Temat założony przez użytkownika -apacz 15.03.2005Witam!
Proponuję porozmawiać o tym, jak zaangażowanie Polaków po stronie napoleońskiej postrzegane było (i jest) w innych historiografiach. Już w poprzednich topikach, m.in. przy omawianiu literatury anglosaskiej
, poruszaliśmy ten temat, ale epizodycznie. Na początek, aby zawiązać dyskusję proponuję aby koledzy (i koleżanki, dawno już niestety nie widziane na forum, a szkoda... sad.gif ) spojrzeli na tę angielską karykaturę z epoki. Polacy w roli naiwnych, acz szlachetnych istot, płaszczących się przed Napoleonem, który zamiast upragnionej wolności przynosi im kajdany
. Skąd my to znamy? Ano z własnej "czarnej legendy". Wydaje mi się, że była ona kształtowana bardziej, niż to uznajemy, właśnie przez opinię o nas jako sojuszniku Bonapartego, którą kształtowała propaganda i historiografia rosyjska, pruska, angielska i rojalistyczna. Polska racja stanu, jaką moim zdaniem było utrzymanie sojuszu z Francją (choć jak wiemy jest to kwestia dyskusyjna) była w popularnej opinii sprowadzana do romansu z Walewską , quasi-króla Józefa Poniatowskiego i walecznych Polaków wiernych do końca.
Na razie przedstawię może stosunek Rosjan (tak jak ja to widzę). Moim zdaniem, traktują nas jako "słowiańskich odszczepieńców", naiwnych jak dzieci, którzy poszli za złym Napoleonem wbrew swej słowiańskiej (czytaj "bratniej") naturze, omamieni nierealaną wizją restytucji Polski "od morza do morza". Przykładem może być akapit z "Wojny i Pokoju" Tołstoja sick.gif poświęcony domniemanemu utopieniu szwadronu szwoleżerów w Wilii na oczach cesarza. Tołstoj, który naszej nacji raczej nie lubił
, zakończył ten epizod antyczną sentencją "Kogo Bóg chce zgubić, temu rozum odbiera"
. Tak więc dla Rosjan byliśmy jak bezrozumne i krzykliwe (ten epitet made in Puszkin sad.gif ) Lachy. Co o tym sądzicie, i czy znacie podobne przykłady?
pzdr - apacz