Nasza księgarnia

Andrzej K. Szymański, Antoni Maria de Lavalette - uciekinier z Conciergerie

Posted in Miscellanea

Był jednym z najbardziej zaufanych współpracowników Napoleona, a mimo to ślad po nim zatarł się w powszechnej pamięci. Postacie marszałków, dostojników dworskich, ministrów nawet sekretarzy są bardziej znane, niż jego... A przecież to właśnie hrabiego de Lavalette Cesarz postawił na czele Generalnej Dyrekcji Poczt, powierzając kontrolę korespondencji, co szybko uczyniło z niego szarą eminencję dworu, z rad której Napoleon korzystał często. Kim był więc ten, który przez tyle lat pozostawał w cieniu, aby zostać w końcu jednym z głównych aktorów najbardziej chyba romantycznej ucieczki znad grobu w XIX stuleciu...?
    Antoni Maria Chamans, hrabia de Lavalette urodził się 14 października 1769 roku w Paryżu, przy ulicy Bercy nr 25. Ojciec Rémy (1732-1808) był fabrykantem lemoniady, natomiast matka - Maria Klaudia Blanchin - pokojówką u pana de Chamans. Ten ostatni, ojciec chrzestny dziecka, zapewnił mu edukację w kolegium w Harcourt. Początki kariery politycznej Lavalette'a łączą się z osobą królewskiego bibliotekarza Lefevre'a d'Ormesson, który przyjął młodego człowieka na stanowisko swojego sekretarza. Przyszły dyrektor poczt cesarskich z ochotą poparł zmiany pierwszego okresu Rewolucji, zapisując się w lipcu 1789 r. w szeregi paryskiej Gwardii Narodowej. Służył w niej trzy lata, wstępując w sierpniu 1792 r. do Legionu Alp, aby kilka miesięcy później przejść do Armii Renu z przydziałem na stanowisko adiutanta pułkownika (potem szefa brygady) Baraguey d'Hilliers'a w stopniu podporucznika. Przez ponad trzy lata Lavalette był związany z tym oficerem, który zabrał go ze sobą do Włoch, gdzie przedstawił głównodowodzącemu - gen. Bonaparte. Nasz bohater miał zobaczyć w nim "personifikację Francji i Historii" i od tego czasu (grudzień 1796 r.) pozostać wiernym aż do ostatnich dni epopei wielkiego Korsykanina.
    Napoleon mianował go jednym ze swych adiutantów polowych od początku obdarzając dużym zaufaniem, o czym może świadczyć to, iż niemal od razu powierzał odpowiedzialne i poufne misje m.in. w Tyrolu i w czasie negocjacji rozejmowych w Loeben. Na krótko przed wypłynięciem na ekspedycję egipską Lavalette poślubił Emilię de Beauharnais (1781-1855), bratanicę Józefiny. Tak ją opisywał po pierwszym spotkaniu u Madame Campan: "Była najpiękniejsza, wzrostu wysokiego i elegancji pełnej gracji i szarmancji". Ślub cywilny odbył się 3 floréala roku VI (22 kwietnia 1798 r.) w merostwie 1 dzielnicy Paryża. Przy okazji warto wspomnieć, że Emilię pragnął także poślubić brat Napoleona - Ludwik, jednak przyszły Cesarz nie był przychylny temu związkowi, dając pierwszeństwo jednemu ze swoich adiutantów, co może tylko potwierdzać szczególne względy, jakimi zaczął się cieszyć Lavalette u młodego generała.
    W czasie ekspedycji egipskiej Lavalette'owi powierzono kilka tajnych misji (m.in. na Korfu), brał on także udział jako adiutant Bonapartego w zdobyciu Malty, oblężeniu Akki i bitwie pod Górą Tabor. Razem z Napoleonem wrócił do Francji na pokładzie "Le Muiron" i towarzyszył mu w czasie zamachu 18 brumaire'a. Przyszły dyrektor poczt był jedynym spośród adiutantów Bonapartego, który nie poszedł drogą kariery wojskowej. Już w styczniu 1800 r. został wysłany przez Talleyranda do Saksonii, aby nawiązać tajne kontakty z dworem habsburskim w celu ewentualnych rokowań oraz aby zbierać informacje wywiadowcze. Po powrocie został mianowany administratorem Kasy Amortyzacyjnej a wkrótce potem komisarzem w Dyrekcji Poczt i w końcu jej Dyrektorem Generalnym (19 marca 1804 r.). W tym samym czasie otrzymał także godność radcy stanu w sekcji spraw wewnętrznych.
    Wszystkie te awanse uczyniły z Lavalette'a jedną z zaufanych osób Bonapartego, oddały mu bowiem pod nadzór słynny Czarny Gabinet, czyli biuro kontroli i cenzury korespondencji prywatnej i zagranicznej. Instytucja ta, której początki sięgają czasów Richelieu, a którą odnowił Dyrektoriat, dostarczała Cesarzowi bardzo dokładnych informacji: Postawiłem na jej czele - mówił - człowieka najwyższej uczciwości i prawości i nie pozwoliłem żadnemu z mych ministrów przeniknąć tej piekielnej tajemnicy. Każdego dnia Cesarz otrzymywał z Czarnego Gabinetu poufny raport, zatytułowany "Gazety Zagraniczne". Siedzibą tej swoistej policji politycznej był mały budynek przylegający do l'Hôtel central des Postes na ulicy Coq - Héron w I dzielnicy Paryża. Baron Fain wspominał w swych pamiętnikach:
    Z biura sortowania listy trafiały bezpośrednio do laboratorium, połączonego z budynkiem poczty małą tajną bramą. Tam, otworzyć, wyjąć ze starannością i pogrupować korespondencję było tylko kwestią chwili. Nie pomagały szyfry, sposób pieczętowania czy składania kopert. Szkoła z ulicy Coq-Héron potrafiła zniweczyć wszelkie fortele. Środki chemiczne nie były jej obce, nauka matematycznego prawdopodobieństwa i analizy gramatycznej oferowała jej metody deszyfracji; fabrykowała odciski pieczęci, roztapiała wosk i utwardzała go na faksymilach tychże, penetrowała najmniej dostępne szyfry.     Inną formą działalności Lavalette'a było wdrożenie tzw. systemu sztafet (1805 r.), który łączył poszczególne garnizony i sztaby armii i korpusów z ośrodkami administracji lokalnej i centralnej. Wymyślony przez Napoleona, pozwalał przesyłać błyskawicznie pomiędzy stacjami pocztowymi depesze rządowe i cesarskie oraz uniknąć niedogodności związanych z pokonywaniem przez jednego człowieka dużych dystansów. Gdziekolwiek przebywał Cesarz Lavalette wysyłał mu korespondencję w skórzanych teczkach z miedzianą blachą z imperialnym emblematem i napisem: "Depesza cesarska". Obsłużenie całego terytorium cesarstwa, które w 1808 r. liczyło już 130 departamentów, było niezwykle trudnym zadaniem i tylko człowiek zaufany mógł mu podołać. Lavalette takim był niewątpliwie, zyskując sobie na Dworze nieco zgryźliwy przydomek "Mameluka Napoleona", co miało podkreślać jego wierność i przywiązanie do Bonapartego, równe temu Rustama. Należał do loży "Francuscy Kawalerowie" w Wielkim Wschodzie Francji. Jego poświęcenie zostało docenione przez Cesarza, który mianował Lavalette'a kawalerem Cesarstwa (maj 1808 r.), hrabią Cesarstwa (27 listopada 1808 r.), Wielkim Oficerem Legii Honorowej (1811) i wreszcie Parem Francji (2 czerwca 1815 r.).
Emilia de Lavalette - grawiura Reynoldsa wg Carle'a Verneta     Hrabia de Lavalette był niskiego wzrostu: mierzył 164 cm i był niższy od Cesarza (którego wzrost obliczono na 168,6 cm). Był szatynem, jednak z mocną skłonnością do łysienia. Oczy - brązowe, czoło wysokie, nos mały, z zaznaczającą się nadwagą. Mieszkał w Paryżu przy ulicy Grenelle (pod numerem 105). W 1804 r. zakupił zamek La Verriere w dolinie Chevreuse (departament Yvelines). Jego żona Emilia była początkowo damą do towarzystwa Józefiny (1800) a po koronacji została damą dworu Cesarzowej (z wynagrodzeniem 13 tys. franków rocznie), a w wolnych chwilach była bywalczynią salonu pani de Genlis.
    W czasie I Restauracji Lavalette nie poparł Burbonów, za to w 1815 r. pojawił się rankiem 20 marca na rue Coq-Heron, aby objąć swoje stare obowiązki Dyrektora Poczt jeszcze przed ucieczką poprzednika - hrabiego Ferrand. Wystawił mu list żelazny a następnie zwołał szefów sekcji, wysłał wiadomość do Cesarza w Fontainebleau i wstrzymał wydanie "Monitora". Napisał także i wysłał do podległych sobie urzędników w departamentach depeszę: Cesarz pojawi się w Paryżu za dwie godziny, może krócej. Wszędzie panuje porządek i spokój i, mimo iż można było ją wywołać, wojna domowa nigdzie nie ma miejsca. Niech żyje Cesarz! Paradoksalnie ta uzurpacja stanowiska sprowadziła na Lavalette'a chwilowe niezadowolenie Cesarza.
    W czasie Stu Dni nasz bohater sprawował kierownictwo Poczty bez osobnego dekretu cesarskiego. Był też jednym z pierwszych, którzy dowiedzieli się o Waterloo i to z ust samego Napoleona. Po drugiej abdykacji Lavalette podążył za Bonapartem do Malmaison, gdzie otrzymał od niego propozycję udania się za ocean do Ameryki (takie wówczas rozważano plany). Odmówił jednak, tłumacząc się koniecznością zapewnienia bytu córce, która miała 13 lat oraz kolejną ciążą małżonki. Przyrzekł, że dołączy do Napoleona najszybciej, jak będzie to możliwe. Nie wiedział jeszcze, iż umieszczono jego nazwisko na liście proskrypcyjnej, przygotowanej przez Fouché'go i Talleyranda, obejmującej osoby, które zdradziły króla przed 23 marca 1815 r.. Dnia 18 lipca były Dyrektor Poczt Cesarskich został aresztowany w swoim domu, gdzie przyjmował Ménevala, dawnego sekretarza Napoleona. Szybko przewieziono go do Prefektury Policji, skąd po niezbędnych formalnościach, przetransportowano do więzienia Conciergerie i umieszczono w jednej celi z marszałkiem Neyem.
    Postawiono go przed sądem przysięgłych i oskarżono o spisek i uzurpacje stanowiska. Pomimo wysiłków adwokata Tripiera, hrabia de Lavalette został skazany na karę śmierci 21 listopada 1815 r. W sprawie wyroku interweniowało wiele osób: marszałek Marmont, generał Foy, prefekt Pasquier, Franciszek de Beauharnais, żona i in. Niestety król nie skorzystał z prawa łaski, a kasacja została odrzucona. Wydawało się, że nic nie uratuje skazańca...
    W przeddzień egzekucji, 20 grudnia pojawiła się w Conciergerie Emilia z córką Józefiną. Ogoliła męża i wykorzystując nieuwagę strażników - szybko zamieniła się z nim ubraniami. Następnie "pani de Lavalette" spokojnie opuściła więzienie z córką na rękach.

Scena ucieczki Lavalette'a - grawiura Reynoldsa wg Carle'a Verneta

    Kryjówką ocalonego w tak niezwykły sposób hrabiego stał się strych Hôtel de Galliffet. Siedziby Ministerstwa Spraw Zagranicznych! Stało się tak dzięki urzędnikowi nazwiskiem Bresson który, uratowany w podobny sposób w czasie Rewolucji, przysiągł odwdzięczyć się losowi, ratując bezinteresownie więźnia politycznego. Teraz nadarzyła się okazja na spełnienie ślubowania!
    Władze i ultrasi byli wściekli, prefekt policji Decazes wszczął poszukiwania. Wyznaczono nagrodę, zacieśniono kontrolę na granicach, dokonywano rewizji wśród znajomych Lavalette'a. Na próżno!
    W wydostaniu się naszego bohatera z Francji pomógł generał angielski Robert Wilson, który po zawiązaniu Świętego Przymierza, zaczął skłaniać się coraz bardziej ku bonapartyzmowi. Wespół ze swoimi przyjaciółmi Bruce'm i Hutchinsonem przerzucili Lavalette'a w uniformie kwatermistrza angielskiego regimentu gwardyjskiego do Belgii w styczniu 1816 r. Rozstali się w Mons, skąd uciekinier pod nazwiskiem "pułkownika Lossack" udał się przez Namur do Bawarii, gdzie spędził sześć następnych lat, korzystając z gościnności m.in. ks. Eugeniusza, Hortensji de Beauharnais i króla Maksymiliana.
    Pani de Lavalette pozostawała w więzieniu do 23 stycznia 1816 r. Tego dnia została zwolniona ze względu na stan zdrowia, głównie psychicznego. W czasie pobytu męża w celi urodziła syna, który zmarł po kilku dniach, a afera ze skazaniem i dramatyczną ucieczką Lavalette'a dodatkowo nadwerężyły odporność jej umysłu. Napady depresji i lęków przekształcą się wkrótce w psychozę paranoiczną, nie opuszczającą Emilii aż do śmierci w 1855 r. W czasie wygnania męża chorą opiekował się przyjaciel rodziny - Méneval.
    Hrabia de Lavalette został ułaskawiony przez Ludwika XVIII w 1822 r. i mógł wrócić do Paryża. Zamieszkał na ulicy Matignon nr 10, w VIII dzielnicy. Lata spędzał z małżonką zwykle w Meudon, gdzie zakupił mały dom obok posiadłości Bressona - człowieka, który uratował mu życie w 1815 r. Często odwiedzali także córkę, która w 1817 r. wyszła za barona Aleksandra de Forget i mieszkała w Owernii. Wspólna rodzinna sielanka nie trwała jednak długo...
    Dnia 15 lutego 1830 r. hrabia de Lavalette zmarł na raka płuc. Od młodych lat był bowiem zapamiętałym palaczem i do końca życia nie wyzbył się tego nałogu. Cztery dni później pochowano go na cmentarzu Pere - Lachaise w towarzystwie szczupłej eskorty wojskowej i grona przyjaciół. Żegnali go m.in. Maret, ks. Bassano, Aleksander de La Rochefoucauld, ks. de Latour d'Auvergne. Mowę wygłosił gen. Sébastiani.
    Napoleon miał o naszym bohaterze powiedzieć: Wszyscy, którzy go znali, muszą oddać mu tą sprawiedliwość: honor, prawość, uczciwość były podstawą jego charakteru. Intrygi go odrzucały...
    W testamencie z 1821 r. Cesarz zapisał Lavalettowi sumę 300 tys. franków do wykorzystania wg własnego uznania.
    Na wygnaniu ocalały hrabia spisał pamiętniki, wydane wkrótce po jego śmierci i obaleniu Burbonów - w 1831 r. (najnowsze wydanie - 1994). Zawierają wiele ciekawych szczegółów z okresu Rewolucji, Konsulatu i Cesarstwa oraz odsłaniają kulisy działania Dyrekcji Poczt. Wiele miejsca poświęca autor także okolicznością ucieczki z Conciergerie.
    Bardzo szybko ucieczka Lavalette'a z więzienia wyszła poza ramy wydarzenia czysto politycznego, aby uzyskać znamiona romantycznej i dramatycznej przygody, przekazywanej z ust do ust. Napoleon na Świętej Helenie dowiedział się o niebezpieczeństwie, jakie groziło jego zausznikowi i o sposobie, w jaki hrabia wykaraskał się z tej sytuacji. Cesarz w "Memoriale..." złożył hołd Emilii, nazywając ją "Heroiną Europy". Podobnie postąpili: Chateaubriand, Lamartine, Stendhal czy Balzac umieszczając ten epizod w swych działach lub wspominając o nim w korespondencji. Bo tez istotnie jego okoliczności były iście romantyczne...

Opracował: Andrzej K. Szymański