Nasza księgarnia

1811 - bitwa pod Albuera

Posted in Kampanie, bitwy, potyczki, oblężenia

Albuera
16 maja 1811


"Mało która bitwa w wojnach napoleońskich przedstawiała takie trudności w ustaleniu jej przebiegu, jak bitwa pod Albuera. Dla polskiego badacza ta trudność jest specjalnie przykra z uwagi na rolę pułku ułanów Nadwiślańskich w tej bitwie. Z polskich relacji obie wersje Wojciechowskiego są tak bałamutne i tak wyraźnie panegiryczne, że nie mają żadnej wartości. W pamiętnikach Kierzkowskiego jest parę zdań o ułanach, które nie dają jednak istotnie ważnych informacji. Obcych źródeł, zwłaszcza brytyjskich, jest mnóstwo. Oficjalnych raportów, pamiętników i wspomnień, polemik i listów, wreszcie opracowań historyków francuskich, angielskich i innych, ale kłopot z nimi jest ten, że w sprawach, które nas muszą interesować, są albo niejasne, albo między sobą rażąco sprzeczne."

St.Kirkor - "Legia Nadwiślańska"

 

Wstęp


"Colonel! Au nom de Dieu sauvez l'honneur francais!" (Pułkowniku, w imię Boże, ratuj honor Francji) - te słowa, które miał wypowiedzieć marszałek Cesarstwa, a skierowane do polskiego pułkownika, dowódcy pułku ułanów nadwiślańskich, stały się dla wielu zainteresowanych przebiegiem kampanii hiszpańskiej synonimem bitwy, którą stoczyły wojska francuskie z połączonymi angielsko-hiszpańsko-portugalskimi siłami w okolicach wsi Albuera w dniu 16 maja 1811 roku. Ta najkrwawsza w całej kampamii hiszpańskiej bitwa zakończyła, trwające od początku stycznia 1811 roku, działania Armii Płd. Hiszpanii ( l'Armee du Midi ) marsz.Soulta, mające na celu wsparcie walczącej z siłami głównymi Wellingtona, Armii Portugalii (l'Armee de Portugal ) marsz. Masseny.

Z zajmowanej od 1810 roku przez Francuzów Andaluzji wiodły do Portugalii dwie drogi: północna, strzeżona przez twierdze Ciudad Rodrigo (hiszpańska) i Almeida (portugalska) oraz południowa, wzdłuż rzeki Guadiana, blokowanej przez twierdze Badajoz (hiszpańska) i Elvas (portugalska).

W pierwszych miesiącach 1811 roku południowa Hiszpania była miejscem stacjonowania Armii Płd.Hiszpanii, w której skład wchodziły:
I.korpus - marsz.Victor
IV.korpus - gen.Sebastiani
V.korpus - marsz. Mortier (zastąpiony na przełomie kwietnia / maja przez gen.Latour-Maubourg)
Marsz. Soult, który pierwszy rozkaz cesarski, dotyczący udzielenia pomocy Armii Portugalii, otrzymał już 29.września 1810 roku, po wielokrotnym przesuwaniu wykonania cesarskiego polecenia, wyruszył 2.stycznia 1811 z Sewilli w kierunku Portugalii kierując się w kierunku stolicy Estremadury - Badajoz.
Skład Armii Płd. Hiszpanii (w sumie 19010 żołnierzy i oficerów) w styczniu 1811 roku:1

Dowódca: marsz.Soult, książę Dalmacji
V.korpus - dowódca: marsz. Mortier, w składzie:
    - 1.dywizja piechoty - dowódca: gen.Gerard (34., 40., 64., 88.pułk piechoty liniowej) - 5835 żołnierzy
    - 2.dywizja piechoty - dowódca: gen.Gazan (21., 28.pułk piechoty lekkiej, 100., 103.pułk piechoty liniowej) - 5775 żołnierzy
    - brygada kawalerii - dowódca: gen. Briche (21.pułk strzelców konnych, 10.pułk huzarów ) - 971 żołnierzy z I.korpusu marsz.Victor:
    - 63. pułk piechoty liniowej - 1450 żołnierzy
    - kawaleria (4., 14., 26.pułk dragonów, 2.pułk huzarów) - 1737 żołnierzy
z IV.korpusu gen. Sebastiani:
    - 21.pułk strzelców konnych - 990 żołnierzy
Ponadto w skład armii wchodził 4. pułk strzelców konnych (hiszpański), artyleria i oddziały inżynieryjne.

Na czele tych sił marsz.Soult zdobył twierdze Olivenza (11.-23.stycznia) oraz Badajoz (27.01.-11.03.). Były to niewątpliwie duże sukcesy militarne, Badajoz należało bowiem do najważniejszych twierdz południowej Hiszpanii. Ale na udzielenia wsparcia marsz. Massenie było już za późno. Głodująca, zniechęcona, cierpiąca na brak amunicji Armia Portugalii rozpoczęła 5. marca odwrót w kierunku północnym.

Jeszcze przed kapitulacją Badajoz, do księcia Dalmacji dotarła informacja o ruchach 20-tysięcznego, angielsko- portugalsko-hiszpańskiego korpusu gen.Grahama, który wyruszył z Gibraltaru i zagrażał oblegającemu Kadyks I.korpusowi marsz.Victora. 14.marca marsz.Soult, po otrzymaniu informacji o przegranej przez marsz.Victora bitwie pod Barrosa (05.03.) oraz zagrożeniu Sewilli przez hiszpańską dywizję gen.Ballasteros, wyruszył z powrotem do Andaluzji. Jego siły składały się z dywizji gen.Gazan i brygady dragonów. W Estremadurze pozostawił 11.000 żołnierzy z V.korpusu marsz. Mortier (11.batalionów dywizji gen.Girard, 100.pułk piechoty liniowej z dywizji gen.Gazan oraz jeden batalion 21.pułku piechoty lekkiej.2 Zanim jednak siły Soulta dotarły w pobliże Kadyksu, sytuacja uległa normalizacji, głównie z powodu niezdecydowania dowódcy angielskiego, który nie potrafił wykorzystać odniesionego zwycięstwa oraz swojej przewagi nad liczącym około 5. tysięcy żołnierzy korpusem marsz.Victora.3

Tymczasem pozostawiony w Estremadurze marsz. Mortier kontynuował ofensywę wojsk francuskich. Po kilkudniowym oblężeniu (15-21.03.) zdobył on starą portugalską twierdzę Campo Mayor, bronioną przez 300-osobowy batalion milicji Portalegre, kompanię artylerii i 300-osobową milicję miejską pod ogólnym dowództwem majora Jose Joaquina Talaya. Dużo łatwiej zdobyto sąsiednią, hiszpańską twierdzę Albuquerque, której 800-osobowy garnizon (dwa bataliony pułku Estremadura oraz 17 dział) dowodzony przez gen.-mjr Jose Cagigal poddał się bez strzału dwom pułkom dragonów dowodzonych przez gen. Latour-Maubourga (15.03.). Jeden z tych pułków opanował też Alcantara, ostatni hiszpański punkt oporu pomiędzy rzekami Guadiana i Tag. Przepędzono tam hiszpański garnizon, zniszczono 7 dział i spalono wyposażenie garnizonu (17.03.).4

Pozostawienie tak ważnej twierdzy jak Badajoz w rękach francuskich utrudniało znacznie dalsze działania armii dowodzonej przez Wellingtona. Silny garnizon francuski na granicy portugalskiej stanowił bowiem ciągłe zagrożenie szlaków komunikacyjnych i transportowych wiodących do Lizbony, głównego ośrodka zaopatrzenia armii Wellingtona.
8.marca gen.-por. armii angielskiej i marszałek armii portugalskiej William Beresford otrzymał zatem rozkaz udania się pod Badajoz w celu wzmocnienia garnizonu twierdzy lub, w przypadku jej zdobycia przez armią francuską, w celu jej odbicia.

W skład 18-tysięcznego korpusu wchodziły:
    2.dywizja piechoty - dowódca: gen. W.Stewart
    4.dywizja piechoty - dowódca gen.Cole
    dywizja piechoty (portugalska) - dowódca gen. Hamilton
    brygada dragonów - dowódca: gen.De Grey

25. marca pod Campo Mayor nastąpiło pierwsze starcie korpusu Beresforda z dywizją marszową gen. Latour-Marbourga (100.pułk piechoty liniowej, 26.pułk dragonów, 2. i 10. pułk huzarów).5
22.kwietnia 1811 roku armia gen. Beresforda, po zdobyciu 12.kwietnia Olivenzy, stanęła pod Badajoz i rozpoczęła oblężenie twierdzy, w której marsz.Mortier, po wycofaniu się w kierunku Sewilli pozostawił 3-tysięczny garnizon pod dowództwem gen. Armanda Philippona.

Niezależnie od działania sił angielsko-portugalskich w kierunku Badajoz, zagrożeniem dla Andaluzji i sił marsz. Soulta były stacjonujące na obrzeżach tej prowincji formacje hiszpańskie. Jedynie powrót marsz.Soult do Andaluzji w połowie marca zapobiegł zagrożeniu Sewilli przez dywizję gen. Ballasteros (3500 żołnierzy), który pośpiesznie wycofał się do Condado de Nebla. Już wkrótce, bo pod koniec marca, Ballasteros podjął kolejną próbę zagrożenia Andaluzji, tym razem wspierany przez dywizję gen.Zayas, która wylądowała u ujścia rzeki Tinto (4500 żołnierzy). Soult skierował przeciwko tym siłom siedem batalionów z 2.dywizji gen.Gazan, wzmocnione dwoma pułkami kawalerii, oddając je pod komendę gen. Jean-Pierre Maransin (dowódca 2.brygady w dywizji gen.Gazan). Na wieść o zbliżaniu się tej kolumny, w sile 4500 żołnierzy, Hiszpanie wycofali się, gen. Zayas zaokrętował z powrotem swoją dywizję, natomiast gen. Ballasteros wycofał się w góry podążając w kierunku Estremadury. Gen. Maransin, podążył za uchodzącymi Hiszpanami, odsyłając nieużyteczne w górach kawalerię i artylerię. Jednak wszelkie próby nawiązania walki z siłami hiszpańskimi nie przyniosły rezultatu. 14. kwietnia dywizja gen. Ballasterosa dotarła do granic Estremadury, nawiązując kontakt z armią angielską gen. Beresforda. Poinformowany o tym fakcie przez hiszpańskiego zwolennika Napoleona (afrancesado) gen. Maransin 15.kwietnia przerwał pościg i powrócił do Andaluzji.6
A siły hiszpańskie w tej części Hiszpanii uległy wkrótce powiększeniu. 25.kwietnia w porcie Ayamonte u ujścia Guadiany na czele dwóch dywizji (Zayas i Lardizabal) wylądował gen. Blake. Pomaszerował on wzdłuż granicy portugalskiej i dwa tygodnie później w okolicach Xeres de los Caballeros połączył się z siłami dowodzonymi przez gen. Ballasterosa.

Wieść o oblężeniu Badajoz i aktywność armii hiszpańskiej zmusiły dowódcę Armii Płd. Hiszpanii, marsz. Soulta do podjęcia działań ofensywnych. Nie bacząc na zagrożenie grożące ze strony działających w Andaluzji powstańców, zażądał on od dowódców podległych mu korpusów (I.korpus - gen. Victora i IV.korpus - gen. Sebastianiego) posiłków. Koncentracja rozrzuconych na dużej przestrzeni formacji zajęła sporo czasu. Część jednostek zebrano w Cordobie i 7.maja wysłano do Constantiny jako posiłki dla gen. Latour-Maubourga (objął w międzyczasie dowództwo V.korpusu na miejsce odwołanego do Paryża marsz. Mortier). Reszta ściągniętych pospiesznie oddziałów zbierała się w Sewilli, gdzie już w kwietniu marsz. Soult skoncentrował trzy pułki piechoty francuskiej i pułk ułanów nadwiślańskich, pragnąc sformować centralną rezerwę do specjalnych zadań.
Z podległych mu korpusów Soult, mimo ostrych sprzeciwów ich dowódców, zwłaszcza gen. Sebastianiego, zebrał w Sewilli:
- z I.korpusu - 16 pułk piechoty lekkiej, 9 kompanii grenadierów ( po trzy z 45., 63. i 95. pułku piechoty liniowej), 4. i 14. pułk dragonów;
- z IV.korpusu - 58. pułk piechoty liniowej, dwie kompanie grenadierów 4. pułku piechoty Księstwa Warszawskiego, pułk ułanów nadwiślańskich, 20. pułk dragonów i 27. pułk strzelców konnych.
- z samodzielnej dywizji gen. Godinota stacjonującej w Cordobie - 12.pułk piechoty lekkiej, 51. i 55. pułk piechoty liniowej oraz 17. i 27. pułk dragonów.
Na początku maja marsz. Soult zgromadził w sumie około 25 000 żołnierzy (w tym 4 400 kawalerii), spośród których 8 000 znajdowało się w V.korpusie Latour-Marbourga.7

Manewry przed bitwą


Armia francuska wyruszyła z Sewilli w nocy 9/10 maja i połączyła się 13. maja w Fuente Cantos z V.korpusem, który Latour-Maubourg przyprowadził z Constantiny przez Guadalcanal i Llerenę.
Soult miał nadzieję zaskoczyć oblegających Badajoz Anglików, ale już 13.maja został zauważony przez kawalerię gen. Longa (trzy pułki angielskie, dwa portugalskie i około 600 jeźdzców z kawalerii Castanosa), która kwaterowała w okolicach Villafranca i Los Santos. Long cofnął swoje pułki do Santa Marta, gdzie 15.maja został zaatakowany przez awangardę francuską, dowodzoną przez gen.Briche. Mimo przewagi liczebnej kawaleria sprzymierzonych, po krótkiej walce rozpoczęła odwrót, który wkrótce zmienił się w ucieczkę zakończoną dopiero po drugiej strony rzeki Albuera, na głównych pozycjach piechoty angielskiej.

Gen.Beresford, po otrzymaniu informacji o zbliżaniu się armii marsz. Soulta, zebrał 13.maja pospiesznie część swojej armii (2. dywizja angielska i dywizja portugalska gen. Hamiltona) i wymaszerował w kierunku Valverde, skąd był w stanie kontrolować obie drogi wiodące z południa w kierunku Badajoz. 15. maja, gdy wyjaśniło się, że Soult wybrał drogę zachodnią, Beresford zarządził koncentrację swoich dywizji pod Albuera. Gdy w ciemnościach, w nocy 15/16. maja do Albuery dotarły ostatnie formacje armii sprzymierzonych (Armia Centrum gen. Blake'a, hiszpańska brygada gen.d'Espana oraz część dywizji gen.Cole), skład armii gen.Beresforda wyglądał następująco:8

(oficerów / podoficerów i żołnierzy)

dowódca - gen./marsz. William Beresford

Wojska brytyjskie:


Piechota:
    2.dywizja - gen.William Stewart
        - brygada - gen.John Colborne
            - I./ 3.p.p. (East Kent) - 27 / 728
            - II./31.p.p. (Huntingdonshire) - 20 / 398
            - II./48.p.p. (Northhamptonshire) - 29 / 423
            - II./66.p.p. (Berkshire) - 24 / 417
        - brygada - gen.Hoghton
            - 29.p.p. (Worcestershire) - 31 / 476
            - I./48.p.p. (Northamptonshire) - 33 / 464
            - I./57.p.p. (west Middlesex) - 31 / 616
        - brygada - gen. Abercrombie
            - II./28.p.p. (North Gloucestershire) - 28 / 491
            - II./34.p.p. (Cumberlands) - 28 / 568
            - II./39.p.p. (East Middlesex) - 33 / 449

        - 3 kompanie 60.p.p. (Royal Americans) - 4 / 142

    4.dywizja - gen.Galbraith Lowry Cole
        - brygada fizylierów - gen.Myers
            - I./ 7.p.p. (Royal Fusiliers) - 27 / 687
            - II./ 7.p.p. (Royal Fusiliers) - 28 / 540
            - I./ 23.p.p. (Royal Welch) - 41 / 692
        - brygada - gen.Kemmis
        - po jednej kompanii z II./27, I./40, I./97 p.p. - 8 / 157

Uwaga: część brygady gen. Kemmis zmyliła w ciemności drogę i została zmuszona wykonać 30-kilometrowy marsz okrężny, z tego powodu przybyła pod Albuera dopiero po zakończeniu bitwy.

    samodzielna brygada KGL (Niemiecki Legion Królewski) - gen.Alten - 42 / 1056

Kawaleria - gen. Lumley (mianowany dowódcą rankiem 16 maja na miejsce gen.Long)
        brygada - gen. de Grey
            - 4. pułk dragonów (Quenn's Own) - 23 / 351
            - 3.pułk dragonów gwardii (Prince of Wales) - 30 / 357
    13. pułk dragonów lekkich - 23 / 380

Artyleria
    artyleria królewska 9 / 246
        - bateria artylerii pieszej - kpt.Lefebure
        - bateria artylerii pieszej - kpt.Hawker
    artyleria KGL 10 / 282
        - bateria artylerii pieszej - kpt.Cleeves
        - bateria artylerii pieszej - kpt.Sympher

Wojska brytyjskie - razem: 529 / 9920


Uwaga: dziwić może niski stan liczbowy brytyjskich pułków. Pamiętać jednak należy, że pułk w ówczesnej armii brytyjskiej był jednostką czysto administracyjną, w działaniach wojennych występowały związki taktyczne oparte na batalionach. Z pułków składających się z dwóch batalionów jeden z nich pozostawał z reguły w depot.

Wojska portugalskie:


Piechota:
    brygada - gen. Harvey (przydzielona do 2.dywizji gen. Cole)
        - 11.p.p. (2 bataliony) - 1154
        - 23.p.p. (2 bataliony) - 1201
        - 1.batalion Loyal Lusitanian Legion - 572
    dywizja - gen. Hamilton
        - brygada - gen. Fonseca
        - 2.p.p.liniowej - 1225
        - 14.p.p.liniowej - 1204
        - brygada - gen. Campbell
        - 4.p.p.liniowej - 1271
        - 10.p.p.liniowej - 1119
        - brygada - gen. Collins
        - 5.p.p.liniowej - 985
        - 5.p.p.lekkiej (1 bat.) - 400

Artyleria:
        - bateria artylerii pieszej - kpt. Arriaga
        - bateria artylerii pieszej KGL - kpt. Braun

Kawaleria: - gen. Otway
        - 1.p.kawalerii (3 szwadr.) - 327
        - 7.p.kawalerii (3 szwadr.) - 314
        - 5.p.kawalerii (3 szwadr.) - 104
        - 8.p.kawalerii (3 szwadr.) - 104

Wojska portugalskie - razem: 10201

 

Wojska hiszpańskie:


Armia Centrum - dowódca: gen. Joaquin Blake

Piechota:
    dywizja - gen. Manuel Lardizabal (5 batalionów - 107 / 2291)
        - brygada - gen. Joaquin Cansinos
            - p.p.Murcia - 696
            - batalion Canarias - 661
            - brygada - gen. Cesar Gouva-Cansinos
            - p.p. de Campo Mayor (milicja) - 731
            - 2.p.ochotników Leon (milicja) - 372
    3.dywizja - gen. Francisco Ballasteros (7 batalionów - 154 / 3371)
        - brygada - gen. Clodoveo Gouvea-Asensio
            - p.ochotników Katalonii (milicja) - 518
            - p.p. Barbastro (milicja) - 654
            - batalion Pravia (milicja) - 607
        - brygada - gen. Enrique Carvajal
            - batalion Lena (milicja) - 624
            - batalion Castropol (milicja) - 720
            - batalion Infiesto (milicja) - 665
            - batalion Cangas de Tineo (milicja) - 303
    4.dywizja - gen. Jose Zayas (9 batalionów - 197 / 4685)
        - brygada - gen. Santiago Molina
            - 2.p.Gwardii Hiszpanii - 585
            - 4.p.Gwardii Hiszpanii - 662
            - 4.p.Gwardii Walonii - 585
        - brygada - gen. Tomas Inglesias
            - p.p.Irlanda (1.i 2. bat.) - 670
            - Legion Estranjera (milicja) - 715
        - brygada - gen. Jaime Fernandez
            - batalion Patria (milicja) - 646
            - batalion Toledo (milicja) - 685
            - batalion Ciudad Real (milicja) - 597
        -artyleria dywizji:
            - bateria artylerii pieszej kpt. Alaman - 7 / 96

Kawaleria - gen. Alfredo Loy (93 / 1072)
        - brygada - gen. Cesar Alvares-Almieda
            - p.kawalerii Santiago - 298
            - p.huzarów Kastylii - 407
        - brygada - gen. Clodoveo Aviles
            - p.kawalerii Granaderos - 298
            - szwadr. de Instruction - 171

Armia Estremadury - dowódca: gen. Francisco Xavier Castanos

Piechota:
        brygada - gen.Carlos d'Espana (3 bataliony - 57 / 1721)
            - batalion p.liniowej Rey - 630
            - batalion p.liniowej Zamora - 598
            - p.ochotników Navarra (milicja) - 493

Kawaleria: - gen. Penne Villemur (87 / 634)

Artyleria:
        - bateria artylerii pieszej - kpt. Villanueva 4 / 58

Wojska hiszpańskie - razem: 706 / 13928


Ogółem armia sprzymierzonych:
wojska brytyjskie - 10449
wojska portugalskie - 10201
wojska hiszpańskie - 14634

Razem: 35284


Naprzeciw tych sił stanęła armia francuska:9

Dowódca - marsz. Nicolas-Jean de Dieu Soult
Szef sztabu - gen. Theodore-Maxime Gazan

Piechota:
V.korpus
    1.dywizja - gen. Jean-Baptiste Girard
        - 1.brygada - gen. Joseph Pepin
            - 34.p.p.liniowej (2.i 3. bat.) - 23 / 930
            - 40.p.p.liniowej (1.i 2. bat.) - 35 / 778
        - 2.brygada - gen. Jean-Pierre Maransin
            - 64.p.p.liniowej (1.-3. bat.) - 50 / 1539
            - 88.p.p.liniowej (2.i 3. bat.) - 21 / 878

    2.dywizja - gen. Theodore-Maxime Gazan
        - 1.brygada - gen. Andre-Philippe Corsin
            - 21.p.p.lekkiej (2.i 3. bat.) - 43 / 745
            - 100.p.p.liniowej (1.i 2. bat.) - 33 / 705
        - 2.brygada - gen. Michel-Sylvestre Brayer
            - 28.p.p.lekkiej (1.- 3. bat.) - 62 / 1305
            - 103.p.p.liniowej (1.-3. bat.) - 38 / 1252

V.korpus - razem: 305 / 8152

        brygada piechoty - gen. Francois-Jean Werle
            - 12.p.p.lekkiej (1.-3. bat.) - 62 / 2102
            - 55.p.p.liniowej (1.-3. bat.) - 58 / 1757
            - 58.p.p.liniowej (1.-3. bat.) - 55 / 1587

        brygada piechoty - gen. Deo-Gratias-Nicolas Godinot
            - 16.p.p.lekkiej (1.-3. bat.) - 49 / 1624
            - 51.p.p.liniowej (1.-3. bat.) - 65 / 2186

        rezerwa - płk. Vare
            - 11 kompanii grenadierskich
(45., 63., 95.p.p.liniowej oraz 4.p.p. Ks.Warsz.) 33 / 1000

Piechota - razem: 627 / 18388

Kawaleria: - gen. Marie-Victor-Nicolas de Fay Latour-Maubourg

        brygada lekkiej kawalerii - gen. Jerome Briche
            - 21.pułk strzelców konnych 21 / 235
            - 2.pułk huzarów 23 / 282
            - 10.pułk huzarów 24 / 238
        brygada dragonów - gen. Andre-Francois Bron de Bailly
            4.pułk dragonów 21 / 385
            - 20.pułk dragonów 22 / 244
            - 26.pułk dragonów 27 / 394
        brygada dragonów - gen. Joseph Bouvier des Eclaz
            - 14.pułk dragonów 17 / 299
            - 17.pułk dragonów 17 / 297
            - 27.pułk dragonów 14 / 235

        1.pułk lansjerów nadwiślańskich 28 / 563
        27.pułk strzelców konnych 22 / 409
        4.pułk strzelców konnych (hiszp.) 14 / 181

Kawaleria - razem: 250 / 3762

. Artyleria: - gen. Charles-Etienne-Francois Ruty
        - 3 baterie artylerii pieszej (V.korpus)
        - 2 baterie artylerii pieszej (brygada gen.Werle)
        - 2 baterie artylerii pieszej (brygada gen.Godinot)
        - 1 bateria artylerii konnej (V.korpus)

Uwaga: żadne ze źródeł nie podaje dokładnej liczby dział armii francuskiej - większość podaje, że marsz. Soult miał do dyspozycji około 40 dział

.

Armia - razem: 920 / 23340


Okolice wsi Albuera, stanowiące najlepszą pozycję obronną na przestrzenie wielu kilometrów, przecięte są długą linią niewysokich, nie przekraczających 50m wzgórz. Sama wieś, składająca się z solidnych, kamiennych budynków leżała nad brzegiem rzeczki o tej samej nazwie. Składa się ona w zasadzie z dwóch strumieni (Nogales i Chicapierna), pomiędzy którymi biegnie długi i wąski grzbiet, porośnięty niewysokim lasem, który skutecznie zasłaniał przedbitewne manewry armii francuskiej. Armia sprzymierzonych zajęła pozycje na lewym, zachodnim brzegu rzeki, którego wzniesienia były prawie całkowicie pozbawione roślinności - nie rosło tam nic, co przewyższałoby jeden metr. Brzeg "francuski" był niższy, bardziej płaski, wznosił się łagodnie od rzeki i był w wielu miejscach pokryty oliwnymi zagajnikami. Najwyższym punktem w okolicy była wieża kościoła znajdującego się w odległości 50-80m od rzeki.

Gen. Beresford zakładał, że atak Francuzów odbywał się będzie wzdłuż głównej drogi w kierunku wsi i leżących za nią wzgórz. Centrum jego armii zajęła 2.dywizja angielska gen. W. Stewarta, rozciągnięta w jedną dwuszeregową linię za grzbietem (przez co niewidoczną dla nieprzyjaciela) wzdłuż drogi głównej. Wieś Albuera obsadzona została przez brygadę KGL (King's German Legion) gen. Altena.
Rezerwę stanowiła, przybyła jako ostatnia i niekompletna, dywizja gen. Cole. Przy niej zajęły stanowiska dwa pułki dragonów gen. Longa oraz kawaleria hiszpańska gen. Penne Villemur.
Na prawym skrzydle, uznanym przez Beresforda za najbezpieczniejszą pozycję, ulokowane zostały dywizje podległe gen. Blake, brygada piechoty gen. d'Espany oraz kawaleria hiszpańska gen. Loya, stanowiącą skrajną osłonę prawego skrzydła. W pobliżu zajęła swoje pozycje kawaleria angielska gen. Lumley'a.
Skrajne lewe skrzydło, na północny wschód od wsi stanęła w dwóch liniach portugalska dywizja gen. Hamiltona, z brygadą gen. Collinsa jako rezerwą. Za jej plecami zajęła pozycje słaba portugalska kawaleria gen. Otway'a.
Pozycja armii sprzymierzonych rozciągała się na przestrzeni około 5 km, w sumie 35000 żołnierzy i 38 dział.10

Tak ustawiona armia przeciwnika był niemalże całkowicie, z małymi wyjątkami, ukryta dla armii marsz. Soulta. Francuski dowódca nie wiedział jeszcze o przybyciu na pole przyszłej bitwy armii gen. Blake'a. Jak pisał 9 maja z Sewilli w raporcie do szefa sztabu, marsz. Berthiera, spodziewał się przybycia hiszpańskiej Armii Centrum dopiero 17 maja. O jej udziale w bitwie dowiedział się dopiero w trakcie bitwy z relacji jeńców (patrz: Raport marsz. Soulta z dnia 21 maja). Zamierzał on pokonać przeciwnika stosunkowo prostym manewrem: nieprzyjaciel miał być związany pozornym atakiem od czoła (brygada piechoty gen. Godinota i brygada kawalerii gen. Briche), z równoczesnym obejściem prawego skrzydła przez trzon armii francuskiej i atakiem z flanki. O wybranym kierunku ataku zadecydowało ukształtowanie terenu, grzbiet pomiędzy łożyskami strumieni Nogales i Chicapierna doskonale maskowały dojście i koncentrację formacji przeznaczonych do ataku flankowego. Wieczorem 15 maja jedynie kawaleria i brygada piechoty gen. Godinota stały naprzeciw pozycji armii sprzymierzonych, reszta piechoty zatrzymała się w Santa Marta i dopiero po wytężonym, kilkunastokilometrowym marszu o świcie następnego dnia dotarły w okolice wsi Albuera.11

16 maja 1811 - bitwa


Dzień bitwy nie miał w sobie nic z typowej, hiszpańskiej pogody, był chmurny i ponury, zaczął nawet padać deszcz.
O godzinie ósmej, zgodnie z planem ruszyły do ataku brygady Godinota i Briche, wspierane ogniem dwóch baterii artylerii konnej. Bataliony francuskie, których celem była leżąca na drugim brzegu rzeki wieś, nawiązały natychmiast walkę z KGL gen. Altena, którego wsparły dwa bataliony hiszpańskie, posłane przez gen. Blake'a. Hiszpańska bateria artylerii kpt. Arriagi rozpoczęła ostrzał drogi w pobliżu mostu. Godinot zatrzymał 51.p.p.liniowej, wysyłając w bój, poprzedzony tyralierami, 16.p.p.lekkiej. Lecz chociaż przecinającą drogę rzekę można było niemalże w każdym miejscu przejść w bród, pułk wybrał drogę najtrudniejszą, przez most, ponosząc przy tym duże straty.12
Zanim jednak piechota gen. Godinota dotarła na drugi brzeg do akcji, po raz pierwszy w tym dniu wkroczyli polscy ułani. Cztery plutony flankierów, prowadzone przez kpt. Leszczyńskiego przebyły strumień powyżej mostu, minęły pozycje zajmowane przez żołnierzy gen. Altena i zbliżyły się do wsi Albuera, gdzie zostały zaatakowane przez przeważające siły angielskiego 3.pułku dragonów gwardii. Po krótkim, ale krwawym starciu Polacy wycofali się za rzekę, opłacając ten rekonensans stratą 14 ludzi, w tym kapitana Leszczyńskiego, który został śmiertelnie postrzelony.13
Na lewo od atakujących pułków gen. Godinota, marsz. Soult przesunął do przodu, na skraj lasu dwie brygady dragonów oraz brygadę piechoty gen. Werle sugerując, że skierowane zostaną one do ataku na prawe skrzydło armii Beresforda.

W międzyczasie dywizje V.korpusu (dywizje piechoty generałów Gazan i Girard wspierane przez trzy pułki kawalerii - 2.p.huzarów, 27 p.strzelców konnych i hiszpański p.strzelców konnych oraz baterię artylerii konnej), pod osłoną lasów i wzgórz, rozpoczęły planowane obejście prawego skrzydła armii sprzymierzonych.

Beresford i Blake, zgodnie z przedbitewnymi założeniami, przygotowali się na frontalny atak wojsk francuskich, który jednak przybrał nieoczekiwany dla nich przebieg.
Zamiast spodziewanych dalszych kolumn piechoty, idących śladem brygady gen. Godinota, około godziny 9.20, do ataku ruszyły 3 lub 4 pułki kawalerii (były to 21.p.strzelców konnych, 2. i 10.p. huzarów i ewentualnie pułk ułanów nadwiślańskich - patrz: Udział Polaków) w pełnym galopie wynurzyły się z lasów z dala na południe i szybko wdarły się na płaskowyż, rozpędziły stojącą tam hiszpańską kawalerię gen. Loya i zajęły stanowiska frontem na północ z tyłu linii piechoty Blake'a. Niemalże równocześnie ukazały się za prawym skrzydłem armii sprzymierzonych kolumny piechoty francuskiej. Oddziały te nie skierowały się jednak w kierunku wojsk hiszpańskich, unikając w ten sposób wspinania się na wzgórze pod nieprzyjacielskim ostrzałem, lecz zwróciły się na południe, skąd bez przeszkód mogły wejść na wzgórza, aby, po sformowaniu szyków, zaatakować flankę dywizji hiszpańskich gen. Blake'a.
Gen. Beresford, poinformowany o pojawieniu się wojsk nieprzyjacielskich na prawym skrzydle, udał się niezwłocznie do Blake'a, polecając mu odwrócić front jednej z hiszpańskich linii, po czym wrócił na swoją poprzednią pozycję, do dywizji gen. Stewarta, polecając jej przygotowanie się do ewentualnego wsparcia Hiszpanów. Przesunął też kawalerię Lumleya w celu wsparcia zbierającej się kawalerii hiszpańskiej gen. Loya. Baczył przy tym na rozwój sytuacji w okolicach mostu, spodziewając się w dalszym ciągu ataku frontalnego wojsk francuskich.14
Na prawym skrzydle armii sprzymierzonych jedynie część armii Blake'a (z dywizji gen. Zayasa: 2. i 4. pułk Gwardii Hiszpanii oraz p.p.Irlanda - w sumie 4 bataliony i jedna bateria artylerii - ok.2000 żołnierzy) dokonała zmiany frontu, ustawiając się w poprzek szczytu, naprzeciw następujących dwóch dywizji francuskich w sile około 8400 żołnierzy.
W tym samym czasie dwie brygady dragonów (generałów Bron i Bouvier des Eclaz), dotąd stojące w centrum, zaczęły kolejno porzucać dotychczasowe stanowiska na rzeczką i prowadzone osobiście przez gen. Latour-Maubourg w doskonałym porządku pocwałowały w górę rzeczki, zajmując stanowiska w przedłużeniu lewego, zewnętrznego skrzydła lekkiej jazdy francuskiej. Również brygada gen. Werle z przydzielonymi do niej dwoma bateriami wykonała marsz na tyły dywizji gen. Gazana.
W ten sposób, z wyjątkiem atakującej wieś brygady gen. Godinota, brygady lekkiej kawalerii gen. Briche i kilku kompanii grenadierów, cała armia francuska znalazła się na prawym skrzydle armii sprzymierzonych.

Gen. Girard, dowodzący całością piechoty V.korpusu (gen. Gazan, pełniący równocześnie funkcję szefa sztabu, znajdował się u boku marsz. Soulcie) zdecydował, że samą masa kolumny piechoty przełamie obronę hiszpańską, sformował swoją dywizję w dwukompanijną kolumnę o froncie około 50 ludzi, cztery bataliony 34. i 40. p.p. liniowej jeden za drugim. Na każdym ze skrzydeł rozwinęły się w normalnej francuskiej trójszeregowej linii po jednym batalionie, a na zewnętrznej flance każdego z nich był znów batalion w szyku kolumny. Dywizja gen. Gazana, w kolumnach batalionowych postępowała w niewielkim odstępie za dywizją Girarda. Takie ustawienie, zbyt duża masa wojska na niewielkiej przestrzeni miało wkrótce okazać się poważnym błędem, niweczącym efekt poprzednio przeprowadzonego manewru oskrzydlającego. Nie wykonanie rozwinięcia większej ilości batalionów w linie spowodowało, że około siedmiuset metrowej szerokość front kolumny francuskiej (zaledwie 500 żołnierzy w pierwszej linii) odpowiadał szerokości frontu zajmowanego przez zaledwie cztery bataliony Zayasa.15 Zostały one ponadto wkrótce wzmocnione. Gen. Blake, rozpoznawszy siłę postępującej w kierunku jego skrzydła kolumny, w wielkim pośpiechu przesunął sześć batalionów (cztery z dywizji gen. Ballasterosa i dwa z dywizji gen. Lardizabala), które jednak nie zdążyły wzmocnić batalionów Zayasa przed rozpoczęciem walki. Tymczasem posuwające się kolumny V.korpusu dostały się pod obstrzał batalionów hiszpańskich. Gen. Zayas przytomnie wykorzystał ukształtowanie terenu, jego bataliony zajęły stanowiska w niegłębokiej muldzie przebiegającej wzdłuż grzbietu wzgórza. Rozwinięte linie hiszpańskie skutecznym ogniem powstrzymały pierwszy atak kolumny francuskiej, która swój niekorzystnie wybrany szyk opłaciła dużymi stratami.

Około godziny 10.20 gen. Beresford rozpoznał powagę sytuacji i rozpoczął przegrupowywanie swoich dywizji.
Brygada kawalerii angielskiej gen. de Grey'a (3.p.dragonów gwardii i 4.p.dragonów) dołączyła do kawalerii gen. Loya, zajmując stanowiska na prawo od formującej się linii piechoty hiszpańskiej Blake'a, naprzeciwko kawalerii gen. Latour-Maubourga, podczas gdy 13.pułk lekkich dragonów stanął jako osłona lewej flanki Hiszpanów. Stojąca dotychczas w rezerwie dywizja gen. Cole'a, wzmocniona portugalską brygadą gen.Harvey'a zajęła stanowiska za kawalerią gen. Lumley'a (objął w tej fazie bitwy dowództwo nad całą kawalerią).
Jako ostatnia na nowe pozycje zaczęła przybywać 2.dywizja gen. Stewarta. Jej miejsce w centrum pozycji sprzymierzonych miała zająć portugalska dywizja gen. Hamiltona. Możliwą przyczyną powolności ruchu 2.dywizji był fakt, że jej czołowa brygada (gen. Colborne'a) była właśnie w marszu w kierunku wsi Albuera w celu udzielenia wsparcia wypieranych stamtąd stopniowo przez dywizję gen. Godinota Niemców z Legionu Królewskiego (KGL).

Gdy około godz. 10.40 do akcji weszła dywizja gen. Stewarta (w kolejności brygady: Colborne'a-Hoghtona-Abercrombie'go), pojedynek ogniowy był w pełnym toku. W swojej pobitewnej relacji gen. Beresford podał, że zamierzeniem jego było przedłużenie dywizją gen. Stewarta linii utworzonej przez gen. Zayasa. Jednak gen. Stewart, który nie otrzymał jeszcze rozkazu do ataku, postanowił przejąć inicjatywę w swoje ręce i zaatakować flankę francuskiej kolumny. Sytuacja była po temu sprzyjająca: nieprzyjaciel, zaangażowany w wymianę ognia z batalionami gen. Zayasa, nie posiadał w promieniu 400 metrów żadnych oddziałów chroniących jego flankę. Stewart, niczym sztafetę posłał do boju kolejne bataliony brygady Colborne'a: I./3.p.p. na skrajną, prawą pozycję, a potem kolejno: II./48.p.p., II./66.p.p., II./31.p.p. Bataliony piechoty wsparła ogniem przybyła na wzgórze bateria artylerii KGL kpt. Cleeves.
Skrajne bataliony francuskie, zaskoczone niespodziewanym atakiem, odwróciły front, lecz nie wytrzymały salw oddanych z odległości krótszej niż 60 kroków i zaczęły rozluźniać swoje szeregi. Na ten widok bataliony gen. Colborne'a z okrzykiem triumfu rzuciły się na zmieszane szyki francuskie z zamiarem dokończenia bagnetami swojego dzieła.16
Lecz na ten moment czekał tylko obserwujący bacznie rozwój sytuacji gen. Latour-Maubourg. Równocześnie z rozpoczynającą się ulewą, przechodzącą momentami w grad, ruszyły do ataku dwa pułki kawalerii: pułk ułanów nadwiślańskich i 2.pułk huzarów. 576 ułanów prowadzonych do szarży prze pułkownika Konopkę, za nimi pospieszyło 305 huzarów pod komendą pułkownika Chamboranta.



Bitwa pod Albuera



"Poszliśmy do ataku, a mając szeroki wąwóz do przebycia, przebywając go i formując się w oczach nieprzyjacielskiej linii, napadliśmy na nią szwadronami" - wspominał później Kajetan Wojciechowski.17 Nie wiadomo właściwie, czy padający deszcz i dym przesłonił żołnierzom angielskim widoczność, czy jedynie nie zdążyli przygotować się oni dostatecznie do ataku kawalerii. Faktem jest, że w ciągu kilku minut trzy bataliony brygady gen. Colborne'a przestały istnieć. Zwycięzcy ułani zdobyli pięć z sześciu sztandarów (jedyne kiedykolwiek zdobyte na Anglikach w Hiszpanii), rozbili baterię kpt. Cleevesa, uprowadzając jedno działo i zapędzili się aż do hiszpańskiego sztabu gen. Zayasa. Nawet przybyły ponownie na wzgórze gen. Beresford znalazł się w pewnej chwili w opresji, osobiście sparował cios lancy atakującego go ułana, który zginął następnie z rąk generalskich adiutantów. Jedynie stojący nieco z tyłu II./31.p.p. angielskiej zdążył uformować czworobok i uniknąć losu pozostałych batalionów brygady.18



3. pułk piechoty "The Buffs" w bitwie pod Albuera



W pomoc rozbitej piechocie przyszły dwa szwadrony angielskiego 4. pułku dragonów wysłane przez dowódcę kawalerii angielskiej gen. Lumley'a. Ich atak, przeprowadzony około godziny 11.20, został z łatwością zatrzymany przez wysłany przez dowódcę kawalerii francuskiej dla osłony odwrotu polskich ułanów 10.pułk huzarów, aczkolwiek udział tego pułku w tym fragmencie bitwy nie jest całkowicie pewny.19 W tym niefortunnym ataku zginęło 23 dragonów angielskich, a obydwaj dowódcy szwadronów (kpt. Phillips i kpt. Spedding) dostali się do niewoli.
Po spędzeniu z pola walki kawalerii sprzymierzonych nastąpiła krótka przerwa, obie strony starały się uporządkować szeregi i wprowadzić do walki nowe oddziały. Zmęczone bataliony hiszpańskiej gwardii i batalion Irlanda, dumne ze stawionego oporu, zluzowane zostały przez brygady generałów Hoghtona i Abercrombie. W przeciągu około jednej godziny, od ognia karabinowego i artylerii, z 2026 obecnych na polu walki hiszpańskie bataliony straciły 615 zabitych i rannych.
Po stronie francuskiej dywizję gen. Girarda (straty około 1600 zabitych i rannych, w tym dowódcy obu brygad) zluzowała dywizja gen. Gazana. Jeszcze raz okazało się jakim błędem było ograniczenie pola działania i zbyt bliskie ustawienie poszczególnych batalionów - wchodzący na pozycje piechurzy 2.dywizji musieli przeciskać się przez stojące przed nimi bataliony. W efekcie tego w szeregach francuskich powstał taki zamęt, że piechota V.korpusu zbiła się w jedną wielką i masę i nie zdążyła dokonać zmiany szyków, gdy na przedpolu pojawił się nowy nieprzyjaciel.20

Wejście do walki nowych formacji rozpoczęło drugą fazą bitwy. W morderczym ogniu piechoty i dział strzelających kartaczami z najbliższej odległości obie strony zaczęły ponosić ogromne straty. Trzy bataliony angielskie, 29.p.p., I./48.p.p. i I./57.p.p. tworzące brygadę gen. Hoghtona, umierały tam, gdzie stały, nie cofając się ani na krok. Z 95 oficerów i 1556 podoficerów i żołnierzy, którzy przystąpili do bitwy, poległo lub zostało rannych 56 oficerów i 988 podoficerów i żołnierzy.
Moyle Sherer z 48. pułku piechoty tak wspominał tę fazę walki:
"Gdy doszliśmy do wycofujących się Hiszpanów i sformowaliśmy linię, aby przejść przez ich szyki w kierunku nieprzyjaciela, podjechał do mnie młody, szlachetnie wyglądający oficer hiszpański i w słowach, w których wyczułem zarówno dumę jak i obawę, poinformował mnie, że jego rodacy nie uciekają, lecz otrzymali rozkaz wycofania się. W chwili, gdy cofający się Hiszpanie znaleźli się za naszymi plecami, dym przesłaniający pole bitwy na moment rozrzedził się i odsłonił grenadierskie czapy, ich karabiny i tę całą kotłującą się masę. Był to wspaniały, choć tylko chwilę trwający widok; natychmiast otulił nas dym, pozwalający rozpoznać tylko kontury. Nawet najlepszy żołnierz nie potrafi w ogniu walki określić czasu, ale ten morderczy ogień trwał bardzo długo. Co chwilę słyszałem krzyki i jęki padających wokół mnie żołnierzy, ale ogólny hałas tłumił moją wrażliwość. O wiele wyraźniejszym znakiem szalejącej wokół śmierci było kurczenie się naszego frontu. Mimo tego przez cały czas posuwaliśmy się do przodu, a za naszymi plecami pozostawali nasi polegli i ranni. Dotarliśmy do poległych poprzednio żołnierzy hiszpańskich, później do pierwszych żołnierzy przeciwnika. W końcu stanęliśmy w odległości 20 metrów przed ich linią".21



57. pułk piechoty pd Albuera



Brygada angielska straciła w tym pojedynku ogniowym prawie dwie trzecie swojego stanu; poległ jej dowódca, gen. Hoghton oraz dowódca I./48.pułku piechoty płk. Duckworth, ranny został gen. Stewart i dowódcy pozostałych batalionów.
Kolumna francuska ucierpiała jeszcze bardziej. Wokół jej czoła utworzył się wał trupów i rannych, uniemożliwiający rozwinięcie się i ruch naprzód. Zresztą Francuzi nie byliby zdolni zaatakować słabnących Anglików. Niektóre bataliony straciły prawie wszystkich oficerów, poległ dowódca brygady, gen. Pepin, ranni zostali generałowie Brayer i Maransin.
Straty 2.dywizji piechoty gen. Gazana wyniosły 1700 żołnierzy.

Jest rzeczą zadziwiającą, że obaj głównodowodzący przyglądali się biernie tej wymianie ognia.
Marsz. Soult posiadał w rezerwie jeszcze 11 nienaruszonych batalionów - brygadę gen.Werle i grenadierów. Również jego kawaleria, pomijając szarżę polskich ułanów i wspierających Polaków huzarów, też nie uczestniczyła jeszcze w bitwie.
Po stronie sprzymierzonych pozostała jeszcze 4.dywizja gen.Cole, portugalska dywizja gen.Hamiltona oraz 4.000 Hiszpanów.
Trudno nie zrozumieć postępowania marsz. Soulta. W obliczu dużo silniejszego przeciwnika, niż początkowo zakładał, zmienił swój ofensywny plan bitwy na defensywny, zachowując część swoich sił jako rezerwę. W jego sytuacji porażka mogła oznaczać nie tylko przegraną bitwę, ale w konsekwencji utratę całej Andaluzji.
Nie wprowadzenie przez gen. Beresforda kolejnych brygad do walki spowodowane było obawą przed atakiem francuskiej kawalerii (do odparcia jej ewentualnego ataku użyć chciał 4.dywizji) i trudną sytuacją wypieranego z Albuery Legionu niemieckiego gen. Altena, którego wesprzeć miała portugalska dywizja Hamiltona. Jednak dopiero pół godziny po otrzymaniu odpowiedniego rozkazu brygady portugalskie rozpoczęły przemieszczanie się w kierunku wsi.
W związku z takim stanem rzeczy Beresford był w stanie wprowadzić jedynie znajdującą się na miejscu brygadę gen. Abercrombie'go. Na próżno jednak usiłował wprowadzić do walki hiszpańską brygadę gen. de Espany. Formacja ta, będąca zresztą jedynie zdemoralizowaną resztką rozbitej w niedawnej bitwie pod Gebora brygady, odmówiła walki!
Beresford próbował nawet, dla wzmocnienia swoich oddziałów walczących na wzgórzach odwołać walczącą we wsi brygadę gen. Altena, gdzie zastąpić ją miała jedna z brygad hiszpańskich, ale zanim Niemcy zdążyli wejść do walki zostali posłani z powrotem z rozkazem odbicia wsi Albuera, co im się też w końcu udało.

Atak, który okazał się rozstrzygającym dla przebiegu bitwy, nastąpił ze strony dość niespodziewanej. Henry Hardinge, pułkownik armii portugalskiej, zastępca kwatermistrza generalnego armii portugalskiej, widząc rozwój sytuacji i słabnące bataliony 2.dywizji gen. Stewarta, pogalopował z własnej inicjatywy do stojącej w rezerwie 4.dywizji i żarliwą przemową skłonił jej dowódcę, gen. Cole'a do wkroczenia do boju. Cole, mający wprawdzie wyraźny rozkaz pozostania w odwodzie i obawiający się marszu przed frontem kawalerii francuskiej, zrozumiał powagę sytuacji i po krótkie konsultacji z gen. Lumley'em wydał rozkaz do natarcia. Osłonięta czworobokami wyborowych batalionów, w towarzystwie całej kawalerii angielskiej i portugalskiej, ruszyła w bój lawina składająca się z 5000 piechurów i 2500 kawalerzystów.
Marsz. Soult, któremu było jasne, czym może zakończyć się atak tak zmasowanych sił, wprowadził w bój niemalże wszystkie swoje rezerwy, jedynie kompanie grenadierskie pozostały w odwodzie. Jako, że wezwana brygada gen. Werle musiała przejść wzdłuż flanki walczących dywizji francuskich, jako pierwsza weszła do walki kawaleria gen. Latour-Maubourga, która uderzyła na cztery bataliony portugalskiej brygady gen. Harvey'a.
I tutaj następuje sprzeczność w relacjach historyków: Wg M.Kujawskiego, opierającego swój opis bitwy między innymi na wspomnieniach K. Wojciechowskiego, to właśnie w tym momencie miały zostać wypowiedziane pamiętne słowa rozpoczynające ten artykuł. I to właśnie w tej szarży pułk miał ponieść największe straty. Rzęsisty ogień karabinów i baterii kpt. Lefebure spowodowały, że "...pomostem legł pułk cały prawie". Dopiero później miały wejść do walki brygady dragonów generałów Bron i Bouvier des Eclaz.22
Innego zdania są np. historycy angielscy Oman i Fortescue, którzy nie wspominają o udziale Polaków w tej szarży, podobnie zresztą jak też w następnej, przeprowadzonej na fizylierów brygady gen. Myers'a.23
Podobne wątpliwości wyraził w swym opracowaniu również St. Kirkor.24

Sytuacja piechoty V.korpusu stała się w międzyczasie rozpaczliwa: jej lewe skrzydło atakowała brygada gen. Myersa i batalion Loyal Lusitanian Legion; od czoła za resztkami brygady Hoghtona i liniami Hiszpanów nacierały dwie portugalskie brygady (gen. Collinsa, gen. Fonseci) z dywizji gen. Hamiltona, zaś prawa flanka była atakowana przez brygadę gen. Abercrombie'go. W obliczu takiego zagrożenia, pod nieustannym ogniem kolumny francuskiej piechoty załamały się i poszły w rozsypkę.

Brygada gen. Werle, która dotarła właśnie na pole walki znalazła się na krótko wśród tłumu uciekających, by po przedarciu się stanąć na lewym skrzydle V.korpusu. Sformowana w trzy pułkowe kolumny dwukompanijne nie potrafiła jednak z braku miejsca i czasu rozwinąć się i wykorzystać przewagi liczebnej (5600 Francuzów przeciwko 2600 Anglików i Portugalczyków). Nastąpił kolejny pojedynek ogniowy, odległość pomiędzy strzelającymi nie przekraczała 40 kroków. Po upływie około 20 minut kolumna francuska nie wytrzymała ognia nieprzyjaciela i zaczęła się paniczna ucieczka. Brygada gen. Myersa w pogoni za przeciwnikiem, w walce na bagnety była bliska zdobycia orła 55.pułku piechoty - tylko odwaga por. Chaveneux uratowała pułkowe godło. Pościg zakończył się na grzbiecie wzgórza, gdy fizylierzy dostali się w ogień rezerwy artylerii francuskiej, dowodzonej przez gen. Ruty'ego. Fizylierzy stracili 1045 żołnierzy (spośród 2015), wśród poległych Francuzów był także dowódca brygady, gen. Werle.25



Rowland - Bitwa pod Albuera



Bitwa była dla Francuzów przegrana. Nie pomogło wejście do boju ostatniej rezerwy, czyli kompanii grenadierskich. Wycofującą się piechotę od ostatecznej zagłady uratowała kawaleria (21., 28. pułk strzelców konnych, 3. i 4. pułk hiszpańskich strzelców konnych) trzymająca w ryzach przeciwnika oraz artyleria, która ustawiła prawie wszystkie swoje działa na wzgórzu pomiędzy strumieniami i przez dwie godziny raziła kartaczami szeregi przeciwnika.
W tym samym czasie wycofała się z Albuery brygada gen. Godinota, a kompanie grenadierskie z głównego pola bitwy. Około godziny trzeciej po południu ustał ogień na całej linii. Bitwa była zakończona.

Rezultaty bitwy.



Na polu bitwy pozostali tylko ranni i polegli. Około 12 000 żołnierzy straciło życie lub odniosło rany w tej najkrwawszej bitwie całej kampanii.
Straty walczących stron:26
Armia francuska: (oficerów / podoficerów i żołnierzy)
-poległych: 60 / 827 (piechota: 46 / 690; kawaleria: 8 / 118; artyleria: 1 / -; sztab: 5 / -)
-rannych: 171 / 3610 (piechota: 126 / 3230; kawaleria: 34 / 307; artyleria: 3 / 72; sztab: 8 / -)
-zaginionych/jeńców: 21 / 875 (piechota: 18 / 849; kawaleria: 3 / 26; artyleria: - / -; sztab: - / -)
razem: 5936

Uwaga: powyższe liczby nie mogą być kompletne. Listy poległych oficerów opublikowane przez Martinien w "Tableaux par corps et batailles des Officiers tués et blessés pendant les guerres de l'empire (1805-1815)" podają nazwiska 363 oficerów, o ponad 100 więcej aniżeli oficjalne spisy sporządzone na początku lipca. Historycy przypuszczają zatem, że straty francuskie wynosiły 7000-8000 żołnierzy.
Najbardziej ucierpiała piechota V.korpusu uwikłana w przewlekłą walkę z dywizją gen.Zayas - jej straty zamykały się liczbą 3128, co stanowiło 37,1% stanu korpusu.

Armia sprzymierzonych:
1. armia brytyjska:
-poległych: 33 / 849 (piechota: 31 / ;834 kawaleria: 1 / 12; artyleria: - / -; sztab: 1 / -)
-rannych: 159 / 2574 (piechota: 148 / 2519; kawaleria: 2 / 28; artyleria: 2 / 27; sztab: 7 / -)
-zaginionych/jeńców: 14 / 530 (piechota: 11 / 502; kawaleria: 2 / 3; artyleria: 1 / 31; sztab: - / -)
razem: 4159

2. armia portugalska:
-poległych: 2 / 100 (piechota: 1 / ;93 kawaleria: - / 5; artyleria: - / 2; sztab: 1 / -)
-rannych: 15 / 246 (piechota: 14 / 211; kawaleria: - / 27; artyleria: - / 8; sztab: 1 / -)
-zaginionych/jeńców: - / 26 (piechota: - / 25; kawaleria: - / 1; artyleria: - / -; sztab: - / -)
razem: 389

3. Armia Centrum gen. Blake'a (hiszpańska):
-poległych: 9 / 238 (piechota: 7 / ;229 kawaleria: - / 7; artyleria: - / 2; sztab: 2 / -)
-rannych: 65 / 995 (piechota: 28 / 957; kawaleria: 26 / 549; artyleria: 2 / 31; sztab: 9 / -)
razem: 1307

4. Armia Estremadury gen. Castanosa (hiszpańska):
-poległych: - / 11 (piechota: - / ; kawaleria: - / 11; artyleria: - / -; sztab: - / -)
-rannych: 7 / 43 (piechota: 4 / 29; kawaleria: 3 / 14; artyleria: - / -; sztab: - / -)
razem: 61

armia sprzymierzonych - razem: 5916

Mimo odniesionego zwycięstwa gen. Beresford był przerażony stratami, jakie poniosła jego armia. Najbardziej wykrwawiona została brygada gen. Coborne'a, która straciła 1413 ludzi (68,4% stanu). Niewiele mniejsze straty poniosła brygada gen. Hoghtona - 1044 ludzi (62,4%).

Dużymi stratami okupił swój udział w bitwie również pułk ułanów nadwiślańskich. Zginęło, zostało rannych lub wziętych do niewoli, według raportu Soulta, 130 ludzi, w tym 11 oficerów (Martinien wymienia 14 nazwisk oficerów). Z nich dwu poszło do niewoli: podporucznicy Franciszek Majewski i Adam Radłowski. Zginęli lub zmarli z ran: kapitan Leszczyński (zmarł 22.05.) oraz podporucznicy Teofil Mikułowski i Rodbicki. Procentowo pułk ułanów poniósł straty dużo większe, niż inne pułki kawalerii francuskiej, z wyjątkiem 2. pułku huzarów, który miał straty podobne (ułani 22% stanu, huzarzy 24%).27

Biorąc pod uwagę straty obu walczących stron oraz fakt, że zarówno Francuzi, jak i armia sprzymierzonych pozostali na polu bitwy można by te krwawe zmagania uznać za nierozstrzygnięte. Jednak ze strategicznego punktu widzenia jedynie armia sprzymierzonych osiągnęła zamierzony cel. Dzięki odniesionemu zwycięstwu, choć okupionemu tak wysokimi stratami, zatrzymany został marsz armii francuskiej, zmierzającej w kierunku oblężonej twierdzy Badajoz. Armia francuska nie została wprawdzie zniszczona, lecz poniesione przez Francuzów straty zmusiły marsz. Soulta do powrotu do Andaluzji. Przyczyną porażki wojsk francuskich był niewątpliwie niekorzystny stosunek sił walczących stron, lecz również błędy popełnione zarówno przez marsz. Soulta, jak i dowódców poszczególnych dywizji francuskich. Nie wykorzystano zupełnie znakomicie pomyślanego i w początkowej fazie udanego manewru oskrzydlającego. W rozstrzygających momentach bitwy wprowadzone zostały zbyt małe siły, które nie były w stanie przełamać linii nieprzyjacielskich. Zarzut ten dotyczy przede wszystkim francuskiej kawalerii, której działania, pomijając szarże lekkiej kawalerii, nie nacechowane były wystarczającym zdecydowaniem, które pozwoliłoby kawalerii odebrać większą, być może nawet rozstrzygającą rolę w bitwie.

Udział Polaków.



Niewątpliwie bitwa pod Albuera należy do najjaśniejszych punktów w historii pułku ułanów nadwiślańskich. Mimo wielu sprzeczności w relacjach dotyczących udziału Polaków.
I tak nie jest pewne, kiedy pułk ułanów nadwiślańskich dołączył do ataku na prawe skrzydło armii sprzymierzonych. Czy nastąpiło to, jak pisze Oman, wspólnie z innymi pułkami kawalerii lekkiej, czy, jak podaje Kujawski, nastąpiło to później, na rozkaz gen. Latour-Maubourga, który miał przysłać do pułku swojego adiutanta-Polaka (mógł nim być kpt. Cyprian Romański będący jednym z dwóch adiutantów generała) z poleceniem przyłączenia się do pozostałych pułków kawalerii lekkiej. Również udział aż w trzech szarżach, wspomnianych jedynie w pamiętnikach Wojciechowskiego, budzi wątpliwości. Jak napisał St.Kirkor "...nawet przesadnie panegiryczny stan służby płk Konopki nic o tych dwu późniejszych szarżach nie mówi".28
Wspaniała szarża przeprowadzona przeciwko brygadzie gen. Colborne'a przeszła do legendy. Za zasługi w bitwie pułk dostał dziesięć krzyży Legii Honorowej, w tym krzyż oficerski dla szefa szwadronu Kostaneckiego. Płk Konopka miał wkrótce być mianowany generałem, a pułk został zaliczony do najlepszych pułków jazdy francuskiej w Hiszpanii.
Dekret z 6 sierpnia 1811 r. przyznał pułkowi ułanów nadwiślańskich następujące odznaczenie za zasługi w bitwie pod Albuera:29
    szef szwadr. Telesfor Kostanecki oficer L.H.
    kpt. Wincenty Konopka - k.L.H.
    kpt. Maksymilian Niezabitowski - k.L.H. nr. 29624
    kpt. Wincenty Walewski - k.L.H. nr. 29625
    kpt. Aleksander Konopka - k.L.H. nr. 29626
    ppor. Piotr Rogoyski - k.L.H. nr. 29627
    ppor. Kajetan Wojciechowski - k.L.H. nr. 29628
    st.wachm. Leon Mozdrzyński - k.L.H. nr. 29629
    wachm. Jerzy Greczyn - k.L.H. nr. 29630
    brygadier Andrzej Knol
Nie można też przemilczeć zarzutów stawianych po bitwie przez stronę angielską o kłuciu przez polskich ułanów rannych, leżących na ziemi przeciwników (świadczyć miał o tym wysoki stosunek zabitych do rannych w atakowanej przez polskich ułanów brygadzie gen. Colborne'a) i nie dawaniu pardonu poddającemu się przeciwnikowi. Ze swej strony Anglicy zemścili się okrutnie, nie udzielając pomocy rannym, wziętym do niewoli ułanom.30

Biorący udział w końcowej fazie bitwy grenadierzy 4. pułku piechoty Księstwa ponieśli tylko niewielkie straty (5 rannych i zabitych).31

Po bitwie.



Następnego dnia, w obawie przed kontynuacją bitwy obie strony stanęły, o ile było to możliwe, gotowe do walki. Przewaga leżała niewątpliwie po stronie sprzymierzonych, pod Albuerę dotarła wreszcie zasadnicza część brygady piechoty gen. Kemmisa, część pułków hiszpańskich nie wzięła w ogóle udziału w bitwie, ale gen. Beresford nie zdecydował się na ponowne podjęcie walki.
Marsz. Soult wykorzystał ten dzień na wysłanie do Sewilli około 5000 rannych i jeńców.
Reszta armii wyruszyła w drogę powrotną do Andaluzji następnego dnia.

Raport marsz. Soult.



Marszałek, Książę Dalmacji do Jego Wysokości Księcia Wagram i Neuchatel, szefa sztabu

Solano, 21 maja 1811

Opuściłem Sewillę nocą z 9-tego na 10-tego maja tak, jak informowałem w raporcie z 9 maja. 12-tego połączyłem się z dywizją dowodzoną przez generała Latour-Maubourga pomiędzy Fuente Cantos i Bienvenidą. 14-tego zająłem pozycje w Villa Franca i Almendralejo, 15-tego osiągnąłem Santa Marię i Villalbę, moja kawaleria zmierzała do Albuery, gdzie jak się dowiedziałem, następowała koncentracja nieprzyjacielskiej armii. Różne jednostki hiszpańskie, portugalskie oraz angielskie, przybyłe z Kadyksu i Lizbony, a nawet brygada angielska przerzucona z Sycylii, wszystkie te jednostki zagrażały Andaluzji. Mój marsz wyzwolił tę prowincję, a nieprzyjaciel wycofał stamtąd wszystkie swoje jednostki, koncentrując je w Albuerze. Dlateg właśnie 15-tego, gdy znaleźliśmy się w obliczu nieprzyjacielskiej armii, postanowiłem nie zwlekać ani chwili i przystąpić do bitwy.

Pozycja, jaką zajmował nieprzyjaciel była dla niego dogodna. Jego oddziały znajdowały się na skrzyżowaniu dróg do Badajoz i Jurumenhi, przebiegających przez Valverdę i Olivenzę. Natomiast hiszpańska dywizja Blake'a nie połączyła się z pozostałymi wojskami i chociaż miałem świadomość, że opóźniwszy marsz mógłbym spodziewać się posiłków oraz, że obecnie moje siły ograniczają się jedynie do czterech brygad piechoty w sile 15 000 ludzi i 3000 koni, w sumie 18 000 żołnierzy, uznałem za stosowne uniemożliwić Blake'owi i jego 9-tysięcznemu oddziałowi hiszpańskiemu połączenie z głównymi siłami, atakując prawe skrzydło w celu przecięcia jego linii komunikacyjnych. Sprzyjało mi również ukształtowanie terenu. Wiedziałem, iż generał Beresford, dowodzący wrogimi siłami, ma dwie silne dywizje angielskie w liczbie 10 000 ludzi, 8000 Portugalczyków, i 3000 Hiszpanów dowodzonych przez Castanosa, wraz z kawalerią liczącą 3000 koni, co razem dawało siłę 24 000 ludzi. Nie wątpiłem jednakże w końcowy sukces operacji.

Generał dywizji Latour-Marbourg dowodził całą kawalerią, a generał dywizji Ruty artylerią. Generał dywizji Girard dowodził dwiema czołowmi brygadami, w sile około 7000 ludzi. Generałowie brygady Werle i Godinot mieli pod swoją komendą brygady piechoty.

Generał Godinot wraz z swą brygadą, wsparty przez 5 szwadronów pod dowództwem generała brygady Briche'a, miał pozorować atak na wioskę Albuera, podczas gdy ja z resztą wojska uderzyłem na prawe skrzydło nieprzyjaciela, które błyskawicznie obeszła nasza kawaleria. Generał Latour-Marbourg manewrował umiejętnie i odważnie swymi oddziałami próbując wciągnąć do walki trzymaną dotąd w odwodzie nieprzyjacielską kawalerię.

Generał Girard z dwoma brygadami z marszu uderzył na nieprzyjaciela i odrzucił go z zajmowanych pozycji. Były to: dywizja hiszpańska i brygada angielska, które ustąpiły pola, po dość zaciętej walce i od razu. Oddziały generała Girarda zaczęły ścigać wycofujących się żołnierzy nieprzyjaciela. Pole bitwy było wkrótce zasłane nieprzyjacielskimi żołnierzami, wzięliśmy również wielu jeńców.

Wtedy zaatakowała druga linia wojsk nieprzyjacielskich i wzięła górę nad naszymi wojskami, oskrzydlając je. Z pozycji jaką zajmowałem, z zaskoczeniem ujrzałem wielką liczbę wojsk nieprzyjaciela, a od jeńca hiszpańskiego dowiedziałem się, że o 3. nad ranem nadszedł Blake i połączył się z głównymi siłami. Siły nie były więc wyrównane. Nieprzyjaciel miał ponad 30 000 ludzi, podczas gdy ja tylko 18 000 żołnierzy. Zdecydowałem więc, iż nie sposób wykonać planu, który zakładałem wcześniej i rozkazałem utrzymać zdobytą pozycję nieprzyjaciela.

Linia nieprzyjacielskich wojsk wkrótce dotarła do naszych oddziałów i wywiązały się ciężkie walki.
Generał Latour-Maubourg przeprowadził szarżę przy pomocy 2. pułku huzarów, 1. pułku ułanów nadwiślańskich, 4. i 20. pułków dragonów tak odważnie i umiejętnie, że zniszczone zostały trzy angielskie brygady. W nasze ręce dostało się 6 dział, 1000 jeńców i 6 sztandarów (3, 48 i 66 regimentów angielskich). Nieprzyjaciel odstąpił od naszych zdobytych pozycji i i nie odważył się ich ponownie zaatakować. Wymiana ognia trwała do 4. po południu.

Nieprzyjaciel stracił 3 zabitych generałów, 2 Anglików i jednego Hiszpana, a dwóch generałów odniosło rany. 1000 Anglików wzięto do niewoli (niektórzy z niej uciekli, obecnie jest ich 800), podobnie jak 1100 Hiszpanów. Z informacji, które obecnie posiadam wynika, że straty nieprzyjaciela w zabitych i rannych sięgają 5000 Anglików, 2000 Hiszpanów oraz 700-800 Portugaczyków. To w sumie wynosi 9000 ludzi, czyli że armia nieprzyjacielska poniosła straty trzykrotnie przewyższające nasze straty.

Generałowie Werle i Pepin polegli, generałowie Maransin i Brayer są ranni. Pułkownik Praefke z 28. pułku piechoty lekkiej poległ, wraz z szefami batalionów Astrue i Camus z 26. i 28. pułków piechoty lekkiej.

Wojska francuskie okryły się chwałą. Szczególnie wyróżniła się kawaleria, która przeprowadziła przepiękne szarże. Swoją wartość potwierdziła artyleria. 40 armat stale prowadziło ostrzał, szerząc spustoszenie w szeregach wojsk nieprzyjaciela. Anglicy stracili połowę swoich ludzi.

17-tego maja odpoczywaliśmy. W tym czasie 5000 ludzi z Elvas wzmocniło nieprzyjaciela. A 18-tego, o świcie, wykonałem manewr oskrzydlający w kierunku Solano. Rozkazałem generałowi Gazan odprowadzić w odpowiedniej eskorcie moich rannych oraz jeńców hiszpańskich i angielskich do Sewilli. Jak tylko dowiedziałem się o wypełnieniu tych rozkazów, rozpocząłem manewr w celu połączenia z pozostałymi wojskami by znieść nieprzyjacielskie wojska.

Nie mogę zakończyć tego sprawozdania nie wspominając Waszej Wysokości usług, jakie mi oddał generał Gazan, mój szef sztabu, wyróżnienie należy się również generałowi Latour-Maubourg, a także generałowi Ruty, za sposób w jaki dowodził artylerią. Muszę także wspomnieć generałów Godinot, Bron, Birche, Bouvier des Eclaz oraz Vielande, generalnego adjutanta Mocquery, mojego wiceszefa sztabu, generała Fourgeat i pułkownika Berge z artylerii, pułkownika Konopkę z ułanów nadwiślańskich, pułkownika Vinot z 2-go pułku huzarów i pułkownika Farine z 4. pułku dragonów. Należy odnotować, że również inni dowódcy i oficerowie różnego szczebla wyróżnili się w tej bitwie, lecz nie dotarły do mnie dotąd jeszcze poszczególne raporty szczegółowe co do jej przebiegu i dlatego wymienię pozostałe nazwiska w oddzielnym raporcie.. Szczególne słowa uznania należą się oficerom sztabowym i adiutantom, z których większość poległa, a paru odniosło rany. Będę więc w najbliższej przyszłości poczytywał sobie za zaszczyt mogąc zaznajomić Waszą Wysokość z pełną listą wyróżniających się oficerów, którzy zasługują na zaszczyt wdzięczności Jego Cesarskiej Mości.


Soult, książę Dalmacji


PRZYPISY:

1. Ch.Oman, A History of the Peninsular War, t.IV, Oxford 1911, str.610
2. ibidem, str.247
3. D.Wenzlik, Die Schlacht von Albuera 16.Mai 1811, Hamburg (wyd.3), 2004. str.16
4. Ch.Oman, op.cit., str.254
5. D.Wenzlik, op.cit., str.18
6. Ch.Oman, op.cit., str.277
7. ibidem, op.cit., str.367
8. ibidem, op.cit., str.631-633
9. ibidem, op.cit., str.634-635
10. M.Kujawski, Z bojów polskich w wojnach napoleońskich, Londyn 1967, str.260
11. ibidem, op.cit., str.261
12. D.Wenzlik, op.cit., str.42
13. M.Kujawski, op.cit., str.263
14. Ch.Oman, op.cit., str.379
15. ibidem, op.cit., str.381
16. D.Wenzlik, op.cit., str.46
17. K.Wojciechowski, Pamiętniki moje w w Hiszpanii, Warszawa, 1978, str.84
18. St.Kirkor, Legia Nadwiślańska, Londyn, 1981 str.274
19. M.Kujawski, op.cit. str.315, opierając się na wspomnieniach K.Wojciechowskiego, w przeciwieństwie do Omana i Fortescue, nie wspomina o udziale w tym fragmencie 10.pułku huzarów, przypisując rozbicie angielskiego pułku dragonów polskim ułanom.
20. Ch.Oman, op.cit., str.385
21. ibidem, op.cit., str.387
22. M.Kujawski, op.cit., str.279
23. Ch.Oman, op.cit., str.391
24. St.Kirkor, op.cit., str.275
25. D.Wenzlik, op.cit., str.56
26. Ch.Oman, op.cit., str.631-635
27. St.Kirkor, op.cit., str.275
28. ibidem, str.275
29. ibidem, str.512
30. ibidem, str.276
31. D.Wenzlik, op.cit., str.58

BIBLIOGRAFIA:

Bielecki Robert - "Encyklopedia wojen napoleońskich", Warszawa 2001
Kirkor Stanisław - "Legia Nadwiślańska", Londyn, 1981
Kujawski Marian - "Z bojów polskich w wojnach napoleońskich", Londyn 1967
Oman Charles - "A History of the Peninsular War", volume IV, Oxford 1911
Rogacki Tomasz - "Albuera 1811", Warszawa, 2004
Thiers Adolphe Louis - "Historia Konsulatu i Cesarstwa", tom VI, Warszawa 1854
Wenzlik Detlef - "Die Schlacht von Albuera 16.Mai 1811", Hamburg 2004 (wyd.3)
Wojciechowski Kajetan - "Pamiętniki moje z Hiszpanii", Warszawa 1978

Opracował: Bernard Lipka
Pomoc w tłumaczeniach Rafał Jan Komorowski