Nasza księgarnia

1809 - zdobycie Saragossy

Posted in Kampanie, bitwy, potyczki, oblężenia

Radość mieszkańców Saragossy po ustąpieniu francuskiego oblężenia nie przyćmiła Palafoxowi świadomości, że pokonany przeciwnik powróci. Niemalże natychmiast po zwycięstwie, we wrześniu 1808 r. przystąpiono do przygotowań nowej obrony. Przede wszystkim oczyszczono przedpole. Z pełną ofiarnością poświęcono plantacje oliwne otaczające miasto, które podczas oblężenia osłaniały wrogą armię oraz domy, stojące poza murem obwodowym w promieniu 1200 metrów. Naprawiono też zniszczone fragmenty murów, wyposażając je dodatkowo w otwory strzelnicze. Północny kraniec miasta przy bramie Sancho umocniono fortyfikacją zakończoną nad brzegiem Ebro potężną beluardą. Silną i praktycznie nienaruszoną pozycję zamku Aljafferia, otoczonego fosą i połączonego z miastem wąską szyją uzbrojonego przejścia, wzmocniono dodatkowymi bastionami: koło bramy Portillo wybudowano półkolistą baterię łączącą mury klasztoru Fecetas z ogrodzeniem klasztoru Augustianów. Od tego gmachu do klasztoru Trynitarzy ciągnął się mur z wykutymi strzelnicami, a w jego środkowej części zbudowano szaniec z baterią dział. Na całej długości murów od bramy Portillo do Huerby wykopano głęboki rów. Most na Herbie przed promenadą do bramy Santa Engracia przekształcono w redutę z fosą i uzbrojono w 8 armat. Patronką tego dzieła była Matka Boska del Pilar, w której opatrzność wierzyli mieszkańcy Saragossy. Ciekawą rzeczą jest fakt, że od początku nowe oblężenie obfitowało w różnego rodzaju chwyty propagandowe, zupełnie tak jakby oblężeni i oblegający zdawali sobie sprawę z istnienia tego, co dzisiaj nazywa się wojną psychologiczną. Pierwszym tego przykładem było opatrzenie reduty del Pilar inskrypcją: "Niezwyciężona reduta pod wezwaniem Najświętszej Panny del Pilar. Obywatele Saragossy! Musicie zwyciężyć lub zginąć w obronie Najświętszej Panny!"1 Miejsce to było połączone przez tzw. szyję z podwójnym szańcem przed klasztorem Santa Engracia, uzbrojonym w liczne baterie i przekształconym w rodzaj cytadeli. Dalej biegł mur opatrzony strzelnicami i działami małego kalibru, z przodu zaś pozycja ta była broniona przez koryto Huerby. Na drugim brzegu tej rzeki osobną fortecę stanowił klasztor św. Józefa, uzbrojony ciężkimi działami, wśród których były i francuskie, zatopione w kanale przez generała Lefebvre Desnouettes, a teraz wydobyte do obrony Saragossy. Obwarowane zostało też przedmieście na lewym brzegu Ebro. Powstały reduty i flesze, a domy zaopatrzono w strzelnice, wyloty ulic uzbrojono poprzecznymi bateriami. Wszystkie te prace musiały robić wrażenie, ale pośpiech, z jakim je wykonano, w znacznym stopniu wpłynął na ich solidność. Jak mówił hiszpański powieściopisarz, Banito Perez Galdes, którego słowa warto czasem przytoczyć jako element hiszpańskiego punktu widzenia, "Saragossa w porównaniu z Amberes, Gdańskiem, Metzem, Sewastopolem, Kartaginą czy innymi fortecami, które kiedykolwiek zdobyto lub nie, była wówczas twierdzą z kartonu".2
Triumfalne nastroje Aragończyków, po wycofaniu się Francuzów spod ich stolicy, były częścią składową ogólnonarodowej euforii, która ogarnęła cały półwysep po zwycięstwie pod Bailen. To, co działo się we wszystkich prowincjach Hiszpanii, miało charakter ludowego powstania i rewolucyjnej anarchii. Kolejne Junty ogłaszały rządy republikańskie i tylko Aragonia pozostała królestwem wiernym Ferdynandowi VII. Dla obrony przed nowym najazdem chciano wystawić trzy armie w sile stu tysięcy wojska każda, ale udało się tylko utworzyć trzy korpusy, które jednak nazwano armiami. Tak zwana armia lewa pod rozkazami generała Blacke'a, połączona z powstańczym oddziałem La Romany, wynosiła 45 000 ludzi, armia środkowa, dowodzona przez generała Castaniosa, liczyła około 30 000, armia prawa pod Palafoxem była najsłabsza, bo nie przekraczała 18 000. Ze względu na swą małą liczebność armia Palafoxa mogła zagrozić Francuzom tylko w połączeniu z armią Castaniosa, jak było pod Tudelą, lub zamknąć się w murach Saragossy i czekać nowego oblężenia.
Na zjeździe w Erfurcie Napoleon zapewnił sobie poparcie cara Aleksandra przeciw Austrii i mógł pomyśleć o przywróceniu swemu bratu tak szybko utraconego tronu w Hiszpanii. Przez cały zresztą czas jego dyplomatycznych zabiegów, w Bajonnie gromadziła się nowa ekspedycja. Tym razem Napoleon postanowił nie lekceważyć przeciwnika i osobiście poprowadzić kampanię na czele swoich najlepszych marszałków. Kiedy więc przybył na granicę 3 listopada 1808, by na drugi dzień wkroczyć na nieposłuszną hiszpańską ziemię, jego armia składała się z ośmiu korpusów: pierwszym dowodził marszałek Victor, drugim - marszałek Soult, trzecim - marszałek Lannes, czwartym - marszałek Lefebvre, piątym - marszałek Mortier, szóstym - marszałek Ney, siódmym - generał Gouvion de Saint Cyr, ósmym - generał Junot. Korpusem kawalerii dowodził marszałek Bessieres. Łącznie z wojskiem poprzedniego rzutu, które stało na linii Ebro, do walki było gotowe 200 000 żołnierzy. 6 listopada wojsko Napoleona połączyło się z armią króla Józefa nad Ebro i zaczęła się nowa ofensywa. Napoleoński walec działał sprawnie. Kolejne korpusy hiszpańskie doznawały klęski. Pod Burgos, 10 listopada, marszałek Soult pobił armię Estramadury, na drugi dzień na prawym skrzydle pod Espinozą, marszałek Victor rozproszył połączone armie Blake'a i La Romany. Na lewym skrzydle pozostała tylko armia andaluzyjska generała Castaniosa i aragońska Palafoxa. Naprzeciw nim ze swym wojskiem szło dwóch marszałków, Lannes i Moncey, a trzeci, Ney, miał ich wspierać jedną dywizją. Do starcia doszło 23 listopada pod Tudelą. Idący w przedniej straży polscy lansjerzy pod dowództwem generała Lefebre Desnouettes mogli sobie przypomnieć swój marsz sprzed paru miesięcy. Cała zresztą Legia Nadwiślańska musiała mieć wrażenie powtórki wydarzeń. Bitwę rozpoczął atak 1 batalionu 2 pułku piechoty Legii Nadwiślańskiej, skierowany na oddział pułku Murcii w celu zajęcia mostu na Ebro. Operacja powiodła się, jednak z wielkimi stratami. Batalion miał 60 zabitych i rannych, ale poparty przez resztę swego pułku i cztery batalionu 14 pułku liniowego przełamawszy opór zaczął wdzierać się do miasta. Wtedy w środek armii hiszpańskiej uderzyły dwie dywizje francuskie, zmuszając ją do ucieczki. Pościg ułanów nadwiślańskich dopełnił klęski Hiszpanów. Zwycięstwo jednak nie było pełne. Castanios wycofywał się w stronę Calatayud, bezskutecznie ścigany przez dywizję generała Musnier, Palafox zaś ze swą armią schronił się w Saragossie.
Pościg za armią Palafoxa nie był zbyt intensywny, bo trzeci korpus i dywizja Dessoles z szóstego korpusu dotarły pod Saragossę dopiero 30 listopada. Wydawało się, że następnym krokiem będzie blokada miasta, ale 2 grudnia przyszedł rozkaz wycofania się do Alagon. Ten moment to kolejny przykład psychologicznych działań w tej kampanii. Po kapitulacji Madrytu Napoleon liczył na poddanie się całej Hiszpanii. Szesnasty biuletyn armii, wydany w Madrycie 8 grudnia, informował: "Chcąc cesarz ochronić uczciwych mieszkańców tego miasta od okropnych skutków szturmu, nie chciał, aby przypuszczono go do Saragossy pierwej, aż gdy tam o upadku Madrytu i rozproszeniu wojsk hiszpańskich nadejdzie wiadomość".3 Rachuby te były jednak płonne, bowiem "(...) wiadomości w tej mierze doszły tylko do podrzegaczów, a lud i wojsko wcale o nich nie wiedzieli. Nie tylko tajono przed nimi prawdę, lecz zapalano ich jeszcze kłamstwami. Już to Francuzi, podług nich, utracili 40 000 wojska w Madrycie, już to la Romana wkroczył do Francji, już nareszcie wojsko angielskie posuwało się spiesznie, a orły francuskie umykały (...)".4 Nie ustały jednak przygotowania do ponownego oblężenia. Generał Dedon przeprowadził w Nawarze wielka rekwizycję koni i mułów potrzebnych do przetransportowania artylerii i sprzętu oblężniczego. Ten ogromny ładunek składał się z 60 dział oblężniczych, 200 armat polowych, dużej ilości amunicji, 20 000 sztuk narzędzi, 100 000 worków na ziemię, 4000 koszy oraz wielką ilość faszyny. Nastąpiła też reorganizacja wojska. Skompletowano 3 korpus w sile 23 000 ludzi i korpus 5 liczący 24 000 żołnierzy, w tym kompanie artylerii, pontonierów i saperów wyspecjalizowanych w pracach oblężniczych. Armia ta 19 grudnia ponownie wyruszyła pod Saragossę. Zapleczem oblężenia było Alagon, gdzie mieściły się magazyny wojskowe i szpital, a łączność pomiędzy tym miastem a Tudelą i Pampeluną miał zapewnić 2 legion rezerwowy, 121 pułk piechoty liniowej i 700 koni kawalerii generała Watiera, co uszczupliło siły oblężnicze o około 6500 ludzi.
20 grudnia 1808 roku mieszkańcy Saragossy ujrzeli armię Napoleona ponownie pod swoim miastem. Trzeci korpus w całości postępował prawym brzegu Ebro, dywizja zaś generała Gazana szła lewym, ale dotarła tylko do Zuera i Villanueva, gdzie zatrzymała się, nie docierając do przedmieścia. Prawdopodobnie Napoleon ciągle jeszcze wierzył, że Aragończycy w końcu opuszczą Saragossę bez walki i zostawił im wolną drogę ucieczki, by ich do tego zachęcić. I ten jednak psychologiczny chwyt nie poskutkował, a cały ciężar działań spadł na pewien czas na trzeci korpus, którego wielu żołnierzy pamiętało niedawne pierwsze oblężenie. Również druga część piątego korpusu w postaci dywizji generała Sucheta, idąc lewym brzegiem Ebro, zatrzymała się w odległości 1 mili przed miastem w klasztorze St. Lambert. Tymczasem trzeci korpus z marszałkiem Monceyem na czele miał niezwłocznie rozpocząć pierwsze działania wojenne. Wojsko rozlokowało się pod miastem. Dywizja generała Morlota naprzeciw kanału Huerby, dywizja Grandjeana po drugiej stronie tej rzeki na wprost pozycji Monte Torrero, razem z dywizją Morlota jako rezerwą przyszłego ataku na to miejsce.
W ciągu nocy zostały skonstruowane dwie baterie naprzeciw fortu Buena Vista. Pierwsza na prawo w odległości 400 metrów od frontu, uzbrojona w 4 działa 12 funtowe i 2 haubice 6 calowe, druga na lewo z 2 działami 12 funtowymi i 4 haubicami 8 calowymi, o 80 metrów bliżej. O ósmej rano 21 grudnia baterie te rozpoczęły ostrzał. Dodatkowo 6 dział artylerii lekkiej zostało umieszczonych w kierunku mostu d'America na Kanale Królewskim.
W tym czasie dywizja Grandjean ruszyła do natarcia. Brygada generała Lavala z 3 pułkiem piechoty Legii Nadwiślańskiej pozorowała atak na front pozycji, a brygada generała Haberta, obchodząc wroga z flanki, posuwała się prawym skrzydłem w kierunku sklepionego przejścia pod kanałem. To wąskie gardło dobrze zapamiętają żołnierze z 2 pułku Legii Nadwiślańskiej, nazywając je Barranco de la Muerte (otchłań śmierci). Ukryci za barykadą Hiszpanie byli praktycznie niedostępni. Polscy woltyżerowie z dwóch stron strzelali na ukos w ściany tunelu tak, że obrońcy rażeni rykoszetami, na które nie mogli odpowiedzieć, musieli się w końcu wycofać. Przebycie tej przeszkody pozwoliło wojsku przedostać się na lewy brzeg kanału i uderzyć na pozycje hiszpańskie. Monte Torrero zostało zdobyte, w ręce brygady generała Haberta wpadły działa, magazyny i sztandar pułku Murcii, a co najważniejsze sama pozycja otwierająca możliwość oblężenia miasta w jego środkowej części. Tego samego dnia generał Suchet na lewym skrzydle, spędził Hiszpanów z obwarowanej pozycji Bernadona w pobliżu zamku Aljafferia, w centrum zaś generał Morlot przeszedł brzegiem Huerby w stronę wodociągu i wielkiej śluzy, gdzie zdobył obwarowaną pozycję przedmostową. Na lewym brzegu rozpoczęła ruch dywizja generała Gazana, przybliżając się do przedmieścia na linię rzeki Gallego. W swym marszu spędziła Hiszpanów z gór St. Gregorio oraz siłami 21 pułku piechoty lekkiej i 100 pułku liniowego zdobyła reduty na drodze do Zuera i Barcelony. Najpoważniejszym punktem oporu na drodze tej dywizji był oszańcowany budynek zwany wieżą arcybiskupią, broniony przez 300 Szwajcarów, ale i on został zdobyty. W ten sposób armia oblężnicza uchwyciła wszystkie punkty niezbędne do objęcia miasta blokadą. W ciągu następnych dwóch dni wyznaczono i obsadzono główne pozycje na prawym brzegu Ebro do ataku na Saragossę: klasztor św. Józefa, most na Huerbie z redutą del Pilar przed bramą Santa Engracia i zamek Aljafferia. Na prawym skrzydle stała dywizja generała Grandjeana, po jej lewej stronie, na stokach Monte Torrero, dywizja generała Musniera, po środku, na obu brzegach Huerby, dywizja generała Morlota, a na lewym skrzydle, przed zamkiem Aljafferia, dywizja generała Sucheta, utrzymując przez most łączność z lewym brzegiem Ebro. Stojąca tam dywizja generała Gazana 24 grudnia dostała rozkaz rozciągnięcia swoich pozycji w celu zablokowania przedmieścia. Obsadzone zostały drogi do Zuera i do Tortozy oraz most na rzece Gallego. Główną kwaterę założono w Villanueva w klasztorze kartuzów la Concepcion. Po odebraniu transportu dział oblężniczych i objęciu dowództwa 3 korpusu przez generała Junota, który zastąpił chorego marszałka Monceya, dnia 29 grudnia rozpoczęły się regularne prace oblężnicze.




W wyznaczonych punktach ataku rozpoczęto kopanie w bezpiecznej odległości od miasta (320 - 360metrów)5 pierwszych równoległych (paraleli). Spośród oficerów inżynierii wyznaczono dowódców odcinków, którzy czuwali nad przebiegiem prac. Tak zwanym atakiem prawym kierował szef batalionu Haxo, atakiem środkowym, kapitan Prost, lewym zaś kapitan Henry. Prace ziemne wykonywane były nocą, zwykle pod ostrzałem artyleryjskim z miasta, często też dochodziło do starć wręcz z hiszpańskimi wycieczkami. Pracowało od 300 do 500 robotników i saperów chronionych dodatkowo przez oddziały piechoty. Każdej nocy wykonywano od 20 do 40 a nawet 100 metrów wykopu, ponosząc straty w bezpośrednich starciach i podczas ostrzału: 30 grudnia - 3 zabitych i 4 rannych, 31 grudnia - 1 zabity i 4 rannych, 1 stycznia 1 zabity oficer z 14 pułku piechoty, 2 stycznia 7 zabitych i 30 rannych, 4 stycznia 1 zabity i 10 rannych, 5 stycznia 12 zabitych i 37 rannych, 8 stycznia 1 zabity i 2 rannych... i tak dalej. Szpital w Alagon stopniowo zapełniał się chorymi i rannymi żołnierzami. Według raportu z 15 stycznia z pułków polskich w szpitalu przebywało łącznie 2264 ludzi,6 czyli praktycznie jeden pułk został wyeliminowany z walki. Podobnie było w innych jednostkach. Ogólna liczba żołnierzy chorych wynosiła tego dnia 13 123 ludzi!7 Przy tej ilości rannych i chorych łatwo wyobrazić sobie, jakie warunki panowały w szpitalu i jaka była śmiertelność. Henryk Brandt, podporucznik z 2 pułku Legii Nadwiślańskiej w swoich pamiętnikach pozostawił nam opis tego szpitala: "Był to wysoki kilkupiętrowy, klasztorny budynek, stojący w mieście trochę na uboczu. Codziennie wyrzucano z niego oknami obnażone trupy, ładowano je na wozy, wywożono o paręset kroków i grzebano w olbrzymich dołach, rzucając w nie ciała całymi stosami."8 Takie sceny, między innymi, uświadamiają nam grozę wojny, szczególnie zaś długotrwałego oblężenia, gdzie nie ma miejsca na spektakularne szarże i bohaterskie błyskawiczne zwycięstwa. Jest za to rycie tuneli, brud, zimno i głód, służba w przykopach, nocne placówki i patrole, utarczki przez 24 godziny na dobę.
Innym utrudnieniem była konieczność wysyłania oddziałów wojskowych w różnych kierunkach w celu zapewnienia komunikacji z innymi korpusami i z kwaterą Napoleona w Madrycie. Zaraz na początku roku, 1 stycznia wyruszyła ekspedycja marszałka Mortiera do Calatayud. Na lewym brzegu pozostał tylko 10 pułk huzarów i jedna półbateria artylerii konnej. Oddział ten blokował dostęp do przedmieścia i obserwował drogę do Barcelony, gdzie miało się pokazać wojsko generała Gouvion Saint Cyra, którego zadaniem było zajęcie Leridy i nawiązanie komunikacji z wojskiem oblegającym Saragossę. Katalończycy jednak udaremnili te plany i jedynym efektem było poważne osłabienie pozycji francuskiej na lewym brzegu Ebro oraz dodatkowe zaabsorbowanie uwagi oddziałów dywizji generała Grandjeana na prawym skrzydle oblężenia. Tego samego dnia w stronę Calatayud wyruszył też generał Suchet ze swoją dywizją i tym sposobem główny ciężar prac spadł znowu na 3 dywizję. Na reakcje Hiszpanów nie trzeba było długo czekać. Zaraz na drugi dzień, wieczorem 2 stycznia wykonali oni wycieczki przeciw równoległym we wszystkich punktach ataku. Akcje takie były powtarzane przez następne dni w różnych miejscach. W tej sytuacji generał Junot raz jeszcze spróbował metod "psychologicznych" i parlamentarnych, wysyłając do przednich straży hiszpańskich obwieszczenia, powiadamiające o poddaniu Madrytu i wzywające do kapitulacji na honorowych warunkach. Odpowiedź była taka jak zawsze, pełna wyniosłości i pogardy dla wroga i zdecydowanie negatywna.
Kolejne osłabienie liczebności armii oblężniczej miało miejsce 6 stycznia, kiedy to generał Watier został wysłany z oddziałem kawalerii i 600 ludźmi piechoty do Fuentes, by pilnować drogi na Walencję. Obrońcy Saragossy natychmiast postanowili wykorzystać okazję do ataku. W nocy z 7 na 8 stycznia z miasta wypłynęła szalupa kanonierska i ostrzelała prace oblężnicze przy pierwszej paraleli. Był to jeden ze sposobów dokonywania dywersji na tyłach wojsk oblężniczych. Zbiegiem okoliczności wyprawa ta natknęła się na powracający oddział generała Watiera i musiała ratować się ucieczką poza obręb murów przedmieścia. Podobne akcje były później jeszcze powtarzane, zarówno przy pozycjach ataku prawego w pobliżu klasztoru św. Józefa, jak i lewego przy zamku Aljafferia.
Cały czas roboty oblężnicze przybliżały się do murów, zwłaszcza przed klasztorem św. Józefa i tzw. zagłówkiem Huerby z redutą del Pilar. Oczywistym było, że lada dzień rozpocznie się uzbrajanie baterii i ostrzał miasta, przygotowujący bezpośredni szturm. W tej sytuacji Palafox postanowił spróbować osłabić morale armii oblężniczej. Na wysunięte pozycje francuskie, 6 stycznia została dostarczona proklamacja w sześciu językach, wzywająca cudzoziemskie oddziały do dezercji: "(...) Włosi, Polacy, Niemcy, wasze ojczyzny was wołają, wasze rodziny na was czekają z niepokojem. Porzućcie wojnę, której nie aprobujecie (...)".9
Od 7 stycznia prace ziemne weszły w fazę końcową, zaczęło się stopniowe uzbrajanie pierwszych baterii i czynności te zostały ostatecznie zakończone 9 stycznia. W sumie ustawiono 8 baterii, rozmieszczonych w następujący sposób:10

Bateria nr 1 - na zachodnią stronę klasztoru św. Józefa:
- 2 działa 16 funtowe,
- 2 haubice 6 calowe.
Bateria nr 2 - na wschodnia część klasztoru św. Józefa, osłona baterii burzącej nr 3:
- 2 działa 12 funtowe,
- 2 haubice 6 calowe.
Bateria nr 3 - bateria burząca, na front klasztoru św. Józefa:
- 2 działa 24 funtowe na rampach,
- 4 działa 16 funtowe.
Bateria nr 4 - moździerze do bombardowania zabudowań klasztornych i przylegających budynków w mieście:
- 2 moździerze 12 calowe,
- 2 moździerze 8 calowe.
Bateria nr 5 - na prawym brzegu Huerby w stronę mostu przed bramą Santa Engracia:
- 2 działa 24 funtowe,
- 2 haubice 8 calowe.
Bateria nr 6 - przeciw baterii przedmostowej w reducie del Pilar:
- 4 moździerze 12 calowe,
- 2 moździerze 8 calowe.
Bateria nr 7 - na lewym brzegu Huerby, ostrzał tylnej części reduty del Pilar i boku:
- 2 działa 12 funtowe.
Bateria nr 8 - na lewym brzegu Huerby, razem z bateria nr 6 ostrzał reduty przedmostowej w celu odcięcia jej od miasta:
- 2 działa 24 funtowe,
- 2 haubice 8 funtowe.




10 stycznia, uzbrojone baterie mogły rozpocząć ostrzał w celu przygotowania ataku piechoty na obronne punkty miasta. O 6 rano odezwały się wszystkie 32 działa, zmuszając wroga do wymiany ognia. Silne uderzenie artyleryjskie, zwłaszcza na klasztor św. Józefa, uświadomiło obrońcom, że nie będą w stanie obronić tej placówki i w nocy przenieśli część dział do reduty del Pilar. Fakt ten został zauważony przez generała Lavala i stał się zapewne sygnałem do przypuszczenia szturmu na to miejsce dnia następnego. Noc wykorzystano na dokonanie naprawy uszkodzeń spowodowanych pojedynkiem artyleryjskim w ciągu dnia oraz na poprawienie ustawienia baterii nr 3, która miała wykonać główny wyłom w murach klasztoru, umożliwiający atak. 11 stycznia, podobnie jak dnia poprzedniego, o godzinie 6 artyleria rozpoczęła ostrzał murów, który trwał aż do godziny 3 po południu. Efektem był wyłom, którym oddział z dywizji generała Grandjeana miał wedrzeć się do wnętrza klasztoru.
Oddział ten, pod dowództwem pułkownika Stahla, składał się z jednego batalionu w sile 600 ludzi, złożonego z kompanii wyborczych 2 i 3 pułku piechoty Legii Nadwiślańskiej oraz 14 i 44 pułku liniowego. Atak wspierały 2 działa artylerii konnej, ustawione na prawym skrzydle, przy drugiej paraleli. O godzinie 4 po południu wojsko wyszło z okopów. Odział szturmowy podzielony był na trzy kolumny, poprzedzane przez saperów z faszyną i narzędziami. Kolumna prawa i środkowa musiała wdrapać się na wysoką skarpę i po drabinach zejść do fosy głębokiej na około 5 metrów i ponownie atakować wzniesienie pod wyłomem, którego część na znacznej długości zawalona była gruzami. Kolumna lewa, idąc dnem fosy, kierowała się na lewo w stronę szyi tej fortyfikacji. Niestety na swojej drodze napotkała mur zamykający fosę i dostęp do atakowanej pozycji. Sytuację uratowało zaniedbanie obrońców, którzy pozostawili niewielki mostek drewniany, prowadzący przez fosę na drugi brzeg, prosto do drogi zakrytej w stronę wejścia do szyi umocnień klasztoru. Kolumna przebyła tę drogę i wdarła się do wnętrza prawie równocześnie z kolumną środkową i prawą, które sforsowały wyłom. Obrońcy klasztoru uciekli przez Huerbę na jej lewy brzeg, ale znaczna ich część zginęła, a 50 żołnierzy i 4 oficerów z pułku Walencji dostało się do niewoli. Zdobyte działa niewielkiego kalibru (4 działa 4 funtowe i 4 calowa haubica i moździerz) potwierdzają przypuszczenie o decyzji opuszczenia pozycji z jak najmniejszą ilością strat ludzi i sprzętu.
Równocześnie z atakiem na klasztor św. Józefa trwał ostrzał reduty del Pilar, przed mostem bramy Carmen. Francuzi nie mieli na razie zamiaru atakować tej pozycji, ale intensywny ostrzał i pozorowanie ataku kilku kompanii wojska absorbowało uwagę obrońców i pomagało w szturmie na klasztor. Paradoksalnie jednak ten pozorowany atak kosztował Francuzów więcej zabitych i rannych niż rzeczywisty na prawym skrzydle. W klasztorze św. Józefa było 8 zabitych i 30 rannych, w ataku zaś pozorowanym celne strzały z reduty położyły trupem 30 ludzi i raniły 80. Przynajmniej na razie, zdobycie reduty było niemożliwe.
Następne dni, do 15 stycznia, zostały wykorzystane na umocnienie zajętej pozycji w klasztorze św. Józefa i przygotowanie ataku przeciw reducie del Pilar. Rozbrojono niepotrzebną już baterię nr 3, baterie zaś nr 1, 2 i 4 skierowały ogień bezpośrednio na miasto. By zabezpieczyć się przed kontratakiem umocniono przejście przez szyję reduty św. Józefa faszyną i worami z ziemią i ustawiono nową baterię nr 9, uzbrojoną w 2 działa 24 funtowe i 2 działa16 funtowe, skierowane na, znajdującą się teraz na wprost, przy miejskim młynie oliwnym, wielką baterię hiszpańską, noszącą imię Palafoxa. Przeprowadzono też nowe prace ziemne w celu zapewnienia komunikacji z zajętym klasztorem, a także otwarto nową paralelę dla zygzakowatej odnogi, biegnącej w stronę Huerby i kamiennego mostu na tej rzece. W ten sposób front ataku na tej pozycji przybliżył się maksymalnie do miasta. Hiszpanie zdawali sobie sprawę z zagrożenia, jakie niesie zajęcie klasztoru św. Józefa przez Francuzów i rozpoczęli intensywny ostrzał z karabinów, dział i miotaczy kamieni. Wtedy też bomby hiszpańskie zburzyły kopułę klasztoru. W mieście rozlegało się bicie w dzwon na wieży Torre Nueva, wzywający ochotników z dalszych dzielnic w stronę zagrożonej pozycji, Palafox ogłosił proklamacje do mieszkańców, zagrzewającą ich do walki i pracy przy naprawie uszkodzonych umocnień.
W tym czasie baterie nr 5, 6, 7, 8 kontynuowały ostrzał zagłówka na moście Huerby z redutą del Pilar. Został też otwarty podkop w celu założenia miny, a dodatkowa bateria nr 10, przy drodze na skraju ataku prawego, z 4 haubic 8 calowych miotała granaty w środek reduty. Kolejne noce upływały na pracach ziemnych. W trzeciej paraleli, systematycznie przedłużanej na prawo w stronę klasztoru św. Józefa, ustawiono baterię nr 11, której 2 działa 10 funtowe i 2 haubice 6 calowe wymierzone były w mur obwodowy pomiędzy klasztorem a wielką tłocznią oliwy, Goicoechea, a także w domy, stanowiące wzmocnienie tego muru. Spustoszenie czyniły też baterie nr 4 i 6, których pociski zburzyły dużą ilość domów w dwóch punktach głównego ataku, przy klasztorze św. Józefa i w okolicach bramy Carmen. Z natężenia prac ziemnych i intensywności ostrzału jasno wynikało, że zbliża się moment szturmu na redutę del Pilar.



15 stycznia 450 robotników i 90 saperów wykańczało 3 paralelę i przejście kryte przy klasztorze św. Józefa w stronę mostu na Huerbie. Baterie 5, 6, 7, 8 i 10 przez cały dzień kruszyły umocnienia reduty z zagłówkiem mostowym przed bramą Carmen. O godzinie 8 wieczorem przypuszczono atak na to ważne stanowisko. Do szturmu zostało wyznaczonych 500 ludzi pod dowództwem pułkownika Rogniata. W skład wojska wchodziła kompania 1 pułku Legii Nadwiślńskiej, prowadzona przez kapitana Milberga, 2 batalion saperów wraz z minerami 8 kompanii pod dowództwem porucznika Aubertin. Podobnie jak poprzednio w klasztorze św. Józefa, Hiszpanie przenieśli do miasta część artylerii z reduty, spodziewając się rychłego szturmu i konieczności opuszczenia tego dzieła. Dlatego szturm odbył się niemal błyskawicznie i z niewielkimi stratami. Wycofujący się Hiszpanie wysadzili za sobą most Huerby, a zdobywcy reduty natychmiast przystąpili do umocnienia nowej pozycji. Bez zwłoki też zaczęto z tego miejsca kopać paralelę w stronę ataku prawego. W ten sposób utworzył się jeden front natarcia w niewielkiej odległości od murów obwodowych przed nurtem Huerby i możliwość budowy nowych baterii na wprost bramy i klasztoru Santa Engracia.
Niezależnie od zamiarów taktycznych Palafoxa, utracenie dwóch ważnych punktów obronnych przed miastem musiało być odebrane przez mieszkańców Saragossy jako porażka. Dlatego 16 stycznia wychodząca w mieście gazeta ogłosiła nowiny o rzekomych porażkach Francuzów w głębi kraju. Między innymi były tam wiadomości o tym, że markiz de Lazan wkroczył na teren Francji i stoi u bram Tuluzy, że silna armia generała Redinga i armia księcia Infantado są w Cuenca i maszerują na odsiecz Saragossy, że armia Napoleona została kompletnie rozbita przez generałów Blake'a, wspieranych przez angielskie siły generała Moore'a, że Francuzi stracili 20 000 wojska, a Berthier i Ney zostali zabici, Savary jest ranny, a Napoleon straciwszy swoje armie jest w odwrocie, że wreszcie z Kadyksu idzie wsparcie finansowe dla Saragossy w kwocie 6 milionów piastrów.11 Nie wiadomo, czy ludność uwierzyła w te wiadomości, ale w ciągu dnia do obozu francuskiego docierały odgłosy radości i strzałów na wiwat.
Wprawdzie położenie armii oblężniczej nie było tak krytyczne, jak przedstawiała to propaganda hiszpańska, lecz nie było też pozbawione istotnych zagrożeń. W całej Aragonii szerzyło się powstanie, brygadier Perena organizował w Huesca armię ochotniczą w sile 7 - 8 tysięcy ludzi, bracia Palafoxa, Franciszek i margrabia de Lazan, ściągali wojsko z Walencji i Katalonii, w górach Sierra de la Muela gromadzili się powstańcy, zagrożona była komunikacja z Pampeluną. W Tortozie i Mequinenzie Hiszpanie gromadzili broń i wyposażenie. Oddział generała Watiera ciągle był używany do interwencji w różnych punktach, gdzie pojawiały się ochotnicze oddziały, zagrażające komunikacji pomiędzy magazynami a obozem oblężniczym. Według "Situations" z dnia 15 stycznia 1808 roku 6500 żołnierzy było odesłanych w kolumnach ruchomych do Tudeli, Alagon, Jaca, Epili, Barbolés, Mallen, Caporoso, Alfaro, Tafalla, Tarrazony, Torres, Fuentés i El Burgo.12 Armia pod miastem topniała w oczach, w szpitalach umierało codziennie 15 - 20 ludzi, 3 korpus w obozie liczył tylko 13 300 ludzi, dywizja Gazan miała dodatkowo 7000.13 W tej sytuacji w twierdzy Jaca rozpoczęto kompletowanie 4 batalionów gwardii narodowej ruchomej, która miała walczyć z bandami na drogach do Saragossy.
Od 16 do 19 stycznia trwały dzień i noc intensywne prace oblężnicze. Budowano kolejne odgałęzienia równoległych, przygotowywano przejścia kryte w stronę Huerby, zwłaszcza do kamiennego mostu przy klasztorze św. Józefa, odpierano hiszpańskie wycieczki i prowadzono wymianę ognia, głównie w stronę baterii Palafoxa, która utrudniała prace w okolicach klasztoru św. Józefa. Zmieniono kierunek ostrzału baterii nr 10 i wybudowano 3 nowe:14

baterię nr 12 - uzbrojoną w 4 moździerze;
baterię nr 13 - na prawo od klasztoru św. Józefa, skierowaną w stronę murów klasztoru św. Augustyna i św. Moniki:
- 2 działa 24 funtowe,
- 2 działa 12 funtowe;
baterię nr 15 - na lewo od klasztoru św. Józefa, dla rozbicia murów na wprost klasztoru:
- 3 działa 24 funtowe.

20 stycznia, generał Lacoste i generał Dedon zrobili rozpoznanie w stronę miasta i na odcinku pomiędzy bramą Carmen i klasztorem św. Józefa wyznaczyli miejsca pod kolejne baterie:15

bateria nr 14 - na skraju prawego ataku, przy końcu trzeciej paraleli nad Ebro, skierowana na drogę na przedmieście Tanneries na lewym brzegu i ostrzeliwała wielki most przy kościele del Pilar:
- 4 działa 12 funtowe,
- 2 haubice 6 calowe;
bateria nr 16 - z lewej strony klasztoru św. Józefa, na wprost bramy Quemada w celu zniszczenia baterii broniącej tej bramy i otwarcia ulicy za bramą:
- 2 haubice 6 calowe;
bateria nr 17 - w stronę klasztoru Santa Engracia;
- 2 haubice 8 calowe;
bateria nr 18 - przed klasztorem Santa Engracia, w celu zburzenia murów ogrodu klasztornego i zniszczenia baterii w ogrodzie botanicznym:
2 haubice 6 calowe;
bateria nr 19 - przed klasztorem Santa Engracia, dla przygotowania wyłomu do szturmu:
- 3 działa 24 funtowe,
- 1 działo 16 funtowe;
bateria nr 20 - przed klasztorem Santa Engracia, dla osłony baterii robiącej wyłom i przeciw baterii umieszczonej wewnątrz klasztoru;
- 3 działa 12 funtowe.
Utworzono też jedną baterię ruchomą, obsługiwaną przez artylerię 5 korpusu, z 2 moździerzy 12 calowych i 2 ośmiocalowych. Ich celem było przedmieście i most na lewym brzegu Ebro.
Dla zapewnienia bezpieczeństwa armii oblężniczej należało rozbić gromadzące się w całej okolicy oddziały hiszpańskich powstańców. Używany przez cały czas do tych celów oddział generała Watiera wyruszył znanym sobie szlakiem ku Walecji i 18 stycznia pod Zaidą spotkał pierwsze placówki wroga. Rozgromiwszy je poszedł dalej do la Puebla de Ixar, gdzie stało 2000 Hiszpanów prowadzonych przez generała Pedro Elola. I tym razem starcie zakończyło się sukcesem. W zdobytej wsi Francuzi zarekwirowali zboże i dużą ilość baranów. Zdobycz wysłano do Fuentes jako zaopatrzenie dla cierpiącej niedostatek żywności armii pod Saragossą. Ostateczne zwycięstwo nad powstańcami generał Watier odniósł pod Alcaniz, jego łupem padło 6 armat i 5000 karabinów, "między któremi znalazło się 1000 angielskich".16 Po tym sukcesie oddział generała Watiera wrócił pod Saragossę.
Podobną wyprawę odbył adiutant generała Gazana, Gasquet. 20 stycznia wyruszył z siłą jednego batalionu wyborczego piechoty i 50 koni do Balbastro. Oddział ten spotkał pod Perdiguera 2000 piechoty hiszpańskiej i 200 jazdy, należących do sformowanej przez brygadiera Perenę w Huesca, armii ochotniczej. Wobec przewagi wroga dowódca francuski poprosił o wzmocnienie i otrzymał je w postaci 10 pułku huzarów i kilku kompanii piechoty z 3 działami. Zdecydowane natarcie na wroga owocowało zdobyciem 4 armat i wozów amunicyjnych. Zwycięstwo to jednak nie zaszkodziło armii Pereny, która zagrażała słabym siłom dywizji generała Gazana na lewym brzegu Ebro. Na szczęście marszałek Lannes, który 20 stycznia objął formalne dowództwo nad obydwoma korpusami oblężniczymi, wydał rozkaz natychmiastowego powrotu dywizji generała Sucheta z Calatayud. Dywizja ta wraz z 21 pułkiem szaserów wyruszyła niezwłocznie w stronę Sargossy, gdzie dotarła 23 stycznia. Od razu też przeszła na lewy brzeg Ebro, spiesząc pod rozkazy marszałka Mortiera, by wyjść na przeciw armii Pereny. Do spotkania doszło pod Magalon. Siły Pereny wynosiły 8000 ludzi, ale w większości byli to wieśniacy prowadzeni przez liniowych dowódców. Nie stawiali tez większego oporu i ustępując w stronę Huesca, Sarinieny i Pina ulegli całkowitemu rozproszeniu. Znaczny w tym udział mieli polscy ułani pod rozkazami pułkownika Klickiego.17 W rękach Francuzów zostały 4 działa i 2 sztandary. Po tych utarczkach dywizja Sucheta stanęła w Villamayor, pilnując drogi do Walencji, tylko pułk 40 został wysłany z powrotem na prawy brzeg Ebro dla wzmocnienia dywizji generała Morlota pod zamkiem Aljafferia. Generał Watier, który niedawno powrócił z wyprawy do Alcaniz, musiał niestety jeszcze raz wyruszyć w tym samym kierunku, bowiem znowu uaktywniła się ochotnicza armia generała Elola, który pojawił się tam na czele 6000 wieśniaków i jednego batalionu wojska liniowego. Posuwając się brzegiem rzeki Gallego dotarł do obronnego miasta le Guadelupe. W przedniej straży szła kompania 3 pułku Legii Nadwiślańskiej prowadzona przez porucznika Le Bruna i to ona brawurowym atakiem wdarła się do miasta, ułatwiając szturm całej kolumnie. Po tym zwycięstwie generał Watier 26 stycznia, zabrawszy zboże, mąkę i olej, wrócił do Alcaniz. Opisane wyprawy dają wyobrażenie, z jakimi trudnościami musiała borykać się armia oblężnicza, dzieląc swe siły pomiędzy działania wojenne pod miastem, przeciwdziałanie możliwemu okrążeniu i atakowi od tyłu, a także konieczność wyżywienia wojska.
Jedyną szansą Aragończyków było zadanie jak największych strat armii oblężniczej w jej obozie. Dlatego organizowali straceńcze wycieczki w głąb pozycji wroga, nękając go i siejąc strach. Jedna z nich miała miejsce 21 stycznia i skierowana była na baterię nr 6, która mocno szkodziła miastu. Kapitan Mariano Galindo wyprowadził 80 ochotników z zamiarem zniszczenia tej baterii, ale został odparty tracąc dużą liczbę żołnierzy. Powstałe zamieszanie postanowili wykorzystać Francuzi. Kolumna piechoty w sile 400 ludzi otwarła przejście przez bramę Carmen i wsparta siłami 5 pułku lekkiego oraz kilku kompaniami grenadierów i woltyżerów, zajęła tzw. Maison Rouge. Był to początek zajmowania pozycji na drugim brzegu Huerby, niezbędnych dla rozpoczęcia szturmu. W nocy opanowano jeszcze dom d'Aquilar, usytuowany przed klasztorem św. Józefa, także na lewym brzegu Huerby, który przekształcono w małą fortecę, bronioną przez 25 woltyżerów.
Od 22 stycznia sytuacja w obozie pod Saragossą uległa pewnym zmianom. Przybył marszałek Lannes, by objąć dowództwo nad 3 i 5 korpusem. Od tego momentu zmieniła się koncepcja oblężenia. Dotychczasowe działania przebiegały wyłącznie na prawym brzegu Ebro, na wprost klasztoru św. Józefa i bramy Carmen, a od 20 stycznia także na przeciw klasztoru Santa Engracia. Z działań wyłączone było skrajnie lewe skrzydło przy zamku Aljafferia i skrajnie prawe, na lewym brzegu Ebro na wprost przedmieścia Arrabal. Ściągnięcie dywizji Sucheta i zaangażowanie korpusu Mortiera na lewym brzegu miało wzmocnić działania oblężnicze. Od razu przystąpiono też do prac ziemnych przy budowie paraleli i reduty, osłaniającej dywizję generała Sucheta, na przeciw zamku. U schyłku dnia urządzono pod murami swego rodzaju manifestację z zamiarem osłabienia ducha walki w obrońcach. Wszystkie działa oddały salwę na cześć zwycięstwa marszałka Victora nad księciem Infantado pod Uclés. Odpowiedzią była gwałtowna kanonada z miasta i wycieczka przeciw baterii nr 5 i nr 6. Atak wyszedł z bramy Santa Engracia. 300 Hiszpanów przeszło 3 paralelę, a 50 z nich wdarło się do 5-tej baterii, zabiło 3 kanonierów, raniło dwóch i zagwoździło dwa działa 12 funtowe. Na pomoc pospieszył oddział z ochrony okopów i wyparł wroga, zabijając mu 12 ludzi i biorąc 30 jeńców, w tym 2 oficerów. Pozostali Hiszpanie zaatakowali na lewym skrzydle, ale po porażce grupy środkowej wycofali się. Trzecim punktem ataku był klasztor św. Józefa. Trzy bataliony piechoty hiszpańskiej wyszły z miasta i nacierały na zajęty dzień wcześniej budynek d'Aquilar, obsadzony kompanią 3 pułku Legii Nadwiślańskiej pod rozkazami kapitana inżynierów Duriveau. Mimo zaskoczenia oddział ten przywitał zdecydowanym ogniem nieprzyjaciela i odpędził go, wsparty przez działa z okopów.
Mimo tych usiłowań, można jednak przypuszczać, że przedłużające się oblężenie i brak odsieczy skutecznie powstrzymywanej przez Francuzów, wpłynął niekorzystnie na morale oblężonych. W nocy z 23 na 24 stycznia do placówek straży przedostał się dezerter z pułku ochotników z Calatayud, który przedstawił sytuację w mieście. Największym problemem była duża ilość chorych, ludność cywilna ewakuowana z zagrożonych dzielnic, niepewna swego losu popadała w zwątpienie, brakowało chleba. Choroba dotknęła również Palafoxa i jego doradcę Don Basilia. W tej sytuacji marszałek Lannes postanowił powiadomić gubernatora miasta o ostatnich zwycięstwach odniesionych nad Anglikami i Hiszpanami, licząc na osłabienie ducha obrońców. W odpowiedzi otrzymał numer gazety z 16 stycznia, donoszący o rzekomych klęskach Francuzów.
Po przejściu na lewy brzeg Huerby przystąpiono do budowy koszokopów przed murami miasta, z lewej strony klasztoru św. Józefa w stronę domku d'Aquilar i mostów niezbędnych do przyszłego ataku w okolicy załomu Huerby przy bramie Carmen. Na lewym brzegu Ebro ustawiono dwie baterie dział polowych, które miały ostrzeliwać przedmieście i kontrolować okolice ujścia Huerby. Uzbrajano też kolejne baterie przy trzeciej paraleli. Wszystko to odbywało się oczywiście pod ogniem artylerii nieprzyjacielskiej i nie bez strat. W nocy z 24 na 25 stycznia moździerze z baterii nr 6 przeniesiono do baterii nr 5, która stała w odległości 80 metrów od miasta, w połączeniu z moździerzami baterii nr 12 umożliwiło bombardowanie domów za murami. Bateria nr 17 i 18 osłaniały roboty ziemne na lewym brzegu Huerby. Postępowały również prace na lewym skrzydle przed zamkiem. Tej samej nocy uzbrojono w 2 moździerze 12 calowe i 2 ośmiofuntowe działa baterię w pierwszej paraleli po lewej stronie drogi do Alagon.



Korzystając z ciemności nocy, 100 grenadierów ze 114 pułku liniowego i oddział saperów przeszedł przez Huerbę pod mury przy klasztorze Santa Engracia i przez wykute strzelnice ostrzeliwał przez całą noc wroga po drugiej stronie. Kontynuowano też pod osłoną baterii nr 17 i 18 prace ziemne oraz budowę mostu. O świcie, 26 stycznia zagrało 50 dział w 13 bateriach (5, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20).18 Część tego ognia skierowana była na nowy fragment miasta przy bramie Quemada i na przedmieście Tunneries (Garbarzy). Ostrzelane zostały tez baterie w klasztorze Saint Michael. Baterie nr 9, 11, 13 i 15 zrobiły trzy wyłomy: w murze przy klasztorze św. Moniki, nieco z boku, przy tłoczni oleju Goiquoecha i na wprost klasztoru św. Józefa w pobliżu baterii Palafoxa. Kilka szrapneli wystrzelonych z baterii nr 11 w stronę Goiquoecha zmusiło do ucieczki oddział Hiszpanów usadowionych w tym budynku. Główne uderzenie skierowane było jednak, jak podczas pierwszego oblężenia, na klasztor Santa Engracia. Bateria nr 18 rozbiła obronę w ogrodzie botanicznym, ustawione tam działa umilkły, a obsługa uciekła. Celem zaś baterii nr 19 i 20 była bateria Męczenników wewnątrz klasztoru. One też rozbiły mur przed klasztorem i osłabiły wewnętrzne mury ogrodów. Ostrzał utrudniała gęsta mgła i w efekcie nie udało się do rana osiągnąć pełnych oczekiwanych efektów. Znaczna część murów została tylko lekko uszkodzona lub nawet nienaruszona. Z nastaniem dnia trzeba było zajęte pozycje w okopach zabezpieczyć worami z ziemią, co i tak nie w pełni broniło przed strzałami wroga ze względu na bliski dystans. Wtedy też zginął dowódca inżynierów, pułkownik San-Genis, zabity przez kulę z baterii Palafoxa.
W nocy trwały ostatnie prace przygotowawcze do szturmu. Saperzy wykuwali otwór w murze tłoczni oleju i robili podkopy w stronę silnie strzeżonych barykad. Przedłużono też przejście zakryte na lewo od baterii nr 15 przy klasztorze św. Józefa. Wszystko wykonywane było pod osłoną silnego bombardowania miasta, w którym paliło się wiele budynków. Przy klasztorze Santa Engracia powiększono wyłom w murze. Trwały tez prace na lewym skrzydle przed zamkiem inkwizycji.
Rano 27 stycznia artyleria otwarła ogień. Na południe marszałek Lannes zarządził szturm do miasta. Wojsko czekało w gotowości na swoich stanowiskach. Na prawym skrzydle, w zajętej nocą tłoczni oliwy Goiquoecha, czoło ataku stanowiło 300 woltyżerów z 14 pułku piechoty liniowej i 2 Legii nadwiślańskiej, pod rozkazami szefa batalionu Stahla. Pierwotnie mieli oni atakować bezpośrednio klasztor św. Moniki, ale wyłom w murze okazał się niedostateczny i musieli skierować się w stronę murów przy klasztornym ogrodzie, po prawej stronie klasztoru św. Józefa. Wyłom z lewej strony miały atakować kompanie woltyżerskie z 44 pułku piechoty liniowej i Polacy z 3 pułku nadwiślańskiego. Na czele tego oddziału stał kapitan Guettemann. Oba oddziały poprzedzali saperzy. Reszta 1 dywizji pod rozkazami generała Haberta stanowiła rezerwę, która miała sukcesywnie zajmować zdobyte stanowiska. Trzecim punktem ataku był klasztor Santa Engracia. Zadanie miał wykonać 1 pułk piechoty Legii Nadwiślańskiej, który zdobywał to miejsce w pierwszym oblężeniu. Czołówkę ataku tworzyło 25 woltyżerów pod komenda kapitana Nagrodzkiego i 60 saperów, prowadzonych przez kapitana inżynierów Seconda. Rezerwę tworzyły pozostałe pułki 2 dywizji. 3 dywizja, generała Morlota, zajęła stanowisko w Maison Roque na drodze do Madrytu i Calatayud w celu kontrolowania bramy del Carmen.
Sygnał do ataku rozpoczął operację forsowania murów Saragossy. Kolumna stojąca przy młynie oliwnym ruszyła kolejnymi oddziałami w małych odstępach. Przywitała ich eksplozja 2 min, założonych pomiędzy murami i stanowiskiem, z którego wyszli. Mimo to wdarli się przez wyłom na teren w sąsiedztwie ogrodów klasztoru św. Moniki, ale tu zatrzymały ich działa hiszpańskie. Na wprost, z odległości 25 metrów mieli ogień kartaczowy z jednej armaty i gesty ostrzał karabinowy, z boku zaś strzelały 2 działa umieszczone w głównym ogrodzie klasztornym w asyście 700 - 800 woltyżerów z pułku de Huesca, dowodzonych przez Villacampę. Strzały padały też od strony dużego domu, nazywanego domem Gonzaleza, który usytuowany był przed szańcami przedmieścia Tanneries. Stanowisko to zostało ostrzelane z baterii nr 13 i zajęte przez 4 kompanie szefa batalionu Bayera, który został ranny. Nie udało im się też utrzymać zdobytego domu i jak pisze jeden z uczestników ataku, wcofali się "trzeba przyznać w zupełnym popłochu, do przykopu".19 Reszta kolumny, zatrzymana przez działa z ciężko rannym szefem batalionu Stahlem, też wycofała się poza mury. Zdobyty wyłom obsadzony został jednak przez oddział dowódcy prawego ataku, szefa batalionu Haxo.
Druga kolumna prawego ataku skierowała się na wyłom przy baterii Palafoxa i z większą determinacja niż pierwsza parła na przód zdobywając kolejne punkty oporu. Wojsko to przez wielki młyn oliwny wdarło się na ulicę de Pabostre, która przebiegała w poprzek domów wychodzących na ulicę Neuve i del Gato, dając dogodny punkt oparcia do dalszych ataków na te domy. Hiszpanie próbowali odebrać to ważne stanowisko, ale bezskutecznie. Zdobywcy usadowili się w tym miejscu i bezzwłocznie przystąpili do budowania połączeń z domem d'Aquilar, wykorzystując umocnienia zbudowane wcześniej przez wroga. Na tym jednak wysiłki skończyły się, obrona była zbyt silna i nie udało się przejść ulicy Pabostre. Poprzestano więc na okopaniu się w budynku miejskiego młyna oliwnego i obsadzeniu zdobytych murów miejskich. Francuski biuletyn upamiętnił nazwisko polskiego oficera, podporucznika Bobieskiego (Sobuckiego), "młodzieńca 17 letniego i już 7 ranami krytego", który pierwszy wdarł się do wyłomu.20




Atakiem na Santa Engracia dowodził pułkownik Rogniat. W obawie przed możliwością założenia miny przed murem wysłał przodem 2 kompanie saperów, które weszły przez wyłom do ogrodów klasztornych. Za nimi postępowały kolejne 2 kompanie jako ubezpieczenie i wsparcie. Gdy było pewne, że upłynął czas niezbędny do zapalenia miny i do wybuchu, ruszył dopiero cały pułk 1 Legii Nadwiślańskiej prowadzony przez pułkownika Chłopickiego. Pierwszą przeszkodą był zbyt ciasny wyłom w murze, który saperzy musieli poszerzyć, by cały ten liczny oddział mógł szturmować do wnętrza. Po drugiej stronie zostali przywitani prze 1200 Hiszpanów, którzy morderczym ogniem próbowali powstrzymać nacierających. Impet ataku był jednak tak duży, że musieli w końcu ratować się ucieczką, porzucając swoje baterie. Zdobyty został klasztor Santa Engracia i sąsiadujący z nim mały klasztor karmelitów bosych po drugiej stronie klasztornego muru, a także domy przy placu Santa Engracia aż do bramy del Pino. Hiszpanie, zdając sobie sprawę z ważności tej pozycji, przed swoja ucieczka zapalili 6 pieców minowych pod zewnętrzna esplanadą klasztoru, ale wybuch nastąpił, zanim oddziały szturmowe podeszły pod zagrożone miejsce i ogromna eksplozja nie uczyniła im większej szkody. Należało jeszcze usunąć Hiszpanów z wieży del Pino i z okopów przed mostem Huerby. Do ataku ruszyło 20 fizylierów z kompanii 5 pułku piechoty lekkiej, którzy stali w paraleli na lewym brzegu Huerby i wsparci przez batalion 115 pułku liniowego, wyrzucili wroga z okopów przy moście i ścigali go aż do wieży del Pino, zajmując przy okazji klasztor Trynitarzy i 5 ustawionych tam dział. Hiszpanie jednak nie chcieli zaniechać obrony tego stanowiska i przypuścili kontratak. Zajęli domy sąsiadujące z klasztorem i gęstym ogniem czynili poważne spustoszenie w szeregach Francuzów. Wtedy to generał Lacoste nakazał odwrót tego oddziału do bramy del Carmen, a Hiszpanie ponownie zajęli klasztor. Z pomocą pospieszył jeden batalion z brygady generała Rostollanda i dwa inne z 5 pułku piechoty lekkiej i 121 liniowego. Ostatecznie Hiszpanie zostali ponownie wyparci z klasztoru Trynitarzy, który został zajęty przez biorące udział w tej walce oddziały francuskie. Potyczka ta kosztowała 43 zabitych i 135 rannych21 i była zapowiedzią przyszłych walk o każdy budynek, który czasem kilkakrotnie przechodził z rąk do rąk.



Głównym osiągnięciem tego dnia było zdobycie klasztoru Santa Engracia i przyległego placu z otaczającymi go budynkami. Pułkownik Chłopicki, mianowany został dowódcą szturmu na tym odcinku. Jego zadaniem było założenie przy Santa Engracia placu broni, skąd miały wychodzić dalsze ataki w stronę Cosso. Przystąpiono do budowy umocnień. Zabezpieczono wyloty poprzecznych ulic, a baterię z 2 dział, porzuconą przez Hiszpanów, obrócono przeciw nim. Plac okopano i ustawiono na nim 2 sześciocalowe moździerze. Prace te wykonano pod osłoną dział, strzelających z trzeciej paraleli do budynków w tej części miasta.
Atak 27 stycznia uświadomił dowódcom oblężenia, że czeka ich teraz najtrudniejsza faza operacji. Wróg nie stracił ducha i nie myślał o kapitulacji. Otwierała się natomiast perspektywa walki o każdy z osobna dom, przekształcony w warowną cytadelę, uzbrojony przez garnizon wojska i wyposażony w żywność i amunicję. Nie była to sytuacja wygodna dla armii, której podawały się największe fortece Europy.
Z nastaniem zmroku przystąpiono do przygotowań na dzień następny. W zdobytej tłoczni Goicoechea ustawiono baterię 6 dział i 2 moździerzy, które natychmiast rozpoczęły ostrzał w kierunku klasztoru św. Moniki i na baterie ustawione obok w klasztornym ogrodzie. Z prawej strony Goicoechea rozpoczęto podkop w stronę Casa Gonzales, który należało zająć w celu rozwinięcia ataku na przedmieście Tanneries. Spróbowano tez nocnym atakiem zdobyć to stanowisko siłami 100 ludzi z 2 pułku piechoty Legii Nadwiślańskiej, ale jedynym efektem była strata 12 żołnierzy w tym jednego oficera francuskiego i jednego polskiego.22 W kierunku na lewo od klasztoru św. Józefa przy ulicy Pabostre trwały potyczki z wrogiem, który atakował przez dachy i strychy, parter i pierwsze piętra zajętych tu domów. Trzeba było zajmować wyższe piętra i walczyć z Hiszpanami na schodach, co kosztowało Francuzów 21 zabitych.23 Całą noc musiano tez odpierać ataki na plac broni przy klasztorze Santa Engracia.
Generał Lacoste zaniechał prac ziemnych w ataku na zamek Ajjafferia, a pracujących tam saperów przeniósł do klasztoru Trynitarzy, by wyposażyć go w otwory strzelnicze, umocnić worami z ziemią i wykopać rowy komunikacyjne z tyłami. Od rana, 28 stycznia bateria nr 13 powiększała wyłom w murze klasztoru św. Moniki, a bateria nr 14 kontrowała ostrzał z zagłówka przedmieścia Tanneries przy ujściu Huerby. Rozpoczęły się też pierwsze walki na uklicach Saragossy. Punktem wyjścia do działań na prawym skrzydle była ulica Pabostre, gdzie w dniu poprzednim udało się uchwycić kilka domów w sąsiedztwie miejskiego młyna oliwnego. Stąd zaczęto przebijać się w stronę ulicy del Gato i Neuve, zajmując parę kolejnych domów i odpierając kolejne ataki wroga, który chciał odzyskać utracone pozycje. Cały też czas ostrzelane były przejścia pomiędzy zdobytymi domami i z każdej strony można było spodziewać się przeciwuderzenia. Potyczki te trwały cały dzień przynosząc bardzo poważne straty, liczące 70 zabitych i 30 rannych, w tym 2 oficerów.24 Nie lepiej przedstawiała się sytuacja w ataku środkowym na placu Santa Engracia. Całodzienne utarczki kosztowały 68 zabitych i 268 rannych.25 Hiszpanie próbowali też odebrać klasztor Trynitarzy broniony przez 2 bataliony 170 pułku piechoty liniowej. Około godziny drugiej po południu nastąpił atak, który wywołał popłoch w szeregach Francuzów i ucieczkę. Ranny został generał Rostolland i tylko przytomności umysłu pułkownika Roberta można zawdzięczać, że rozproszone oddziały zebrały się ponownie i żywym natarciem odebrały utraconą pozycję. W ten sposób klasztor po raz trzeci został odebrany obrońcom, ale straty Francuzów wyniosły 70 zabitych i 57 rannych. Również pracujący na tym odcinku saperzy na skutek ciągłego ostrzału mieli niezdolnych do dalszej walki 6 oficerów oraz 38 podoficerów i żołnierzy.26
W nocy po tym ciężkim dniu przystąpiono budowania umocnień i przejść w zdobytych domach. W tłoczni oliwy ustawiono 2 moździerze 6 calowe w celu ostrzału klasztoru św. Moniki i św. Augustyna. Strzelała tez bateria nr 13, kierując swój ogień nie tylko na wyłom w murze, ale i w narożnik i ścianę frontową klasztoru św. Moniki. Kule i odłamki kamieni, padające gęsto na pozycje Hiszpanów, zmusiły ich do cofnięcia się w inną część klasztornych ogrodów. Dowodzący tym odcinkiem Villacampa rozkazał skonstruować pod arkadami klasztoru parapet ze skrzyń napełnionych ziemią i uzbroić go dwoma działami. Szaniec ten znajdował się na wprost wyłomu w murze i w razie ataku stanowił poważną przeszkodę. Pozycja ta kontrolowała również ewentualny atak od strony miejskiego młyna oliwnego, co czyniło klasztor niezdobytym. Dodatkowo Hiszpanie umieścili 2 działa w poprzek ulicy Palomar.
Prowadzone na tym odcinku działania oblegających i obleganych pokazywały nowy kierunek szturmu miasta. Miało nim być przedmieście Tanneries, Garbarzy, nieatakowane podczas pierwszego oblężenia. Warto w tym miejscu przytoczyć opis tej części Saragossy, wykonany z autopsji w połowie XIX wieku, by zdać sobie sprawę, w jakich warunkach terenowych toczyły się dalsze walki. "Przedmieście Garbarzy leży na wschód od centrum miasta, między Huerbą, a starymi murami, które ciągną się aż do szerokiej ulicy, zwanej Coso. (...) Dzielnica ta ma kształt wycinka koła, łuk jego graniczy z polem, a cięciwa łączy go z resztą miasta od bramy Quemada aż do kościoła pod wezwaniem Grobu Świętego. Od tej linii biegnie ku obwodowi koła wiele ulic krótkich, jak ulica Anon, Alcover i ulica Pod Arkadami - i długich, jak ulica Palomar i ulica Św. Augustyna. Z nimi łączą się bez składu i ładu, i jakiejkolwiek symetrii wąskie uliczki Diezma, Barrio Verde, de los Clavos i Pabostre. Niektóre z nich mają po obu stronach nie rzędy domów, lecz szerokie ogrodzenia z nieociosanych kamieni. Czasami brak jednych i drugich i ulice przechodzą w nieforemne place, a raczej okólniki i dziedzińce, gdzie nie ma nic. (...) Nad brzegiem Ebro sterczały resztki starożytnego muru oraz ruiny gmachów, co do których pochodzenia sprzeczne są opinie. Według jednych budowle te wnosiły jeszcze ręce Rzymian, według innych są one dziełem Arabów. (...) Obfitość kamienia i cegły, szerokie skrzydła dachów, brak jakiejkolwiek harmonii w fasadach, całkowita anarchia z punktu widzenia architektury, niemożność określenia, gdzie się kończy jeden dom, a zaczyna drugi, niepodobieństwo rozeznania, czy dom ma dwa piętra, czy też trzy, czy dach jednego służy za oparcie dla drugiego, ulice, które przechodzą w rodzaj okólnika bez wyjścia, arkady, które prowadzą na plac (...). (...) w dniach 24 i 25 stycznia (...) zamurowywano okna i drzwi, a wybijano inne otwory, dla światła i ognia. Mury od wschodniej strony pokryte były strzelnicami na całej przestrzeni. Na wałach kamiennych cezaro-augustowskich (...) ustawiano teraz armaty. (...) Zatarasowano wiele przejść, a dwa klasztory, Augustianów i św. Moniki, przekształcono w prawdziwe fortece. (...) Dwie były wysunięte pozycje na tej linii: młyn Goicoechea i dom, który - ponieważ należał do niejakiego Victoriana Gonzaleza - przeszedł do historii pod nazwą Dom Gonzaleza. Na linii biegnącej od bramy Quemada pierwszą pozycją była bateria Palafoxa, potem młyn miejski, potem klasztor Augustianów, wreszcie młyn Goicoechea, znajdujący się poza murami. Dalej biegły mury ogrodów klasztoru św. Moniki, a jeszcze dalej wielka bateria i dom Gonzaleza."27
W ataku środkowym, przy klasztorze Santa Engracia i klasztorze Trynitarzy też trwały nocne działania. Atakowano domy po obu stronach ulicy Santa Engracia, która prowadziła wprost na ulicę Cosso. Pozycję w klasztorze Trynitarzy przekształcono w mała fortecę, umocnioną worami z ziemią i obsadzoną stałą załogą w sile 100 ludzi.
Od rana 29 stycznia postępował atak na prawym skrzydle wzdłuż ulicy Pabostre w stronę klasztoru św. Moniki. Pod osłoną baterii nr 13 zdobywano kolejne domy i wydawało się, że zapał obrony miasta osłabł. Jednak kilku żołnierzy, którzy nierozważnie wyjrzeli prze okna w zajętych domach zostało zabitych i rannych od wystrzałów z przeciwległych budynków. W ten sposób przeciwnik dał znać, że nie myśli o kapitulacji. Atak środkowy przebiegał wzdłuż ulicy Santa Engracia, od placu przed klasztorem w stronę Cosso. Stopniowo i mozolnie zdobywano kolejne domy po prawej i lewej stronie ulicy oraz domy w małych przecznicach. W zajętych budynkach zakładano miny, które niszczyły kolejne domy, grzebiąc pod gruzami ich obrońców. Przechwycone punkty okopywano, budując przejścia komunikacyjne, a drzwi i okna domów barykadowano worami z ziemią. Wieczorem oddział 90 Polaków z 2 pułku piechoty Legii Nadwiślańskiej podjął próbę zdobycia pozycji hiszpańskiej na dziedzińcu klasztoru św. Moniki. Po przejściu wyłomu przebiegli przez główny wirydarz, by zaatakować parapet wzniesiony pod arkadami dziedzińca. Jednak gwałtowny ogień spoza barykady i granaty rzucane z pierwszego piętra zmieszały ich szyki i zmusiły do wycofania się ze stratą 4 rannych na pozycję wyjściową. W nocy oddział saperów przy pomocy petard zrobił nowy wyłom w murze pomiędzy młynem Goicouechea a lewym bokiem klasztoru i przedostał się do miasta. Wprawdzie Hiszpanie podjęli obronę, ale niezbyt stanowczo i w efekcie udało się zdobyć niewielki domek przyległy do Solar de Cera, co umożliwiło okrążenie klasztoru od strony miasta. Przystąpiono do podłożenia miny w kierunku dziedzińca zdobytego domu, by przybliżyć się do klasztoru. W południe następnego dnia, 30 stycznia, eksplozja miny powaliła mur otwierając przejście, ale zdecydowana obrona umożliwiła jedynie zajęcie dolnego ogrodu w pobliżu miejskiego młyna oliwnego. Stanowisko to w każdej chwili groziło okrążeniem przez obrońców od strony klasztoru, leżącej na prawo długiej ulicy la Diezma i placu las Héras de San Augustin. Na szczęście uwagę Hiszpanów odwrócił bezpośredni atak na klasztor od strony pierwszego wyłomu. Kapitan Hardi z grenadierami 14 pułku piechoty liniowej, poprzedzany przez 10 saperów, sforsował wyłom, z impetem uderzył na stanowisko pod arkadami i zmusił Hiszpanów do ucieczki do wnętrza kościoła, który na pewien czas stał się ich nową fortecą. Saperzy przypuścili szturm do zamkniętych drzwi kościoła, lecz Hiszpanie wycofali się przez wyłom zrobiony przez nich za głównym ołtarzem. Tymczasem oddziały z drugiej strony klasztoru pospieszyły z odsieczą, ale zostały powstrzymane przez ogień z wyłomu i od strony okopów pod młynem Goicouechea. W tym samym czasie prowadzono walki na ulicy Pabostre w pobliżu bramy Quemada, gdzie zdobyto kilka nowych domów, ale osiągnięcia wojsk oblężniczych trudno by nazwać sukcesem. "W pełnych chwały zapiskach historycznych Cesarstwa można znaleźć wiele raportów podobnych do tego: "Weszliśmy do Spandau, jutro będziemy w Berlinie", lecz nie zapisano dotychczas nigdzie z wszelką pewnością: "Po dwóch dobach walki zdobyliśmy dom nr 1 przy ulicy Pabostre. Terminu zdobycia domu nr 2 nie da się przewidzieć."28 Zajęcie klasztoru św. Moniki odczytywano jednak jako sukces, bo dawało oblegającym silne oparcie na prawym skrzydle ataku na miasto, a do bramy Quemada pozostały niezdobyte ostatnie trzy domy.29
Powoli postępowało również zdobywanie kolejnych domów na ulicy Santa Engracia. Minerzy podkładali baryłki z prochem burząc kolejne ściany i umożliwiając wojsku zajmowanie wewnętrznych dziedzińców, ale walka toczyła się oddzielnie o każde pomieszczenie i o każde piętro. Lewą flankę ataku na Santa Engracia w stronę Cosso zabezpieczał systematycznie umacniany klasztor Trynitarzy, strzeżony przez oddział 5 pułku piechoty lekkiej. Pozycja ta była jednocześnie kluczem do ewentualnego ataku w kierunku dzielnicy Portillo. Hiszpanie zdając sobie sprawę z tego zagrożenia podjęli kolejną próbę odbicia klasztoru i 30 stycznia pod wodzą barona Versage przypuścili atak. Jednak pozycja okazała się już na tyle mocna, że z dużą stratą musieli się wycofać.
Mimo że zdobywanie Saragossy postępowało powoli i mozolnie, mieszkańcy widzieli rozmiary katastrofy, jaka ich dotknęła. Miasto ogarnięte było pożarami, wysadzane w powietrze domy grzebały pod gruzami dziesiątki i setki obrońców, szerzył się tyfus. W tej sytuacji Palafox uznał za stosowne wystosować kolejny apel, wzywający do walki. W dwóch odrębnych odezwach zwracał się do mężczyzn i do kobiet, powołując się na starożytny przykład Saguntu i Numancji.30
Generał Lacoste chciał jak najszybciej opanować wielkie budowle klasztorów św. Moniki i św. Augustyna i przylegające do nich ulice przedmieścia Tanneries, by móc rozpocząć prace oblężnicze na lewym brzegu Ebro i zaatakować miasto od strony kościoła del Pilar, który dla obrońców był symbolem wartości patriotycznych i religijnych. Atak ten był opóźniony ze względu na konieczność nieustannego kontrolowania dróg atakowanych przez różne oddziały powstańców, spieszących z pomocą Saragossie, co absorbowało niezbyt liczną dywizję Gazan. Jednak po ataku z 27 stycznia, kiedy rozpoczęły się walki w mieście, Hiszpanie zwinęli swoje pozycje w wielkiej fabryce prochu na drodze do Barcelony w odległości 900 metrów od klasztoru de Jesus, a także placówki przy ujściu Gallego, co umożliwiło zbliżenie się do przedmieścia Arrabal. Zaraz tez 30 stycznia wysłano dwie kompanie artylerii z 20 działami i oddział saperów, by pod dowództwem pułkownika Dode rozpocząć kopanie okopów.
Cały dzień 31 stycznia trwały walki w sąsiedztwie kościoła i klasztoru św. Moniki. Punktem wyjścia była ul. Pabostre, skąd atakowano sąsiednie przecznice. Pojedyncze bitwy toczyły się na ulicach: del Turco, Alcala del Pozo, de la Diezma na przeciw Solar de Cera i po lewej stronie ulicy Neuve. Stopniowo posuwano się w stronę bramy Quemada i klasztoru św. Augustyna. Pod osłona nocy zaczęto drążyć pod tym klasztorem podkop dla założenia miny. Trwały też prace przy przekształcaniu klasztoru Trynitarzy na lewym skrzydle ataku środkowego. W tym celu zbudowano odcinek lotnych koszokopów po lewej stronie klasztoru, by ustawić tam dwie nowe baterie: nr 21 z 3 dział 24 funtowych i 1 ośmiocalowej haubicy do ostrzeliwania od tyłu zamku Aljafferia oraz nr 22 z 2 haubic 6 calowych, ustawionej na drodze do Madrytu i Callatayud przed Maison - Roque. Wytężone prace trwały na lewym brzegu Ebro. 1000 ludzi i oddział saperów kopało pierwszą paralelę o długości 160 metrów, usytuowaną w odległości 600 metrów od klasztoru Jezusowego. Wychodzące z niej 3 zygzaki kierowały się w stronę grobli, przed którą miała być otwarta druga paralela.31




Atak na klasztor św. Augustyna rozpoczął się 1 lutego. O godzinie 5 rano potężna eksplozja pieca minowego pod bocznym murem otwarła przejście, prowadzące do wnętrza przez zakrystię kościoła. Przy pomocy drabin grenadierzy z 44 pułku liniowego wraz z 3 pułkiem Legii Nadwiślańskiej przeszli przez wyłom i w prezbiterium czekali na wroga. Początkowo Hiszpanie wydawali się zaskoczeni, spodziewając się ataku przez wyłom zrobiony od frontu przez baterię nr 13 i stawili słaby opór, ale potem w dużej liczbie pokazali się na galerii nawy głównej i na chórze, skąd otwarli gęsty ogień. Mimo to udało się ich pokonać i Francuzi wdarli się na teren klasztoru. Wojsko przebiegło liczne budynki, forsując ustawione w poprzek korytarzy barykady z worów z wełną. Wkrótce też cały klasztor był zdobyty z wyjątkiem dzwonnicy, w której ukryło się kilku Hiszpanów, którzy rzucali granaty na plac św. Augustyna. Ich położenie było jednak krytyczne, bo mieli odcięta drogę odwrotu i mimo próby wsparcia przez oddział wychodzący z ulicy los Frailes też zostali pokonani. W tym samym czasie zdobyto znajdujący się w sąsiedztwie dom, który był połączony z ulicą Pabostre i Quemada, a kilka kompanii 44 pułku przedostało się w tę stronę i dotarło aż do szpitala des Orphelins, stojącego już przy Cosso. Kilku ludzi dotarło nawet do placu Madeleine. Hiszpanie zdając sobie sprawę, że właśnie utracili ważną dla dalszej obrony pozycję przypuścili kontratak siłą 6000 ludzi i zmusili Francuzów do wycofania się. Palafox natychmiast wykorzystał tę sytuację, by wydać kolejną proklamację do mieszkańców i obwieścić im sukces. Powiadomiony zaś o kontrataku i konieczności ustąpienia ze zdobytych wcześniej pozycji, marszałek Lannes nakazał stanowczo odbierać "krok po kroku i dom po domu",32 w czym niemały udział mieli w dniach następnych Polacy z 3 pułku piechoty Legii Nadwiślańskiej.




Atak na ulicy Santa Engracia zakończył się poważną stratą. Zginął generał Lacoste. Działania na tym odcinku rozpoczęły się w południe wysadzeniem miny w podkopie pod ulicą de les Recogidas. Eksplozja zniszczyła kilka domów i spowodowała wielki pożar, który uniemożliwił dalsze działania w tym miejscu aż do końca dnia. Skupiono się więc na działaniach po prawej stronie Santa Engracia i zdobyto dwa domy w małej równoległej uliczne, która przytykała do klasztoru Panien Jerozolimskich. Pod jednym z nich założono minę. Wybuch zniszczył również sąsiedni budynek, otwierając przejście w kierunku ulicy Munitions. W celu zawładnięcia wejściem na tę ulicę ruszyły 2 kompanie 1 pułku Legii Nadwiślańskiej. Generał Lacoste kontrolował ten atak z okna budynku leżącego na przeciw i wtedy został ugodzony kulą w głowę. Zniesiony z placu boju, zmarł kilka godzin później.33
Po śmierci generała Lacoste'a dowództwo prac oblężniczych w mieście objął pułkownik Rogniat, kierujący dotąd atakiem prawym. Celem była szeroka ulica Cosso, której zdobycie dawało szerszy front do dalszych ataków w głąb, w stronę Ebro i serca Saragossy - bazyliki del Pilar. Ataki były prowadzone w dwóch głównych punktach: po prawej stronie, wzdłuż ulic św. Augustyna, Palomar i Quemada; i w tak zwanym ataku środkowym ulicą Santa Engracia. Kontynuowano też prace przy budowie równoległych na lewym brzegu Ebro z zamiarem zaatakowania leżącego na przedpolu przedmieścia klasztoru Jezusowego.
Tymczasem sytuacja w mieście wchodziła w kolejną dramatyczna fazę. Szerzył się tyfus. Każdego dnia umierało 500 do 600 mieszkańców. Nie nadążano grzebać zmarłych i trupy leżały na ulicach i pod cmentarzami, zostawiano je też w płóciennych workach pod bramami kościołów. W nocy z 1 na 2 lutego Palafox wysłał rzeką barkę z 6 ludźmi, którzy mieli przedostać się do księcia Infantado, stojącego ze swoją armią w Cuenca, by pospieszył Saragossie z pomocą. O świcie barka została zauważona przez oddział pontonierów i misja została udaremniona. Dla podtrzymania słabnącego entuzjazmu, w kilka dni później Palafox ogłosił, że 12 wieśniaków, którzy wykazali się odwagą, zostanie nagrodzonych przyznaniem szlachectwa.34 Stosowano także inne metody "zachęcające" mieszkańców do obrony miasta. Pojawiły się szubienice dla tych, którzy głośno mówili o poddaniu się lub podejrzani byli o zdradę.35 Tak było na przykład 3 lutego, gdy podczas ostrzału przedmieścia na lewym brzegu Ebro, bomba zapaliła magazyn łóżek polowych na placu la Cebeda. Gaszący magazyn mieszkańcy znaleźli w nim jeszcze trochę łóżek, podczas gdy ranni leżeli w szpitalach na gołej ziemi. Oburzeni tym faktem, na Cosso powiesili za zdradę strażnika magazynu, umieszczając na szubienicy napis: "Tu wisi skazany na śmierć zbrodniarz przeciwko ludzkości, który ukrył dwadzieścia tysięcy łóżek".36
Plan dojścia do Cosso konsekwentnie był realizowany w następnych dniach, pomiędzy 2 - 7 lutego. Mozolne zdobywanie kolejnych domów wzdłuż ulic: św. Augustyna, Palomar i Quemada rozlewało się na biegnące w ich sąsiedztwie przecznice: Pabostre, de los Clavos, del Pozo, del Turco, des Viejos, Anon, los Frailes, del Medio, Oleta, Mayor, des Arcades, del Rinco, Barjoverde. W dzień zdobywano kolejne budynki, nocą budowano szańce i umocnienia oraz zakładano miny. Toczyła się bezpardonowa walka, w której pod gruzami masowo ginęli obrońcy miasta a szturmujące oddziały liczyły straty zarówno wśród prostych żołnierzy, jak i oficerów wszystkich stopni. 2 lutego, na ul. del Pozo ranny był pułkownik Rogniat i porucznik inżynierów, Morlet; 3 lutego, na ul. Palomar porucznik inżynierów, Brenne; 5 lutego zginął na ul. Quemada szef batalionu, Bieliński; 6 lutego, na ul. los Frailes ranę odniósł kapitan inżynierów, Nempdey. Ogólne straty w tych dniach wyniosły w ataku prawym 22 zabitych i 46 rannych.
Atak na ul. Santa Engracia posuwał się jej lewą i prawą stroną i prowadzony był w sposób bardziej jeszcze zawzięty. Główną metodą działania było kopanie min i zdobywanie kolejnych domów wraz z ich dziedzińcami oraz przebijanie się przez mury do sąsiednich ulic. Zdobyte punkty okopywano, a wyłomy, okna i drzwi barykadowano worami z ziemią. Po prawej stronie ul. Santa Engracia posuwano się w stronę klasztoru Panien Jerozolimskich, zdobytego przez oddział saperów i kompanię woltyżerów ze 115 pułku piechoty 3 lutego. Po lewej celem ataku był klasztor św. Franciszka. Walki toczyły się też na ulicach: Ballesta, Recogidas, des Munitions. 6 lutego przypuszczono szturm do budynków szpitala generalnego, które były już częściowo zrujnowane podczas pierwszego oblężenia. O 2 po południu zapalono umieszczona pod szpitalem minę. Po eksplozji, 150 ludzi ze 114 i kompania wyborcza 115 pułku piechoty pod rozkazami szefa batalionu Guillemaine'a rzuciła się do wyłomu. Po krótkiej walce zawładnęli ruinami tracąc 9 zabitych i 23 rannych. Walki w ataku środkowym pochłonęły ogółem w tych dniach 14 zabitych i 58 rannych.
Trwały dalsze prace wzmacniające ważną pozycję na tyłach ataku środkowego w klasztorze Trynitarzy. Prowadzone tam działania miały na celu ufortyfikowanie tego punktu przez zbudowanie okopów w stronę bramy Carmen i ustawienie baterii zabezpieczającej lewe skrzydło szturmujących do miasta oddziałów.
Wytężone prace przy kopaniu kolejnych paraleli na lewym brzegu Ebro wskazywało, że od tej strony skierowane zostanie uderzenie, mające odciążyć ataki w centrum miasta i zadać śmiertelny cios Saragossie. 2 lutego przy drugiej paraleli okopano i uzbrojono pierwszą baterię, oznaczoną nr 23.37 Bateria ta, wyposażona w 6 sztuk armat 24 funtowych i 2 moździerze 12 calowe, miała charakter baterii burzącej i wymierzona była w klasztor jezuitów. Następnego dnia ustawiono na stanowisku, na prawo od poprzedniej, baterię nr 24, uzbrojoną w 4 haubice 8 calowe, w celu ostrzeliwania obrońców wewnątrz klasztoru i utrudnienia im komunikacji z miastem.38 Pod osłoną grobli przeciwpowodziowej na wysokości dopływu Gallego urządzono plac broni, gdzie zgromadzono dużą ilość faszyny, koszy i worków na ziemię, po drugiej zaś stronie ustawiono osłonową baterię polową. Jej wyposażenie stanowiło 1 działo 8 funtowe i 2 haubice.39 Na prawym skrzydle ataku na przedmieście, na wysokości baterii nr 23, zbudowano baterię nr 25, która z dwóch dział: 16 i 12 funtowego miała ostrzeliwać wyłom w klasztornym murze jako przeciwuderzenie.
Zdobyte w środkowym ataku ruiny szpitala generalnego stały się punktem wypadowym do szturmu na klasztor św. Franciszka, którego zabudowania stały na drodze do Cosso po lewej stronie ulicy Santa Engracia. Pierwszy atak przypuszczono 7 lutego, ale pod ogniem kartaczy i granatów musiano wycofać się na pozycje wyjściowe. W nocy oszańcowano się w 3 domach zdobytych na prawo od szpitala generalnego i stąd rozpoczęto przebijanie się do kolejnych przecznic. Drugim celem była duża budowla, leżąca już bezpośrednio przy Cosso, zwana "białym domem". Od strony szpitala generalnego rozpoczęto podkop w stronę klasztoru, a jednocześnie posuwano się w stronę "białego domu". 8 lutego zapalono minę i przypuszczono atak do tej budowli od strony małej uliczki biegnącej równolegle do Cosso z tyłu tego domu. Szturm został jednak odparty. Trzeba też było opuścić uliczkę, z której atakowano, bo Hiszpanie ustawili u wylotu leżącej na wprost niej ulicy del Refugio, działo 4 funtowe i rozpoczęli ostrzał. To strategiczne miejsce zostało odzyskane dnia następnego, odzyskano też utracone wcześniej pozycje w domach położonych po prawej stronie na wprost "białego domu". Rozpoczęto podkopy i 10 lutego w południe zapalono 800 funtów prochu, co otwarło drogę do szturmu, wykonanego przez batalion 115 pułku piechoty liniowej. Mimo, że obrońcy żywo bronili się obrzucając atakujących granatami, a ustawione u wylotu uliczki działo wspierało ich z boku, dom został zdobyty. Również 10 lutego zdobyty został klasztor św. Franciszka. Kiedy prowadzone od strony szpitala generalnego podkopy zostały doprowadzone w okolice klasztornych murów, minerzy zorientowali się, że Hiszpanie z drugiej strony kopią przeciwminę. Nie było chwili do stracenia. Należało wykonany podkop niezwłocznie wypełnić prochem i podpalić, zanim zrobiliby to Hiszpanie. Pułkownik Chłopicki, który dowodził atakiem, postanowił jednak wykorzystać niszczącą siłę założonego ładunku dla zadania wrogowi większej straty. Rozkazał batalionowi 115 pułku piechoty wykonać pozorny atak w celu wywabienia Hiszpanów z ukrycia i sprowadzenia ich na miejsce wybuchu. Batalion wykonał zadanie. Ruszył do ataku, a kiedy pojawili się wrogowie, upozorował odwrót. Hiszpanie puścili się w pogoń. W momencie, gdy Francuzi opuścili zagrożony teren, została odpalona mina. 3000 funtów prochu wysadziły w powietrze klasztorne mury, zadając straszna klęskę obrońcom: "Wszędzie widać było gruzy i zniszczenia, wszędzie ziemia zbroczona była krwią i pokryta trupami i rozszarpanymi członkami ludzkimi."40 Oddział szturmowy wdarł się na teren klasztoru mimo silnego ognia z działa stojącego u wylotu ulicy Arco de Cineja. Walka przeniosła się do wnętrza kościoła, gdzie Hiszpanie strzelali z galerii umieszczonej pod samym sklepieniem głównej nawy. Pod silnym ogniem karabinowym i gradem ręcznych granatów musiano się wycofać i okopać na klasztornym dziedzińcu. W nocy wykonano dwa rowy komunikacyjne: na lewo w stronę ulicy des Munitions i na prawo do ulicy Santa Engracia. Przejście zaś do kościoła przez zewnętrzny korytarz zawalono workami z ziemią, by uniemożliwić Hiszpanom atak.
W ataku prawym ostatnimi punktami oporu utrudniającymi dostęp do Cosso był plac de la Madeleine, leżący u wylotu ulicy Quemada i szpital des Orphelins, po drugiej stronie tego placu pomiędzy ulicami Palomar i Saint Augustin. Przygotowano dwa piece minowe pod budynkiem szpitala i wykonano demonstrację ataku. Hiszpanie wycofali się, opuszczając dojścia do placu de la Madeleine, który w ten sposób znalazł się w okrążeniu. Rzęsisty ogień z drugiej strony Cosso uniemożliwiał jednak dalszy atak. Zajęto tylko domy położone pomiędzy ulicą Palomar i Saint Augustin i rozpoczęto kopanie podkopów w stronę domów położonych po prawej stronie tej drugiej ulicy. Bateria z dwóch dział 16 funtowych, ustawiona w nocy z 5 na 6 lutego przy ulicy Palomar, strzelała w stronę wieży przy bramie de Valence. Walki toczyły się też w trójkącie domów pomiędzy ulicą Oleta i Barjoverde. W nocy z 7 na 8 lutego Hiszpanie opuścili plac de la Madeleine, co umożliwiło szefowi batalionu, Haxo podjęcie próby, siłami 14 pułku piechoty, okrążenia placu i przekroczenia Cosso. Celem były ruiny Seminarium, częściowo zburzonego podczas eksplozji prochu podczas pierwszego oblężenia, położonego na wprost ulicy del Medio. Do ulicy tej przedostano się przez opuszczony przez wroga kościół i przygotowano się do ataku pod osłoną podwójnej kurtyny z koszy i worów z ziemią. Nie zdołano jednak do rana dokończyć prac przy budowie tych umocnień i pod ogniem działa, które Hiszpanie zatoczyli po przeciwnej stronie Cosso przed klasztorem Karola Boromeusza, musiano się wycofać i okopać w domach przy ulicy del Medio. Obrońcy zdawali sobie sprawę, jak ważne jest obronienie linii Cosso i dlatego ściągnęli w to miejsce dodatkowe oddziały i przejście na druga stronę było niemożliwe. Tymczasem trwały dalsze walki na ulicy Saint Augustin, Barjoverde i des Arcades. Zabezpieczane faszyną i barykadami z desek domy płonęły, a w powietrzu wraz z dymem unosił się fetor palonych zwłok.
Tego samego dnia, 8 lutego rano rozpoczął się ostrzał klasztoru jezuitów na lewym brzegu Ebro. Tym samym rozpoczęła się nowa operacja, zdobywania przedmieścia Arrabal, co miało dać ostateczne rozstrzygnięcie oblężenia. Ogień z 22 dział w bateriach nr 23, 24 i 25 skutecznie rozbił mury klasztoru i już o godzinie 10 zrobione w nim wyłomy nadawały się do szturmu. Zadanie wykonały 4 kompanie woltyżerów z 28 i 113 pułku piechoty, wspierane przez 4 kompanie grenadierów. W pierwszym impecie wywołali popłoch w szeregach obrońców, którzy uciekli porzucając 2 działa, ale gdy chcieli osiągnąć lewy kraniec ogrodzenia nad brzegiem Ebro, dostali się pod ogień 4 dział ustawionych na drugim brzegu i musieli się cofnąć w obręb wewnętrznych murów klasztoru. Bateria hiszpańska, która przeszkadzała w ataku z prawego brzegu miała być wcześniej zajęta przez oddział 120 grenadierów, którzy atakowali ją od strony Goicoechea, ale zostali odparci. Hiszpanie postanowili za wszelką cenę obronić tej pozycji, gdyż dawała ona możliwość przeszkadzania w dalszych pracach oblężniczych na lewym brzegi Ebro, tym bardziej, że po zdobyciu klasztoru jezuitów wzrosło zagrożenie od strony przedmieścia Arrabal. Pułkownik inżynierów Dode oszańcował klasztor i doprowadził przykopy na odległość 30 metrów od następnych pozycji hiszpańskich. I choć zdobycie tego punktu kosztowało stratę 82 ludzi, to otwierało nową fazę oblężenia, która miała doprowadzić do ostatecznego odcięcia miasta i zdobycia przejścia przez most na jego tyły. Pierwszym krokiem było otwarcie na prawo nowego odgałęzienia trzeciej paraleli i ustawienie baterii nr 26, uzbrojonej w 2 działa 12 funtowe i 2 haubice 6 funtowe, której zadaniem była osłona okopów przed bateria hiszpańską strzelającą z zagłówka na przedmieściu Arrabal.
W tym też momencie zrezygnowano z atakowania Cosso w prawym ataku i skierowano dalsze uderzenie w stronę Uniwersytetu i bramy del Sol. Celem zaś było dotarcie do nabrzeża Ebro i zlikwidowanie baterii, która ostrzeliwała lewy brzeg. 9 lutego ustalono linię obrony wzdłuż Cosso od ulicy del Medio do Saint Augustin i Alcover. Oszańcowano się w zdobytych domach i dalsze wysiłki skierowano na zdobywaniu reszty domów w głąb przedmieścia Tanneries, na ulicach: Bajoverde, des Arcades, Alcover i Oleta.
Również w ataku środkowym ostatecznie ukształtował się front na Cosso. 11 lutego został zdobyty kościół św. Franciszka. W rękach wroga pozostała jednak dzwonnica, połączona z kościołem zewnętrzna galerią. Udało się natomiast zająć kościół San Diego i dalej na prawo kolejne domy, aż do ulicy Zurradores. 12 lutego osiągnięto ulicę Santa Engracia, łącząc się w ten sposób z pozycjami ataku prawego, który w tym momencie stał się głównym punktem oblężenia na prawym brzegu Ebro.




Trwały prace ziemne przygotowujące kolejny atak na przedmieście Arrabal. Mimo ostrzału z prawego brzegu, przedłużono trzecią paralelę na lewo w stronę Ebro i na prawo w kierunku drogi do Barcelony oraz zbudowano kolejne baterie:41

baterię nr 27 - uzbrojoną w 6 moździerzy 8 calowych w celu bombardowania przedmieścia;
baterię nr 28 - uzbrojoną w 5 dział 12 funtowych, 2 haubice 8 calowe i 4 haubice 6 calowe jako przeciwuderzenie dla hiszpańskich armat na prawym brzegu;
baterię nr 29 - uzbrojoną w 8 dział 24 funtowych dla zrobienia wyłomów w murach klasztorów Saint Lazare i Sainte Elizabeth, które broniły wejścia na most;
baterię nr 30 - uzbrojoną w 5 dział 12 funtowych i 4 haubice 6 calowe w celu zniesienia obrony przedmieścia;
baterię nr 31 - uzbrojoną 2 działami 24 funtowymi i 4 działami 16 funtowymi, wymierzonym w klasztor Saint - Lazaire i jego budynki boczne;
baterię nr 32 - uzbrojoną 4 moździerzami 6 calowymi, przeznaczona do bombardowania wroga w okopach.
Prace związane z budową tych baterii trwały 10 do 17 lutego, a ilość dział oraz ich wagomiar wyraźnie wskazywały na zdecydowany charakter uderzenia na lewym brzegu Ebro.
Od 11 lutego plan przedostania się do bramy del Sol i dojścia do prawego nabrzeża Ebro był realizowany z wielką zaciętością i przy znacznym udziale 2 i 3 pułku Legii Nadwiślańskiej. Trwały walki o kolejne domy, usytuowane pomiędzy ulicą Alcover i Aljeceros, które utrudniały dostęp do ulicy des Arcades, najważniejszego punktu wyjściowego w kierunku Uniwersytetu. Najprostszym sposobem posuwania się do przodu było wybijanie przejść komunikacyjnych pomiędzy domami w ich murach i przechodzenie przez wewnętrzne dziedzińce. Gdy jednak to nie skutkowało, bo opór w domach był za silny, trzeba było przerzucać szańce z worków z ziemią koszokopy i w poprzek ulic, i szukać nowego sposobu dalszego natarcia. Środkiem najskuteczniejszym było ostatecznie kopanie podkopów i zakładanie min i tak stopniowo zbliżano się do budynku Uniwersytetu, który silnym ogniem paraliżował ruchy przy ulicy des Arcades na narożniku z Cosso. Udało się dotrzeć do ulicy Oleta, która została okopana i stała się głównym punktem wypadowym do dalszych szturmów na Uniwersytet. 12 lutego podjęto pierwsza próbę zdobycia tego ważnego dla Hiszpanów punktu oporu. Wykonano podkop i załadowano dwie miny. Do ataku przeznaczono oddział 3 pułku piechoty Legii Nadwiślańskiej z batalionu podpułkownika Estki, dowodzony przez kapitana Łuczyckiego i oddział 44 pułku piechoty liniowej pod rozkazami szefa batalionu Haxo. Każdy z tych oddziałów miał atakować jeden z powstałych w wyniku wybuchu miny wyłomów. Kiedy nastąpiła eksplozja, Polacy nie czekając aż opadnie dym i kurz, który utrudniał widoczność, rzucili się w stronę wyłomu. Niestety ładunek prochu okazał się za mały i wyłom nie powstał, a żołnierze bezskutecznie szukali drogi do przejścia dalej. Sytuacja była dramatyczna, bo z lewej strony dostali się pod ostrzał kartaczowy od strony Cosso oraz od przodu rażeni byli z broni ręcznej przez obrońców Uniwersytetu. Ze stratą 9 ludzi zabitych i 29 rannych, w tym 2 oficerów musieli się wycofać. Francuzi nie popełnili tego, co Polacy błędu nadgorliwości i wyczekawszy stosowną chwilę przekonali się, że wyłom nie nadaje się do ataku i w porę zatrzymani przez swego dowódcę nie uniknęli strat. Zdobywania Uniwersytetu trzeba było na razie zaniechać, ale przygotowano dwa stanowiska artyleryjskie w celu skruszenia hiszpańskiej obrony i utrzymania stanowisk przed tym budynkiem. Na ulicy Alcover, na wprost Uniwersytetu ustawiono działo 12 funtowe, strzelające w wyłom w murze, na ulicy Quemada zaś przygotowano stanowisko dla haubicy, która miała osłaniać przejście przez Cosso.
W tym samym czasie, począwszy od 11 lutego, w ataku środkowym skupiono się na zdobywaniu kolejnych domów pomiędzy ulicami Zurradores a Santa-Catalina. Przystąpiono do robienia pierwszego podkopu pod Cosso w stronę ulicy Refugio i San Cristoval, ale Hiszpanie odkryli te zamiary i rozpoczęli drążyć przeciwminę. Rozpoczęty podkop trzeba było natychmiast wypełnić prochem i wysadzić w powietrze. Dla wzmocnienia ataku na druga stronę Cosso postanowiono uzbroić działami i ufortyfikować klasztor św. Franciszka. W tym celu należało po lewej stronie ulicy Santa Engracia, na całej jej długości od placu o tej samej nazwie, przekuć wewnątrz domów drogę komunikacyjną do przeprowadzenia armat. Prace te zostały ukończone 13 lutego, ale zanim przeprowadzono działa, przygotowano umocnione stanowisko w klasztorze św. Franciszka i w zdobytym tego samego dnia pałacu księcia Sastago. Uwolniona z nieprzyjaciela została też dzwonnica, w której saperzy naprawili zerwane schody i przekształcili ją w punkt obserwacyjny. Wszystkie te prace przez cały czas były kontrowane przez hiszpańskie działa, ustawione w różnych punktach po drugiej stronie Cosso. Trwały usiłowania przeprowadzenia podkopów pod tą szeroka promenadą od strony ulicy Zurradores. Jednak Hiszpanie natychmiast zaczynali drążyć przeciwminy. I znowu trzeba było wysadzić w powietrze rozpoczęty podkop. Silna eksplozja 200 funtów prochu spowodowała zapadnięcie się środkowej części Cosso i zburzyła część sali teatralnej na wprost stanowisk francuskich. W nocy na przeciw tego budynku ustawiono 8 funtowe działo i 6 calową haubicę. Druga bateria 2 haubic umieszczona została przed wlotem ulicy Saint-Gil, która prowadziła bezpośrednio do mostu przy bazylice del Pilar. Trzecim punktem ostrzału były budynki leżące po przeciwległej stronie Cosso, przed ulicą Santa Engracia i klasztorem św. Franciszka. Tu na umocnionej pozycji w zbudowanym w tym celu szańcu ustawiono działo 12 funtowe i haubicę. W ten sposób cały odcinek Cosso od pałacu księcia Sastago i klasztoru św. Franciszka na lewym krańcu, aż do ulicy Zurradores na prawym, został ufortyfikowany i obsadzony stałą załogą. Zebrane tutaj oddziały miały przekroczyć Cosso i wedrzeć się w głąb miasta, w stronę mostu na Ebrze. Hiszpanie postanowili za wszelką cenę do tego nie dopuścić i wysłali nowe oddziały, które gromadziły się na placu du Marche-Neuf.




Po nieudanym szturmie na Uniwersytet, przystąpiono do nowej próby wybicia wyłomu w murach tego budynku. 12 funtowe działo strzelało z ulicy Alcover, a na ulicy Quemada ustawiono baterie haubic, które miały osłaniać przyszły atak od strony Cosso. Niezbędny był pośpiech, gdyż dwaj bracia Palafoxa, Don Francisco i markiz de Lazan gromadzili w Mequinenzie i Leridzie nowy korpus posiłkowy w sile 10 - 15 000 ludzi. Generał Wathier i generał Suchet, którzy przez cały czas ze swoimi oddziałami prowadzili obserwację na lewym brzegu Ebro w Alcaniz i Caspé, donosili, że przednia straż tej armii pojawiła się we Fraga i w każdej chwili może ruszyć dalej. Również generał Reding, stojący ze swą armią w Tarragonie, szykował się do marszu w celu zajęcia Barcelony i po zwycięstwie nad armią Gouvion Saint Cyra miał zamiar ruszyć na odsiecz Saragossie. Należało natychmiast przeciwdziałać tym zamiarom. Marszałek Lannes zdecydował się rozpędzić armię braci Palafoxa. Niestety, wysyłając przeciw nim swoje wojsko, musiał uszczuplić siły atakujące Saragossę, które i tak nie były imponujące.
Najsłabsza dywizja, Morlot, blokowała miasto przed zamkiem Aljafferia, aż do klasztoru Trynitarzy. Wzmocniona 40 pułkiem piechoty nie przekraczała 5000 ludzi. Na swoim odcinku rozstawiła silne placówki i ze względu na pomyślność blokady nie mogła przeznaczyć żadnego oddziału do innych działań. Dywizja Sucheta i oddział generała Watiera, zostały z niej wcześniej wyłączone i wysłane do okolicznych wsi w celu przeciwdziałania gromadzącym się oddziałom hiszpańskim, które chciały iść na pomoc Saragossie. W bezpośrednim ataku na miasto brały udział dywizje: Grandjean i Musnier o łącznej sile 9000 ludzi. Dywizje te miały najcięższą pracę i ponosiły największe straty. Ze względu na konieczność wykonywania różnych czynności przy umacnianiu zdobytych domów, kopaniu okopów, przebijanie przejść pomiędzy domami i zakładanie min, zostały 5 lutego wzmocnione przez brygadę inżynierii kapitana Henriego. Oddział ten przeznaczony był do działań w ataku środkowym na ulicy Santa Engracia. W tej sytuacji wydzielenie z wojska oblężniczego jakiegoś oddziału, który mógłby rozpędzić zbierający się we Fraga korpus Don Francisco Palafoxa i markiza de Lazan, było poważnym problemem. Marszałek Lannes zdecydował się osobiście wyruszyć w kierunku Huesca na czele części 5 korpusu i 13 pułku kirasjerów. Odcinka na przedmieściu lewego brzegu Ebro miała w tym czasie bronić tylko jedna brygada. Nic dziwnego, że kiedy marszałek Lannes ze swoim oddziałem opuścił obóz pod Saragossą, rozległy się głosy niezadowolenia. Wyczerpani długotrwałym oblężeniem żołnierze, mówili: "Czyż widziano kiedy, (...), aby 20 000 oblegało armię pięćdziesiąttysięczną? Ledwie czwartą część miasta posiedliśmy, a już jesteśmy wycieńczeni. Trzeba czekać na posiłki, inaczej wszyscy zginiemy, a te gruzy staną się grobem naszym, nim zwalczymy ostatniego z tych fanatyków w ich ostatniem schronieniu".42
Marszałek Lannes wyruszył ze swoim wojskiem w kierunku Huesca, bardziej z zamiarem demonstracji siły niż bezpośredniego ataku, a potem wycofał się do Villamayor, by kontrolować drogę w kierunku Saragassy. Dopóki oddział ten był poza obozem nie można było myśleć o podjęciu ataku na przedmieście. Nie tracono jednak czasu, budując stanowiska dla nowych baterii (nr 27, 28, 29,30, 31, 32). Ani na moment nie ustawały też działania w ataku środkowym i prawym. Widać było, że oblężeni mieszkańcy Saragossy też tracą zapał i wiarę w zwycięstwo. Zdarzały się nawet przypadki dezercji. W tej sytuacji Palafox uznał za stosowne wydać kolejną odezwę skierowaną tym razem do obrońców Uniwersytetu i bramy del Sol. Mówił w niej o zbliżającej się odsieczy i wzywał do wytrwania w walce.43
W celu przygotowania nowego ataku na Uniwersytet podjęto działania zmierzające do zdobycia kolejnych domów i ulic otwierających szerszy front i dających możliwość obejścia budynku bez narażania się na ostrzał od strony Cosso. W tym miejscu bowiem Hiszpanie mieli silną pozycję w dużym domu na rogu Cosso i ulicy des Arcades, który bezskutecznie próbowano zdobyć, by uwolnić się od bocznego ostrzału. W tych działaniach swój udział miał 2 pułk piechoty Legii Nadwiślańskiej. W nocy z 12 na 13 lutego działo ostrzeliwujące Uniwersytet zrobiło wyłom, ale waląca się część budynku zasypała go gruzami. Wobec tego należało szukać innego sposobu przedostania się do wnętrza. Major inżynierów, Breulle, rozkazał kopać dwie miny pod sąsiednim kościołem. 13 lutego Hiszpanie zostali wyrugowani z pierwszych budynków przy ulicy des Arcades i z przejścia krytego, zabezpieczonego workami z wełną z tyłu tej ulicy. Coraz bliżej było do bramy del Sol, ale ataki na ten punkt były utrudnione przez boczny ostrzał od strony Uniwersytetu i z domów leżących pomiędzy nim a bramą. Tutaj swoje działania prowadził z kolei 3 pułk Legii Nadwiślańskiej. W nocy z 13 na 14 lutego przygotowano minę pod ulicą des Arcades u wyjściu na ulicę Oleta i Cosso. Ustawiono też moździerz 6 calowy, który ostrzeliwał ten newralgiczny odcinek.
Następnego dnia w południe zapalono minę, która miała zrobić wyłom po prawej stronie ulicy des Arcades. W otwarte przejście rzucił się oddział przeznaczony do szturmu i po przebiegnięciu pod ostrzałem ulicy zdobył poprzeczny szaniec i wtargnął do opuszczonych przez Hiszpanów domów. W ataku tym udało się dotrzeć aż muru obwodowego miasta i opanować go aż do bramy del Sol. Obrońcy, zdając sobie sprawę z wagi tego stanowiska, z przedmieścia Tanneries drabinami przedostali się przez mur i zaatakowali Francuzów w zdobytych przez nich domach. Element zaskoczenia i wyczerpanie sił zmusiło oddziały francuskie do wycofania się i porzucenia tak ważnej zdobyczy.




15 lutego trwały usiłowania przebicia się w stronę Uniwersytetu i przejścia przez Cosso od strony ulicy Aljeceros i des Arcades. Przy pierwszej z nich podłożona mina nie dała oczekiwanych rezultatów, przy drugiej zaś wysadzone w powietrze domy po prawej stronie utworzyły wysoką skarpę, zagradzającą całkowicie przejście w stronę bramy del Sol. Wobec tego należało na razie zaniechać dalszych usiłowań i okopać się na dawnych stanowiskach i przygotowania się do okrążenia zwalonych domów od strony dzielnicy Tanneries w sąsiedztwie klasztoru św. Augustyna. Prace te wykonano pod osłoną nocy. Przeniesiono haubicę z klasztoru na ulicę des Arcades w celu bombardowania wylotu tej ulicy na Cosso. Próbowano też po raz kolejny, bezskutecznie, zdobyć dom flankujący budynek Uniwersytetu na rogu Cosso i ulicy des Arcades. Od rana przebijano się od klasztoru św. Augustyna w stronę murów obwodowych i ulicy Mayor w celu obejścia ulicy des Arcades i dotarcia do Cosso, bramy del Sol i Uniwersytetu. Atak ten był wspierany przez baterię nr 14, która ostrzeliwała wrogą baterię na brzegu Ebro i zrobiła wyłom w oszańcowaniu przedmieścia Tanneries. Ostrzał w stronę budynku zagradzającego przejście do ulicy Mayor prowadzono też z klasztoru przy pomocy działa 8 funtowego, ale w efekcie zdobyty dom okazał się niemożliwy do przebycia, gdyż zarwały się w nim wszystkie podłogi i dach. Trzeba było podjąć nowe prace ziemne przy budowie przejścia krytego w celu obejścia klasztoru św. Augustyna i dotarcia wreszcie do popuszczonej przez wroga ulicy Mayor. W nowopowstałym szańcu na wprost wylotu tej ulicy ustawiono działo, które miało osłaniać kolejny szturm. Przez cały ten czas podejmowano próby zdobycia domu flankującego Uniwersytet od strony Cosso i gdy zawiodło kopanie miny, ze względu na trudny teren, zdecydowano podprowadzić przez wyłomy od ulicy Barjoverde, wewnątrz domów, działo do wybicia wyłomu w murze. 17 lutego rozpoczęto wchodzenie na ulicę Mayor i od razu spotkano się ze zdecydowanym oporem, zwłaszcza ze strony baterii 2 dział, ustawionych pod bramą del Sol i znowu trzeba było się zatrzymać. Tymczasem kończono przygotowania do kolejnego ataku domu na rogu Cosso i des Arcades. Od ulicy Mayor udało się przedostać na podwórze sąsiedniego domu, do muru, który oddzielał go od podwórza atakowanego budynku i przeprowadzić tam 8 funtowe działo. W murze wybito otwór, by wystawić działo i strzelać do obrońców. Po każdym wystrzale zatykano otwór workiem z wełną, by móc powtórnie załadować i uniknąć strzałów wroga. Ostrzał był jednak utrudniony przez barak stojący po drugiej stronie i Hiszpanów strzelających z górnych pięter i zewnętrznych schodów, umieszczonych poza zasięgiem działa. Próbowano też jednocześnie zdobywać ten dom przez wyłom zrobiony przez działo od ulicy Aljaceros. Do natarcia zgłosiło się 15 Polaków z 2 pułku Legii Nadwiślańskiej, ale zostali odparci przez grad pocisków i granatów.44
W ataku środkowym trwały usiłowania przedłużenia frontu wzdłuż Cosso po prawej stronie. Udało się dotrzeć do ulicy Santa Catalina, ale jej przekroczenie okazało się niemożliwe. Pozycji bronił pałac hrabiego d'Aranda, którego dwie wieże skutecznie wzmacniały jego boki, tworząc coś na kształt cytadeli. Rozpoczęto drążenie podkopów w celu założenia min, ale Hiszpanie natychmiast rozpoczęli z drugiej strony kopać przeciwminy i zaczęte roboty trzeba było likwidować przez ich wysadzenie w powietrze. Zakończono natomiast budowanie umocnionej baterii (blindage) w domach na Cosso, na przeciw ulicy Saint-Gil, a po lewej stronie ulicy Santa Engracia, przed bramą klasztoru św. Franciszka założono silną pozycję z umocnionym schronem dla 12 funtowego działa i haubicy. Przez mur kościoła klasztornego przebito się do pałacu księcia de Fuentes i okopano się w masywie tego budynku. W ten sposób na przeciw Hiszpanów na Cosso wyrastać zaczęło oszańcowanie, które ja walec miało ukrytym w nim wojskiem przetoczyć się w stronę Ebro i kościoła Matki Boskiej del Pilar, uważanego za serce Saragossy.
Nadszedł decydujący dla oblężenia dzień 18 lutego. Zawansowanie prac na wszystkich odcinkach i ukończenie budowy baterii na lewym brzegu Ebro umożliwiało podjecie kolejnego szturmu. W nocy poprzedzającej atak otwarto ogień z odległości 200 metrów na wprost przedmieścia, na drodze do Villanueva, by zwrócić uwagę oblężonych na to miejsce i związać część jego sił tym pozorowanym uderzeniem. Paralela, z której prowadzono ostrzał, została obsadzona 100 pułkiem piechoty i oddziałem saperów. Rano przyprowadzono jeszcze 2 haubice i 1 działo 8 funtowe, a kilka kompanii saperów zajęło stanowiska na drodze do Justibol i pod murami przedmieścia, by uniemożliwić wrogowi ucieczkę. Marszałek Lannes wizytował przednie straże i posunął się aż do placu broni, usytuowanego na skraju klasztoru Jezusowego i omal nie został zabity przez hiszpańskiego strzelca zaczajonego w pobliskich ruinach. Zirytowany tą śmiałością marszałek rozkazał ostrzelać pozycje hiszpańskie z 12 funtowego działa. W odpowiedzi zwrócono przeciw klasztorowi kilka haubic, a jeden z pocisków, wpadając przez okno spichlerza, w którym znajdował się marszałek, zabił stojącego blisko niego, kapitana inżynierów, Lempota.45
Rano, o godzinie 8.00 52 działa ustawione w bateriach nr 23, 26, 27, 28, 29, 30, 31 i 32, rozpoczęły ostrzeliwanie przedmieścia Arrabal. Bateria nr 27 i 28 bombardowały pałac arcybiskupi i kościół Matki Boskiej del Pilar, którego znaczna część została rozbita. Bateria nr 14, ustawiona na prawym brzegu Ebro strzelała w kierunku mostu w celu uniemożliwienia obrońcom łączności z miastem. Głównym celem ataku był klasztor Saint-Lazaire, którego mury przebijała, wzmocniona zdobytymi wcześniej na przedmieściu działami, bateria nr 29. Na każdy strzał Hiszpanie odpowiadali ogniem, a wybijane w murach otwory służyły im jako strzelnice. W końcu wycofali się za okalający klasztor mur, ale nie zaprzestali walki. Wymiana ognia trwała 3 godziny. Po szturmie 25 grenadierów na hiszpańskie baterie, podziurawiony kulami klasztor został zdobyty.
W południe w słabych murach przedmieścia zrobiono cztery wyłomy. Dwa z nich usytuowane były w pierwszych domach blisko ogrodzenia klasztoru Saint-Lazaire, trzeci w klasztornym kościele, czwarty zaś z drugiej strony klasztoru przy drodze do Barcelony. Działa w baterii nr 31 wycelowano w główną bramę wjazdową wewnątrz dziedzińca i rozbito ją. Szturm generalny miały wykonać trzy kolumny wojska. Pierwsza z nich wdarła się do wyłomu sąsiadującego z klasztorem Jezusowym, zdobyła znajdujące się za murem domy i przy pomocy oddziału 25 saperów przebiła się przez wewnętrzny mur do atakowanego od frontu przez drugą kolumnę wojska kościoła klasztoru Sain-Lazaire. Atak od frontu napotkał jednak na przeszkodę, gdyż wyłom zrobiony był zbyt wysoko i nie można go było sforsować. Trzeba było szukać innej drogi przez ogrodzenie zewnętrzne pod ostrzałem z prawego brzegu Ebro. Obie kolumny złożone z batalionu 103 pułku piechoty spotkały się wreszcie w kościele klasztornym, gdzie wywiązała się walka z obrońcami tej pozycji.



Trzecia kolumna szturmowa, złożona z 28 pułku piechoty "uderzyła na ogromny klasztor, którego mury ceglane miały około 4 stóp grubości i zdobyła go niezwłocznie".46 Zdobycie tego klasztoru, Saint Elizabeth, otwarło drogę do przyczółka mostowego na Ebro. Zdobyto też wszystkie domy w tym punkcie przedmieścia, a obrońcy rzucili się do ucieczki. Zepchnięci na skraj wysokiego brzegu rzeki, szukali ratunku na łodziach i część z nich przedostała się w ten sposób do miasta. Reszta, w liczbie 2500 ludzi, dostała się do niewoli. Zabrano tez 70 armat i 6 sztandarów. Straty Francuzów w zabitych i rannych wynosiły 80 ludzi, w tym 2 saperów.47 Zdobyty przyczółek został umocniony parapetem z koszy i worków z ziemią przeciw 2 działom hiszpańskim, które strzelały z prawego brzegu Ebro, spod bramy del Angel.
Równocześnie z atakiem na przedmieście przebiegały działania w dzielnicy Tenneries i na Cosso. Rano ponowiono próbę wdarcia się na ulice Mayor. 3 pułk piechoty Legii Nadwiślańskiej otrzymał rozkaz zdobycia domu przylegającego do garbarni. Wojsko zgromadziło się na podwórzu, ale dostępu do celu broniła duża szopa zajęta przez Hiszpanów. Kiedy pozycja ta została zdobyta, przy pomocy petardy wysadzono w powietrze mur i wypędzono wroga nie tylko z tego domu, ale nawet z okopów i baterii ustawionych na skraju przedmieścia Tenneries. Wypędzono wroga z odcinka przy dawnym murze obwodowym i z dużej zaokrąglonej baterii, która dotąd szkodziła atakom na lewym brzegu Ebro. Przełom nastąpił również na ulicy des Arcades i pod Uniwersytetem. Wyłom w budynkach przy ulicy des Arcades atakował kapitan Ball z kompaniami wyborczymi 2 pułku Legii Nadwiślańskiej. Ścigając wroga przez wykute w domach przejścia, Polacy zdobyli cały ciąg domów po prawej stronie ulicy z wyjątkiem dwóch ostatnich, z których Hiszpanie nie dali się usunąć. Około godziny 15.00, w momencie decydującego szturmu na przedmieściu Arrabal, zaczęto zdobywanie Uniwersytetu. Zapalono, założone wcześniej pod murami kościoła, miny i przez powstałe wyłomy do wnętrza przedostały się 2 kompanie wyborcze 2 pułku Legii Nadwiślańskiej pod dowództwem kapitana Radkiewicza i kapitana Łaszewskiego oraz 3 kompanie 14 pułku piechoty lekkiej. Oddziały te zostały przyjęte ogniem karabinowym i obrzucone ręcznymi granatami, ale nie uległy i wkrótce cały budynek Uniwerstetu, aż do kościoła św. Trójcy (Trynitarzy), został zajęty. Saperzy zbudowali w poprzek Cosso na przedłużeniu ulicy Alcover parapet i przejście kryte z worków z ziemią i przygotowano się do dziesiątego już z kolei ataku na dom, który pokrywał ogniem to przejście. Atak wykonał kapitan Ball ze swoimi wyborczymi kompaniami 2 pułku nadwiślańskiego już w godzinach wieczornych i zdobył ten ważny punkt bez większego już oporu.
Na linii Cosso w ataku środkowym przesunięto się dalej na lewo, zdobywając większą część pałacu księcia de Fuentes, a na prawym skrzydle tego ataku trwały usiłowania zajęcia domów przy wyjściu ulic Zurradores i Santa Catalina.
W nocy, w ataku prawym, przygotowywano natarcie na kościół Trynitarzy (Św. Trójcy), umocniono przejście przez Cosso, okopano się w Uniwersytecie i podłożono minę pod kościołem. Hiszpanie podejmowali działania zmierzające do zatrzymania za wszelka cenę postępu Francuzów. W klasztorze Trynitarzy przy murach, gdzie dotąd nie atakowano, odkryto podziemne roboty wroga i trzeba było natychmiast rozpocząć kopanie przeciwminy, co wykonały dwie brygady minerów. Również na Cosso doszło do ataku. Hiszpanie podłożyli ogień pod budynkami po lewej stronie ulicy Santa Engracia i pod klasztorem św. Franciszka, który szybko rozprzestrzenił się z wiatrem w stronę pałacu księcia Fuentes i wdarł się do wnętrza budynków. Gaszenie trwało aż do rana. Na zdobytym przedmieściu zbudowano barykady na przyczółku mostowym i przejście kryte łączące go ze stanowiskami tylnymi, a wszystkie wyloty przyległych ulic uzbrojono polowymi działami. Artyleria zmieniła kierunek swego ognia i zaczęła ostrzeliwać centrum miasta na prawym brzegu.
Następnego dnia, 19 lutego, przystąpiono do zdobywania kościoła Trynitarzy. Zapalono założona w nocy minę i trzy kompanie 3 pułku piechoty Legii Nadwiślańskiej rzuciły się do wyłomu. Wywiązała się walka wewnątrz klasztoru, ale Hiszpanie nie stawiali już tak zdecydowanego oporu. Polacy gonili ich aż do ulicy de la Trinité, równoległej do Cosso. W poprzecznej ulicy Sabida del Sepulcre zabrali opuszczone przez wroga dwa działa 4 funtowe. Korzystając z osłony rowu, przed którym stały te działa, postanowiono przedostać się do najbliższych domów na tej ulicy. Saperzy wybili otwór w murze i oddział szturmowy wszedł do wnętrza, gdzie natknął się na obrońców. Hiszpanie bronili się, ale w końcu oddali pole, tracąc 50 ludzi. Zdobyty dom, zaopatrzony w strzelnice, stał się nowym bastionem broniącym zdobytego punktu przed powrotem wroga. Po prawej stronie zdobytego kościoła Trynitarzy minerzy francuscy przygotowali dwa podkopy minowe pod ulicę de la Trinité i Subida del Sepulcre. Tylko po lewej stronie Uniwersytetu udało się Hiszpanom zatrzymać atak, ostrzeliwując Francuzów z domów przy bramie de Valence i z placu de la Madelaine. Tymczasem oddziały atakujące na ulicy des Arcades dotarły aż do bramy del Sol oraz otwarły komunikację przez ulicę Mayor i zawładnęły wszystkimi domami na nabrzeżu w obrębie murów obwodowych.
Szturmowano też w ataku środkowym na Cosso. Założono 600 funtowa minę przy ulicy Santa Catalina i zaatakowano pałac hrabiego d'Aranda. Eksplozja zburzyła narożnik tego budynku wraz z przyległa wieżą, grzebiąc 20 Hiszpanów załogi. Francuzi wdarli się do wnętrza pałacu, biorąc wielu jeńców.
Sytuacja zaczynała być dla Hiszpanów krytyczna. Palafox, już ciężko chory, widział, że nie zatrzyma własnymi siłami Francuzów i że jedynie nadejście pomocy może go uratować. Potrzebował jednak czasu. W tej sytuacji podjął próbę pertraktacji o zawieszenie broni. Wysłał adiutanta z listem do marszałka Lannesa, prosząc o zaprzestanie działań na trzy dni, by mógł rozeznać się w sytuacji na Półwyspie i zdecydować o kapitulacji na warunkach proponowanych 24 stycznia z dodaniem nowych warunków, takich jak: odesłanie załogi Saragossy do armii hiszpańskiej i mozliwość zabrania ze sobą pewnej ilości krytych wozów.48 Marszałek Lannes z gniewem odrzucił tę propozycję i kontynuował działania.
Rano Hiszpanie przystąpili do kontrataku w celu odebrania utraconych poprzedniego dnia dwóch armat na ulicy Subida del Sepulcro (Świętego Grobu) i pozycji przy murze obwodowym przedmieścia Tenneries. Siłą 300 ludzi zaatakowali ulokowanych w domach u wylotu ulicy Polaków z 3 pułku Legii Nadwiślańskiej, którzy stawili im opór tracąc kilku ludzi i 2 oficerów rannych. Około trzeciej po południu działo z lewego brzegu zrobiło wyłom w domu przy kwadratowej wieży na przeciw przyczółka dawnego drewnianego mostu. Marszałek Lannes wydał rozkaz zaatakowania tego domu 50 Polakom. Porucznik Andrzej Dobrzycki poprowadził oddział 3 pułku piechoty nadwiślańskiej wzdłuż murów do opuszczonego przez Hiszpanów przekopu i stamtąd Polacy uderzyli na dom i baterie 2 dział, biorąc do niewoli oficera i 12 ludzi. Sami jednak stracili 15 ludzi rannych i jednego oficera rannego śmiertelnie, był nim podporucznik Wiszniewski, uznany za ostatnią ofiarę oblężenia.49 Do zdobytego przez Polaków domu wysłano dla wsparcia oddział saperów, którzy okopali tę pozycję, mocno atakowaną przez wroga. Ataki te zostały jednak wkrótce wstrzymane. Saragossa konała.
Palafox złożył dowództwo w ręce 40 osobowej junty, na czele której stał Pedro Mária Ric. Ciało to zebrało się w nocy z 19 na 20 lutego, by rozważyć możliwość kapitulacji. Z dyskusji wynikało, że nikt nie chce głośno uznać klęski militarnej. Jako argumenty za poddaniem się przedstawiano braki w aprowizacji, niedostatek zboża i małą ilość młynów, które zdolne były do produkcji tylko 250 kilogramów chleba na dobę. Za czynnik decydujący uznano też rozszerzającą się epidemię, która powodowała śmierć 600 do 700 ludzi dziennie.50 Dopiero jednak 20 lutego o godzinie 1600 zdecydowano się, przy 8 głosach przeciwnych, wysłać do marszałka Lannesa prośbę o zawieszenie działań na 24 godziny celem przygotowania aktu kapitulacji. Marszałek Lannes nakazał zaprzestać ognia, ale stanowczo odmówił pertraktacji i dał Hiszpanom 2 godziny na przybycie przedstawicieli junty do jego kwatery. Kiedy przewodniczący junty i kilku członków stawiło się przed marszałkiem, ten obarczył ich winą za wszystkie nieszczęścia Saragossy i przedstawił im bezsensowność dalszej obrony. Pokazał Hiszpanom na planie linie stanowisk francuskich i poinformował ich, że 6 pieców minowych, założonych pod Cosso, zostanie jutro zapalone, a 50 dział ustawionych na lewym brzegu Ebro do reszty zburzy miasto. Sugerował też, że siły hiszpańskie są wyczerpane i nie będą w stanie oprzeć się nakazanemu na dzień jutrzejszy, na godzinę 12, szturmowi generalnemu. Hiszpanie zgodzili się, a marszałek Lannes podyktował akt kapitulacji:

Art. I - Garnizon Saragossy wyjdzie jutro, 21 w południe z miasta przez bramę del Portillo i złoży broń o sto kroków od wspomnianej bramy.
Art. II - Wszyscy oficerowie i żołnierze wojska hiszpańskiego złożą przysięgę na wierność Jego Królewskiej Mości Józefowi Napoleonowi I.
Art. III - Oficerowie i żołnierze, którzy złożą przysięgę na wierność mogą wstąpić do służby w obronie Jego Królewskiej Mości.
Art. IV - Ci z nich, którzy nie będą chcieli tego zrobić, będą odprowadzeni jako jeńcy wojenni do Francji.
Art. V - Wszyscy mieszkańcy Saragossy i znajdujący się w niej cudzoziemcy będą rozbrojeni przez alkaldów, a bron zostanie złożona pod bramą del Portillo jutro, 21 w południe.
Art. VI - ich własność i osoba będą uszanowane przez wojsko Jego Wysokości Cesarza i Króla.
Art. VII - Religia i jej wyznawcy będą uszanowani. Chronione będą miejsca i budynki z nią związane.
Art. VIII - Wojsko francuskie zajmie jutro w południe wszystkie bramy miasta, zamek i Cosso.
Art. IX - Cała artyleria, amunicja i sprzęt będą oddane Jego Cesarskiej i Królewskiej Mości.
Art. X - Wszystkie kasy cywilne i wojskowe będą oddane do dyspozycji Jego Wysokości.
Art. XI - Cała amunicja cywilna i wszyscy urzędnicy złożą przysięgę wierności Jego Wysokości. Prawo będzie sprawowane w imieniu Jego Królewskiej Wysokości Józefa Napoleona I.

Dokument podpisali: Pedro Maria Ric, general Juan Butler, książę Villa Hermosa, markiz de Fuentes Olivar, Joauquin Perez Nueros, baron de Purroy, intendent Mariano Dominguez, Joachim Ignacio Ciscala, Mariano Cerezo, Manuel Forcés i sekretarz Michael Dolz.51 Jak widać, kapitulacja była bezwarunkowa i trudno zgodzić się z często formułowanymi tezami o jej honorowym charakterze. Przebieg zdarzenia możemy poznać dzięki relacjom naszych pamiętnikarzy, uczestników oblężenia. Warto porównać dwa opisy: Józefa Mrozińskiego i Henryka Brandta, opisujące niby to samo zdarzenie, a jednak przez każdego z nich widziane trochę inaczej. Józef Mroziński pisze enigmatycznie: "12 000 ludzi słabych, wyschłych, wybladłych a i tych znaczna część nosiła z sobą zaród morowej zarazy, wyszli 21 lutego przez bramę Portillo i złożyli broń przed wojskiem zwycięskim, które zaraz zajęło miasto"52. Jakże różni się od tego opisu relacja Henryka Brandta, pełna szczegółów i zawierająca ocenę sytuacji: "Nareszcie w południe 21 lutego poszliśmy w pełnej formie pod bronią ku Puerta del Portillo, gdzie załoga miała składać broń. Każdy z nas wziął sobie za punkt honoru, żeby zatrzeć ślady przebytych cierpień. Płaszcze posmalone prochem, podziurawione przez kule, pozwijaliśmy starannie na tornistrach, karabiny wyczyszczone dokładnie, połyskiwały w słońcu. (...) Wnet po naszem przybyciu przyjechał marszałek Lannesze sztabem. Przejechał z wolna przed frontem, nie powiedziawszy do nas nic, prócz upomnienia "corrigez l'alignement!" Po upływie godziny ukazała się przednia straż Hiszpanów: tłum młodzieniaszków od szesnastu do osiemnastu lat, nieumundurowanych, w szarych płaszczach i czerwonych kokardach u kapeluszów, paląc papierosy ustawił się na wprost nas. Wkrótce nadciągnęła główna siła armii, złożona z ludzi różnego wieku, wszelkich stanów, część w wojskowych mundurach, większość w stroju chłopskim. (...) Oficerowie na mułach lub osłach, odróżniali się od żołnierzy tylko trójrożnymi kapeluszami, długimi płaszczami i grubymi harcapami, spadającymi na plecy. Palili papierosy, rozmawiali i wydawali się zupełnie obojętni na grożące im bliskie wygnanie. Niw wszyscy jednak byli równie zrezygnowani, bo wkrótce zaczęli nadciągać inni, których nasi żołnierze powyławiali z domów, gdzie usiłowali się ukryć; nasi poganiali ich przed sobą, bijąc kolbami. (...) Większa ich część wyglądała tak nie po żołniersku, że nasi ludzie oburzali się głośno, mówiąc, że nie należało robić sobie tyle kłopotu dla takich chłystków. Wielu ganiło układ zawarty z paczką oberwańców i utrzymywało, że lepiej było dla przykładu wyciąć ich w pień co do jednego - a tak pokaże się, że źle wyjdziemy na naszej łagodności."53
Przejęcie pokonanej Saragossy odbyło się w sposób cywilizowany, co można uznać za jedyny praktycznie sukces obrońców. Zmęczona okrucieństwem i bezpardonową walką armia nie myślała już o zemście i rabunku, co często spotykało zdobywane miasta, w obliczu zniszczeń nie miała nawet siły na manifestowanie triumfu. "Widząc tak potworne zniszczenie i nędzę, wojsko cesarskie czuło się nie jak zwycięzca, ale jak grabarz, który przychodzi grzebać zwłoki bohatera."54
Jeńcy, w ogólnej liczbie około 8000, zostali wysłani w trzech kolumnach pod eskortą 116 i 117 pułku piechoty liniowej pod dowództwem generała Morlota do Bajonny. W Saragossie zostawiono tylko jeden pułk, rozstawiony w głównych punktach na straży, a reszta wojska wróciła do obozu pod miastem. W dniu kapitulacji pod kościołami, w rowach i na ulicach Saragossy leżało jeszcze 6000 niepogrzebanych trupów. Marszałek Lannes rozkazał więc ściągnąć z okolicznych wiosek wieśniaków, by wykonali tę pracę.55 Wkroczenie do miasta odbyło się 24 lutego, a głównym akcentem uroczystości było odśpiewanie przez biskupa Huesca Te Deum przy jednoczesnej salwie z armat. Ten religijny akt mógł być uznany za obrazę patriotycznych i religijnych uczuć Hiszpanów, ale mógł też być przyjęty przez obie strony jako dziękczynienie za zakończenie krwawych i wyniszczających zmagań wojennych.
Po oblężeniu przyszedł czas na bilans. Skalę przedsięwzięcia wyrażały liczby w raporcie dowódcy artylerii, generała Dedona: "I tak było dział użytych do szturmu ogółem 160 - baterii 22; zabrano Hiszpanom w różnych szturmach dział 103, a po poddaniu się znaleziono w mieście i zamku 102. Sprowadzono kul działowych pod Saragossę rozmaitej wielkości 18 228, bomb 19 867, prochu 99 175 kilogramów, a wypotrzebowano kul 15 656, bomb 17 044, prochu 78 825 kilogramów."56 Straty obliczano na 3000 zabitych i rannych, w tym straty polskie szacuje się na około 650 w tym zabitych oficerów 11, rannych 15 oraz 200 zabitych żołnierzy.57 W raportach podkreślano też szczególnie zasługi saperów i minerów, których korpus poniósł proporcjonalnie największe straty: 11 oficerów zabitych, 27 rannych, 156 żołnierzy zabitych i rannych.58 Saragossa, choć została pokonana i zdobyta, na zawsze weszła do legendy jako "Siempre heroica" i stała się przykładem dla całej Aragonii, która po stracie stolicy bynajmniej nie myślała o zaprzestaniu wojny.

DODATKI
Stan wojska użytego przy drugim oblężeniu Saragossy.
59

 

Sztab główny


Marszałek Lannes, książę Montebello, dowódca naczelny 2 i 3 korpusu,
Frére, generał dywizji, szef sztabu generalnego,
Dumolard, adiutant komendant, zastępca szefa sztabu generalnego.

3 korpus

 

Sztab główny


Junot, książę d'Abrantes, generał dywizji, dowódca 3 korpusu,
Harsipe, generał brygady, szef sztabu generalnego.

Piechota

 

1 dywizja, gen. Grandjean

 

W kwaterze głównej:


70 pułk liniowy         1 batalion             407 ludzi
2 pułk lekki         100 ludzi

1 brygada, gen. Hubert


14 pułk liniowy         4 bataliony 2122 ludzi
2 pułk Legii Nadwiślańskiej         2 bataliony 1225 ludzi

2 brygada, gen. Laval


44 liniowy         3 bataliony         1764 ludzi
3 pułk Legii Nadwiślańskiej         2 bataliony         1138 ludzi

2 dywizja, gen. Musnier

 

1 brygada, gen. Brun


114 pułk liniowy         4 bataliony         2235 ludzi
1 pułk Legii Nadwiślańskiej         2 bataliony         1164 ludzi

2 brygada, gen. Razout


115 pułk liniowy 4 bataliony 2206 ludzi

3 dywizja, gen. Morlot

 

1 brygada, gen. Rostolland


5 pułk lekki         2 bataliony         1244 ludzi
116 pułk liniowy         2 bataliony         878 ludzi

2 brygada, gen. Augereau


117 pułk liniowy         4 bataliony         1532 ludzi

3 brygada, gen. Bujet


121 pułk liniowy         4 bataliony         2187 ludzi
2 legion rezerwowy         4 bataliony         2507 ludzi
Razem:         20598 ludzi

Kawaleria

 

Brygada gen. Watier


4 pułk huzarów         4 szwadron         573 ludzi         585 koni
13 pułk kirasjerów         4 szwadron         336 ludzi         379 koni
1 prowizoryczny pułk huzarów         detaszowani         309 ludzi         230 koni
2 i 10 pułk huzarów         detaszowani         113 ludzi         119 koni
pułki marszowe dragonów i szaserów         detaszowani         396 ludzi         394 koni
żandarmeria         detaszowani         27 ludzi         29 koni
lansjerzy polscy         detaszowani         21 ludzi         22 koni
Razem:         22473 ludzi         1758 koni

Uwaga: legion rezerwowy (2507 ludzi) i 121 pułk liniowy (2187 ludzi) w czasie całego oblężenia znajdowały się w Alagon i Tudeli w celu utrzymania komunikacji. Dodatkowo generał Watier był wysłany do Alcanis z 1100 ludzi piechoty i 700 kawalerii. To uszczupliło siły oblężnicze 3 korpusu o 6500 ludzi.

5 korpus

 

Sztab główny


Marszałek Mortier, książę Trévise, dowódca 5 korpusu,
Daultanne, generał dywizji, szef sztabu generalnego,
Dembowski (Dambouski), adiutant komendant, zastępca szefa sztabu generalnego.

PIECHOTA

 

1 dywizja, gen. Suchet

 

1 brygada, gen. Dumoustier


17 pułk lekki         3 bataliony         2302 ludzi
34 pułk liniowy         4 bataliony         2590 ludzi
40 pułk liniowy         3 bataliony         2246 ludzi

2 brygada, gen. Girard


64 pułk liniowy         3 bataliony         2222 ludzi
88 pułk liniowy         3 bataliony         2471 ludzi

2 dywizja, gen. Gazan

 

1 brygada, gen. Guérin


21 pułk lekki         3 bataliony         1827 ludzi
100 pułk liniowy         3 bataliony         2632 ludzi

2 brygada, gen. Taupin


28 pułk lekki         3 bataliony         2230 ludzi
103 pułk liniowy         3 bataliony         2553 ludzi (?)

KAWALERIA

 

Brygada adiutant komendanta Delaage


10 pułk huzarów         3 szwadrony         777 ludzi         750 koni
21 pułk szaserów         3 szwadrony         731 ludzi         765 koni
żandarmeria         26 ludzi         27 koni
Razem:         22607 ludzi         1542 koni

ARTYLERIA OBLĘŻNICZA

 

Sztab główny


Dedon, generał dywizji, dowódca artylerii oblężniczej,
Camas, pułkownik, dyrektor parku artyleryjskiego,
Roquefert, szef batalionu, szef sztabu generalnego,
Gaudenard, szef batalionu,
Lallier, szef batalionu (ranny),
Ferey, szef batalionu, zastępca dyrektora parku artyleryjskiego,
Natali, szef szwadronu, adiutant gen. Dedon,
Brion, kapitan,
Lagrange, kapitan,
Troche, kapitan,
Demouchy, kapitan,
Letouneur, kapitan,
Guillot, kapitan,
Cony, kapitan,
Viviant, podporucznik, adiutant gen. Dedon,
Mathias, adiutant-major.

Wojsko

 

Artyleria piesza.


3 pułk         4 kompania         5 oficerów         70 ludzi
        14 kompania         4 oficerów         78 ludzi
        19 kompania         4 oficerów         71 ludzi

6 pułk         10 kompania         4 oficerów         66 ludzi
        13 kompania         4 oficerów         84 ludzi
        15 kompania         1 oficer         26 ludzi

pontonierzy         2 kompania         2 oficerów         69 ludzi
robotnicy         2 kompania         2 oficerów         29 ludzi
pociągi 6 batalionu         2 kompania         23 ludzi         49 koni
Razem:         26 oficerów         516 ludzi         49 koni

ARTYLERIA

 

3 korpus

 

Sztab główny


Couin, generał brygady, dowódca artylerii 3 korpusu,
Raffron, szef batalionu, szef sztabu,
Boulard, szef szwadronu, dyrektor parku artyleryjskiego,
Vangrinneuse, szef batalionu,
Joliclerc, szef batalionu, Lablossiére, kapitan adiutant generała Couin,
Lagriel, kapitan, adiutant,
Hery, kapitan,
Balcon, kapitan,
Besnard, kapitan,
Lemore, kapitan,
Ferdinand Saint-Léger, kapitan,
Ozella, kapitan,
Fournier, porucznik.

Wojsko

 

Artyleria piesza


20 kompania 1 pułku         2 oficerów         79 ludzi
7 kompania 3 pułku (detaszowani)         -         17 ludzi
18 kompania 3 pułku         2 oficerów         55 ludzi
21 kompania 3 pułku         1 oficer         59 ludzi
22 kompania 3 pułku         2 oficerów         43 ludzi
7 kompania 5 pułku         3 oficerów         47 ludzi

Artyleria konna


7 kompania 5 pułku         2 oficerów         69 ludzi         70 koni

Robotnicy


2 kompania         -         5 ludzi

Pociągi


4, 5, 6 kompania gwardii cesarskiej         3 oficerów         100 ludzi         355 koni
5 kompania 6 batalionu (detaszowani)         2 oficerów         99 ludzi         245 koni
2 i 4 kompania 12 batalionu         2 oficerów         100 ludzi         277 koni
Razem:         19 oficerów         700 ludzi         947 koni

5 korpus

 

Sztab główny


Foucher, generał dywizji, dowódca artylerii 5 korpusu,
Nourry, pułkownik, szef sztabu,
Humbert, pułkownik, dyrektor parku artyleryjskiego,
Fruchard, szef batalionu,
Devaux, szef batalionu,
Dubois, kapitan, adiutant generała Foucher,
Saint-Vincent, kapitan,
Guillemin, kapitan,
Bounotte, kapitan,
Coffinet, kapitan,
Sorel, kapitan,
Audry, kapitan,
Gourgaud, porucznik, adiutant generała Foucher,
Guillot, porucznik, adiutant generała Foucher.

Wojsko

 

Artyleria piesza


5 kompania 1 pułku         2 oficerów         95 ludzi
1 kompania 5 pułku         2 oficerów         88 ludzi
2 kompania 5 pułku         2 oficerów         65 ludzi
15 kompania 5 pułku         2 oficerów         65 ludzi
20 kompania 5 pułku         1 oficer         60 ludzi
11 kompania 6 pułku         1 oficer         85 ludzi

Artyleria konna


3 kompania 6 pułku         3 oficerów         62 ludzi         70 koni

Robotnicy


4 kompania         1 oficer         31 ludzi

Pontonierzy


4 kompania 1 batalionu         2 oficerów         71 ludzi

Pociągi


4, 5, 6, 9 kompania 3 batalionu         2 oficerów         318 ludzi         418 koni
1, 2, 3, 4, 5, 6 kompania 5 batalionu 8 oficerów         558 ludzi         827 koni 3 i 5 kompania 8 batalionu         2 oficerów         134 ludzi         129 koni
Razem:         28 oficerów         1032 ludzi         1474 konie

INŻYNIERIA

 

(3 korpus)

 

Sztab główny


Hrabia Lacoste, generał brygady, adiutant cesarza, dowódca inżynierii oblężniczej (zabity),
Rogniat, pułkownik, zastępca dowódcy (ranny),
Breuille, major, dyrektor min, dowódca saperów i minerów,
Valazé, szef batalionu, szef sztabu głównego,
Haxo, szef batalionu, dowódca ataku prawego,
Prost (Ambroise), kapitan, dowódca ataku środkowego (ranny),
Henry, kapitan, dowódca ataku lewego,
Fabien, kapitan,
Dubourg, kapitan,
Plagniol, kapitan,
Second, kapitan (zabity),
Saint-Legér, kapitan,
Tinseau, kapitan,
Duriveau, kapitan,
Baudhors, kapitan,
Vallantin, kapitan (ranny),
Gucery (Joseph), kapitan, (zabity),
Daguenet, kapitan, (ranny),
Taskin, kapitan,
Christin, kapitan,
De la Palme, kapitan (ranny),
Barthélmy, kapitan (zabity),
Virsaux, kapitan (zabity),
Jencesse, kapitan (zabity),
Goussard, kapitan (ranny),
Joffrenot, kapitan (zabity),
Nempde, kapitan (ranny),
Provence, kapitan saperów, dyrektor parku oblężniczego,
De Hautecloque, porucznik,
Olry, porucznik,
Vivier, porucznik,
Thiebault, porucznik,
Fournier, porucznik (ranny),
Brenne, porucznik (ranny),
Kerdaniel, porucznik,
Foucault, porucznik,
Defranc, porucznik,
Cartron, porucznik (zabity),
Montauban, porucznik,
Morlet (Hippolite), porucznik (ranny),
Girard, porucznik.

Wojsko

 

Minerzy


7 kompania         3 oficerów         70 ludzi         5 koni
8 kompania         4 oficerów         84 ludzi         1 koń
9 kompania         3 oficerów         75 ludzi         10 koni
Razem:         10 oficerów         229 ludzi         16 koni

Saperzy


6 kompania 1 batalionu         2 oficerów         89 ludzi         -
7 kompania 1 batalionu         2 oficerów         90 ludzi         7 koni
1 kompania 2 batalionu         3 oficerów         90 ludzi         14 koni
3 kompania 2 batalionu         3 oficerów         91 ludzi         8 koni
4 kompania 2 batalionu         3 oficerów         86 ludzi         4 konie
2 kompania 3 batalionu         8 oficerów         104 ludzi         5 koni
4 kompania 3 batalionu         2 oficerów         103 ludzi         4 konie
6 kompania 3 batalionu         2 oficerów         108 ludzi         11 koni
Razem:         25 oficerów         761 ludzi         53 konie

(5 korpus)

 

Sztab główny


Dode, pułkownik, dowódca inżynierii 5 korpusu i ataku na przedmieście,
Larcher-Chamont, szef batalionu, szef sztabu,
Lepot, kapitan (zabity),
Lefaivre, kapitan,
Thomassin, kapitan (ranny),
Prétet, porucznik,
Dupau, porucznik,
Derlodot, adiutant.

Wojsko

 

Saperzy


5 kompania 3 batalionu         3 oficerów         62 ludzi         7 koni

Stan wojska liniowego tworzącego garnizon Saragossy 1 stycznia 1809, na podstawie relacji Don Agostina Ibieca.60

Don José Palafox - generał kapitan, dowódca naczelny,
Don Juan Butler - generał porucznik,
Don Juan O'Neille - generał porucznik,
Don Luis Gonzaga de Villaba - marszałek polny, dowódca artylerii,
Don Manuel de Penas - brygadier inspektor piechoty,
Książę de Casa-Flores - brygadier inspektor kawalerii,
Don Antonio Torrés - brygadier,
Don Antonio Figueroa - brygadier,
Don Mariano Pamfield - brygadier,
Don Geronimo Moreno - brygadier,
Don Manuel Velasco - brygadier,
Don Bartolomé Luis Solano - brygadier,
Don Juan San-Genis - pułkownik, dowódca inżynierii,

Piechota

 

1 dywizja, brygadier Don Fernando Butron


1. pod bronią
2. liczba rzeczywista
Gwardia walońska         450         530
Pułk Estramadury         390         610
Pułk grenadierów Palafoxa         752         1005
Pułk fizylierów królewskich         1291         1571
Pułk infanta Don Carlosa         534         1014
Batalion lekki del Carmen         661         771
Batalion lekki del Portillo         594         834
Batalion lekki de Torrero         485         720
Batalion lekki z Calatayud         811         967
1 batalion lekki z Saragossy         566         680
2 batalion lekki z Saragossy         546         666
1 batalion szaserów katalońskich         405         625
2 batalion ochotników aragońskich         1060         1200

2 dywizja, brygadier Don Diego Fiballer


Batalion gwardii królewskiej hiszpańskiej         676         898
2 pułk Walecji         726         957
1 batalion ochotników aragońskich         970         1183
Batalion ochotników z Doyle (brak inf. o stanie)         -         -
Batalion szaserów Ferdynanda VII (aragońskich)         345         545
Pułk wiernych Saragossie (brak inf. o stanie)         -         -

3 dywizja, brygadier Don José Manso


Pułk gwardii górskiej San Pedro         241         594
1 batalion ochotników z Huesca         973         1274
1 batalion strzelców z Murcii         343         750
Batalion Florida-Blanca         229         352
1 pułk piechoty Murcii         631         1272
2 pułk piechoty Murcii         477         1098
3 pułk [iechoty Murcii         438         496
Szwajcarzy aragońscy         361         496
Pułk zjednoczonej Aragonii         699         1079

4 dywizja, marszałek polny Don Felipe Saint-Marc


Ochotnicy de Bourbon         317         436
Ochotnicy z Kastylii         292         542
Ochotnicy z Chelva         529         789
Ochotnicy z Alicante (brak inf. o stanie)         -         -
Regoment de Turia         483         903
Szaserzy Ferdynanda VII (z Walencji)         190         304
Batalion de Segorbe         313         412
Oddział prowincjonalny de Soria         130         172
Pułk d'Alicante         309         730
5 pułk de Murcie         423         1040
2 batalion strzelców de Murcie         91         131
3 pułk de Valence (brak danych)         -         -

Wojsko, które uciekło z armii Andaluzji


Pułk de Savoya         105         347
Ochotnicy z Orihuela         315         731
Szaserzy de Valence         275         305
Pułk prowincjonalny z Murcji         420         633
1 pułk de Valence         -         -
Pułk d'Amérique         -         -
Oddział pułku d'Afrique         -         -
Oddział pułku prowincjonalnego z Burgos         -         -
Oddział pułku prowincjonalnego de Naves de Tolosa         -
Oddział pułku de Baylen         -         -
Oddział 5 pułku de Séville         -         -
Oddzial pułku de Campo Mayor         -         -
Oddział pułku prowincjonalnego z Kadyksu         -         -
Oddział pułku prowincjonalnego z Burgos         -         -
Oddział pułku d'Avila         -         -
Kompania strzelców z San Felipe         -         -
Kompania ochotników z Cartageny         -         -
Oddzial szaserów z Cuenca         -         -
Razem:         19912         30524

Kawaleria


Dragoni królewscy         -         -
Dragoni de Numancia (zdemontowani pod koniec oblężenia i wysłani do obrony ul. Quemada)
Kawaleria de Fuenmuta         -         -
Huzarzy Palafoxa         -         -
Huzarzy d'Aragon (zdemontowani pod koniec oblężenia i wysłani do obrony ul. Pabostre)
Szserzy d'Olivenza         -         -
Kawaleria Ferdynanda VII         -         -
Karabinierzy królewscy         -         -

Razem kawaleria wynosiła:         2000 ludzi

Artyleria


Brak stanu wojska, wg Cavallhero stan liczbowy:         1800 ludzi

Inżynieria


Batalion saperów d'Aragon
Saperzy i minerzy de Valence
Saperzy de Calatayud
Razem :         800 ludzi

Stan ogólny garnizonu Saragossy


Piechota         19912         30524
Kawaleria         2000
Artyleria 1         800
Inżynieria         800
Oddziały, których stan jest nieznany: Batalion ochotników de Doyle         600
Batalion wiernych saragossan         900
3 pułk de Valence         900
stan wojska z grudnia         4191
Razem:         34104

Oficerowie Legii Nadwiślańskiej zabici i ranni pod Saragossą 1808 - 1809.


1. Jan Nepomucen Bardziński (p. por. 1p. LN) - ranny 4. 08. 1808,
2. Aleksander Bartkowski (por. 2 p. LN) - zginął 2. 07. 1808,
3. Maciej Bayer (szef bat. 2p. LN) - ranny 27. 01. 1809,
4. Aleksander Berger (p. por. 3p. LN) - zginął 18. 12. 1808,
5. Piotr Antoni Bieliński (szef bat. 3p LN) - ranny 4. 08. 1808, zginął 6. 02. 1809,
6. Aleksander Błoński (p. por lansjerów) - ranny 4. 08. 1808,
7. Antoni Borowski (por. 1p. LN) - ranny 5. 08. 1808,
8. Ambroży Antoni Burakowski (por. 1p. LN) - ranny 15. 06. 1808,
9. Fabian Burakowski (p. por. 1p. LN) - ranny 4. 08. 1808,
10. Chajęcki (por. 1p. LN) - zginął 4. 08. 1808,
11. Grzegorz Józef Chłopicki (płk. 1p. LN) - ranny 4. 08. 1808,
12. Jakub Cieślicki (por. 3p.LN) - ranny 4. 08. 1808,
13. Adam Ciszewski (p.por. 3p. LN) - zginął 5. 08. 1808,
14. Ignacy Cywiński (p. por. 3p. LN) - ranny 20. 02. 1809,
15. Ignacy Daszewski (p. por. lansjerów) - ranny 4. 08. 1808,
16. Wincenty Dłuski (por. 2p. LN) - ranny 5. 08. 1808,
17. Mikołaj Dobrzycki (p. por. 2p. LN) - ranny 4. 08. 1808,
18. Józef Egersdorf (kpt. 1p. LN) - ranny 4. 08. 1808,
19. Antoni Fiałkowski (p. por. 2p. LN) - ranny 31. 12. 1808,
20. Michał Garlicki (kpt. 1p. LN) - ranny 4. 08. 1808 i 27. 01. 1809,
21. Ginter (por. 3p. LN) - zginął 5. 08. 1808,
22. Michał Gliński (p. por. 3p. LN) - ranny 30. 06. 1809,
23. Dominik Główczewski (por 2p. LN) - zginął 2. 07. 1808,
24. Wawrzyniec Główczewski (por. 2p. LN) - zginął 2. 07. 1808,
25. Wojciech Godlewski (szef bat. 3p. LN) - ranny 4. 08. 1808,
26. Grzymski (p. por. 1p. LN) - zginął 4. 08. 1808,
27. Guliski (kpt. 1p. LN) - zginął w lipcu 1808,
28. Józef Jackowski (por. 2p. LN) - zginął 4. 08. 1808,
29. Jan Karwosiecki (kpt. 2p. LN) - ranny 27. 01. 1809 zmarł w szpitalu w Pampelunie 1. 02. 1809,
30. Aleksander Karwowski (p. por. 3p. LN) - ranny 21. 01. 1809,
31. Franciszek Kitz (lekarz 3p. LN) - ranny 27. 01. 1809,
32. Jerzy Fryderyk Kitz (starszy lekarz 1p. LN) - ranny ciężko 4. 08. 1808,
33. Józef Kocurko (p.por. 1p. LN) - ranny 5. 08. 1808,
34. Jerzy Antoni Laskarys (kpt. 3p. LN) - zginął 5. 08. 1808,
35. Kazimierz Lewicki (por. 2p. LN) - ranny 4. 08. 1808,
36. Tomasz Lipiński (por. 3p. LN) - ranny 5. 08. 1808,
37. Kasper Malinowski (p. por. 3p. LN) - ranny 19. 02. 1809,
38. Mierzwiński, (por. 1p. LN) - zginął 15. 06. 1808,
39. Makary Jan Nepomucen Murzynowski (p. por. 1p LN) - ranny 27. 01. 1809,
40. Antoni Nagrodzki (kpt. 1p LN) - zginął 27. 01. 1809,
41. Marceli Bartłomiej Niechcielski (p. por. 2p LN) - ranny 5. 08. 1808,
42. Jerzy Niemojewski por. 2p. LN) - do szpitala 25. 08. 1808,
43. Jan Osiecki (kpt. 3p LN) - ranny 5. 08. 1808,
44. Andrzej Oyrzanowski (p. por. 2p LN) - zginął 4. 08. 1808,
45. Hipolit Pągowski (por. 3p LN) - ranny, wzięty do niewoli 5. 08. 1808,
46. Franciszek Piątkowski (p. por. 2p LN) - ranny 5. 08. 1808,
47. Józef Franciszek Regulski (szef bat. 2p LN) - ranny 4. 08. 1808,
48. Paweł Rybiński (kpt. 2p LN) - zginął 4. 08. 1808,
49. Schütz Franciszek (kpt. 3pLN) - ranny 12. 07. 1808,
50. Aleksander Skaliński (por. 2p LN) - zginął 4. 08. 1808,
51. Antoni Skorupski (p. por. 3p LN) - ranny 4. 08. 1808,
52. Sławoszewski (por. 1p LN) - ranny 27. 01. 1809 zmarł w szpitalu 1. 02. 1809,
53. Piotr Słomczyński (p. por. 3p LN) - ranny 2. 02. 1809 zmarł w szpitalu 1. 06. 1809,
54. Mikołaj Snarski (p. por. ułanów LN) - zginął 15. 06. 1808,
55. Konstanty Sobucki (p. por. 3p LN) - ranny 5. 08. 1808 i 27. 01. 1809,
56. Adam Surmacki (por. 2p LN) - ranny 4. 08. 1808,
57. Józef Szkaradowski (por. 1p LN) - zginął 5. 01. 1809,
58. Jan Szott (mjr 3p LN) - zginął 2. 07. 1808,
59. Stanisław Świerczyński (kpt. 2p LN) - zginął 4. 08. 1808,
60. Tacher (p. por. ułanów LN) - zginął 23. 07. 1808,
61. Andrzej Wągrowski (p. por. 2p LN) - ranny 1. 07. 1808,
62. Stefan Marian Wiszniewski (Wiśniewski) (p. por.3p LN) - ranny 20. 02. 1809, zmarł w Tudeli 28. 02. 1809,
63. Jan Yon (kpt. 3p LN) - ranny 20. 02. 1809,
64. Jan Zawadzki (p. por 1p LN) - zginął 5. 08. 1808,
65. Stanisław Zawadzki (por. 1p LN) - zginął podczas pierwszego oblężenia,
66. Stefan Zawadzki (p. por. 1p LN) - zginął 2. 07. 1808,
67. Józef Zienkiewicz (p. por. 3p LN) - ranny 12. 02. 1809,
68. Stanisław Zubrzycki (p. por 3p LN) - ranny 5. 08. 1808,

BIBLIOGRAFIA:

J. Belmas, Journaux des siegés faits ou soutenus par les françois dans la péninsule, de 1807 á 1814, Paris 1836-1837, t. 2.
H. Brandt, Pamiętnik oficera (1808 - 1812), Warszawa 1904.
B. Perez Galdes, Saragossa, Warszawa 1955.
S. Kirkor, Legia Nadwiślańska 1808 - 1814, Londyn 1981.
J. Mroziński, Oblężenie i obrona Saragossy w latach 1808 -1809,ze względem szczególniejszym na czynności korpusu polskiego, Kraków 1858.
Saragossa w roku 1809, [w:] "Biblioteka Warszwska" 1850, t.IV.
Trzydziesty trzeci biuletyn wojska w Hiszpanii, [w:] "Gazeta Warszawska" 1809, s. 317 - 319.
R. Załuski, Chłopicki w Hiszpanii, [w:] "Czas. Dodatek miesięczny" 1856, T. I. s. 332-377 i 595-623.

PRZYPISY:

1. J. Belmas, s. 141.
2. B. Perez Galdes, Saragossa, Warszawa 1955, s. 377.
3. Szesnasty biuletyn wojska francuskiego w Hiszpanii, [w:] "Gazeta Warszawska" 1808
4. Trzydziesty trzeci biuletyn wojska w Hiszpanii, [w:] "Gazeta Warszawska" 1809, s. 317-319.
5. J. Belmas, s. 160.
6. Tamże, s. 381
7. Tamże, s. 381.
8. H. Brandt, Pamiętnik oficera polskiego (1808 - 1812), Warszawa 1904, t.1, s. 33.
9. J. Belmas, op. cit., s. 367.
10. Tamże, s. 169 - 170.
11. Tamże, s. 190 - 191.
12. Tamże, s. 381.
13. Tamże, s. 193.
14. Tamże, s. 194 - 196.
15. Tamże, s. 199.
16. Trzydziesty trzeci biuletyn wojska w Hiszpanii, op. cit.
17. Zobacz: J. F. Kierzkowski, Pamiętniki (...) kapitana wojska francuskiego, kawalera krzyża Legii Honorowej, a na ostatku majora wojska polskiego 1831 roku, Warszawa 1903.
18. Belmas, op. cit., s. 215.
19. H. Brandt, op. cit., s. 39.
20. Trzydziesty trzeci biuletyn wojska w Hiszpanii, op. cit.
21. Tamże, s. 225.
22. Porównaj: J. Belmas, op. cit, s. 227 i Saragossa w roku 1809. Wyjątek z niedrukowanych dotąd pamietników, [w:] "Biblioteka Warszawska 1850, t. IV.
23. J. Belmas, op. cit., s. 227.
24. Tamże, s. 231.
25. Tamże.
26. Tamże.
27. B. Perez Galdes, op. cit., s. 427 - 429.
28. Tamże, s. 453.
29. J. Belmas, op. cit., s. ......
30. Tamże, dok. 24 i 25, s.,
31. Tamże, s. 247.
32. Tamże, dok. 28, s. 399.
33. Tamże, s. 250.
34. Tamże, s. 255.
35. Por.: B. Perez Galdes, op. cit., s. 432; Z Paryża, dnia 8 marca, [w:] "Gazeta Warszawska" 1809.
36. J. Belmas, op. cit., s. 260.
37. Tamże, s. 258.
38. Tamże, s. 260.
39. Tamże, s. 261.
40 R. Załuski, Chłopicki w Hiszpanii, [w:] "Czas. Dodatek miesięczny" 1856 ?, s. 361-362.
41. J. Belmas, op. cit., 285 ??? i 289???
42. J. Mroziński, Oblężenie i obrona Saragossy ze względem szczególniejszym na czynności korpusu polskiego, Kraków 1858, s. 82, por też: J. Belmas, op. cit., s. 294.
43. J. Belmas, op. cit., s. 294.
44. Tamże, s. 307.
45. Tamże, s. 308.
46. Trzydziesty trzeci biuletyn wojska w Hiszpanii, op. cit.
47. J. Belmas, op. cit., s. 311 - 312. Por. też: Trzydziesty trzeci biuletyn wojska w Hiszpani, op. cit.: "Siedem tysięcy ludzi broniło przedmieścia. Wpadł generał Gazan na most, po którym rokoszanie mieli ustęp do miasta, ubił z nich wielu, a 4000 pojmał, miedzy któremi 2 generałów, 12 pułkowników i 230 oficerów; zabrał zaś 6 chorągwi i 30 dział".
48. J. Belmas, op. cit., s. 318; J. Mroziński, op. cit. 89.
49. J. Mroziński, op. cit., s. 91.
50. J. Belmas, op. cit., s. 320.
51. Tamże, s. 413 - 414.
52. J. Mroziński, op. cit., s. 92.
53. H. Brandt, op. cit., s. 49.
54. B. Perez Galdes, op. cit., s. 529.
55. J. Mroziński, op. cit., s. 94.
56. Trzydziesty trzeci biuletyn wojska w Hiszpanii, op. cit.
57. S. Kirkor, Legia Nadwiślańska 1808 - 1814, Londyn 1981, s. 81.
58. J. Belmas, op. cit., s. 328.
59. Tamże, s. 333 - 339.
60. Tamże, s. 343 - 347.

Opracował: Zenobi