Nasza księgarnia

Polacy w Hiszpanii - Jakub Filip Kierzkowski (1771 - 1862)

Posted in Polacy w Hiszpanii

Jakub Filip Kierzkowski urodził się w Smoszowie koło Krotoszyna 16 IV 1771. Rodzicami przyszłego żołnierza byli Maciej herbu Krzywda i Marianna z domu Ganisz. Próżno by było szukać karmazynu na szatach ojca. Rodzice na miarę swoich skromnych możliwości finansowych zadbali o wykształcenie syna. Uczęszczał Jakub do szkół w Kaliszu i Ostrowiu Wielkopolskim. W sierpniu 1788 zaciągnął się do wojska. Służbę rozpoczął jako kadet w 1 regimencie piechoty koronnej. Rok później awansuje na kaprala. Wziął udział w wojnie z Rosją w 1792. W maju 1794 w szeregach dywizji gen. Grochowskiego przyłączył się do Kościuszki. Niestety w bitwie pod Szczekocinami zostaje ranny w głowę i dostaje się do rosyjskiej niewoli. Rosjanie przekazali go Prusakom. Z niewoli pruskiej udało mu się zbiec i zdążył jeszcze wziąć udział w obronie Warszawy. Tu 15 IX otrzymał awans na chorążego, a niedługo później pod Sochaczewem był już porucznikiem. Po klęsce pod Radoszycami i upadku powstania wrócił w rodzinne strony. Ponieważ rachunki z państwem pruskim były niezamknięte, przyszło wkrótce uchodzić do Galicji. Przez pewien czas przebywał w Zamościu. Tam z kolei musiał bronić się przed zakusami Austriaków i powołania go w szeregi cesarskiej armii. W 1800 roku zgłosił się pod sztandary Legii Naddunajskiej gen. Kniaziewicza. 11 marca 1801 otrzymał nominację na porucznika. Ciekawszym epizodem w jego życiu był udział, jako porucznika grenadierów, w walkach przeciw Anglikom podczas oblężenia Porto Ferraio na Elbie w 1801 roku. Po, mającej miejsce w grudniu 1801 reorganizacji Legionów, znalazł się w 3 kompani, III batalionu, 3 półbrygady liniowej polskiej. Przebywał w Toskanii, gdzie w 1802 ożenił się z Marianną Ludwiką Liebermann.. Wraz z trzecią półbrygadą wyruszył na San Domingo. Żona towarzyszyła mu w tej wyprawie. Po drodze, podczas postoju w Kadyksie dochodzi, według słów samego Kierzkowskiego, do ciekawego spotkania. Na ulicach Granady udało mu się spotkać, paradującego w tradycyjnym polskim kontuszu, ostatniego konsula Rzeczpospolitej. Hiszpanie nadal pozwalali mu mieszkać w dawnej rezydencji i używać polskich emblematów. Dowiedział się również od niego, że opuszczający Warszawę poseł hiszpański, wniósł oficjalny protest przeciwko rozbiorom Rzeczpospolitej.





Kampania na San Domingo przynosi ogromne starty. W walkach między Cap Francais a Mole San Nicolas topnieją siły III batalionu. Kierzkowski prawdopodobnie obejmuje dowództwo 3 kompani III batalionu po ciężko chorym kap. Sangowskim. Wkrótce jednak III batalion praktycznie przestaje istnieć. Został więc Kierzkowski oficerem bez podkomendnych. Prawdopodobnie z tego powodu otrzymał zgodę na powrót do Francji. Jego statek podczas rejsu uległ katastrofie, w wyniku której Jakub Filip nie tylko stracił swój szczegółowy pamiętnik, ale i o mało nie stracił życia on sam i jego małżonka. Z trudem udało im się dopłynąć do Azorów. To że w czasie podróży urodził mu się syn oraz że cała trójka szczęśliwie dobiła do portu w Breście graniczy z cudem.
Do Francji przybyli w kwietniu 1803 roku. Przybywający do Francji polscy oficerowie w większości pozostawali bez środków do życia. Starali się więc dotrzeć do Paryża aby tam upomnieć się o poprawę swego losu i wypłatę zaległych poborów. Kierzkowski wraz z 11 innymi oficerami 113 półbrygady (czyli dawnej 3 polskiej) zredagowali skargę w formie petycji do pierwszego konsula. Dwóch z oficerów doręczyło ją Napoleonowi na oficjalnej audiencji 25 grudnia 1803 roku. Petycja przyniosła skutek zgoła nie spodziewany. Wszyscy młodsi oficerowie z polskich półbrygad zostali skierowani rozkazami na pobyt w Chalons-sur-Marne. Odtąd Chalons miejsce wspaniałego niegdyś zwycięstwa Aecjusza stało się świadkiem smutnej doli polskich weteranów z San Domingo. Dopiero przygotowania do kampanii 1805 roku poprawiły los zreformowanych. Zgodnie z dyrektywą Cesarza większość z nich otrzymała przydziały do sztabów poszczególnych korpusów Wielkiej Armii. Kierzkowski trafił do sztabu dywizji spieszonych dragonów. Wziął udział w walkach w Bawarii. Wysoce prawdopodobne że brał udział w bitwie pod Austerlitz Wkrótce został mianowany adiutantem gen. Baraguay d'Hilliersa. Wysoce prawdopodobne jest, że brał udział w bitwie pod Austerlitz.
W październiku 1806 roku przeszedł do V korpusu Lannes'a. Wraz z tym korpusem walczył pod Pułtuskiem i Ostrołęką. W jego pamiętnikach znaleźć możemy ciekawe świadectwo toczonych wówczas ciężkich zmagań : "Był to sądny dzień podczas batalii pułtuskiej, deszcz padał i śnieg, wiatr wiał mroźny. Kawalerii naszej konie stały w błocie po same brzuchy i dlatego nie mogła nic działać. Rosyjska piechota po dwa razy szła na bagnety, ale z wielką strata odparta została. Już prawie każdemu życie nie było mile, bo mróz po przemoczeniu brał, więc był skościały a zdawało się każdemu, że znajduje się jak między deskami. Rąk nie można było zgiąć, bo lód trzaskał na człowieku, chłodno do tego głodno, lepiej śmierć niźli takie życie".
Po rozpoczęciu "awantury hiszpańskiej" V korpus - oddany pod rozkazy marszałka Mortiera - został skierowany za Pireneje, i tam też podążył na przełomie 1808 i 1809 Jakub Kierzkowski. Tutaj jego losy przecięły się z losami innego Polaka na służbie francuskiej Mateusza Dembowskiego. Wziął udział w drugim oblężeniu Saragossy, a następnie, po kilku tygodniach, wraz z V korpusem podążył na odpoczynek w okolice Valladolid, gdzie - jak będzie wspominał po latach - "na niczem nam nie zbywało".
Kiedy pojawiło się zagrożenie ze strony Anglików ze strony północnej Portugalii, V korpus stanął w Oropesa, stanowiąc zagrożenie armii angielskiej, a po bitwie przesunął się z Oropesa do Arzobispo (8 sierpnia), gdzie wspaniałą szarżą na Hiszpanów odznaczył się właśnie Dembowski. Właśnie w sierpniu 1809 roku Kierzkowski został mianowany kapitanem I klasy. Teraz korpus stanął w opuszczonej przez mieszkańców Talaverze, gdzie "powietrze było niezdrowe, trupy nie pochowane na polu bitwy". Dopiero nasz korpus spędzał lud z gór do pogrzebania zabitych. Okropne wyziewy z trupów zepsuły powietrze, smród zalatywał nas aż na ulicach; stąd zagęściły się "dissenterye krwawe i z nich mnóstwo wojskowych umierało. Przyszła też kolej na mnie, dostałem biegunki krwawej i nie było nadziei życia, bo 80 oficerów z naszego korpusu na tę samą chorobę umarło." Pozbawionego nadziei Kierzkowskiego uratował od niechybnej śmierci generał Dembowski, który "przysłał mnie (...) sześć butelek wina Bordeaux, i to mnie z biegunki krwawej wyleczyło". Po tak szczęśliwym dojściu do zdrowia Kierzkowski dołączył do swego korpusu, który tymczasem przeniósł się do Toledo, by wziąć udział w działaniach przeciwko kolejnym armiom hiszpańskim, nadciągającym z Andaluzji.
Po bitwie pod Ocana V korpus powrócił do Toledo, a po kilku tygodniach wyruszył do La Manchy, gdzie stacjonował w Valdepenas i Santa Cruz. W styczniu 1810 roku V korpus wziął udział w ofensywie andaluzyjskiej, wszedł do Sewilli - "nikogo na ulicy nie było widać. Kamienice pozamykane, broń różnego gatunku porzucana na bruku ulicy, tak że nie można było na koniu przejechać (...), armaty pozagwożdżono" - i tam się zatrzymał; Kierzkowski wkrótce pozyskał sobie przyjaźń pewnego Hiszpana i pozostał u niego na kwaterze przez następne trzy lata. "Gdy w pół roku [później] marszałek Soult sprowadził do Sewilli dwa pułki Polaków, 4-ty piechoty i 7-my ułanów Konopki - notuje w pamiętnikach Kierzkowski - Hiszpanie przekonali się o fałszywej wieści, żeby Polacy mieli zjadać małe dzieci. Co większa, widząc że Polacy lepsi i wspanialsi aniżeli Francuzi, domagali się od municypalności, aby im na kwatery dawali samych Polaków, a nie Francuzów".
Następne lata pełne były niewdzięcznej służby garnizonowej, pełnej wypraw przeciwko nieuchwytnym partyzantom, lub w celu ściągania zaległych podatków. W pierwszych miesiącach 1811 roku V korpus brał udział w oblężeniu Badajoz. W tym czasie marszałek Mortier został odwołany do Francji i jego miejsce zajął gen. Latour-Maubourg. Kierzkowski właśnie jako adiutant Latour-Maubourga wziął udział w bitwie pod Albuerą, gdzie odznaczył się odwagą i doznał poważnej kontuzji nogi. Za postawę w tej bitwie został odznaczony krzyżem kawalerskim Legii Honorowej. Jeszcze w maju 1811 został skierowany do sztabu rezerwy, a jesienią przydzielony do sztabu Armii Południa. Brał udział w zakończonej niepowodzeniem wyprawie do Gibraltaru, podczas której dane mu było poznać, że nie tylko kule i szable grożą żołnierzowi: "Małpa koniowi usiadła na kark i zaczęła mu grzywę targać, koń się strząsnął, a małpa zemkła się pod przednie nogi koniowi, zląkł się koń, zaczął się spinać i o mało co nie spadł z wielkiej góry. Popręgi popękały i spadły kuferki z siodłem na ziemię, a z nimi małpa"...
Na początku 1812 roku, w obliczu wojny z Rosją "nam oficerom od sztabu różnych korpusów do 50-ciu osób dochodzącym, przysłał minister wojny rozkaz, aby opuścić Hiszpanię (...). Oficerowie ci czekali aż uzbiera się dostatecznie duży konwój, by mogli ruszyć z Andaluzji". Stało się to dopiero latem tego roku, a konwój prowadził wspomniany gen. Dembowski. Podczas marszu konwój był dwukrotnie napadnięty przez partyzantów: najpierw w górach Sierra Morena, a potem w Pirenejach, dwa dni po wyjściu z Burgos. W czasie tego przemarszu gen. Dembowski zdążył się wplątać w kolejny w swoim życiu pojedynek, który tym razem zakończył się jego śmiercią. Kierzkowski opuścił Hiszpanię zapewne w sierpniu 1812 roku.
Kampanię 1812 oficjalnie odsłużył w sztabie marszałka Berthiera. Brak jednak bliższych informacji na temat przebiegu tej służby. Na początku 1813 znajdował się w dyspozycji ministra wojny aby w marcu otrzymać przydział do V korpusu. Po przybyciu na miejsce został mianowany adiutantem dowódcy 1 dywizji gen. N.J. Maisona. Brał udział w bitwach pod Lützen, Budziszynem i Lipskiem. W styczniu 1814 roku otrzymał przydział do sztabu 16 dywizji jako adiutant gen. Amey'a. 25 marca 1814 w niefortunnej bitwie z Austriakami pod Fere-Champenoise dostał się do niewoli. Po wypuszczeniu z tejże, udał się najpierw do Paryża a potem do Poznania gdzie zamieszkał.
Niejasne jest czy wyjeżdżając z Paryża wziął oficjalną dymisję. Tym razem władze pruskie uznały rachunek z Kierzkowskim za zamknięty, a nawet przydzieliły mu skromną rentę wysokości 300 talarów.
W 1815 kilkakrotnie podróżował do Warszawy, prawdopodobnie w związku z projektem powołania w Księstwie Poznańskim polskich formacji wojskowych. Przez pewien czas dzierżawił majątek ziemski i zainwestował w niego własne zasoby finansowe w wysokości 7 tys. talarów. Niestety majątek tan został przekazany przez króla pruskiego księciu Thurn-Taxis i w ten sposób weteran wojen napoleońskich stracił wszystkie swoje oszczędności. Żeby nie było dość niepowodzeniom w tym też czasie zmarła jego żona. Został sam z czwórką dzieci.
W 1830 roku po otrzymaniu wiadomości o wybuchu w Warszawie powstania przekradł się do Królestwa zabierając ze sobą dwóch młodszych synów, Leona i Aleksandra Edwarda. Obydwaj służyli w armii polskiej w stopniach poruczników. Ojciec zaś służył w gwardii ruchomej województwa kaliskiego oraz pełnił obowiązki dowódcy kadr 1,2,5 i 10 batalionów gwardii zgrupowanych w Opatówku. Następnie 25.VIII.1831 już w stopniu majora otrzymał przydział do 8 psp. Został wzięty do niewoli przez rosyjski korpus gen. Rudigera. Po wypuszczeniu wrócił do Ks. Poznańskiego. Jako nielojalnemu poddanemu króla Prus wytoczono proces i skazano na 9 miesięcy twierdzy.
Unikając więzienia pod przybranym nazwiskiem wyjechał do Francji. Przebywał w Burges i wtedy to spisał swoje wspomnienia z San Domingo zatytułowane: "Wyparawa Polaków do San Domingo 2 Legii Naddunajskiej byłej pod dow. jen. Kniaziewicza oraz półbrygady spod dowództwa pułk. Aksamitowskiego, spisana w krótkości przez majora, będącego uczestnikiem tej expedycji".
Nienajlepsza sytuacja emigrantów we Francji skłoniła go do powrotu do Poznania. Przy pomocy dawnego swego dowódcy a wówczas marszałka Francji Maisona uzyskał zezwolenie na powrót i zmniejszenie wyroku do 4 i pół miesiąca, niestety renta przepadła. Wyrok odsiadywał w twierdzy świdnickiej. Czas ten wykorzystał na dokończenie swoich pamiętników, które ostatecznie ukazały się drukiem w 1866 roku.
Od 1837 roku mieszkał w Poznaniu. Ciekawostką jest, że władze pruskie zabroniły mu noszenia otrzymanego od Francji w końcu lat 50-tych "Medalu Św. Heleny".
Zmarł 24 lutego 1862. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Poznaniu na Wzgórzu św. Wojciecha przy kościele św. Józefa i klasztorze karmelitów bosych. Z trzech jego synów na szczególną uwagę zasługują losy dwóch: Ferdynanda (pułkownika armii angielskiej) i Aleksandra Edwarda, wybitnego inżyniera, działacza polonijnego w Kanadzie.
Pomimo trudności w ustaleniu dokładnych losów życia Jakuba Filipa Kierzkowskiego zwraca uwagę konsekwencja w jego postępowaniu. Konsekwencja, której zabrakło wielu jego kolegom, nawet noszącym szlify generalskie. Czyż nie stosują się do niego słowa Cesarza: "Był pod Austerlitz, oto dzielny człowiek".

Opracowali: Waldemar Karczmarczyk i Michał Swędrowski
Fotografie: Yard