Nasza księgarnia

Pamiętniki Józefa Wybickiego

Posted in Bez kategorii

Tymczasem będąc z generałami służbowymi w przedpokoju, wiedząc kto jestem, różne mi czynili zapytania; ja odpowiadając szczególniej ich ciekawość wzbudzałem, mówiąc o mojemu wygnaniu. Tu nadszedł moment, gdzie szambelan zawołał: „pan Wybicki Polak, do cesarza!“ Otworzono mi pokój, zastałem go przy kominku, zacząłem do niego mówić, przerwał mi i z jakąś ciekawością zaraz mnie się zapytał, czy jestem Wybicki (tak mnie zwykle nazywał), czy ten jestem, co mi dobra skonfiskowane? Na co gdy odpowiedziałem, zwrócił znowu zaraz zapytanie: jakie były wartości te dobra moje? Tą dobrocią jego ośmielony, odpowiedziałem: że to nadto przedmiot mały, abym miał nim trudnić cesarza, raczej czekam jego rozkazów, w czem być mogę użytecznym. Przytomni byli sławny Berthier i Dąbrowski. Z zadziwieniem patrzyli na mnie, a w tem cesarz ruszył się od kominka, zaczął chodzić po pokoju i mnie także obok siebie chodzić kazał.

Zaczął mówić, że mu wypada ścigać nieprzyjaciela przez Polskę. Że on ten kraj rozszarpany i zatracony chce wskrzesić; ale mu trzeba wiedzieć, czy wojsko w nim znajdzie wygody i żywność? odpowiedziałem z wielką przytomnością, iż jeżeli wnijdzie do kraju jako zwycięzca wszystko nakazać może; ale jeżeli wchodząc oświadczy się być naszym wskrzesicielem, wszystko mu sami poniesieniem w ofierze! Na to cesarz, czy mi to waćpan zaręczasz? Zaręczam śmiało, odpowiedziałem, bo Polak krew i byt swój cały odda, dla odzyskania swej niepodległości i ojczyzny. To mówiąc w zapale, miałem uchwycić cesarza za rękę. On zaś, czytając z mej twarzy te szczere wyznania, odezwał się: wiem, że posiadasz wielkie zaufanie u swoich współrodaków, napisz tu więc zaraz proklamacyą do nich, iż wchodzę do Polski w trzykroć sto tysięcy wojska, iż gdy obaczę, że są godni być narodem, będą nim i t. d.

Pamiętniki Józefa Wybickiego

Jenerała Henryka Dąbrowskiego pamiętnik

Posted in Bez kategorii

Na początku roku 1796 wojska pruskie zajęły Warszawę która im przypadła według traktatu podziałowego, znoszącego zupełnie istnienie Polski. Dąbrowski wreszcie otrzymał pozwolenie udania się do Berlina, i w tym celu opuścił Warszawę, w dniu 19 Lutego. Król Pruski przyjął go życzliwie, zawiązał więc stosunki znajomości z ministrem Kaillardem i innym i agentami dyplomatycznemi Rzeczypos-politej francuzkiej. Celem głównym tych związków, było, zapewnić się czyli nie zostawało żadnej nadziei do odzyskania niepodległości jego ojczyzny, i czyli nota przedstawiona przez majora Forestiera była życzliwie przyjętą przez ministra, a wreszcie czyli jej osnowa może być wykonaną?

Dąbrowski z tamtąd udał się do Lipska i Drezna, z kąd pojechał do armii francuzkiej, gdzie przedstawił się jenerałowi: Jourdanowi. Tam poznał się on z jenerałem Kleberem, Bernadott’em, i Championetem, i udzielił im swego planu formacyi Legionów Polskich. Radzili mu wszyscy, aby w tym celu udał się do Paryża, i zaopatrzyli go w listy rekomendancyjne do tamecznego rządu. Usłuchał on ich rady, i dnia 9 Vendemiaire roku 5go przybył do Paryża. Czytając załączone tu pod Numerami 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8. 9, 10, 11, 12, 13, dowody, łatwo będzie można się przekonać, że ani Dąbrowski ani nikt z tych którzy brali udział w formacyi Legionów polskich, nie miał na widoku interesu osobistego; lecz że wszyscy bez wyjątku ożywieni byli jedynem pragnieniem pracowania i poświęcenia się dla sprawy przywrócenia bytu swojej nieszczęśliwej Ojczyźnie.

Jenerała Henryka Dąbrowskiego pamiętnik wojskowy Legionów Polskich

Złota Pszczoła

Posted in Bez kategorii

Jury konkursu "Złota Pszczoła" na Najlepszą Napoleońską Książkę roku 2023 ogłasza, że zwycięzcą tegorocznej edycji został wolumin:

"Wojny napoleońskie. Historia globalna." Tom I i II

autorstwa Alexandra Mikaberidze, która ukazała się nakładem Wydawnictwa REBIS

Seweryn Fredro pod Peterswalde

Posted in Bez kategorii

Juliusz Kossak wysnuł z kroniki rodzinnej Fredrów szereg obrazów – pisał w swoich „Portretach i sylwetkach dziewiętnastego stulecia” Ludwik Dębicki – Obok rycerzy w zbrojach idących na różne potrzeby Rzeczypospolitej dla odparcia pohańców – dalszą serię stanowić mogą czyny rycerskie z dwóch ostatnich pokoleń. W obozach napoleońskich widzimy trzech starszych braci, w powstaniu listopadowym dwóch młodszych…

Cykl obrazów „Dzieje rodziny Fredrów” stworzył Kossak na początku lat 80-tych XIX stulecia. Wkrótce na salonach Krakowa i Warszawy o nowych akwarelach zrobiło się głośno, a rówieśnik nestora rodu Kossaków Władysław Zawadzki, słynny galicyjski historyk i publicysta, wypisywał peany na cześć mistrza: Cóż więcej powiedzieć o tym przepysznym cyklu obrazów, w których nie wiedzieć, co więcej podziwiać, czy bogactwo fantazji w ugrupowaniu i układzie kompozycji, czy nieskazitelną doskonałość rysunku w oddaniu ludzi, koni i najdrobniejszych szczegółów, jak najwierniej wystudiowanych, czy rozkoszować się życiem, z każdej sceny wionącem, przepychem kolorytu, doskonale zawsze dobranym, uroczo wrażenie każdej sceny podnoszącym. Tyle tu wszędzie życia, ruchu, powietrza, perspektywy, iż śmiało powiedzieć da się że Kossak sam siebie tutaj przewyższył i że obrazy te zaliczyć należy do jego arcydzieł.

Zobacz też: Seweryn Fredro (1785–1845) 

„Moskwa, Moskwa!"

Posted in Bez kategorii

Kolejna bitwa? - „spoglądaliśmy na ogromne miasto" - „ani jeden komin w nim nie dymił" - rozmowy z nieprzyjacielem - misja von Muraldta - „wszystkie ulice były puste" - bohaterowie-amatorzy - „nigdy nie widziałem go tak przygnębionego" - „zamierałem z przerażenia" - „car nie zawrze pokoju" - Murat przechodzi przez Moskwę - „spokojnie pływały sobie łabędzie" - dwa obiady - „Pali się!"

Nie wiedząc co się dzieje na jego prawym skrzydle, lecz będąc pewien, że w końcu musi się przecież znaleźć na podejściach do Moskwy, 14 września, książę Eugeniusz:

„wspiął się na wzgórze po naszej prawej i przez dłuższą chwilę próbował stwierdzić, czy da się już dostrzec miasto Moskwę. Widok na nią zasłaniało nam jeszcze kilka wzgórz, a wszystko co dostrzegliśmy, to jedynie kłęby kurzu, które, układając sie równolegle do naszej trasy, wskazywały na drogę, jaką maszerowała Wielka Armia. Z odgłosu kilku jedynie strzałów armatnich, oddawanych gdzieś daleko i w dużych odstępach czasu, wywnioskowaliśmy, że nasze oddziały zbliżały się do Moskwy nie napotykając większego oporu".

Więcej znajdziesz w książce "Marsz na Moskwę"