Nasza księgarnia

Wywiad z p. Marcinem Baranowskim

Posted in Wywiady


Napoleon.org.pl: Od naszej ostatniej rozmowy upłynęło już kilka lat. Czy mógłby Pan przybliżyć naszym czytelnikom, co od tamtej pory zmieniło się w Pana życiu zawodowym?

 

M.B.: Rozmawialiśmy pięć lat temu. Rzeczywiście zaszły pewne zmiany. Obroniłem doktorat, a obecnie pracuję w Sekcji Rękopisów BU KUL.

 

Napoleon.org.pl: Wkrótce ukaże się Pana nowa książka. Wnioskując z tytułu interesują Pana wyłącznie lata klęsk... Dlaczego?

 

M.B. Interesują mnie tematy nieopracowane. Tak już wyszło, że nasi poprzednicy i nauczyciele zajęli się latami zwycięstw. Poza tym końcówka epoki rzeczywiście ma jakiś szczególny urok. Fascynują mnie wybory dokonane wówczas przez Polaków. Nie sztuką było trwać przy boku zwycięskiego Napoleona. Sztuką było dochować wierności i wyjść z twarzą, kiedy wszystko zaczęło się walić. Właśnie wierność do końca pozwoliła ukształtować etos patrioty, z którego czerpały następne (powstańcze) pokolenia. Według mnie to właśnie stanowi najważniejsze dziedzictwo Księstwa Warszawskiego.

 

Napoleon.org.pl: W ostatnich latach ukazało się na naszym rynku wydawniczym sporo ciekawych pozycji dotyczących epoki napoleońskiej. Które są dla Pana najważniejsze, które ocenia Pan najwyżej?

 

M.B.: Absolutny numer jeden stanowi dla mnie "Napoleon i Litwa w 1812 roku" pióra prof. Dariusza Nawrota. Książka świetnie napisana, wypełniająca ogromną lukę w badaniach nad epoką. Jest od kogo się uczyć. Bardzo dobre są również "Karabele" - zwłaszcza "Gwardia" i "Ułani". Ważne, że rozpoczęto wydawanie "Memoriału ze św. Heleny". Bardzo podobała mi się książka p. Rafała Małowieckiego na temat wojny w Hiszpanii. Czekam na jego pracę o działaniach Sucheta. Jeśli chodzi o okres późniejszy, to trzeba wspomnieć o znakomitej pracy na temat kawalerii polskiej przed powstaniem listopadowym dr. Macieja Trąbskiego, a także o całym zestawie książek (pozycje nowe i poprawione wydania prac starszych) prof. Tomasza Strzeżka.

 

Napoleon.org.pl: A czego brakuje? Jakie pozycje, Pana zdaniem, powinny się koniecznie w Polsce ukazać w najbliższych latach?

 

M.B.: Bardzo chciałbym, żeby szerzej dostępne były wydawnictwa "Projektu Raszyn" i żeby kontynuowali oni prace nad regulaminami z epoki.  Moja koleżanka Paulina Dąbrosz-Drewnowska kończy doktorat na temat obrazu Księstwa w oczach Francuzów. Praca zapowiada się bardzo ciekawie. Oczekuję na "Piechotę" z "Karabeli", z nadzieją, że będzie równie udana jak "Ułani". Poza tym szef Wydawnictwa Napoleon V - p. Dariusz Marszałek ma głowę pełną ciekawych pomysłów. Czekam m.in. na "Żołnierza imperialnego".

 

Napoleon.org.pl: Ostatnio współredagował Pan kilka albumów z zakresu munduroznawstwa i bronioznawstawa. Jakie problemy napotkał Pan podczas pracy?

 

M.B.: Problemów było wiele. Ich kumulacja prowadziła do jednego podstawowego - problemu ze znalezieniem czasu na sen. W ostatnim roku pobiłem chyba pod tym względem rekord. A poważnie, to problemy dotyczyły zarówno właściwego odczytania fachowego słownictwa francuskiego i angielskiego, jak również znalezienia prawidłowych odpowiedników w polskiej terminologii. Przekład należało jeszcze tak dopieścić stylistycznie, żeby dał się czytać. Proszę pamiętać, że Rousselotowi wydanie całości zajęło ponad 30 lat. We trzech stanęliśmy więc przed bardzo trudnym zadaniem. Myślę, że mogę śmiało powiedzieć w imieniu Kolegów i swoim - musieliśmy się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć...

 

Napoleon.org.pl: Czy nie uważa Pan, że przydałoby się usystematyzować terminologię dotyczącą umundurowania i uzbrojenia stosowaną w polskich przekładach z innych języków?

 

M.B.: Usystematyzowanie jest niewątpliwie potrzebne. Nie chodzi tylko o przekłady, ale w ogóle o polskie nazewnictwo. Należałoby wypracować jakiś kompromis. Zdarza się, że ten sam element posiada kilka nazw, a historycy gotowi są toczyć jałowe spory nad wyższością jednego sformułowania nad innym, podczas gdy wszystkie funkcjonują w literaturze przedmiotu.

 

Napoleon.org.pl: Wszystkim, którzy z planszami Rousselota mieli już kiedyś do czynienia, od razu rzuca się w oczy, nowy sposób ich prezentacji. Zrezygnowali Państwo z ich pierwotnego układu, szatkując je i wpisując po między tekst. Skąd ten pomysł?

 

M.B.: To nie my zrezygnowaliśmy z pierwotnego układu, ale hiszpańskie Andrea Press - wydawca wersji francuskiej i angielskiej. Polski wydawca kupując prawa do edycji musiał zobowiązać się, że nasza wersja językowa zachowa dokładnie ten sam układ. Kolejną sprawą jest utrzymanie pewnej równowagi. Jak Państwo myślą, ile kosztowałby album zawierający plansze w ich pierwotnych rozmiarach?

 

Napoleon.org.pl: A jak wytłumaczą Państwo zastąpienie wyrosłych z naszej tradycji nazw niektórych części umundurowania kalkami językowymi, których daremnie szukać by w przepisach mundurowych i pamiętnikach pochodzących z epoki? Określenie "getry" nie powoduje oczywiście jakiegoś szczególnego semantycznego zamętu, jednak poczciwe kamasze, brzmią chyba bardziej swojsko.

 

M.B.: Słowo "getry" nie powoduje szczególnego zamętu, gdyż od jakiegoś czasu funkcjonuje w naszej literaturze.  W tłumaczeniu staraliśmy się pogodzić pewne nowe trendy ze słownictwem znanym z kart regulaminów.  Do Czytelników należy oczywiście ocena tego, w jakim stopniu wyszliśmy z zadania obronną ręką. W tym konkretnym przypadku stosowaliśmy zarówno termin "getry", "sztylpy", jak i "kamasze". Używaliśmy tych słów zamiennie, starając się pokazać, że chodzi o ten sam element umundurowania. Zdaję sobie sprawę, że praca Rousselota należy do tych, które rzadko czyta się "od deski do deski". Odbiorca raczej koncentruje się na rozdziałach dotyczących ulubionej formacji. Zależnie od partii tekstu to, czy inne określenie może dominować. "Getry" występują chyba rzeczywiście najczęściej.

 

Napoleon.org.pl: A czy nie kusiło Pana/Państwa, aby pójść za ciosem i przy okazji wydania tak merytorycznie zaawansowanego  albumu, rozszerzyć  nieco bibliografię, rzucając nieco światła na  niektóre ze źródeł, szczególnie te ikonograficzne,  do których odniesień  w tekście jest naprawdę sporo? Manuskrypt Berki, żołnierzyki Boerscha, czy nawet tak zwany przepis pułkownika Bardin'a to dla mieszkających w Polsce miłośników  munduru napoleońskiego, materiały w zasadzie ciągle nieznane.

 

M.B.: Zawartość bibliografii w albumie Rousselota musiała pozostać identyczna jak w wydaniu oryginalnym. Dokonaliśmy tylko kilku niezbędnych korekt. Konieczność zachowania układu książki w znacznym stopniu ograniczała też nasze możliwości umieszczania przypisów redakcyjnych.

 

Napoleon.org.pl: A co nowego mają Państwo w zanadrzu dla miłośników barwy i broni? Czy możemy spodziewać się w najbliższym czasie kolejnych ekscytujących  wydawnictw? A może warto było by "kuć żelazo póki gorące" i przemyśleć sprawę wydania kilku klasycznych manuskryptów, z których korzystał  mistrz  Rousselot?

 

M.B.: Myślę, że jest to raczej pytanie do Wydawcy. Idea ciekawa, ale odrobinę dyskwalifikuje ją fakt dostępu do części tych materiałów za pośrednictwem Internetu.

 

Napoleon.org.pl: I na zakończenie prosimy o podanie tytułu swojej kolejnej książki "napoleońskiej" oraz ocenienie szans naszej reprezentacji na EURO 2012 ;)

 

M.B.: Zajmuję się kilkoma projektami. Jednym z nich jest krytyczna edycja traktatu Ignacego Prądzyńskiego na temat teorii prowadzenia działań wojennych. Praca do dziś pozostaje w rękopisie. Stanowi fenomenalne źródło do badań na rozwojem naszej myśli wojskowej. Poza tym pracuję nad tekstem do nowego albumu "Karabeli" - "Generalicja, adiutanci, sztaby". Książka będzie znacznie obszerniejsza od dawnego wydania "Bellony". Pan Morawski maluje też cały zestaw nowych plansz. Pozycja ta zamyka serię i w związku z tym jej strona graficzna ma być wyjątkowa.

Druga część  pytania jest znacznie trudniejsza. Jak wiadomo ekspertów piłkarskich jest u nas znacznie więcej niż znawców epoki napoleońskiej ;). Myślę, że u siebie będziemy w stanie wyjść z grupy. Chciałbym bardzo, żebyśmy w grupie zagrali z Niemcami i wreszcie spuścili im lanie, i to solidne. Takie zwycięstwo zamieniłbym nawet na awans do dalszej fazy rozgrywek.