszczytu tegoż Krzyża Wojskowego Polskiego. Zaręczyli mnie honorem i sumieniem, że ten szanowny ze wszech miar oficer jest godnym tego zaszczytu, że nie masz żołnierza w całym batalionie który by mu nie przyznawał męstwa, zimnej krwi, i roztropności w rozrządzeniach wojskowych, szczególniej zaś w dniu 7 maja, w którym tenże szef z oddziałem swojego batalionu wysłanym był na zasypanie pruskich baterii pod Grudziądzem, jako i w dniu 13 maja w którym na reconesansie z oddziałem polskim był wysłanym, jako i w dniu 5 juni w którym usypanie fleszów ze środka armii oblegającej tenże z polskim oddziałem mu powierzone zyskał publiczną pochwałę generała en chef Viktora, tak dla niego w szczególności jako i dla jego batalionu pod jego rozkazami znajdującego się. Co do mnie lubo batalion ten przez ciąg ostatniej kampanii nie zostawał w mojej komendzie winienem jednak oddać rzeczonemu tu szefowi sprawiedliwość iż do utrzymania w nim porządku ducha wojskowego i ćwiczenia się w sztuce wojowania, szczególnie przyłożył się. Z tych więc powodów nader mi miło przy świadectwie IMĆP oficerów dać temu szanownemu oficerowi sprawiedliwość i prosić WXM o przedstawienie owego capitule do otrzymania zaszczytu Krzyża Wojskowego. Mam honor zostawiać z głębokim uszanowaniem W X Mości najniższy sługa.
St. Potocki, pułkownik 2 pułku piechoty


(Tekst pochodzi z Zakładu Dokumentacji Instytutu Historii PAN w Krakowie, teki Janusz Staszewskiego, teka 96, przytoczony z aneksów do biografii F. Żymierskiego pióra Marka Tarczyńskiego)
Rozkaz o przyznaniu Franciszkowi Żymirskiemu krzyża kawalerskiego Virtuti Militari (nr 184) nosi datę 29 stycznia 1808 r.


Wraz z batalionami polskimi odmaszerowały z Grudziądza pozostałe bataliony biorące udział w oblężeniu - 13 lipca pułk würzburski, 17 - pułki heskie, a dzień później - bataliony Księstwa Bergu; blokadę miasta przejął złożony z 8 batalionów piechoty i 4 szwadronów kawalerii, kontyngent królestwa Saksonii generała-porucznika Georga Friedricha von Polenza, który wcześniej wzięła udział w oblężeniu Gdańska.
Wśród jednostek saskich był również pułk kirasjerów pułkownika von Petrikowski, którego jeden z synów był... porucznikiem w batalionie piechoty broniącym twierdzy. Dwaj inni synowie pułkownika należeli do korpusu oficerskiego saskiej piechoty. Do Grudziądza przybyli również bracia służącego w armii pruskiej pułkownika von Obernitza, dowódcy 3.batalionu pułku von Manstein. W następnych tygodniach krewni, za zezwoleniem dowódców obu stron, niejednokrotnie spotykali się, bądź w twierdzy, bądź w mieście. Do kontaktów towarzyskich dochodziło też podczas jarmarków, które od 23 lipca regularnie odbywały się nieopodal murów twierdzy.

Podpisanie traktatu pokojowego nie przyniosło, jak należałoby oczekiwać, końca oblężenia. Żołnierze sascy nie opuścili swoich stanowisk, co skłoniło gen. Courbiere do napisania pełnego oburzenia listu.
Gdy 21 lipca do Grudziądza przybył przejazdem szef sztabu Wielkiej Armii, marsz. Alexandre Berthier, pruski dowódca nie omieszkał poskarżyć się u niego na postępowanie gen. Rouyer. Będący w pośpiechu marszałek obiecał z następnego postoju w Tczewie posłać odpowiedź, czego jednak nie uczynił. W szeregach pruskich zaczęło rodzić się podejrzenie, że Francuzi postanowili głodem wymusić przekazanie, pozostawionej w traktacie tylżyckim w pruskich rękach, twierdzy.
Być może, że humor pruskiego dowódcy poprawił się nieco, gdy przejrzał listy królewskie dostarczone do twierdzy 27 lipca. Oprócz oficjalnego potwierdzenia zawarcia pokoju, królewska poczta zawierała, podpisany 22 lipca w Memel (Kłajpeda), jego awans do stopnia feldmarszałka.
20 sierpnia wojska saskie opuściły Grudziądz oraz wsie: Parski, Świerkocin i Nową Wieś. Ich pozycje zajęli, przybyli w dniu poprzednim francuscy dragoni, którzy rozstawili posterunki wzdłuż planowanej granicy utworzonego traktatem w Tylży Księstwa Warszawskiego. Dragoni zajęli: Tarpno, Zakurzewo, Mokre (Mockrau) i Przedmieście Tczewskie.
W dzień później do Grudziądza i na pozycje wokół twierdzy wróciły ponownie bataliony saskie i zmusiły placówki pruskie do wycofania się na przedpola twierdzy. Na zapytanie gen. Courbiere o przyczynę powrotu pod twierdzę, gen. Polenz poinformował pruskiego dowódcę, iż został do tego zobowiązany rozkazem marsz. Davout, będącym reakcją na niedotrzymanie przez Prusaków postanowień traktatu z Tylży dotyczących przebiegu granicy wokół Gdańska.
2 września z twierdzy uciekło, obezwładniając posterunki pruskie, około 60 żołnierzy Polaków z 3.batalionu von Hamberger. W obawie przed następnymi tego typu incydentami gen. Courbiere, w porozumieniu z dowodzącym teraz blokadą generałem von Polenz zwolnił dobrowolnie ze służby wszystkich żołnierzy pochodzących z obszarów należących obecnie do Księstwa Warszawskiego. W wyniku tego w dniach 2 i 3 września załogę twierdzy opuściło 472 żołnierzy.
W sumie w trakcie trwających 313 dni oblężenia i blokady w walkach zginęło 791 żołnierzy pruskich, 735 zmarło, 88 zostało wziętych do niewoli, 53 zaginęło, a 827 zdezerterowało.
3 grudnia dywizja saska opuściły Grudziądz i udały się do Warszawy. Ich miejsce przejściowo zajęli francuscy dragoni, ale i oni w dniu 12 tegoż miesiąca opuścili okolice miasta.
W podpisanym 10 listopada 1807 roku w Elblągu traktacie regulującym przebieg granicy pomiędzy Prusami a Księstwem Warszawskim postanowiono, że "...forteca i miasto Grudziądz z jego przynależnościami, takimi jak las grudziądzki, folwarki miejskie Strzemięcin, Jałowa Buda, Sarnoś, podobnie jak wsie: Nowa Wieś, Parski, Świerkocin (....) pozostają w całości własnością JKM króla Prus".

Trudno jednoznacznie stwierdzić, które formacje Wielkiej Armii wzięły udział w oblężeniu Grudziądza. Skład korpusu oblężniczego ulegał zresztą z biegiem czasu dość poważnym zmianom.
Z pewnością w oblężeniu (maj-czerwiec) udział wzięły:
z Wielkiego Księstwo Hesji-Darmstadt:
- 1.batalion piechoty Leibgarde
- 2.batalion piechoty Grossherzog
- 4.batalion piechoty
3.batalion piechoty, który brał udział w blokadzie w pierwszych miesiącach 1807 roku, odmaszerował, przypuszczalnie w marcu, do Tczewa, gdzie wszedł w skład garnizonu miasta.
Trudno też powiedzieć cokolwiek więcej o udziale w oblężeniu 3 batalionów piechoty lekkiej księstwa Hesji, o których wspomina Höpfner.

- pułk piechoty W. Ks. Bergu (2 bataliony)
- pułk piechoty W. Ks. Würzburg (2 bataliony)

- 2.batalion 2.pułku piechoty 1.Legii - szef bat. F. Żymirski
- 1.batalion 4.pułku piechoty 1.Legii - szef bat. C. Zdzitowiecki

W blokadzie twierdzy w lutym 1807 roku wzięły też udział:
- 4 bataliony (pierwsze bataliony 5-8 pułków piechoty) Legii Kaliskiej gen. Zajączka.
- 1.batalion 3.pułku piechoty (później: 11.pułk piechoty) Legii Poznańskiej - szef bat. K. Fiszer

Lettow-Vorbeck podaje ponadto, że w styczniu 2.dywizja piechoty gen. Rivaud, należąca do operującego na wschód od Wisły 1.Korpusu marsz. Bernadotte, zajęła pozycje w okolicy Grudziądza, dokąd przybyła z Tczewa. Po przybyciu batalionów heskich otrzymała ona polecenie pozostawienia pod Grudziądzem jednego batalionu i wycofania się. Trudno jednak powiedzieć, jak długo wspomniany batalion uczestniczył w blokadzie twierdzy.

Twierdza Grudziądz była jedną z pięciu twierdz pruskich, które odparły oblężenie wojsk francuskich i ich sprzymierzeńców. Szósta - Piława (Pillau) leżąca koło Królewca nie była oblegana. Cechą charakterystyczną podczas oblężenia tych twierdz (Kołobrzeg, Koźle, Kłodzko, Srebrna Góra) był udział niemal wyłącznie jednostek koalicji, polskich, niemieckich i włoskich, niejednokrotnie nowosformowanych, jak to było w przypadku batalionów polskich, lub nie mających doświadczenia w zdobywaniu umocnionych twierdz. W przypadku Feste Graudenz główną przyczyną było skoncentrowanie uwagi i sił w rejonie Dolnej Wisły na oblężeniu Gdańska, miasta nierównie istotniejszego zarówno militarnie, jak i gospodarczo. Z tego też powodu nie skierowano początkowo do Grudziądza ani ciężkiego sprzętu oblężniczego ani liczniejszych formacji, ograniczając się do blokady w nadziei, że znużona załoga garnizonu, trapiona chorobami, informowana na bieżąco o sukcesach armii napoleońskiej, sama zdecyduje się na złożenie broni.

Uwaga:
W wykorzystanych w tekście cytatach zachowana została pisownia nazwisk użyta przez autorów cytowanych tekstów.

BIBLIOGRAFIA:
P. Fischer, Feste Graudenz unter Gouverneur de Courbiere, Grudziądz 1907.
W. Gülich, Die sächsische Armee zur Zeit Napoleons, Lipsk 2006.
E. von Höpfner, Der Krieg von 1806 und 1807, cz.2: Der Feldzug von 1807, t.4, Berlin 1855.
H. Kroczyński, Wojsko Polskie na Pomorzu Zachodnim i Krajnie w 1807, Warszawa 1990.
J. Krzyś, Udział Polaków w walkach pod Grudziądzem w 1807 roku, "Rocznik Grudziądzki", t. XII, 1996.
O. von Lettow-Vorbeck, Der Krieg von 1806 und 1807, t. 3 i 4, Berlin 1896.
J. Nadzieja, Od jakobina do księcia namiestnika, Katowice 1988.
A. M. Skałkowski, O cześć imienia polskiego, Warszawa 1908.
D. Smith, The Greenhill Napoleonic Wars Data Book, Londyn 1998.
J. Staszewski, Źródła wojskowe do dziejów Pomorza w czasach Księstwa Warszawskiego, Toruń 1933.
M. Tarczyński, Generał zapomniany, Warszawa, 1988.

Autor dziękuje wszystkim kolegom z forum, którzy udostępnili mu materiały źródłowe, ikonografię, pomogli w tłumaczeniu obcojęzycznych tekstów, etc., co niewątpliwe przyczyniło się do wzbogacenia treści artykułu.

Bernard Lipka