Nasza księgarnia

Strofy o epoce napoleońskiej - Śpiewnik historyczny Marii Konopnickiej

Posted in Epoka napoleońska w literaturze

 

Kliknij
Kliknij aby powiększyć

Henryk Pilatti, Kozietulski w wąwozie Somosierra,
Olej, płótno, 41 x 51 cm

Obecnie obraz znajduje się w zbiorach Muzeum Romantyzmu w Opinogórze.
Źródło: www.muzeumromantyzmu.pl


     Wydarzenia z epoki napoleońskiej zostały ukazane w Śpiewniku historycznym (1767-1863) Marii Konopnickiej. Czasom napoleońskim jest poświęcona III część cyklu zatytułowana Legie. Obejmuje ona 19 utworów nawiązujących do wydarzeń z lat 1797-1817. Pierwodruk cyklu miał miejsce w 1904 roku. Pierwsze wydanie zostało opatrzone następującą dedykacją: 
 

     Dzieciom polskim zrodzonym w niewoli

     Na okrytej żałobą dziś ziemi,

     Gdzie nie wolno zapłakać, gdy boli,

     Gdzie ojcowie są smutni i niemi,

     Dzieciom polskim te pieśni podawa

     Ku nadziei dni lepszych - 

                                                   Jan Sawa1 
 

     Sugestia odbiorcy łączy się z określonym ukształtowaniem wszystkich utworów, w których Konopnicka "sięgnęła po standardowe ujęcia pojęciowe i przedstawieniowe"2. Towarzyszą one kolejnym śpiewom III części cyklu ukazującym historię nadziei Polaków od jej narodzin w chwili tworzenia Legionów Polskich aż do jej kresu wraz z klęską wojsk napoleońskich pod Lipskiem. Do tej części cyklu został również włączony utwór zatytułowany Śmierć Kościuszki. Biorąc pod uwagę brak związku losów Naczelnika z opisywanymi wydarzeniami z epoki napoleońskiej, można by uznać, że umieszczenie utworu w tej części cyklu jest nie w pełni uzasadnione. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że zakończenie Legii opisem klęski pod Lipskiem i śmierci księcia Józefa Poniatowskiego sugerowałoby ostateczny wydźwięk tonacji pesymistycznej. Wprowadzenie postaci Naczelnika tę tonację zdecydowanie osłabia. Przywódca insurekcji z 1794 roku umiera śmiercią honorową właściwą dla rycerza. Ilustruje to fragment utworu: 
 

     Aż  gdy poczuł, że śmierć blisko,

     Ujął w ręce miecz swój dumny, 
 

     I rzekł: - Walczył w świętej sprawie,

     Włóżcie ze mną go do trumny! 
 

     I na północ spojrzał rzewnie,

     Twarz mu blaskiem się zajęła,

     I konając wyrzekł z mocą:

     - Jeszcze Polska nie zginęła! (s. 116) 
 

     Słowa umierającego Kościuszki stanowią poruszający wyraz jego nadziei na restytucję ojczyzny. Magdalena Micińska, odnosząc się do opisu śmierci bohaterów, zauważa, że obowiązywały w nim "pewne stałe elementy, dzięki którym akt ten nabierał cech rytualnego obrzędu. Schemat określał nie tylko sposoby zachowania w obliczu zgonu, ale przewidywał również jego niezwykłe zapowiedzi i modelował rysy bohaterów po śmierci; układał ostatnie słowa i dyktował ostatnie myśli herosa"3. W utworze Konopnickiejmożna odnaleźć wybrane elementy tego schematu. Szczególnie istotne są: zachowanie Naczelnika w chwili śmierci i wypowiadane przez niego słowa.

     Odwołanie się do słów Mazurka Dąbrowskiego pojawia się także w Zakończeniu cyklu. Wypowiadanej z mocą deklaracji towarzyszy jednocześnie przekonanie o tym, że Polska nie zginie nigdy, co stanowi najsilniejszy wyraz wiary w przyszłość narodu4.

       Świadectwem ufności w pomyślną przyszłość są także słowa generała Moreau ze śpiewu O polskim żołnierzu i generale francuskim. Dowódca kieruje do jednego z polskich ułanów następujące słowa: "Nie zaginie - / Kraj, co z takich synów słynie" (s. 102). To zawołanie stanowi reakcję na postępowanie żołnierza, który nie chciał przyjąć złota za bohaterską walkę i podkreślał, że walczy jedynie dla Ojczyzny.

     Tworzenie Legionów Polskich we Włoszech to pierwszy etap związku Napoleona z Polakami. Żołnierze, którzy chcą walczyć u boku władcy, zachowują silne poczucie polskości, czego wyrazem jest deklaracja: "Idę walczyć w imię twoje, Ojczyzno droga!" (s. 94) Wstąpienie do Legionów Polskich jest jednocześnie postrzegane jako dziejowa konieczność i jedyna droga, którą powinni iść Polacy. Uwagę zwraca podkreślanie atrybutów polskiego żołnierza. W utworze Legie, odwołującym się do wydarzeń z 1797 roku, pojawia się wzmianka o mundurze narodowym i pałaszach, które przy boku mieli żołnierze. Ze wspomnianymi przez Barbarę Bobrowską "standardowymi ujęciami przedstawieniowymi" łączy się sposób opisu dowódców. Generał Kniaziewicz zostaje określony jako "dzielny", podczas gdy Suworow, dowódca rosyjski, jako - "dziki". Użyte przymiotniki służą nie tylko rysowi charakterologicznemu, lecz także zawierają element oceny5.

     Najbardziej płomienny sprzeciw wobec traktatów rozbiorowych zostaje wypowiedziany w śpiewie Na Kapitolu przez generała Jana Henryka Dąbrowskiego. Słowa Polaka są następujące: 
 

     Z Kapitolu, z wolnej ziemi,

     Wobec ludów, wobec Boga,

     Protestuję  przeciw gwałtom,

     I przemocy dzikiej wroga! (s. 96) 
 

     Ich następstwem jest deklaracja walki zbrojnej prowadzonej aż do chwili wyzwolenia kraju i powrotu do Ojczyzny. Odpowiedzią na słowa Dąbrowskiego jest potężny okrzyk legionistów, którzy swoje życie poświęcają służbie dla ojczyzny, wolności i wiary.

     Najpełniejsza charakterystyka legionów i legionistów pojawia się natomiast w śpiewie Jeszcze nie zginęła! W utworze czytamy: 
 

     Śpiewa żołnierz na widecie,

     Śpiewa u ogniska,

     A ojczyzny imię drogie,

     Jak gwiazda mu błyska! 
 

     Aż  z nadziei urodzona,

     Piosenka wionęła

     Nad Legiony nasze dzielne -

     "Jeszcze nie zginęła!..." (s. 97) 
 

     To właśnie w słowach Mazurka Dąbrowskiego, jak zauważa podmiot liryczny, żyje duch legionów. Są one jednocześnie głosem tych, którzy ufają w przyszłość ojczyzny, "choć przemoc gnębi wroga" (s. 97). Pierwszemu etapowi związku Polaków z Napoleonem przyświeca zatem nadzieja, która staje się uczuciem dominującym.

     W świetle całej części cyklu Konopnickiej szczególnie interesujący jest śpiew O Napoleonie. Zawiera on bowiem opis żołnierza i bohatera, który pod koniec XVIII wieku zachwycił zwycięstwami Europę. Słowom o gwieździe napoleońskiej, która olśniła cały kontynent, nie towarzyszy wykładnia historiozoficzna. Niemniej sygnalizują one relację między postacią nieprzeciętną, zdobywcą sławy a społecznością niedookreśloną etnicznie, która na jej pojawienie się niewątpliwie czekała.

     Działanie Napoleona przedstawione w utworze wykazuje wyraźny związek z negacją  rozumianą jako odrzucenie istniejącego porządku społecznego. W odczuciu wielu społeczności działania Napoleona, które "odświeżyły świat jak burza" (s. 98), mogłyby w znaczący sposób przyczynić się do realizacji określonych celów, które w przeszłości wydawały się nieosiągalne. Bonaparte, który "z tronów zrzucał, dawał trony" (s. 98), wyraźnie zaprzecza istnieniu tego, co niewykonalne i nie do zdobycia.

      Z tej perspektywy nie może dziwić fakt, że Polacy Napoleonowi zawierzyli i że to właśnie z nim "Legiony połączyły narodowe orły swoje" (s. 98). Silna więź Polaków z władcą zyskuje nawet kształt pełnego utożsamienia, czego sygnałem jest dwuwers: "Jego sprawa - nasza sprawa, / Jego bitwy - nasze bitwy" (s. 98). Powyższe słowa świadczą o tym, że Polacy wykazują wyraźną inicjatywę walki u boku władcy i chęć współudziału w realizacji jego celów. W świetle dalszego fragmentu utworu inicjatywa jest jednak obustronna. Słowa cesarskie: "Wrócę wolność Polski, / Wrócę wolność Litwy" (s. 98) są tego czytelnym świadectwem.

     W sytuacji złożonych deklaracji walka Polaków staje się celowa i usankcjonowana przez myśl o wolności Ojczyzny, która stanowić będzie jej naturalną i niezaprzeczalną konsekwencję. Ostatnia strofa utworu brzmi następująco: 
 

     Więc gdzie skinął - tam legiony

     Walczą, giną, cierpią blizny -

     A nadzieja krzepi serca,

     Że to czynią dla Ojczyzny! (s. 98) 
 

     Uwagę  w tym fragmencie zwraca para rymujących się słów: "blizny-Ojczyzny". Na ich znaczenie w odniesieniu do poezji okolicznościowej czasów napoleońskich zwrócił uwagę Andrzej Zieliński. Wydawca Ulotnej poezji patriotycznej wojen napoleońskich (1805-1814) zauważył, że sugerują one obecność "osobliwego tonu poetycko-politycznego przetargu: danina krwi złożona przez wojsko polskie walczące u boku cesarza zobowiązuje go do rekompensaty, jaką może być jedynie restytucja "lubej ojczyzny"6. W śpiewie Konopnickiej walczącym żołnierzom towarzyszy silne przeświadczenie o tym, że wszelkie ofiary są ponoszone dla ojczyzny.

     W cytowanej strofie istotny jest także motyw gestu cesarza stającego się pobudką do działania oraz "inspirującego do bohaterskich czynów i poświęceń"7. Najpełniej motyw napoleońskiego gestu przejawia się natomiast w śpiewie Wąwóz Samosierry. W tym utworze konsekwencję skinienia cesarza stanowi powtarzalne działanie kolejnych postaci. Skutkiem gestu jest śmierć symbolicznie wyrażona przez słowa: "Ale już nie wrócił" (s. 104). Fragment śpiewu brzmi następująco: 
 

     A wtem Napoleon

     Na Polaków skinął:

     Skoczył  Kozietulski,

     W czwórki jazdę zwinął. 
 

     Na wiarusów czele

     Jak piorun się rzucił

     Wziął pierwszą baterię -

     Ale już nie wrócił. 
 

     Skoczył  Dziewanowski

     Jak piorun się rzucił

     Wziął drugą baterię -

     Ale już nie wrócił (s. 104). 
 

     Barbara Bobrowska komentuje słowa utworu w sposób następujący: 
 

      Działania kolejnych postaci pokazane są analogicznie; odnosimy wrażenie, że mamy do czynienia z opisem zbiorowej sugestii. Szarżujący poruszają się jak w transie hipnotycznym, nie bacząc na niebezpieczeństwo, poruszani jakby niewidzialną siłą popychającą ich ku samozatraceniu8
 

     Autorka artykułu dodaje, że motyw gestu cesarza pojawia się także w wierszowanej gawędzie Władysława Syrokomli zatytułowanej Janko Cmentarnik. W tym utworze należącym do romantycznej poezji krajowej została ukazana "zbrojnych milionów olbrzymia siła", która motywowana wiarą w swego półboga "stawała przy nim w jednej godzinie, / Leciała pędem, gdzie jeno skinie"9.

     W Wąwozie Samosierry jest również poruszona kwestia wartości bojowej polskiego żołnierza. "Konnica polska" i "sławne szwoleżery" zdecydowanie przewyższają umiejętnościami francuską jazdę, która nie jest w stanie odeprzeć przeciwnika. Napoleon wzywa zatem Polaków do walki, wykonując wspomniane skinienie. Walczący pojedynczo żołnierze ponoszą klęskę, jednakże wspólna walka daje zwycięstwo. Dynamikę opisu rozgrywających się wydarzeń potęguje dodatkowo powtarzające się kilkakrotnie słowo "już". Odważny Niegolewski zostaje odznaczony przez Napoleona, który zauważa, że "nie ma niepodobnej / Rzeczy - dla Polaka" (s. 105)10. W śpiewie Z ziemi włoskiej umiejętności Polaków zostają natomiast scharakteryzowane wprost: "Pierwszy żołnierz nasz był wszędzie / Do ataku, do obrony" (s. 99).

     Pochwała pod adresem polskich żołnierzy pojawia się także w śpiewie Nad Dunajem. Jest ona dodatkowo spotęgowana przez szczególnie podkreśloną opozycję liczby walczących Polaków oraz ich przeciwników. Stu Niemców nie jest w stanie obronić szańca przed atakiem ośmiu Polaków, podczas gdy w bitwie pod Hohenlinden siły niemieckie trzykrotnie przewyższają polskie. W utworze pojawiają się nazwiska polskich dowódców, jednakże gloria chwały otacza wszystkich żołnierzy: 
 

     Tak nastawiał pierś swą nagą, 

     Tak zadziwiał świat odwagą - 

     Tak się wieńczył laurem chwały,

     Narodowy orzeł biały! (s. 100) 
 

     Na chwałę "narodowego orła białego" składa się zatem praca wszystkich żołnierzy, którzy realizują wspólny cel. Kontynuacja poruszanych kwestiipojawia się w Oblężeniu Saragossy. W tym utworze także podkreśla się szczególne męstwo Polaków, które budzi respekt żołnierza francuskiego. Ilustruje to następujący fragment: 
 

     Tam gwardzista Francuz krzyknął,

     Widząc naszych przy tej pracy:

     - Jakże Polska upaść mogła,

     Kiedy tacy są Polacy! (s. 106) 
 

     Utrata wolności w wyniku rozbiorów wydaje się w kontekście działań  Polaków niepodobieństwem. Znamienny jest jednocześnie fakt, że w śpiewach z cyklu Konopnickiej relacjom o ofiarach wśród Polaków towarzyszy jednocześnie wzmianka o chwale, którą okryły się siły narodowe. Brakuje jakichkolwiek słów oskarżenia pod adresem Napoleona, który nie zostaje obarczony odpowiedzialnością za przelaną krew.

     W inny sposób została ukształtowana informacja o ofiarach w śpiewie Pod Raszynem. Liczba ofiar po polskiej stronie jest mniejsza niż po stronie przeciwnika. Choć polski żołnierz funkcjonuje jako narzędzie realizacji planów cesarza, na tę kwestię w utworze nie zwraca się uwagi, gdyż jej podkreślenie oznaczałoby jednocześnie pojawienie się elementów krytycznego stosunku do postaci Napoleona. Najistotniejszy moment walki z Austriakami jest przedstawiony we wspomnianym utworze w sposób następujący: 
 

     Aż  złamała ich ta siła,

     Co, jak chmura świat nakryła.

     Brakło naszych - dwóch tysięcy,

     Lecz wróg stracił trzykroć więcej (s. 108). 
 

     W śpiewie Pod Raszynem pojawia się odwołanie do Cypriana Godebskiego, poety i prozaika, który zginął w walce z Austriakami. Pułkownik dowodzący podczas bitwy zostaje wykreowany na podobieństwo dzielnego i odważnego rycerza, który dzięki swoim czynom może aspirować do miana bohatera: 
 

     Tam Godebski Cyprian zginął11,

     Który w Legiach włoskich słynął,

     Sławny pieśniarz, rycerz śmiały,

     Poległ  w boju pełnym chwały (s. 108). 
 

     Warto również podkreślić, że Cyprian Godebski, uwieczniony w Śpiewniku historycznym Konopnickiej, zapisał się także na kartach literatury jako autor Wiersza do Legiów opublikowanego w 1805 roku. Andrzej Zieliński komentuje ten utwór w sposób następujący: 
 

     Jest to pochwała Legii, ale zarazem gorzki rachunek jej strat i przekreślonych nadziei. Godebski uświadamia swym rodakom bolesną prawdę,  że plon trudów i wyrzeczeń przypadł komu innemu. Pojawia się - spotykane później w poezji listopadowej - oskarżenie o niewdzięczność. Zamiast zapłaty - wysłanie na pewną zgubę. Poeta ukazuje smutne losy żołnierzy wolności, którzy zmuszeni zostali do walki o niesłuszną sprawę. Nie przyniosło to im szczęścia, znaleźli "zgon za morzem lub niewolę w domu"12
 

     Utwór Godebskiego stanowi rodzaj rozliczenia Napoleona z jego postawy wobec Legionów Polskich. Wiersz do Legiów to także pochwała dzieła podjętego przez generała Jana Henryka Dąbrowskiego. Wpisuje się on w nurt literatury szerzącej ideały walki wyzwoleńczej.

     Utwory należące do Śpiewnika historycznego są pisane z perspektywy pronapoleońskiej. Nie pojawiają się w nich przejawy "czarnej" legendy cesarskiej nawet w związku z relacją z wydarzeń, które stanowić powinny podłoże krytycznego ustosunkowania się do cesarza. W śpiewie zatytułowanym Idzie żołnierz! zostaje ukazana postać żołnierza-tułacza, który jest "dopełnieniem obrazu wojen napoleońskich"13. W San Domingo bić murzyny / - Idzie żołnierz borem, lasem" (s. 107) - zauważa podmiot liryczny, nawiązując do wyprawy Polaków na San Domingo. Polski żołnierz "znosi nędzę, upał srogi" (s. 107), a jednocześnie przyczynia się do stłumienia powstania niewolników murzyńskich. O tym fakcie nie ma jednak jakiejkolwiek wzmianki. Nie pojawia się również informacja o ofiarach poniesionych w wyniku walk i tropikalnych chorób.

     Entuzjazm, towarzyszący powierzeniu polskich spraw Napoleonowi, staje się  uczuciem tak silnym, że przesłania zdroworozsądkowy stosunek żołnierza do cesarza. Dominująca w jego postawie jest niezmiennie silna wiara w restytucję bytu narodowego. W tym kontekście poniesione ofiary stają się koniecznością. Żołnierze nie dociekają zatem przyczyn decyzji Napoleona w odniesieniu do poszczególnych wydarzeń. Towarzyszy im bowiem przekonanie o czynnym udziale cesarza w realizacji celu dla nich nadrzędnego, któremu kolejne decyzje i rozkazy muszą być konieczne podporządkowane.

     Znamienne dla śpiewów Marii Konopnickiej jest także ukazanie znaczenia działań wiarusa nieokrytego powszechną sławą, lecz tego, który poprzez swoje działanie w istotnym stopniu przyczynił się być może nawet do ocalenia polskich pułków przed przeciwnikiem. Konieczność zachowania pamięci o wiarusie sugeruje już pierwsza strofa śpiewu O Jaszczołdzie. Brzmi ona następująco: 
 

     Nie bądźże nam wiarusie,

     Zapomniany w tym hołdzie,

     Ty ułanie nasz dzielny,

     Nasz wachmistrzu Jaszczołdzie (s. 110) 
 

     W kontekście kolejnych strof okazuje się, że jego czyny nie wiążą  się bohaterską walką z wrogiem. Mogłoby się  zatem wydawać, że nie zasługują na uwiecznienie i zachowanie w pamięci. Działanie Jaszczołda wiąże się bowiem jedynie z wydanym w odpowiednim momencie rozkazem. Krótka relacja z tego wydarzenia brzmi następująco: 
 

     Patrzy Jaszczołd, wróg wali

     Aż  tumany się wzbiły,

     Więc zakrzyknie: Trąb bracie,

     Co masz ducha i siły! 
 

     Trębi trębacz, aż głucho,

     Nad owcami kurz wali,

     A wróg myśli, że polskie

     Pułki nagle spotkali (s. 110). 
 

     Okazuje się, że Jaszczołd z trębaczem dokonali czynu ważnego, choć  niezwiązanego z walką na polu bitwy. Kwestia istotnego znaczenia właśnie takich czynów podejmowanych zawsze z myślą o ojczyźnie została podjęta w wielu utworach o wydarzeniach z epoki napoleońskiej lub powstaniach narodowych. W powieści Życie dla Ojczyzny Wiktora Gomulickiego umierający kleryk Czyż kieruje do młodych braci następujące słowa:

     Ale wiedzcie obaj, że nie tylko na polu bitwy oddaje się życie za Ojczyznę. Ojczyźnie potrzebna nie tylko krew jej synów, lecz także ich praca, myśli, zdolności. Pamiętajcie, co już dawno powiedział łacinnik: "Miło jest umierać dla Ojczyzny; milej - żyć i pracować dla niej14
 

     Godne życie patrioty polega więc nie tylko na walce orężem. Krew wylana za ojczyznę jest niejednokrotnie potrzebna, ale nie wiąże się  z nią jedyna droga do ocalenia.

     Do wydarzeń z 1812 roku nawiązuje natomiast śpiew Wyprawa na Moskwę. Relację z tej kampanii przekazują sępy oraz kruki. Dzięki odpowiedziom uzyskiwanym na kolejno zadawane im pytania wyłaniają się szczegóły dotyczące wojny. To ptaki wypowiadają słowa: "Napoleon ginie / I jego wyprawa" (s. 111), które w kontekście cesarskiej sławy wojennej wydają się nieprawdopodobne. Reakcja rozmówcy: "Hej kruki, hej sępy, / Nie dacie mu rady"15 (s. 111) wydaje się zatem naturalna. Okazuje się jednak, że relacja kruków i sępów jest coraz bardziej szczegółowa. Nie ma już więc wątpliwości co do prawdziwości ich słów. Fragment prowadzonego dialogu brzmi następująco: 
 

     - Hej sępy, hej kruki,

     A któż tam w tej pracy?

     - Francuzy tam giną,

     I giną Polacy. 
 

     - Hej sępy, hej kruki,

     I gdzie oni giną?

     - Pod Moskwą, Smoleńskiem

     I pod Berezyną! (s. 111) 
 

     W tym lapidarnym utworze zostaje zawarty dramat rosyjskiej wyprawy Napoleona. Obfitość strawy, o której wspominają kruki i sępy, to czytelny sygnał śmierci wielu żołnierzy. Kontynuacją treści zawartych w tym utworze jest śpiew Klęska. "Zima sroga" i "głód blady" stają się sprzymierzeńcami cara i jego wojsk. Śpiewy Konopnickiej wykazują zatem związki z pracami historyków, którzy podkreślali, ze warunki klimatyczne były jednym z decydujących czynników prowadzących do klęski cesarza. Bonaparte nie zważa jednak na nieprzychylne okoliczności, o czym świadczy następujący fragment: 
 

     Sam Napoleon hufce swoje

     Na śmiertelne wiedzie boje,

     Z Napoleonem nasza wiara

     Na stolicę idzie cara (s. 112). 
 

     "My z Napoleonem" staje się hasłem nieodłącznie towarzyszącym Polakom i jednocześnie uzasadnieniem ciągłego trwania przy cesarzu16. Odniesione u jego boku zwycięstwo wiąże się jedynie ze zdobyciem Moskwy, która zostaje następnie podpalona przez samych Rosjan. Triumf oznacza zatem straszliwą klęskę, o czym informuje sam tytuł utworu. Sugestywny opis brzmi następująco: 
 

     Idą  roty ledwo żywe,

     A przed niemi leci przodem,

     Śmierć i zima, z morem, z głodem (s. 112) 
 

     Kędy spojrzeć trupy leżą,

     Tylko im się wąsy śnieżą,

     Tylko oczy gdzieś do nieba,

     Zamarznięte - krzyczą: chleba! (s. 113) 
 

     Powrót z rosyjskiej wyprawy stanowi, zdaniem podmiotu lirycznego, przykład najdotkliwszej w dziejach klęski. Nie pojawiają się w tym utworze słowa, które miałyby ocalić honor Napoleona i stanowiłyby wyraz ciągłej wiary w jego gwiazdę. Opisowi rozgrywających się wydarzeń nie towarzyszą także jakiekolwiek zabiegi służące osłabieniu wrażenia czytelnika zaznajamiającego się z relacją z wyprawy. Wzmianka o Napoleonie, występująca w jednej z ostatnich strof, brzmi: "Z spalonego wraca grodu, / Napoleon pośród głodu" (s. 113).

     Ostatnia strofa Klęski zawiera sygnał usytuowania podmiotu lirycznego w czasie historycznym. Prawdopodobnie jest ono tożsame z czasem powstania cyklu Konopnickiej (1904). We wspomnianej zwrotce zostaje po raz kolejny podkreślony ogrom cierpień żołnierzy, którzy w wyprawie na Rosję stracili życie lub zdrowie. Ponownie brakuje słów oskarżenia pod adresem cesarza. Omawiana strofa brzmi następująco: 
 

     Wiek niedługo przejdzie cały,

     Jak te wojska się wracały,

     A gdy wicher śnieg przegania,

     Słychać jeszcze jęk konania (s. 113). 
 

      Ostatni epizod wojen napoleońskich przedstawia śpiew Bój pod Lipskiem. Portret ukazanego w nim Napoleona wykazuje związki z wcześniejszymi kreacjami. Pojawiający się w utworze cesarski gest ma, tak samo jak w Wąwozie Samosierry, wartość inicjującą rozgrywające się wydarzenia. Towarzyszy mu jednocześnie skierowane do żołnierzy wezwanie, by w nowych bojach i trudach zdobyli sławę i chwałę. Po raz kolejny zostają również podkreślone wartość i odwaga Polaków, którzy nie tylko walczą z przeciwnikiem, lecz także chronią żołnierzy innych narodowości. "Tylko piersi i pałasze / Zasłaniają go tam nasze" (s. 114) - zauważa podmiot liryczny, mówiąc o wyczerpanym francuskim żołnierzu pozbawionym nabojów.

     Spośród polskich żołnierzy zostaje wyodrębniony książę Józef Poniatowski - "bohater młody", który walcząc, osłonił odwrót Francuzów. Moment jego śmierci, będącej "pieczęcią potwierdzającą wielkość bohatera"17 i następującej w chwili znalezienia się polskich hufców w ręku wroga, zostaje ukazany w sposób następujący: 
 

     Książe Józef w nurty spojrzał,

     W bok rumaka wbił ostrogę -

     - Bóg mi honor dał Polaków,

     Bogu tylko zdać go mogę! 
 

     Ściągnął uzdę, szablą błysnął,

     Wzniósł  ku niebu modre oczy.

     - Za mną wiaro moja! - krzyknie

     I w spienione nurty skoczy! (s. 115) 
 

     Ostatnie chwile życia księcia uwiecznione są także w wielu wspomnieniach i relacjach żołnierzy polskich. Klemens Kołaczkowski - kapitan i adiutant gen. Umińskiego przedstawia to wydarzenie w sposób następujący: 
 

      Książę Poniatowski na czele garstki walczących, przyparty do Pleissy, wystawiony był na ogień tyralierów nieprzyjacielskich, w gęstych zastępach ze wszystkich stron zbliżających się. Jenerał Bronikowski, przy księciu stojący, radził mu szukać ocalenia wpław. Lecz książę żywo mu odparł:

- Chcę zginąć śmiercią walecznych!

[...]  Książę szedł pieszo ogrodami leżącymi pomiędzy Elsterą i Pleissą; tu kulą karabinową w bok po raz drugi ugodzony, padł w objęcia otaczających go oficerów. Wkrótce odzyskał jednak przytomność i z pomocą adiutanta dosiadł z trudnością konia, lecz już się chwiał na siodle. Zaczęto go ze wszystkich stron zaklinać, aby się dał opatrzyć i oddawszy komendę innemu generałowi, zachował się dla ojczyzny. Lecz odwaga księcia z niebezpieczeństwem wzmagać się zdawała.

- Nie! Nie! - zawołał - Bóg mi powierzył honor Polaków, Bogu tylko go oddam.

[...] Konia zwraca i rzuca się do Elstery. Osłabiony ranami, koniem już nie powoduje, ten jednak pasuje się z nurtem i wspiąć się na brzeg wysoki, urwisty nie może. To wszystko działo się pod gradem kul. W tej ostatecznej chwili książę odbiera trzecią ranę, zsuwa się z konia i pędem wody porwany, tonąć zaczyna. [...] Taki był zgon bohatera polskiego, wodza kochanego, przekładającego śmierć nad sromotną niewolę18
 

     W cytowanej relacji uwagę zwracają przede wszystkim słowa księcia: "Bóg mi powierzył honor Polaków, Bogu tylko go oddam"19. We wspomnieniu Ludwika Kickiego, adiutanta księcia, i Wacława Sierakowskiego, adiutanta gen. Izydora Krasińskiego, brzmią one natomiast następująco: "Bóg mi oddał honor Polaków, Jemu samemu go oddam"20. W poszczególnych, podobnych brzmieniach polski minister wojny charakteryzuje siebie jako tego, kto został wybrany przez Boga i zobowiązany do reprezentowania wszystkich żołnierzy. W ten sposób bohaterowi zostało powierzone wyjątkowe zadanie, a otrzymane wyróżnienie nałożyło jednocześnie obowiązek szczególnego umiłowania honoru. Śmierć bohatera wywołuje także silną reakcję natury zdolnej do współodczuwania; "przyroda, jakby rozumiejąc doniosłość chwili, dostrajała się do atmosfery smutku i rozpaczy"21. "A gdzie zginął nasz bohater, / Smutne wierzby tam wyrosły!" - zauważa podmiot liryczny.

     Książę  Józef Poniatowski, który swoje losy związał z Napoleonem, funkcjonuje w śpiewie Konopnickiej jako ucieleśnienie wzoru bohatera narodowego. Jest on także, jak zauważa Maria Szafraniec, "wzorcowym charakterem postaci, [...]. Określenie wzorcowy mieści w sobie zarówno przykładowość postawy, jak i idealne, najdoskonalsze wcielenie wartości uznanych przez grupą narodową za najważniejsze"22. O śmierci księcia Szafraniec pisze natomiast w sposób następujący: "Śmierć honorowa księcia Józefa jest też wyrazem oddania żołnierza swemu wodzowi, która to cecha była nieodłącznym atrybutem profesjonalizmu w tej postawie"23. Postawa księcia Józefa stanowi odpowiedź na wezwanie Napoleona do nowych trudów i bojów. Maria Szafraniec dodaje: "Książę Pepi prezentuje przede wszystkim typ żołnierza, poddanego, który doskonale wykonywać rozkazy potrafi, ale sam twórcą wydarzeń być nie może"24. Wierność księcia Józefa można więc rozpatrywać zarówno w odniesieniu do obcego władcy, jak i sprawy polskiej. Sam Poniatowski pozostaje w największym stopniu piewcą napoleońskiej sławy, prezentując niezłomną postawę zawierzenia cesarzowi.

     Choć  w chwili śmierci nie przestaje on być żołnierzem napoleońskim, to jednak szczególnemu wyeksponowaniu ulega jego polskość. Jest on przede wszystkim działającym dla sprawy polskiej rycerzem. Honorowa śmierć wprowadza księcia Józefa do panteonu bohaterów narodowych, a sam żołnierz staje się uosobieniem ideału rycerskiego. Można mu przypisać miano "rycerza bez trwogi i skazy"25, którym określa się tradycyjnie Pierre`a du Terrail de Bayarda (ok. 1476-1524), bohatera wojen francusko-włoskich. W Śpiewniku historycznym (1767-1863) Konopnickiej Poniatowski funkcjonuje jedynie jako rycerz. Władca nie zostaje przedstawiony w kontekście rodzinnym i jako uczestnik życia dworskiego26.

     Do motywu honoru nawiązuje również śpiew pt. Kapitulacja Warszawy. Klęska stolicy, będąca także porażką księcia Józefa Poniatowskiego, nie przyczynia się do utraty honoru przez walczących. Ilustruje to fragment utworu: 
 

     Napiły się konie wody,

     U krwawego brodu,

     Ale honor niezdeptany

     Naszego narodu. 
 

     Książę  Józef zdał Warszawę,

     Ale wyszedł z bronią,

     Z biciem bębnów, ze sztandarem,

     Z Orłem i z Pogonią (s. 109). 
 

     W cytowanych strofach uwagę zwraca przede wszystkim sposób relacjonowania wydarzeń. Tragiczny ich wymiar osłabia potężne "ale", które usuwa jednocześnie w cień klęskę militarną. Okazuje się,  że temat kapitulacji Warszawy nie dominuje w utworze. Wbrew pozorom wymowa śpiewu jest optymistyczna. Świadczą o tym słowa o generale Sokolnickim, który "bitwę z Moskwą stoczył. / Dwa ataki wstrzymał wroga, / A trzeci odpiera" (s. 109). Kolejną areną walk staje się Kraków. Wynik starcia z wrogiem nie został w śpiewie odnotowany, toteż w świadomości czytelnika mogą rodzić się niepewność i nadzieja. 
 

     *

     "Nie ma u Konopnickiej żadnych elementów czarnej legendy, jest jasna, cesarska legenda, pisana wierszem prostym, śpiewnym, łatwym do przyswojenia"27 - zauważa Andrzej Zahorski, omawiając legendę napoleońską w utworach polskich pozytywistów. Niewątpliwie właśnie ta łatwość przyswojenia uczyniła wierszowaną lekcję historii wyjątkowo atrakcyjną i zadecydowała o popularności całego cyklu. Czytelnicy nie ocenili Śpiewnika historycznego (1767-1863) z artystycznego punktu widzenia, lecz ze względu na sposób kreacji wydarzeń i katalog kultywowanych w cyklu wartości. Po kilkudziesięciu latach od utraty niepodległości, słowa "Jeszcze Polska nie zginęła" nadal były pożądane, toteż poszczególne śpiewy w pełni realizowały oczekiwania publiczności literackiej.

     Cykl Konopnickiej, którego cześć III została poświęcona Napoleonowi, wpisuje się w szeroki nurt literatury łatwej do zrozumienia, która w pierwszych latach XX wieku docierała do wielu warstw społeczeństwa. To właśnie literatura tego typu przyczyniła się w największym stopniu do ciągłej obecności legendy Bonapartego w świadomości społeczeństwa. Choć okres napoleoński nie doprowadził do przekreślenia traktatów rozbiorowych, to jednak te lata "z perspektywy stulecia postrzegane były jako bezsporne zwycięstwo moralne"28
 

PRZYPISY:

1. M. Konopnicka, Śpiewnik historyczny (1797-1863), Warszawa 1919. Kolejne cytaty pochodzą z tego wydania i są lokalizowane poprzez podanie numeru strony.

2. B. Bobrowska, Małe narracje Prusa, Warszawa 2003, s. 179.

3. M. Micińska, Między królem duchem a mieszczaninem. Obraz bohatera narodowego w piśmiennictwie polskim przełomu XIX i XX w. (1890-1914), Wrocław 1995, s. 356-357.

4. W podobnym duchu zakończona jest także powieść Bój olbrzymów Wiktora Gomulickiego. Dworek na Faworach, do którego powraca z wyprawy na Rosję kaleki kapitan Mroczek, wypełniają, jak zauważa narrator, echa słów wiarusa i konfederata barskiego - Zrzelskiego. Brzmią one następująco: "Będzie Polska... będzie... będzie..." (W. Gomulicki, Bój olbrzymów, Warszawa 1913, s. 431).

5. Maria Janion, w książce pt. Czas formy otwartej. Tematy i media romantyczne, zauważa, że w kreacji wielu postaci historycznych pojawiają się tak zwane "stereotypy wodzowskie". Oznacza to, że wodzom czy też władcom zostają bardzo często przypisane atrybuty męstwa, odwagi lub dzielności. Spostrzeżenia badaczki odnoszą się do kreacji postaci historycznych w Śpiewach historycznych Juliana Ursyna Niemcewicza. Nie ulega jednak wątpliwości, że można je także odnieść do omawianego cyklu Marii Konopnickiej, który został ukształtowany w podobny sposób, z wykorzystaniem zbliżonych ujęć artystycznych (M. Janion, Czas formy otwartej. Tematy i media romantyczne, Warszawa 1984, s. 104).

6. A. Zieliński, Ulotna poezja patriotyczna wojen napoleońskich (1805-1814), Wrocław 1977, s. 6. Wspomniany rym pojawia się także w wierszu Cypriana Godebskiego pt. Do Ksawerego Kosseckiego, w którym wartość walki za ojczyznę jest niezwykle znacząca:

Zostawmy innym poziomą sławę,

Gińmy, lecz wiedzmy, za jaką sprawę,

Śmierć jest chwalebna i znośne blizny,

Gdy dla ojczyzny.

7. B. Bobrowska, Małe narracje Prusa, s. 179.

8. Tamże, s. 180.

9. W. Syrokomla, Poezje, t. III, Warszawa 1872, s. 88.

10. W wielu powieściach napoleońskich polscy żołnierze w czasie walk zajmują najtrudniejsze i najbardziej niebezpieczne pozycje. W Boju olbrzymów Wiktora Gomulickiego w ogień walk z rozkazu cesarza jest kierowany 5. korpus dowodzony przez księcia Józefa Poniatowskiego. Nawet w najtrudniejszych sytuacjach odnosi on sukcesy na polach bitew.

11. Śmierć pułkownika została uwieczniona na obrazie Januarego Suchodolskiego pt. Śmierć Cypriana Godebskiego pod Raszynem.

12. A. Zieliński, dz. cyt., s. 2.

13. M. Micińska, dz. cyt., s. 215. Postać żołnierza-tułacza pojawia się także w śpiewie zatytułowanym W świat, który rozpoczyna cykl utworów o czasach napoleońskich. Ukazany w utworze Polak "idzie w świat daleki drogą tułaczą" (s. 93).

14. W. Gomulicki, Życie dla Ojczyzny, Warszawa 1931, s. 251.

15. "Hej kruki, hej sępy, / A gdzie wy lecicie? / - Na północ, na północ, / Tam strawy obficie!" - to słowa rozpoczynające śpiew Konopnickiej. Sygnalizują one tragizm odwrotu Wielkiej Armii. Podobne obrazowanie pojawia się także w Boju olbrzymów Wiktora Gomulickiego. Czerwony człowieczek, stanowiący sobowtór cesarza i personifikację jego podświadomości, ukazuje się Napoleonowi podczas pobytu Bonapartego w płonącej Moskwie. Przyszłość Wielkiej Armii przedstawia on w sposób następujący: "Tu kres twój... Wracaj, skąd przybyłeś. Wyświecony ogniem, ugięty wstydem, trupami drogę usławszy, po trupach z powrotem idź. Stada kruków, wilków, psów zdziczałych przeprowadzać cię będą. Mróz, głód, pustynia, setki tysięcy ciał, rozwlekanych po polach przez dzioby i paszczęki - oto Chanaan, do którego dążyłeś" (W. Gomulicki, Bój olbrzymów, Warszawa 1913, s. 413).

16. Słowa "My i Neapolion to jedność" wypowiedziane przez Szczerbinę - bohaterkę Roku 1812 Wiktora Gomulickiego są wyrazem jej głębokiego przekonania o silnym utożsamieniu Polaków z cesarzem (W. Gomulicki, Rok 1812, Warszawa 1912, s. 203).

17. M. Micińska, dz. cyt., s. 59.

18. K. Kołaczkowski, Wspomnienia, ks. 2, Kraków 1899, s. 97-98

19. Tymi słowami kończy się również Rok 1812 - powieść Wiktora Gomulickiego dla młodzieży. Jak zauważa M. Micińska, "sentencja ta stała się słowem-znakiem, równie organicznie związanym z wizerunkiem księcia, jak burka i ułanka; słowa księcia równie pewnie wywoływały w wyobraźni Polaków wizję jego postaci, jak imię i nazwisko, toteż autorzy XIX/XX w. często przytaczali je w takiej właśnie identyfikacyjnej funkcji, por. np. [...] artykuł Adama Wierzynka, zatytułowany Ten, któremu Bóg powierzył honor Polaków, "Świat" 1913, nr 42" (dz. cyt., s. 364).

20. Dodatek do "Gazety Korespondenta Warszawskiego" z 13 XI 1813, s. 1352-1353.

21. M. Micińska, dz. cyt., s. 358.

22. M. Szafraniec, Napoleon w polskiej świadomości społecznej, "Miesięcznik Literacki" 1979, nr 9, s. 107.

23. Tamże.

24. Tamże.

25. Por. W. Przyborowski, Rycerz bez skazy i trwogi (Książę Józef). Powieść sprzed stu laty, Warszawa [1914] oraz słowa z Pogrzebu księcia Józefa Poniatowskiego - utworu należącego do Śpiewów historycznych Juliana Ursyna Niemcewicza. Grób bohatera z zawieszonym na szczycie wieńcem wawrzynów zostanie opatrzony napisem: "Tu leży rycerz, co walczył bez trwogi / I żył bez skazy" (J.U. Niemcewicz, Śpiewy historyczne z muzyką i rycinami, Warszawa 1816, s. 432).

26. Na interesującą przemianę księcia Pepi w Bayarda, w kontekście lektury Boju olbrzymów Wiktora Gomulickiego, zwraca uwagę Adam Grzymała-Siedlecki w recenzji tej powieści. Zdaniem krytyka literackiego, tej przemianie towarzyszy wprowadzenie "heroiczniejszej perspektywy". Nie ulega wątpliwości, że ta perspektywa dominuje w śpiewach Konopnickiej (A. Grzymała-Siedlecki, [Recenzja "Boju olbrzymów" Wiktora Gomulickiego], "Tygodnik Ilustrowany" 1913, nr 29, s. 563).

27. A. Zahorski, Z dziejów legendy napoleońskiej w Polsce, Warszawa 1971, s. 106.

28. M. Micińska, dz. cyt., s. 213; Por. J. Boreyko, Dwadzieścia lat bohaterstwa i zawiedzionych nadziei 1795-1815, Warszawa 1911.

 

Agata Wąsacz