Post użytkownika UncleanA Paoletcie chcialbym powiedziec, ze owszem, prosci zolnierze pisali pamietniki i dla mnie one sa czesto znacznie ciekawsze, prawdziwsze i szczersze niz te pisane przez szlachetnie urodzonych oficyjerow
Qurcie mógłbyś zapodać jakiś przykład, pomijając Andrzeja Dalekiego.......................
i tak a pro po relacji prostych żołnierzy Daleki właśnie:
Cytuj:
W Motrilu zamknięto nas wszystkich na jednym cmętarzu. Wpierw odarto nas ze wszystkiego, nawet z odzieży. Na niektórych ani koszuli ani spodni nie zostawiono. Ja, Kurczewski i niejaki Prożyński z Łowicza staliśmy pod murem zupełnie nadzy, jak nas Bóg stworzył. A tu upał nieznośny, a tu ludu wielka moc jakby na teatr zbiegła się, by nas wyśmiać i sponiewierać. [...] Płyneliśmy więc jak więźniowie na hiszpańskim okręcie. Okropnie się z nami obchodzono. Zamknęli nas w owym okręcie do ciasnej komórki jak śledzie w beczce. Upał był taki, że się zdawało, iż w tym ciężkim i gorącym powietrzu człowiek się udusić, albo spalić musi. A tu ani kropli wody, ani kawałka chleba, ani żadnego pozywienia najmniejszego nie dali. Niektórzy juz tak byli zemdleni że ruszyć się nie mogli, jeno leżeli na wpół umarli. Bo też pierwsze dwa dni nie mieliśmy w ustach ani kropli wody.
ogólnie rzecz biorąc pisząc pracę mgr też dałem się ponieść złudzeniu, że Polacy mieli lepiej. I co dziwne w wielu przypadkach tak rzeczywiście było. Jednakże, nie był to absolutny standard, żadna tam renoma sława itp. Po prosty jak w przysłowiu: Raz na wozie raz pod wozem. Jednak tam gdzie stacjonowały dłużej nasze jednostki, z reguły ludność nabierała zaufania do Polaków. Czy bardziej niż do Francuzów? Raczej nie, wszak i tam zdarzały się śluby hiszpańsko-francuskie. Tam gdzie administracja była dobra i ludność nie miała buta na sobie (vide Suchet) relacje nie były tragiczne. Aż za wiele dowodów na okrutne mordy z jednej i drugiej strony aby mówić dobrych relacjach i poważaniu. Aż za dużo faktów dobroci, litości, pomocy aby mówić o absolutnej nienawiści.