Nasza księgarnia

Gwardia Cesarska - Le Battailon d'Elite polonais

Posted in Armia polska

Polecamy: ARMIA NAPOLEONA
 
Polski batalion grenadierów gwardii

Bataillon de Grenadiers a Pied de la Garde Impériale (w części opracowań, a podobno i dokumentów, batalion występuje także pod nazwami "le Battailon d'Elite polonais" oraz "le Battaillon de Grenadiers polonais de la Garde Impériale"; pierwsza nazwa mogła zostać wzięta z rozkazu organizującego piechotę starej gwardii, druga wygląda mi raczej na opisową).
Batalion Grenadierów Gwardii Cesarskiej został utworzony na mocy rozkazu Cesarza z 14 września 1813 r. W jego składzie mieli się znaleźć żołnierze VIII korpusu ks. Józefa Poniatowskiego, mający ponad 23 lata i co najmniej 2 lata służby. Batalion został zaliczony do średniej Gwardii - zrównano go pozycją z 2 pułkiem grenadierów pieszych Gwardii (ściślej rzecz biorąc do średniej gwardii zaliczono szeregowych i kaprali, natomiast do starej gwardii starszych podoficerów i oficerów. Natomiast w zdecydowanej większości opracowań pisze się o batalionie jako o formacji starej gwardii). Organizacją jednostki zajął się gen. Antoine Drouot. Żołnierzy, przede wszystkim z kompanii grenadierskich pułków VIII korpusu, wybierał sam dowódca starej gwardii marszałek Edouard Mortier. Kierował się przy tym, poza przyjętymi kryteriami, wyglądem i zdolnościami żołnierzy. Ważny był też wzrost, który w gwardii wynosić musiał powyżej 178 cm. Jest bardzo prawdopodobne, że pierwotnie planowano sformowanie pułku piechoty, który - według ówczesnych etatów - winien liczyć ok. 1600 ludzi. Rekrutacja przebiegała jednak z poważnymi oporami, m.in Poniatowski obawiając się nadmiernego uszczuplenia swojego korpusu, zaproponował uzupełnienie batalionu żołnierzami dywizji generała Dąbrowskiego. Jednak niski już wówczas stan liczbowy dywizji uniemożliwiał realizację i tego projektu. Zresztą utworzenie pułku gwardii niemal całkowicie pozbawiłby armię Księstwa grenadierów. Jeszcze we wrześniu miała zatem zapaść decyzja o ograniczeniu liczebności oddziału do batalionu.
15 września wyznaczono dowódcę batalionu. Został nim Stanisław Karol Fryderyk Kurcyusz szef batalionu w 15 pułku piechoty. Adiutantami-majorami batalionu zostali porucznik Franciszek Salezy Gawroński (adiutant-major 12 pułku piechoty) i kapitan Łaski (adiutant gen. Izydora Krasińskiego). Dowódcą 1 kompanii mianowano kpt. Stanisława Smetta (Smette, Szmet), uprzednio dowódcę 3 kompanii fizylierów w II batalionie 2 pułku Legii Nadwiślańskiej. 2 kompanią dowodził kpt. Ludwik Chmielewski z 12 pułku piechoty. Dowódcą 3 kompanii został kpt. Łukasz Sulejowski z Legii Nadwiślańskiej, a 4 kompanii - kpt. Antoni Czerwiński z 1 pułku piechoty. Poza nimi kadrę oficerską tworzyli: kpt. Pierre Desmitte, prawdopodobnie chirurg, płatnik batalionu por. Firmin Mateusz Echandi z Legii Nadwiślańskiej; porucznicy w kompaniach: Franciszek Dyski z Legii Nadwiślańskiej, Konstanty Frergiss z 16 pułku piechoty, Kobyliński z 12 pułku piechoty, Wacław Dembiński z 12 pułku piechoty; podporucznicy: Ditrich, Lisicki, Jelmiak, Rzeszotowski, Szultz, Kondracki. Antoni Białkowski w swoich wspomnieniach pozostawił opisy "zakulisowych" zabiegów jakie miały miejsce przy ubieganiu się o nominacje oficerskie.
Po podjęciu decyzji personalnych i wyborze żołnierzy i oficerów, batalion w celu organizacji udał się do Drezna. Zakwaterowano go w koszarach gwardii królewskiej saskiej. Tu batalion przemundurowano, wyposażono w nową broń i oporządzenie. Dość szybko, jeszcze przed końcem września, osiągnięto stan pełnej gotowości. 2 października 1813 r. generał Drouet przedstawił cesarzowi projekt dekretu organizującego polski batalion gwardii. Do decyzji Napoleona pozostawił kwestie przydzielenia batalionowi orła, co wiązało się z uwzględnieniem w składzie sztabu oficera chorążego i dwóch sierżantów pocztu oraz muzyków. Cesarz podpisał dekret 5 października, wykreślając ze składu batalionu poczet sztandarowy i orkiestrę.
Sztab batalionu składać się miał z dowódcy w stopniu szefa batalionu (chef de bataillon), adiutant-majora w stopniu kapitana (capitaine adjudant-major), podadiutanta-majora w stopniu porucznika albo podporucznika (lieutenant en premier ou en second sous-adjudand-major), płatnika w stopniu porucznika albo podporucznika (lieutenant en premier ou en second officier payeur) oraz oficera chirurga (chirurgien aide-major). W małym sztabie znaleźli się: podoficer pocztylion (vaguemestre), dobosz w stopniu kaprala (caporal tambour), rusznikarz (maitre armurier) i trzech żołnierzy zaprzęgów (conducteurs de mulets; w tym szefa). Łącznie w sztabie znalazło się zatem 5 oficerów, i 3 podoficcerów, 2 szeregowych i rzemieślnik; przydzielono im 9 koni. Batalion składać się miał z czterech kompanii. W każdej: kapitan (capitaine), porucznik (lieutenant en premier), 2 podporuczników (lieutenants en second), starszy sierżant (sergent-major), 4 sierżantów (sergents), 8 kaprali (caporaux), furier (fourier), 3 doboszy (tambours) oraz 183 grenadierów. Łącznie w każdej kompanii było 4 oficerów oraz 200 podoficerów i szeregowych. Do batalionu przydzielono ośmiu saperów, po 2 na kompanię), przy czym jeden z nich w randze kaprala wliczony był do 1 kompanii. Według dekretu stan batalionu powinien wynosić 21 oficerów oraz 814 podoficerów i szeregowych - razem 835 ludzi i 9 koni. Żołd oficerów, podoficerów i żołnierzy miał być taki sam jak w 2 pułku grenadierów gwardii; to samo dotyczyło wyżywienia i zaopatrzenia. Oficerowie mieli otrzymać jednorazowy ryczałt na wyekwipowanie się, o ile nie otrzymali go już poprzednio. Uzbrojenie batalionu dostarczone miało być przez arsenały francuskie, zgodnie ze wzorem gwardii cesarskiej. Batalion polski miał być zarządzany przez Radę Administracyjną grenadierów pieszych gwardii i podlegał kwatermistrzowi starej gwardii.
Polski batalion grenadierów włączono do 2 dywizji starej gwardii dowodzonej przez gen. dyw. Philiberta Curiala. Formowały ją dwa dwubatalionowe pułki fizylierów-strzelców pieszych i fizylierów-grenadierów pieszych gwardii, dwa bataliony welitów (florenckich i turyńskich) oraz nowopowstała brygada gen. Rottenbourga złożona z batalionów polskiego i batalionu saskiego (grenadierów gwardii saskiej). Pierwotnie przewidziany do tej brygady batalion westfalski dekretem z 14 września przeznaczono do rezerwowego parku gwardii (ale wiele opracowań wymienia go nadal w składzie brygady). Wrzesień i pierwsze dni października batalion spędził w Dreźnie. Tu zastał go rozkaz wymarszu do Lipska gdzie koncentrowała się Wielka Armia.
15 października obóz batalionu rozłożony na polach pod Lipskiem został zwizytowany przez Cesarza. 16 października polski batalion początkowo znalazł się wraz z całą piechotą starej gwardii w rezerwie. Popołudniowe powodzenie ataku korpusu gen. Merveldta na Dölitz i opanowanie brodu na Pleissie zmusiło Cesarza do wsparcia dywizją Curiala polsko-francuskiej obrony. Batalion Kurcyusza, w składzie brygady gen. Rottenbourga, z marszu uderzył na wojska austriackie. Współdziałanie tego ataku z polską obroną w centrum i natarciem pułku krakusów doprowadziło do wyparcia kolumny Merveldta na przeciwny brzeg Pleissy. Sam austriacki dowódca, wraz z 1.200 żołnierzami, trafił do niewoli. Nadchodząca noc przerwała walki. Następnego dnia batalion nie brał udziału w boju, choć niekiedy przypisuje mu się uczestnictwo w walkach tyralierskich. 18 października batalion wraz z gwardią stanął na wzgórzu Thonberg. Brygada Rottenbourga zajęła pozycje na prawym skrzydle. Gwardia miała wspierać obronę linii Connewitz-Probstheida. Polski batalion, wraz ze swoją brygadą został przeznaczony do wzmocnienia obrony polskiego VIII korpusu nieopodal Probstheidy. Linię Probstheida-Connewitz udało się utrzymać do wieczora, a w nocy wojska opuściły pozycje. Polski batalion skierowano na drugi brzeg Elstery. Straty w bitwie lipskiej obniżyły liczebność batalionu do ok. 400 żołnierzy.
Z Lipska batalion grenadierów wyruszył w kierunku Weissenfels. To właśnie tutaj, na apelu w dniu 20 października zauważono nieobecność szefa batalionu Kurcyusza i adiutanta kpt. Łaskiego. Opinie o przyczynach nieobecności były przeróżne: od obawy przed zemstą za próby skłonienia batalionu do dezercji, po przypadkowe ogarnięcie przez Rosjan. Najczęściej występująca i zapewne najbardziej prawdopodobna to celowe pozostanie w tyle w zamiarze dostania się do niewoli. W ślad za tym, a zapewne także z powodu niepewności co do dalszych losów, zaczęły się masowe dezercje grenadierów. W drodze do Erfutu, a następnie Fuldy, stan batalionu uległ znacznemu uszczupleniu. W Fuldzie sztab batalionu przeszedł reorganizację. Dowódcą batalionu został kapitan Semett, a jego miejsce dowódcy 1 kompanii zajął kapitan Sulejowski. W następnych dniach armia dotarła do Hanau, twierdzy nad Menem. Tu korpus bawarski pod dowództwem generała Karla Wrede zastąpił jej dalszy marsz na zachód. 30 października doszło do bitwy. Piechota gwardii, a z nią polski batalion, pozostawała w rezerwie. Dopiero po klęsce Wredego, gwardii nakazano się zbliżyć do twierdzy. Polski batalion pod wieczór zajął las dębowy przylegający do Hanau. Zarządzono apel batalionu, po którym okazało się, że od ognia artylerii poległo kilku grenadierów, a ranny w nogę został porucznik Wacław Dembiński. W tym dębowym lesie doszło do ostatniego spotkania z Napoleonem, który spędził noc w obozie polskich grenadierów. Następnego dnia batalion pomaszerował z gwardią do Frankfurtu, gdzie dotarł około 1 listopada. Po dniu odpoczynku wyruszył dalej, do Moguncji, na wysokości której armia miała przekroczyć Ren. Dotarło tu już tylko 15 oficerów i 82 żołnierzy batalionu. Po blisko tygodniowym postoju batalion skierowano do Sedanu, gdzie reorganizacji podlegać miały wszystkie jednostki polskie. 15 grudnia 1813 wydano dekret rozwiązujący polski batalion grenadierów gwardii, a 31 grudnia żołnierzy batalionu wcielono do nowo formowanego 3 pułku eklererów gwardii pod dowództwem Jana Kozietulskiego oraz do pułku nadwiślańskiego.



Mundury polskiego batalionu miały zostać ujednolicone z mundurami grenadierow gwardii. Dlatego też grenadierzy do walki wyruszyli w ubiorach w pewnym sensie tymczasowych, dobieranych z mundurów piechoty Księstwa Warszawskiego i uzupełnianych dodatkami gwardii saskiej, bo w jej właśnie koszarach batalion się organizował. Rysunek Knötla zamieszczony u Eltinga, przedstawiający szeregowego grenadiera, jest w zasadzie powszechnie akceptowany (pewne spory dotyczą tylko braku wypustki na kołnierzu i koloru spodni). Kurtka piechoty wojsk Księstwa Warszawskiego - granatowa z białymi wyłogami i bez wypustki. Wyłogi pół kurtki karmazynowe. Łapki rękawów karmazynowe, patki białe. Kołnierz granatowy, tutaj z wypustką. Guziki żółte. Jest niemal pewne, że żołnierze wyruszyli do boju w swoich kurtkach pułkowych, co mogło powodować pomiędzy nimi pewne różnice. Uwagę zwracają białe epolety gwardii saskiej zamiast pąsowych epoletów grenadierów Księstwa Warszawskiego oraz kaszkiet bez blachy naczelnej - to kaszkiet grenadierów saskich po odjęciu blachy z saskimi herbami. Według relacji F. S. Gawrońskiego, na wyraźne życzenie gen. Curiala i za zgodą ks. Poniatowskiego, grenadierzy pozbierali i założyli pozostające na polu bitwy lipskiej bermyce grenadierów polskiego VIII korpusu.
Oficerowie mieli nosić kapelusze stosowane bez kit. Galony do przytrzymywania, kokardy oraz sznurki do spięcia skrzydeł kapelusza były złote. Mundur oficerski składał się z jednorzędowego gładkiego fraka w kolorze granatowym. W tym samym kolorze kołnierz i łapki, jedynie wyłogi pół były pąsowe. Na połach haftowane złote granaty. Guziki, epolety i ryngrafy złote. Spodnie noszono dwojakiego kroju, długie, bardzo obcisłe z galonem złotym w miejsce lampasa i gładkie granatowe, do butów wyciętych po huzarsku z przodu, ale bez żadnych galonów i chwastów. Uzbrojeniem oficerów, poza sztabem gdzie pełniono służbę konno, były szable piechoty oprawione w złoto. Oficerowie konni posiadali szpady.

P.S.
Tekścik ten powstał przede wszystkim na podstawie artykułu Dariusza Nawrota "Historia i mundur polskiego batalionu gwardii pieszej cesarza Napoleona I w 1813 roku" (Dawna Broń i Barwa. Nr 12 z 1995 r.) i krótkiego artykułu zamieszczonego w Tradition Magazine. Hors Serié Nr 8. "Napoleon et les truopes polonaises 1797-1815".
Potrzeba sięgania do innych opracowań czy pamiętników, w tym nawet do "Armii księcia Józefa" Łukasiewicza, w zasadzie nie powstała, bowiem szeroko czerpie z nich Dariusz Nawrot.
Z kilkoma szczegółowymi informacjami zamieszczonymi w artykule p. Nawrota pozwoliłem sobie się nie zgodzić (status batalionu, skład brygady Rottenbourga, liczebność batalionu w Moguncji, przydziały grenadierów po rozwiązaniu), mimo, że to one właśnie są najczęściej przytaczanymi w opracowaniach. Co do każdego z tych wyborów jestem głęboko wewnętrznie przekonany, ale wcale nie twierdzę, że mam rację.

Stary