Karl Ludwig Schulmeister (1770-1853)
Alzatczyk, poliglota, francuski wywiadowca - super szpieg napoleoński, działający na polecenie Fouché; szef ochrony Napoleona w 1806 r., zastępca dowódcy francuskiego kontrwywiadu wojskowego gen. Savary'ego i naczelnik osobistej ochrony cesarza - zajmował się m.in. wyszukiwaniem sobowtórów cesarza. Jego uczniem był Konstanty Vandernoot - oficer francuski w armii Księstwa jeden z cenniejszych informatorów rezydentów Serry i Bignona.
Przez gen. René Savary'ego, szefa wojskowej siatki wywiadowczej, a później ministra tajnej policji, Bonaparte poznaje człowieka, który niebawem okaże się najlepszym agentem.
Karl Ludwig Schulmeister, urodzony 6 sierpnia 1770 r. w alzackiej miejscowości Neu-Freisten koło Kehl, jest synem pastora ewangelickiego. Jego dziadek, jak wynika z archiwum miejskiego w Strasburgu miał pochodzić z węgierskiej rodziny.
Zgodnie z życzeniem ojca, inteligentny i nadzwyczajnie uzdolniony językowo młodzieniec zostaje kupcem. Już w wieku 22 lat żeni się z córką dobrze sytuowanego dyrektora kopalni, a w 1797 r. przenosi się z nią oraz synem do Strasburga. Ponieważ handel artykułami żelaznymi nie daje mu odpowiednich zysków Schulmeister zajmuje się także dochodowym procederem przemytowym.
Wszelako pewnego razu, podczas jednej ze swych przemytowych eskapad, zostaje ujęty przez służbę graniczną. Prawdopodobnie Schulmeister stanął wobec wyboru albo odsiedzieć karę więzienną, albo będzie działać jako agent po drugiej stronie Renu. Tak zaczyna się kariera szpiega, którego umiejętności bardzo szybko dostrzegł gen. Savary. Długoletnie zaufanie jakim cieszył się Schulmeister u Savary'ego, opiera się na usługach wywiadowczych, których rezultaty zaskoczyły bardzo jeszcze młodego wówczas oficera francuskiego. A przypadek sprawia, że awansowany tymczasem do stopnia generała Savary znajduje się nagle przy wojsku gen. Moreau, dowódcy armii reńskiej, która pod koniec czerwca 1800 r. ma przekroczyć Ren między Strasburgiem i Schaffhausen. Schulmeister, prowadzący rozległe działania rozpoznawcze, już wcześniej nawiązał kontakty z oficerami austriackimi i zręcznie ich wybadał. Savary'emu może to tylko wyjść na korzyść.
Gdy w 1802 r. generał Savary obejmuje na pewien czas sukcesję po ministrze policji Fouché, Schulmeister staje się jednym z najlepszych agentów. Savary sugeruje Napoleonowi, by wprowadzić go jako szpiega do siedziby austriackiego sztabu feldmarszałka Macka.
Posługując się fałszywymi dokumentami, Schulmeister wyrusza w podróż bodaj wiosną 1805 r., jedzie jako węgierski szlachcic do Wiednia i utrzymuje, że został wydalony z kraju za szpiegostwo przeciwko Bonapartemu. Feldmarszałek lejtnant Mack po wnikliwym wybadaniu przybysza jest pod wrażeniem wiadomości jakie zebrał on o armii napoleońskiej oraz jego opinii o nastrojach wśród ludności francuskiej. Mówi się też, że dla poparcia swych wywodów Schulmeister kazał wydrukować we Francji gazetę z artykułami wymierzonymi w Napoleona i postarał się by trafiła do kwatery wojska. Także listy oddające atmosferę powszechnego niezadowolenia oraz zagrożenie we Francji tendencji opozycyjnych służą Schulmeistrowi jako dowód jego otwartości wobec austriackiego dowódcy. Zapewnia Macka, że wojska francuskie mają związane ręce, gdyż muszą tłumić powstania w samej Francji. Jego informacje i argumenty wydają się feldmarszałkowi tak wiarygodne, że w krótkim czasie mianuje on Schulmeistera szefem swej służby wywiadowczej.
Zawierając w 1805 r. trzecie przymierze koalicyjne przeciw Francji, Wielka Brytania, Austria, Rosja i Szwecja pragną złamać niebezpiecznie rosnącą potęgę Napoleona w Europie. Plan operacyjny przewiduje, że Anglia będzie nękać Francję ze strony morza, Austria zaś wespół z Rosją ostatecznie pobiją i rozpędzą armie francuskie w Bawarii.
Oto arcyksiążę Karol maszeruje na czele silnych oddziałów austriackich w kierunku Mediolanu - właśnie w północnych Włoszech spodziewane są główne siły napoleońskie. Aby zapobiec porozumieniu księcia elektora bawarskiego z Napoleonem, feldmarszałek Mack, nie czekając na przybycie sprzymierzonych wojsk rosyjskich, dociera aż do rzeki Iller. Tam między Memmingen i Ulm zajmuje pozycje jego osiemdziesięciotysięczna armia.
Schulmeister potrafi przekonać feldmarszałka, że nieliczne oddziały, które Napoleon może skierować tędy właśnie, północnym szlakiem w stronę Wiednia będą maszerować przez Schwarzwald w kierunku pozycji nad Illerem.
I Francuzi zbliżają się istotnie, ale nie bezpośrednio, lecz wykonując na północy szeroki manewr oskrzydlający. Mack jest zaniepokojony meldunkami zwiadowców, jednak Schulmeister ma pod ręką prawdopodobnie brzmiące wyjaśnienie: Francuzi na północy to tylko rutynowa osłona flank; siły główne niebawem staną naprzeciw Austriaków nad Illerem.
Kiedy się jednak okazuje, że Francuzi przedarli się na tyły pozycji austriackich i otaczają armię Macka w Ulm, Schulmeister nagle znika. Feldmarszałek uświadamia sobie teraz, że został zwabiony w pułapkę. W tej beznadziejnej sytuacji nie pozostaje mu nic innego jak tylko 20 października 1805 r. podpisać kapitulację i wydać wrogowi swoją, liczącą jeszcze 30 000 ludzi armię. To zdumiewająco błyskawiczne zwycięstwo Napoleon w niemałej mierze zawdzięcza swemu, przemyconemu do sztabu przeciwnika, nadzwyczajnemu szpiegowi.
Umowna bitwa pod Ulm, była jedną z większych, które zapoczątkowały francuskie sukcesy 1805 roku. Potem bowiem było zajęcie Wiednia i w grudniu bitwa pod Austerlitz. A że rzecz dotyczyła Austriaków, tak śmiano się z nich w Galicji:
"Pod Ulm, pod Ulm, pod Austerlitz, braliśmy w dupę, nie mówiliśmy nic,
Bo taką od Boga naturę mamy, że w dupę bierzemy i nic nie gadamy".
O roli, jaką Schulmeister rzeczywiście odegrał przy kapitulacji w Ulm, świadczą listy, które bezpośrednio po zajęciu miasta pisał do swego przełożonego Savary'ego, a także akta procesowe z postępowania przeciw Mackowi, wszczętego w 1806 r. przez radę wojenną przy dworze wiedeńskim. Jak z nich wynika Schulmeister trafił do Macka z polecenia kapitana Wendta, austriackiego oficera w sztabie feldmarszałka von Klenau. Wendt sprawujący pieczę nad austriackimi służbami informacyjnymi i szpiegowskimi, przyjął jakoby od Schulmeistra spore łapówki i od tej pory pracował dla Napoleona.
Schulmeister, któremu udało się we właściwej chwili czmychnąć z Ulm, przyłącza się do francuskiej kawalerii pod dowództwem marszałka Murata. 13 listopada 1805 r. dociera ona do stolicy Austrii. W uznaniu zasług Schulmeister zostaje mianowany "generalnym komisarzem policji miasta Wiedeń" i tym samym po raz pierwszy wkracza na forum publiczne. Po zawarciu pokoju w Preszburgu (Bratysławie) w styczniu 1806 r. opuszcza wraz z wojskami francuskimi ziemie austriackie i wraca do Francji.
Teraz Schulmeister otrzymuje od Napoleona królewskie wynagrodzenie za swe sukcesy w działalności szpiegowskiej. Wprawdzie Napoleon nie nadaje mu spodziewanego odznaczenia Orderu Legii Honorowej, ale za to obdarza go taką fortuną, że Schulmeister może żyć jak milioner i kupić sobie wielki majątek ziemski Entenfang ("Kaczy Łów"). Przemianowuje go na "Meinau", a siebie tytułuje teraz "monsieur Charles de Meinau".
Na początku października 1806 r. dochodzi do wojny miedzy Francją a Prusami. Savary wzywa Schulmeistra do natychmiastowego stawiennictwa w sztabie generalnym. Podczas ostatniej bitwy tej wojny, pod Frydlandem, Schulmeister zostaje raniony w głowę odłamkiem kartacza. Kiedy 16 czerwca 1807 r. Królewiec poddaje się Francuzom, Savary przejmuje pod gubernatorską kontrolę cały obszar Prus Wschodnich, zaś Schulmeister zostaje prezydentem królewieckiej policji.
Mniej więcej trzy tygodnie później, po zawarciu pokoju w Tylży, monsieur Charles wraca do swojego majątku Meinau. Ale już w połowie września 1808 r. Savary znajduje dla niego nową misję: podczas zjazdu w Erfurcie Schulmeister ma przejąć dowództwo nad policją, a w szczególności - zapewnić ochronę monarchom. Od 27 września do 17 października 1808 r. przebywają tam bowiem, oprócz prawie wszystkich książąt Związku Reńskiego, również Napoleon i car Rosji Aleksander I. Zamierzają obradować nad możliwościami przyszłej współpracy.
Zaledwie pół roku później, 8 kwietnia 1809 r. znów wybuchła wojna z Austrią i Schulmeister musi ponownie objąć pieczę nad policją i aparatem wywiadowczym. Mianowany teraz komisarzem generalnym wojsk cesarskich ma dowodzić żandarmerią, kontrolować sprawy paszportów, zapobiegać grabieżom i nadużyciom prawa oraz wyławiać rabusiów i morderców.
Już 12 maja 1809 r. Francuzi znowu wkraczają do Wiednia i Schulmeister po raz drugi bierze w swoje ręce kierowanie policją w okupowanym mieście. Również teraz do jego zadań należy czuwanie nad bezpieczeństwem oddziałów francuskich. Po powrocie kupuje położony niedaleko Paryża zamek Piple.
Co porabiał w następnych latach, nie sposób dokładnie ustalić. Ale latem 1814 r. pan na zamkach Meinau i Piple skupia nagle na sobie powszechną uwagę: przebąkuje się o jakichś spiskach i knowaniach, które mają na celu obalenie nowego króla Ludwika XVIII, ściągnięcie Napoleona z banicji na Elbie i odbudowę cesarstwa.
Ówczesne gazety i rozmaite pogłoski określają Schulmeistra jako jednego z głównych agentów obalonego cesarza Napoleona. Mówi się nawet, że kilkakrotnie przebywał na Elbie, aby składać sprawozdania i odbierać kolejne instrukcje. Tak więc miał jakoby utrzymywać kontakt z Napoleonem i przywozić z Elby wielkie sumy pieniędzy, aby za ich pomocą uruchamiać we Francji niezbędne inicjatywy. Inni twierdzą natomiast, że Schulmeister sam poświęcił niejeden milion, ażeby wesprzeć sprawę Bonapartego oraz zamiar odtworzenia minionego stanu politycznego.
Wiosną 1815 r. Schulmeister zostaje obarczony odpowiedzialnością za powrót Napoleona z Elby. To zapewne jeden z powodów, dlaczego jest tak gorliwie poszukiwany. Z trudem udaje mu się przeżyć przesłuchania i proces.
Kiedy po ostatecznej klęsce pod Waterloo Napoleon zostaje zmuszony na zawsze opuścić Francję i żyć jako wygnaniec na wyspie Św. Heleny, w ostatniej podzięce zapisuje swemu superszpiegowi własne łóżko polowe i stół.
Latem 1815 r. pruski dyrektor generalny armii i policji paryskiej Justus Gruner, każe w drodze z Paryża do zamku Piple aresztować Schulmeistra a następnie osadzić go w więzieniu Charonne. Komisja śledcza ma teraz, po dziewięciu latach ustalić, jaka wina ciąży na nim za poddanie w czasie wojen napoleońskich Hameln, Wismaru i Rostoku. Nie sposób jednak obciążyć go żadnymi przestępczymi działaniami, które zasługiwałyby na karę śmierci. Musi jednak zapłacić 400 000 franków grzywny i odzyskuje wolność dopiero po uiszczeniu tej sumy.
Wkrótce majątek Schulmeistra rozpływa się, topnieje coraz bardziej wskutek wspaniałomyślnych gestów i nieudanych spekulacji właściciela. Około 1835 r. musi on sprzedać majątek Meinau i zatrzymuje już tylko dom w Strasburgu, który należał do niego jeszcze przed rozpoczęciem działalności szpiegowskiej. Tam, w wielkim odosobnieniu, utrzymując się ze skromnej renty, spędza Schulmeister jesień swego życia.
Ludwik Bonaparte, prezydent Drugiej Republiki, przyjeżdża w 1851 r. - na rok przed objęciem godności cesarskiej - do Strasburga i ku powszechnemu zdumieniu odwiedza dom osiemdziesięcioletniego niegdysiejszego agenta swego stryja. Prezydent jest tak oczarowany starym człowiekiem, że postanawia z własnej szkatuły łożyć na jego emeryturę. Ale wkrótce potem Schulmeister zapada na zdrowiu i 8 maja 1853 r. umiera, nie zaznawszy uroków cesarskiej przychylności.
Jeszcze wiele lat później po Strasburgu i okolicach krążą niezliczone anegdoty o przygodach napoleońskiego superszpiega: "powiadają, że umknął z oblężonego miasta jako rzekomo martwy - w sarkofagu [...].
Pewnego razu w Wiedniu policja austriacka wpadła na jego trop, kiedy właśnie golił się w salonie fryzjerskim. Gdy spostrzegł swych prześladowców, zerwał się na wpół tylko ogolony z krzesła, otarł twarz z piany, cisnął balwierzowi sztukę złota i z szybkością błyskawicy pierzchnął przez tylne drzwi [...].
Innym znów razem miał jakoby dać milion łapówki pewnemu austriackiemu intendentowi generalnemu, aby przywdziawszy jego mundur uczestniczyć w prowadzonej osobiście przez cesarza Franciszka naradzie wojennej [...].
W sztuce przeistaczania się w najrozmaitsze osoby Schulmeister zaiste nie miał sobie równych: pewnego razu, kiedy kilku żandarmów właśnie obstawiło jego dom żeby go pojmać, sam podobno otworzył drzwi i najuprzejmiej ich powitał. Ponieważ jednak człowiek, którego ujrzeli, w najmniejszym stopniu nie odpowiadał opisowi Schulmeistra, nikt zatem nie przeszkodził mu w opuszczeniu domu - podczas gdy w środku najusilniej go poszukiwano [...].
Mówi się, że nawet pies posłużył mu kiedyś za kamuflaż. Naciągnął zwierzęciu skórę pudla, pod tą drugą sierścią ukrył swoje papiery oraz wszystko, co mogłoby świadczyć przeciwko niemu, po czym nie nagabywany minął wrogie posterunki [...].
Jego umiejętność korzystania z przebrań oraz przytomność umysłu zawsze przychodziły mu z pomocą: w bitwie pod Wagram austriaccy żołnierze rozpoznali go jako niebezpiecznego szpiega. Uciekł im błyskawicznie, dostał się na piętro chłopskiego domu, tam szybko zmienił wygląd i pokazał się swym prześladowcom jako chirurg z narzędziami i miską w rękach. - Szukamy szpiega! Czy pan go widział? Musi być tam, na górze! - pokrzykują żołnierze. - Ach, ten? Goni resztką sił. Spoczywa na łożu umierający - odpowiada zmienionym głosem, w dialekcie austriackim, Schulmeister. Żołnierze pognali schodami na piętro, ale nim zauważyli, że z nich zakpiono, Schulmeister dawno zniknął bez śladu".
Opracował: Andrzej Milecki